A miało być tak pięknie... Arsenal 1-2 Birmingham City!
27.02.2011, 18:11, IceMan 3016 komentarzy
Przeogromne oczekiwania fanów na pierwsze od sześciu lat trofeum, napięcie sięgające zenitu – Arsenal zmierzył się dziś w finale Carling Cup z ekipą Birmingham City. Pierwszy gwizdek sędziego rozległ się punktualnie o 17:00 czasu polskiego.
Już w drugiej minucie jedynie cud boży uratował Arsenal przed stratą bramki. Po świetnym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się zawodnik Birmingham City. Piłkarz w niebieskiej koszulce został powalony przez Wojciecha Szczęsnego. Ewidentny rzut karny i czerwona kartka dla Polaka. Do akcji wkroczył jednak wówczas sędzia liniowy, który odgwizdał pozycję spaloną. Jak pokazały powtórki, o ofsajdzie mowy być nie mogło.
Po tym bardzo wyraźnym ostrzeżeniu inicjatywę zaczął przejmować Arsenal. Najpierw strzelać próbował Robin van Persie, lecz piłka uderzona przez niego z ostrego kąta poszybowała wysoko nad bramką.
W 8. minucie futbolówkę w polu karnym otrzymał Andriej Arszawin. Rosjanin świetnie się obrócił gubiąc obrońcę, lecz jego plasowany strzał trafił wprost w Bena Fostera. Chwilę później skrzydłem znakomicie przedarł się Samir Nasri, jednak jakość uderzenia była w tym przypadku nieporównywalnie gorsza od jakości dryblingu.
Później nastąpił dosyć długi okres meczu, w którym na boisku działo się niewiele. Birmingham umiejętnie broniło dostępu do własnej bramki, natomiast Kanonierzy grali niezwykle nerwowo i mieli problemy z wymianą kilku dokładnych podań.
Po jednej ze strat, w 26. minucie z groźną kontrą ruszyli The Blues. Na szczęście znakomicie interweniował Laurent Koscielny, który przeciął podanie do wychodzącego na dobrą pozycję napastnika.
Kilkadziesiąt sekund później po świetnej centrze bliski zapisania się na listę strzelców był Nikola Żigić, lecz znów fenomenalnie zachował się Koscielny, który ściągnął serbskiemu gigantowi piłkę z głowy.
Co się odwlecze to nie uciecze. Po rzucie rożnym wykonywanym przez gości piłka trafiła do stojącego na linii pola karnego piłkarza Birmingham. Ten posłał ją w okolice "piątki", gdzie czyhał mierzący ponad dwa metry Żigić. Mimo rozpaczliwej interwencji Szczęsnego, Serb wpakował futbolówkę głową do siatki.
Kanonierzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. O włos od zapisania się na listę strzelców był Robin van Persie, lecz jego strzał głową był minimalnie niecelny.
Od 30. minuty zawodnicy Birmingham City zaczęli z furią napierać na bramkę Szczęsnego. Najpierw kilkukrotnie groźne centry przerywał Johan Djourou, dobrze interweniował również Laurent Koscielny. W 34. minucie w sytuacji sam na sam z 20-letnim Polakiem znalazł się Żigić. Wielu fanów widziało już piłkę w bramce, ale na szczęście świetnie zachował się Szczęsny, który szeroko rozwarł ramiona i zdołał sparować strzał Serba.
Po okresie przewagi The Blues do głosy doszli The Gunners. W 39. minucie fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Jack Wilshere, lecz futbolówka zatrzymała się na poprzeczce i wróciła w pole gry.
Kilka sekund później do piłki doszedł Andriej Arszawin. Rosjanin wrzucił "łaciatą" miękko w kierunku Robina van Persiego, który perfekcyjnymi nożycami trafił do siatki. Jest upragnione wyrównanie! Holender nabawił się w tej sytuacji drobnego urazu, lecz, jak przystało na kapitana, zacisnął zęby i kontynuował grę.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy "bombę" z ponad trzydziestu metrów posłał Samir Nasri. Ben Foster zdołał jednak sparować lecącą z ogromną siłą futbolówkę.
Niemal od razu po przerwie Bacary Sagna wstrzelił piłkę w pole karne tuż pod nogi wbiegającego Tomasa Rosicky'ego. Czeski pomocnik zdołał uderzyć z woleja, lecz spudłował o centymetry.
W 57. minucie szczęście uśmiechnęło się do Arsenalu. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Fahey, a futbolówka z impetem odbiła się od wewnętrznej strony słupka i poturlała w kierunku linii bocznej.
Po dziesięciu minutach zastoju, na boisko wszedł Nicklas Bendtner, który zastąpił Robina van Persiego.
Chwilę po tym Kanonierzy ruszyli do huraganowych ataków. Najpierw po świetnym kontrataku Londyńczyków w dogodnej sytuacji znalazł się Samir Nasri, lecz strzał Francuza twarzą za blokował Ben Foster.
Następnie swojego szczęścia spróbował Nicklas Bendnter. Duńczyk świetnie ograł obrońcę w narożniku pola karnego, zszedł do środka i mimo asysty dwóch defensorów Birmingham uderzył na bramkę. Znakomitą paradą popisał się znów golkiper The Blues.
Kilkadziesiąt sekund później Marouane Chamakh, który wbiegł na murawę w miejsce Andrieja Arszawina, wywalczył piłkę w okolicach pola karnego Niebieskich i pośpiesznie odegrał ją do Nicklasa Bendtnera. Ten przedłużył podanie do Tomasa Rosicky'ego, który strzałem piętą próbował skierować futbolówkę do siatki. Foster znów był na posterunku.
Atakom Arsenalu nie było końca, piłka przez długi czas nie opuszczała połowy Birmingham. Atomowy strzał z dystansu oddał Samir Nasri, lecz bramkarz rywali wyciągnął się jak struna i sparował futbolówkę na rzut rożny.
Po wielu akcjach nie przynoszących rezultatu The Gunners spuścili nieco z tonu i cofnęli się do defensywy w wyczekiwaniu na nieuchronnie zbliżającą się dogrywkę.
Niestety, podopieczni Arsene'a Wenger rzeczonej dogrywki się nie doczekali. W 89. minucie, w pozornie niegroźnej sytuacji fatalny kiks popełnił Laurent Koscielny. Francuz nie wiadomo po co usiłował wybić piłkę pewnie zmierzającą w rękawice polskiego bramkarza. Koscielny przy tej pokracznej interwencji się przewrócił, Szczęsny usiadł oniemiały na murawie, a do bezpańskiej futbolówki dopadł Obafemi Martins, który dał ekipie The Blues szokujące zwycięstwo.
Kanonierzy znaleźli się w ciężkim nokaucie i nawet nie stworzyli sobie groźnej sytuacji w doliczonych czterech minutach gry. Co więcej, swoje prowadzenie mogli podwyższyć Niebiescy. Najpierw przed stratą gola uchronił Kanonierów Wojtek Szczęsny, który wybiegł dobrych 30 metrów ze swojej bramki i twarzą zablokował strzał Martinsa. Po chwili nigeryjski napastnik znów znalazł się w dogodnej sytuacji, okiwał już polskiego golkipera, ale w ostatnim momencie Djourou wyłuskał Martinsowi piłkę spod nóg.
Niestety, buńczuczne wypowiedzi o dojrzałości The Gunners po raz kolejny okazały się być mrzonkami. Podopiecznych Arsene'a Wengera w najważniejszym momencie znów sparaliżowała perspektywa tryumfu. Kanonierzy raz jeszcze sami sobie, niczym japońscy kamikadze, odebrali szansę na sięgnięcie po tak długo już wyczekiwane trofeum.
Londyńczycy zagrali dziś nerwowo i niedokładnie. Na pochwałę zasługuje jedynie Robin van Persie, Andriej Arszawin, Samir Nasri i paradoksalnie najmłodszy na boisku Jack Wilshere. Reszta zagrała wyraźnie poniżej swojego poziomu, a pojedyncze przebłyski całego obrazu zasłonić nie mogą. Birmingham pokazało dziś ambitny, twardy, nieustępliwy oraz konsekwentny futbol i w pełni na ciężko zapracowany sukces zasłużyło.
Arsenal 1-2 Birmingham City
Nikola Żigić - 28. minuta [0-1]
Robin van Persie - 39. minuta [1-1]
Obafemi Martins - 89. minuta [1-2]
Arsenal: Wojciech Szczęsny - Gael Clichy, Laurent Koscielny, Johan Djourou, Bacary Sagna - Alex Song, Jack Wilshere, Tomas Rosicky - Andriej Arszawin, Robin van Persie, Samir Nasri.
źrodło: WłasneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
arsenal.com/news/news-archive/37239/wenger-reaction
Oby marzec był bardziej udany niż końcówka lutego...
Ta porażka przytrafiła się nam w zdecydowanie najgorszym momencie patrząc pod kątem najbliższym spotkań. Następny mecz gramy z Leyton Orient i kompletnie nie wiem czego się po naszych spodziewać. Czy wyjdą i zagrają tak, jak powinni, czy zapewnią nam negatywne emocje do ostatniej minuty. Następnie mecz z Barceloną i z MU (w przypadku zwycięstwa z Leyton). Trzeba się szybko ogarnąć, bo w przeciągu kilku dni możemy odpaść z kolejnych rozgrywek, no ale TRZEBA WIERZYĆ.
Mam tylko nadzieję, że te spekulacje z Robinem okażą się nieprawdziwe, bo inaczej zostajemy z Chamakhiem i Bendtnerem. Mo chyba, że Duńczyk, tak jak w poprzednim sezonie, będzie seryjnie ratował nam tyłek.
Only time will tell...
Nic nie napisze. sprawili by radość ale nie. nie to nie...
@Charlie
Następnym razem bardziej się postaram, przepraszam. :(
@IceMan
Dobrze, że tym razem w raporcie jest chociaż wspomnienie o pomyłkach sędziego na naszą korzyść. Fakt - szkoda, że musiałeś to pisać.
@IceMan
Ciekaw jestem tylko czy rzeczywiście ten mecz będzie tym jednym, jedynym, kluczowym meczem w sezonie...
Teraz pytanie dnia, ta porażka:
a) da nam jeszcze większego kopa aniżeli samo zwycięstwo w CC,
b) strasznie nas zdołuje i będzie punktem zwrotnym tego sezonu,
c) nic nie zmieni.
Bardzo chętnie poznam Wasze opinie.
@IceMan było zostawić kolegom xD
Iceman
co Ty na to zeby poniższa tepeta była główna tapeta tego newsa ?
cache.daylife.com/imageserve/0efJdVbggedrB/610x.jpg
może puchar mało prestiżowy i wenger jak zwykle w nim wypuścił słabszy skład, ale choćby grali sami kanonierzy z ekipy U-18 powinniśmy z the blues wygrać w cuglach.
btw jeśli chodzi o koscielnego to akurat on był jednym z pewniejszych elementów naszego dzisiejszego składu, prawda na spółę z szczęsnym zawinił przy drugiej bramce, ale na pewno nie stwarzał takiego zagrożenia jak wybitnie dziś nie dysponowani song i djourou.
ogólnie bardziej byłem przybity po ostatnim meczu newcastle, ale dziś to nawet o to że przewalili puchar nie mam żalu do zawodników. aktualnie najbardziej mi szkoda Jacka, zostawił serce na boisku i mam nadzieję, że mimo iż koledzy go zawiedli nie wpłynie to na jego grę, a tylko wyrobi charakter by być prawdziwym kapitanem już wkrótce
Ja tylko skromnie dodam, ze to 5 przegrany final Wengera
Głowa do góry !
Zostało jeszcze Premier League, Liga Mistrzów i FA CUP !!!
A o CC [*] ^^
mysle ze wenger musi odejsc a zastapi go maciek skorza z legii a wenger do legii hehehe..
@how
Błagam Cię...
wygranie pucharu CC miało nas podbudować do zdobywania kolejnych trofeów .. czyli rozumiem, że teraz kierunek jest odwrotni ? :/ oby nie !
@Charlie
No coś ty, niemożliwe?! A ja tak się starałem. :(
@patrykob
Twój avatar i wspomnienie o Jeremym Aliadiere wywołało u mnie napad śmiechu... tak pozytywnie, wiesz. :D
kajtek ***** gdzie jest krzyz
PatrolFr---> ile wypiłeś ?
@how
Co Ty bredzisz?
Chłopie ogarnij się, przeczytaj jeszcze raz mój komentarz bo Twoja odpowiedź wydaje się być kompletnie nie na temat...
Miało być tak pieknie.... a wyszło jak zawsze jak myślicie znów brakło szczęscia czy te ładne zagrania naszych obronców wprost pod nogi zawodników "the Blues" przesadziły o meczu?
Sojusznik- chociaz Ty nie dobijaj...
teraz musisz zaczekac do 8 marca;P
tyle ze Robin wypadl:(:(
ja się pytam, gdzie jest LEHMANN?!?!? gdzie jest Adams? Czemu nie wpuścił Henrego, no matko!!! Ten kościelny nigdy nie deklarował, że hce grać dla reprezentacji polski, a dziś się tak starał!!!
Módlmy się teraz o to ,aby nasi gracze nie podłamali się , Robin był gotowy na 8 marca 2011 roku i United zaczęło gubić punkty od spotkania z Chelsea na Stamford Bridgea , 1 marca 2011 roku ;p Bądzmy dobrej myśli ;p
CMON ARSENAL !!!
ARSENAL FOREVER !!!
kanonier91 - dokładnie, Jack się popłakał po meczu więc było widać ile ten mecz dla niego znaczył. Szkoda chłopaka, bo gdybyśmy wygrali to byłaby to jego zasługa przede wszystkim, a w jego wieku byłoby to niesamowite doświadczenie i ogromny kop w przód w jego karierze.
Czyli teraz bez Robina co nas czeka? Benio? Chamakh? Może Aliadere? To nie są napastnicy na Barcelonę, więc będzie trzeba się nastawić na obronę.
ale ja was nie rozumiem kto tu sie bluzga bo zobaczyć nie moge xD?? śmieszne to jest huehue koxy chcą pokazać jak wielką kulturą władają omfg ;P
@stefcio, Charlie
Idąc tym tropem dojdziemy do wniosku, że to wszystko i tak wina tego całego Fabregasa. Jak on mógł?! Barcelona za jego pośrednictwem wysłała agentów, żeby podczas snu naderwał więzadła Van Persiego, albo lepiej - przebrał się za Szczęsnego i celowo sfailował w ostatniej chwili meczu. Teraz pewnie namówi jeszcze Nasriego i Wilshere'a, żeby pokochali Barcelonę i wszyscy trzej opuszczą nas latem na rzecz klubu z Katalonii. Olaboga!
Co do Szczęsnego to pewniak, arogant, niezwykły tupet i taki ma być bramkarz. Dzisiaj nie zawinił. Najwyraźniej jest pewny siebie także w życiu, tego nienawidzą milczący nieudacznicy.
Okej, na spokojnie......
To nie był mecz naszych zawodników do jakich nas przyzwyczaili. Widac bylo od początku tremę. Jednak momentami ta gra nie wyglądała tak źle, a na pewno lepiej niż rywali. Glupie podanie Baca przy wyprowadzaniu akcji skonczylo sie rogiem i golem dla drwali. Potem wyglądało to o niebo lepiej. Poprzeczka Jacusia, gol Robina. Potem jeszce raz fajnie z daleka Samir i to bylo na tyle w pierwszej połowie.
Druga połowa to znowu niemrawa nasza gra. Jednak zaczeliśmy strzelac z daleka(!!!) co mnie bardzo ucieszyło. Foster gral dzisaij jednak jak natchniony, szkoda niewykorzystanych sutuacji Samira,Benka. Jednak o tym co sie stało pod koniec nie będe pisał, bo szkoda się denerwowac. Mam tylko nadzieje ze chłopaki najgorsze mają za sobą i nie załamią się. Jeszcze to nie koniec sezonu.
Bardzo się obawiałem tego meczu bo za szybko zaczęły się spekulacje na temat tego który z kanonierów podniesie zdobyty puchar a prawda jest taka, że już w 2 minucie powinniśmy zostać sprowadzeni na ziemię. Birmingham nie miał nic do stracenia, wyszedł na luzie i z odrobiną szczęścia osiągnęli wielki sukces, gratulacje dla nich, szkoda trochę nie tyle pucharu co atmosfery po tej porażce. A co do wielkich znawców wypominających zwycięstwo z Barcą i niemoc ze słabiakami to uwierzcie, że zupełnie inaczej wyglądają głowy zawodników przed meczem gdzie muszą dać 110% żeby móc nie przegrać a meczem gdzie grają ze słabszą drużyną i muszą wygrać.
kanonier91 - to już pare razy byś życie musiał oddać;P ja nauczyłem sie podchodzić z dystansem do naszych wyników ;)
maciek199022
ta biggestfan jest grzeczny tylko a reszta ludzi sie bluzga..
wez sie ogarnij ja jakos tez nikogo nie bluzgam sie jak kazdy z nas po porazce dalej jestem wierny arsenalowi ale tez w****iony po przegranej w finale chociaz zgadzam sie niepotrzebne sa bluzgi na wengera i zawodnikow
najbarziej szkoda mi jest Jacka Bo widac ze ta porazka go mocno dotknela i nie dziwie mu sie... chlopak sie napracowal w tym meczu... zal mi tez Koscielnego i Wojtka bo to sa naprawde swietni zawodnicy a takie bledy sie zdarzaja(szkoda ze w koncowce meczu i to w finale ale sport bywa brutalny) CZY SA W DOLKU CZY NA SZCZYCIE ZA ARSENAL ODDAM ZYCIE!!!!
Ale dopełniliście formalności :)
Charlie - święte słowa, gdzie w podswiadomosci staram sie samego siebie oszukac i uwierzyc w to, ze chłopaki jakos to przezyja i beda grac dalej... Z drugiej strony cholernie sie martwie, bo wiem ze psychika naszych zawodnikow jest daleka od idealnej. Mam nadzieje ze porazka pojdzie w niepamięć i zaczniemy znowu grać swoj futbol bo na EPL nadal mamy szanse, tylko oni musza w to uwierzyc, jest to najrealniejsze do zdobycia trofeum bo tam nie ma tego decydujacego meczu w ktorym piłkarze "osrają się" i nie beda nic grac tak jak dzisiaj...
Rzeczywiscie to dla nas, kibiców bardzo ciężki sezon w którym wielokrotnie musielismy połknąć gorzką pigułkę, mecz z NUFC, Sunderlandem, WBA, Tottenhamem, dzisiejsze spotkanie i otarcie sie o trofeum, niestety wielki zawód
Mam takie pytanko ponieważ chciałbym dodawać komentarze przez IPhone'a a nie mogę się zalogować... Ma ktoś już takie doświdaczenie? Potrzeba jakiejś specjalnej aplikacji???
mdr_AFC
Nawiazuje tutaj do drugiej polowy. O wiele lepsza niz 1. Gdy nie bramkarz Birmig.. gdyby nie Koscielny lub Szczesny itd...
David92 - moja wypowiedź ocieka ironią, sarkazmem i (hmm) łzami xD
a tak a propo "NIE" Szczęsnego to śmiał się z Cole'a na twitterze, a teraz Ashley może się pośmiać z niego.
PatrolFr - jaki dzisiaj puchar van Persie podniosl ? :D Chyba taki pompowany co kibice mieli XD
David92
Raz - na samym poczatku spotkania.
lub
Klika razy - jak bedziemy wznawiac gre wiadomo po czym :)
Nie ma co sie przejmowac. Grzegrali i tyle.
Powinni tylk dostac potezne kary finansowe to moze mlodziez by sie obudzila.
Ludzie, po co wy się kłócicie. W takiej sytuacji powinniśmy pokazać że trzymamy się razem a nie dawać pożywkę tym pseudo kibicom innych, znienawidzonych przez nas, klubów. Komentarze powinny coś sobą reprezentować poza paroma niewyszukanymi przekleństwami i narzekaniami.
Mi jest smutno ale wierzę w Arsenal i będę wierzyć dalej. GO GO GO
Mam w szkole nativespeakera, kibica ManU. Zawsze na lekcje z nim zakładam koszulkę Arsenalu. Teraz też ją założę, jak coś powie to przypomnę mu kiedy odpadło ManU :D.
piotrek54a - ty jesteś wieśniakiem...
mazibos - "grali jak nigdy..." tzn jak? Mam wrażenie, że powtarzasz usłyszane kiedyś teksty, w ogóle nie rozumiejąc ich... -.-
Szkoda tylko że fabri nie podniósł tego pucharu tylko RvP;/ należało mu sie to, ale nie ma co gadać do poczwórnej korony brakuje jeszcze PL LM I FA CAP
Jak dobrze, że oprócz dzieci są tu tacy ludzie jak Biggestfan87. Reszta dzieciarni zachowuje się jak politycy, jak ktoś wygrywa a to i owszem pchają się, żeby sobie zdjęcie zrobić. Arsenal powinien się na was wypiąć, gdy wygra jakieś trofeum, bo niby co to za przyjemność mieć kibiców co tak zawsze zwyzywają klub, piłkarzy i trenera po porażkach. Arsenal (i Wenger włącznie) jest jak matka, jak przyjaciel, choćby mnie torturowali to nie bluzgnę na nich nigdy. Można krytykować, ale nie można obrażać. I po za tym to lepiej, żeby 90% udzielających się w komentarzach najpierw ochłonęła, później przemyślała co chce napisać, a komentarz, żeby był efektem końcowym, którego nie trzeba będzie się wstydzić.
Generalnie rzecz ujmując to nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Gdzieś w podświadomości spodziewałem się takiego obrotu sprawy i mimo tego, że jestem zdenerwowany to nie mam zamiaru zbyt długo rozwodzić się nad tą niebywałych lotów porażką.
Jedyne co mnie w tym wszystkim martwi to nie sama przegrana, brak ducha walki czy wręcz beznadziejna mentalność, a wpływ tej porażki na dalszą część sezonu. City straciło dziś punkty co w sumie jest tylko korzystne dla Nas i dla Utd. Jednak jeśli czarny scenariusz się sprawdzi to od dnia dzisiejszego będzie już tylko gorzej i o jakimkolwiek trofeum możemy pomarzyć, przynajmniej w tym roku.
A wracając do samego meczu, to nie zawodnicy powinni się nad sobą użalać i płakać bo Im się nie udało, ale powinni przede wszystkim przeprosić Nas - kibiców. I za to, że spaprali sprawę i za to, że musimy się tak denerwować w każdym spotkaniu, niezależnie od tego jaki jest wynik. Od Boss'a nie spodziewam się czegoś specjalnego, pewnie znów będzie gadka o złej murawie, ale mimo wszystko idiotycznym pomysłem jest idea wyrzucenia Go w środku sezonu, gratuluję "geniuszowi", który cały czas wymiotuje tym samym tekstem.
Musimy spokojnie poczekać do meczu z LO i S'landem, żeby stwierdzić czy mamy szanse w dalszej części sezonu czy nie. Po tych dwóch meczach będzie wszystko wiadomo, nie musimy nawet czekać do 8 marca.
Tyle ode mnie i chill out trochę.
szczerze to j**ie mnie ten puchar . Gorzej mnie martwi kontuzja rvp . Jesli Arsenal chce wwygrywac to neich celuja w wyzsze puchary nie ma co sie martwic pucharem , który jest najmniej prestizowy chcoiaz szkdoa pzregranego finalu/pucharu
soped123
hahaha no tak grzesiek!grzeska rasiaka kupowac mi tu
To Na Camp Nou gramy pewnie Chamakhiem na ataku, ciekawe ile razy piłkę dotknie.
a wiecie co ja wam powiem ?
"GRALI JAK NIGDY, PRZEGRALI JAK ZAWSZE"