A miało być tak pięknie... Arsenal 1-2 Birmingham City!
27.02.2011, 18:11, IceMan 3016 komentarzy
Przeogromne oczekiwania fanów na pierwsze od sześciu lat trofeum, napięcie sięgające zenitu – Arsenal zmierzył się dziś w finale Carling Cup z ekipą Birmingham City. Pierwszy gwizdek sędziego rozległ się punktualnie o 17:00 czasu polskiego.
Już w drugiej minucie jedynie cud boży uratował Arsenal przed stratą bramki. Po świetnym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się zawodnik Birmingham City. Piłkarz w niebieskiej koszulce został powalony przez Wojciecha Szczęsnego. Ewidentny rzut karny i czerwona kartka dla Polaka. Do akcji wkroczył jednak wówczas sędzia liniowy, który odgwizdał pozycję spaloną. Jak pokazały powtórki, o ofsajdzie mowy być nie mogło.
Po tym bardzo wyraźnym ostrzeżeniu inicjatywę zaczął przejmować Arsenal. Najpierw strzelać próbował Robin van Persie, lecz piłka uderzona przez niego z ostrego kąta poszybowała wysoko nad bramką.
W 8. minucie futbolówkę w polu karnym otrzymał Andriej Arszawin. Rosjanin świetnie się obrócił gubiąc obrońcę, lecz jego plasowany strzał trafił wprost w Bena Fostera. Chwilę później skrzydłem znakomicie przedarł się Samir Nasri, jednak jakość uderzenia była w tym przypadku nieporównywalnie gorsza od jakości dryblingu.
Później nastąpił dosyć długi okres meczu, w którym na boisku działo się niewiele. Birmingham umiejętnie broniło dostępu do własnej bramki, natomiast Kanonierzy grali niezwykle nerwowo i mieli problemy z wymianą kilku dokładnych podań.
Po jednej ze strat, w 26. minucie z groźną kontrą ruszyli The Blues. Na szczęście znakomicie interweniował Laurent Koscielny, który przeciął podanie do wychodzącego na dobrą pozycję napastnika.
Kilkadziesiąt sekund później po świetnej centrze bliski zapisania się na listę strzelców był Nikola Żigić, lecz znów fenomenalnie zachował się Koscielny, który ściągnął serbskiemu gigantowi piłkę z głowy.
Co się odwlecze to nie uciecze. Po rzucie rożnym wykonywanym przez gości piłka trafiła do stojącego na linii pola karnego piłkarza Birmingham. Ten posłał ją w okolice "piątki", gdzie czyhał mierzący ponad dwa metry Żigić. Mimo rozpaczliwej interwencji Szczęsnego, Serb wpakował futbolówkę głową do siatki.
Kanonierzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. O włos od zapisania się na listę strzelców był Robin van Persie, lecz jego strzał głową był minimalnie niecelny.
Od 30. minuty zawodnicy Birmingham City zaczęli z furią napierać na bramkę Szczęsnego. Najpierw kilkukrotnie groźne centry przerywał Johan Djourou, dobrze interweniował również Laurent Koscielny. W 34. minucie w sytuacji sam na sam z 20-letnim Polakiem znalazł się Żigić. Wielu fanów widziało już piłkę w bramce, ale na szczęście świetnie zachował się Szczęsny, który szeroko rozwarł ramiona i zdołał sparować strzał Serba.
Po okresie przewagi The Blues do głosy doszli The Gunners. W 39. minucie fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Jack Wilshere, lecz futbolówka zatrzymała się na poprzeczce i wróciła w pole gry.
Kilka sekund później do piłki doszedł Andriej Arszawin. Rosjanin wrzucił "łaciatą" miękko w kierunku Robina van Persiego, który perfekcyjnymi nożycami trafił do siatki. Jest upragnione wyrównanie! Holender nabawił się w tej sytuacji drobnego urazu, lecz, jak przystało na kapitana, zacisnął zęby i kontynuował grę.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy "bombę" z ponad trzydziestu metrów posłał Samir Nasri. Ben Foster zdołał jednak sparować lecącą z ogromną siłą futbolówkę.
Niemal od razu po przerwie Bacary Sagna wstrzelił piłkę w pole karne tuż pod nogi wbiegającego Tomasa Rosicky'ego. Czeski pomocnik zdołał uderzyć z woleja, lecz spudłował o centymetry.
W 57. minucie szczęście uśmiechnęło się do Arsenalu. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Fahey, a futbolówka z impetem odbiła się od wewnętrznej strony słupka i poturlała w kierunku linii bocznej.
Po dziesięciu minutach zastoju, na boisko wszedł Nicklas Bendtner, który zastąpił Robina van Persiego.
Chwilę po tym Kanonierzy ruszyli do huraganowych ataków. Najpierw po świetnym kontrataku Londyńczyków w dogodnej sytuacji znalazł się Samir Nasri, lecz strzał Francuza twarzą za blokował Ben Foster.
Następnie swojego szczęścia spróbował Nicklas Bendnter. Duńczyk świetnie ograł obrońcę w narożniku pola karnego, zszedł do środka i mimo asysty dwóch defensorów Birmingham uderzył na bramkę. Znakomitą paradą popisał się znów golkiper The Blues.
Kilkadziesiąt sekund później Marouane Chamakh, który wbiegł na murawę w miejsce Andrieja Arszawina, wywalczył piłkę w okolicach pola karnego Niebieskich i pośpiesznie odegrał ją do Nicklasa Bendtnera. Ten przedłużył podanie do Tomasa Rosicky'ego, który strzałem piętą próbował skierować futbolówkę do siatki. Foster znów był na posterunku.
Atakom Arsenalu nie było końca, piłka przez długi czas nie opuszczała połowy Birmingham. Atomowy strzał z dystansu oddał Samir Nasri, lecz bramkarz rywali wyciągnął się jak struna i sparował futbolówkę na rzut rożny.
Po wielu akcjach nie przynoszących rezultatu The Gunners spuścili nieco z tonu i cofnęli się do defensywy w wyczekiwaniu na nieuchronnie zbliżającą się dogrywkę.
Niestety, podopieczni Arsene'a Wenger rzeczonej dogrywki się nie doczekali. W 89. minucie, w pozornie niegroźnej sytuacji fatalny kiks popełnił Laurent Koscielny. Francuz nie wiadomo po co usiłował wybić piłkę pewnie zmierzającą w rękawice polskiego bramkarza. Koscielny przy tej pokracznej interwencji się przewrócił, Szczęsny usiadł oniemiały na murawie, a do bezpańskiej futbolówki dopadł Obafemi Martins, który dał ekipie The Blues szokujące zwycięstwo.
Kanonierzy znaleźli się w ciężkim nokaucie i nawet nie stworzyli sobie groźnej sytuacji w doliczonych czterech minutach gry. Co więcej, swoje prowadzenie mogli podwyższyć Niebiescy. Najpierw przed stratą gola uchronił Kanonierów Wojtek Szczęsny, który wybiegł dobrych 30 metrów ze swojej bramki i twarzą zablokował strzał Martinsa. Po chwili nigeryjski napastnik znów znalazł się w dogodnej sytuacji, okiwał już polskiego golkipera, ale w ostatnim momencie Djourou wyłuskał Martinsowi piłkę spod nóg.
Niestety, buńczuczne wypowiedzi o dojrzałości The Gunners po raz kolejny okazały się być mrzonkami. Podopiecznych Arsene'a Wengera w najważniejszym momencie znów sparaliżowała perspektywa tryumfu. Kanonierzy raz jeszcze sami sobie, niczym japońscy kamikadze, odebrali szansę na sięgnięcie po tak długo już wyczekiwane trofeum.
Londyńczycy zagrali dziś nerwowo i niedokładnie. Na pochwałę zasługuje jedynie Robin van Persie, Andriej Arszawin, Samir Nasri i paradoksalnie najmłodszy na boisku Jack Wilshere. Reszta zagrała wyraźnie poniżej swojego poziomu, a pojedyncze przebłyski całego obrazu zasłonić nie mogą. Birmingham pokazało dziś ambitny, twardy, nieustępliwy oraz konsekwentny futbol i w pełni na ciężko zapracowany sukces zasłużyło.
Arsenal 1-2 Birmingham City
Nikola Żigić - 28. minuta [0-1]
Robin van Persie - 39. minuta [1-1]
Obafemi Martins - 89. minuta [1-2]
Arsenal: Wojciech Szczęsny - Gael Clichy, Laurent Koscielny, Johan Djourou, Bacary Sagna - Alex Song, Jack Wilshere, Tomas Rosicky - Andriej Arszawin, Robin van Persie, Samir Nasri.
źrodło: WłasneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
a podsumowując ten watek- rezultat w Anglii i Hiszpanii jest "podobny" tzn w ostatnich 10 czy 11 sezonach , z wyjatkiem Invincibles tytuł mistrza zdobywały tylko MU i Chelsea.
w Hiszpanii - po razie Valencia i EuroDepor, poza tym Real lub Barcelona.
zuczek- pewnie druzyny z Anglii mają wyższe umiejętności taktyczne ( taaaa? ) bo maja niższe umiejętności techniczne. I na odwrót- w Hiszpanii możesz więcej oprzeć na umiejętnościach technicznych piłkarzy.
No to pięknie :( dlaczego zawsze w takich momentach nas to spotyka...
And this is Arsenal...
zuczek1987---> Nie dasz rady przemówić do katalońskiego rozumu ;]
hahaha nie no pęknę ze śmiechu :) kontuzje terminarz i tępo gry by zabiło całą lige Hispańską łącznie z barcą i Realem co najlepszym przykładem był ostatni mecz z Barcą - 70 minuta i nie było już sił biegać
Hey Blue is the colour football is the game! :D
Mało nam to pomoże, ale humor przynajmniej mi poprawi ;)
@reaktywacja
Rzeźnicy, rzeźnikami, ale robią to w taki sposób, że wygrywają, albo remisują z czołówką. To jest Premier League. Tu jest wszystko możliwe. 3/4 klubów z Liga BBVA, nie dałaby rady sobie w Anglii, bo, albo kontuzje po jednym meczu, albo nie ogarnęliby tępa, napiętego terminarzu.
Lolo- co do kasy to absolutna racja.
Ale ani Barcelona ani Real nie chca dobrowolnie odpuścić jakiś 25-30 baniek rocznie.
Co do poziomu piłkarskiego- sorry panowie ale sami nazywacie ich rzeźnikami.
hahaahah jak oglądam jaki poziom "taktyczny" reprezentują 18 drużyn z hiszpańskiej ligii to mnie nosi ;/ połowa drużyn to nawet by się w Angielskiej lidze nie utrzymała ;/
@reaktywacja
Dlatego napisałem, że Valencia i Real są najtrudniejszym rywalem Barcy. To, że Sporting przegrał TYLKO 1:0 drugim składem, to pewnie dlatego, że Barca zlekceważyła sobie, albo już nie chciała się przemęczać. Jakoś dolna połowa Premier League, zazwyczaj pokrzyżuje plany Man Utd., Chelsea, czy też Arsenalowi (przykład: Arsenal 2:3 WBA, Wolverhampton 2:1 Man Utd, Blackpool 2:3 City. City, które walczyło do 89 minuty o wygraną). Tak więc, to pokazuje, jak dolna połowa PL. nie odstaje czołowym drużyną. Jedynym przypadkiem, taką rewelacją, jest Hercules, który pokonał w Barcelonie, Barcę 0:2. No i jeszcze Osasuna 1:0 Real Madryt.
Vandal, ale my nie możemy grać sami ze sobą w lidze- rezerwy Barcelony sa w Segunda A, ale nie awansują :))
popekns- a co jest łatwego w graniu w lidze, w której Barcelona i Real TEORETYCZNIE powinny wygrać wszystkie mecze z drużynami 3-20?
Po pierwsze- to wcale nie są słabe drużyny a poziomu gry w piłkę drużynom z dolnej połowy tabeli, dolna połowa PL może co najwyżej pozazdrościć.
Po drugie- te mecze są do jednej bramki tylko z przebiegu na livescore.
Takie Mouu już sie o tym przekonało- powiedział ze Preciado (trener Sportingu) wystawił przeciw nam drugi skład. Sporting przegrał 1-0 a Preciado obstawił że Real dostanie piatkę. I trafił.
Po trzecie- w PL czy we Włoszech jak zgubisz punkty zawsze możesz liczyć że rywale cos zgubią. W lidze z Barceloną i Realem musisz wygrywać (prawie) wszystko bo 90 punktów Invincibles dawało w zeszłym roku 3 miejsce.
Real właśnie wtopił z Osasuną. Nasz mecz z Bilbao też nie był łatwy
Jutro Valencia na Mestalla. Guardiola jeszcze tam nie wygrał.
ak patrze na styl robina to jestem zachwycony. Zaden napastnik na swiecie nie umie odwrocic sie tak z pilka jak on. Teraz przydalby nam sie solidny tygodniowy odpoczynek a my gramy z leyton. ;p
@reaktywacja
Powiedz mi jak się ma granie bez swoich najlepszych zawodników przeciwko Barcelonie, a Realem Mallorcą? Kosmos, prawda?
Przez długi okres czasu kontuzje nas omijały, więc Boss wypożyczył młodzież, żeby się ogrywała, więc zostaliśmy nieco na lodzie.. Jedyni starsi, stuprocentowi rezerwowi, których nie ma sensu wypozyczać, bo lepsi nie będą to Almunia, Rosicky, Eboue i Squillaci..
Ta Mallorca w tym sezonie zremisowała na CN, w zeszłym sezonie Ono Estadi to była twierdza jak sam skurczybyk a w tym sezonie Mallorca straciła u siebie przed meczem z nami chyba wszystkiego 8 bramek. juz nie mówię co było jak grał tam Samu..
Birmingham to też raczej nie są potentaci PL- ale finał to finał.
BTW nie wiedziałem ze w Stoke gra ten pajac Huth.
@Vandal
Ta liga jest tak wyrównana, że Barcelona gra tylko najważniejszy mecz w sezonie z Realem, ewentualnie z Valencią.
P.S: nie chcę się tutaj kłócić, ani spinać, ale tylko stwierdzam fakty, co do Liga BBVA.
no niestety ale w tym sezonie nie mamy rezerw....grają wszyscy w jednym skłądzie straszną padakę, a w meczu z B'gham zabrakło tylko Cesca (!) a już mieliśmy problemy i Rosa odstawał baaaardzo od najlepszej 11 ;]
@re_aktywacja
Tylko, że wy graliście z Realem Mallorcą, a nie jeden z ważniejszych meczów w sezonie. ^^
Co jak co, ale re_aktywacja ma stu procentową rację z tymi meczami.
Jak mówi Guardiola - trzeba wyjść i grac tymi którzy są. Ostatni mecz gralismy bez VV, Alvesa, Puyola, Xaviego...
Miejcie pretensje do tych którzy przez głupotę fundują wam powtórki takich meczów jak z Leyton.. w końcu za mało gracie przecież.
zawsze to samo z tymi kontuzjami :/
No akurat Robin robi ogromną różnicę więc nie dziw się, że się nim usprawiedliwiamy.
wiesz co - jak wygrać to z hukiem jak odpaść to z przytupem.
Co za radocha (ewentualnie) wygrać i wysłuchiwać gdyby grali X Y i Z to byłoby inaczej.
I tak obstawiam że z Walcottem to ściema i zagra.. nawet gdyby miałby to być w efekcie jego ostatni wazny mecz w sezonie
re_aktywacja----> Rozumiem, że jesteście bardzo szczęśliwi z tego powodu ;> ;)
@LoLo
Niestety poszedł już nieciekawy raport - ale nie uprzedzajmy faktów.
Jeżeli Ramsey faktycznie będzie mógł zagrać, to na Leyton bym to jakoś tak ustawił:
Almunia - Gibbs, Miquel, Squillaci, Eboue - Denilson, Diaby, Ramsey - Rosicky, Chamakh, ??? (tu jest problem.. powinniśmy dać odpocząć Nasriemu, Andrzejowi i Bendtnerowi który będzie teraz grał za RvP ponad 3 tygodnie i staje się pikarzem pierwszego składu.. Może jakiś młodzian? Chociaż niestety większość wypozyczona :/)
Gunner- 27.02 o 23.59 napisałem
"Robin - co z tego że jest bardzo dobrym piłkarzem skoro szklanym jak np Robben. Bez solidnego napadziora nie zajedziecie daleko.
Ja widze ze zajmujecie drugie miejsce w lidze. Tyle, ze ten sezon jest IMO pewnego rodzaju sezonem przejściowym.
Chelsea nie będzie długo grac takiej padaki- Romek wyjmie kasę i zrobi co trzeba.
Na miejsce Liverpoolu wejdzie coraz lepsze i potwornie mocne kadrowo City a i Koguty mają skład i aspiracje."
Ale co ja kibic FCB mogę wiedzieć.
SAF powiedział kiedyś ze sezon zaczyna się 1 marca. Dla nich chyba nawet dosłownie - dziś Chelsea.
Dla was jak zwykle ostatnio marzec zaczyna się szpitalem..
Sportclub ma być na C+? muszę sprawdzić
kanonier_89----> Minimum 3. A to oznacz, że raczej 4 a możemy się nawet nastawić na 6.
Podobno Van Persie ma pauzowac 2-3 tygodnie:/
Nasz mecz będzie na Sportklubie +.
Ale jutro na sportklubie i tak nie ma naszego meczu. O ile wiem, to będzie transmitowane spotkanie Evertonu w FA Cup.
nie wiem po co było się jarać tym że gramy we wszystkich rozgrywkach bo to się teraz na nas odbija ;/
powinniśmy mieć priorytety, czyli np w tym roku mistrzostwo ligi, w przyszłym LM i FA Cup....i kierować całe siły by zdobyć cel, a nie jak teraz, raz grają rezerwy i remisują więc dają kolejny mecz do zamęczenia kluczowych graczy bo ktoś musi to wygrać przecież;]
paranoja, a my ciągle nie potrafimy wyciągnąć wniosków....PL to najlepsza liga świata ale też i najbardziej wymagająca, nie oglądajmy się na taką Barcelonkę która ugrywa wszystkie puchary bo grając 1 mecz na tydzień z Mallorcą czy Herculesem może mieć sobie i 15 piłkarzy, który i tak będą wypoczęci. u nas to niestety nie gra ;P
W tym sezonie mieliśmy sporo szczęścia, że Chelsea jest bez formy. W przyszłym napewno się obudzą, Spursi rosną w siłę. Tak samo jak Man City. Z roku na rok wyższa lokata. Liverpool też najwyższy czas żeby się otrząsnął.
A my co?? Tak dalej Arsene ! Rób sobie jaja z transferami a super na tym wyjdziemy!
Pozostanie nic tylko po raz kolejny łudzić się hasłem " In Arsene we trust"
Arsenal 1994 ---> No właśnie. Czytałem niusa, że ma być od dzisiaj na kanale 111, ale tam cisza.
*...czy od maja, sam w sumie nie wiem
adamo > ma być od marca.
Wie ktoś, co z kanałem Sportklub na Cyfrze?
Ha Ha Ha
Czyli tak jak mówiłem, będzie poczwórna manita!:D:D:D
Zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć, ale mnie to też strasznie wkurzyło. Miałam ochotę obciąć mu tę łapę. Kościelny zawalił bramkę i sprezentował im gola, ale to zachowanie Fergusona było bardzo chamskie.
whoateallthepies.tv/arsenal/65999/well-done-very-big-of-you-jack-wilshere-irked-by-koscielny-slap-with-gif.html
Arsenal1994----> Tak to oficjalka. Ja po wiem tyle. Man Utd wygrywa dzisiaj z Czelsi i ch** bombki strzelił. Kolejny marchewkowo ogórkowy sezon...
@Arsenal1994
Nie ma co krakać, arsenal.com podał informację, że Robin będzie pauzował MINIMALNIE 3 tygodnie, Theo tak samo, a w dodtaku kontuzji (co prawda mniej poważnych) nabawili się Song i Lorą
A gdzie są ci z początku sezonu, którzy twierdzili, że ławke mamy mało, że długą , to jeszcze silną...Vpr,redaktor, co powiesz?
kcpr---- ale cc był na wyciągnięcie ręki tylko naszym (czyt. KOSA) nie chciało się po niego siegnać
Na Leyton powinniśmy wystawić absolutne rezerwy, nawet uwzględniając nastolatków, dla których miałby to być debiut. Niech walczą, oprócz tego mamy przed sobą dwa cholernie trudne mecze w ciągu 4 dnich z Sunderlandem i przede wszystkim na Camp Nou z Barceloną - tam jeśli chcemy wygrać, to musimy mieć wypoczętą 11tkę, a i tak będzie znacznie trudniej, bo zagramy bez Theo i przede wszystkim RvP..
Jeśli wygramy jutro z Leyton to którego gramy z Manchesterem ?
arsenal1994----- tak to jest oficjalna informacja podana przez arsenal.com
tak na spokojnie w sumie stwierdziłem że lepiej przegrać curling cup niż mecz ligowy bo jakbyśmy wygrali carling cup a przegrali nast mecz strata do man u by się zwiększyła i ciężko by było wygrać ligę a moim zdaniem liga jest wazniejsza wiadomo że chciałoby się wszystkie puchary na raz ale ciężko by było na pewno nie ma się co załamywać trzeba skupić się na lidze.
Go Go The Gunners
Lol, jest już oficjalka o kontuzji Robina, że tak kraczecie?
@gigi
ech nie dobijaj mnie...to bedzie cieeeezki marzec.
Z Leyton Chamakh, z Sunderlandem i Barcą Bendtner.