Arsenal i jego legendy: 5 chwil, które przeszły do historii

Arsenal i jego legendy: 5 chwil, które przeszły do historii 23.09.2023, 20:00, Patryk Bielski 0 komentarzy

Ostatni okres to dość chude lata dla Arsenalu. Przebieg poprzedniej kampanii pokazał jednak, że piękne czasy mogą jeszcze powrócić. W ramach swoistej podróży do przeszłości spróbujmy wrócić pamięcią do tych najpiękniejszych chwil. Wbrew pozorom było ich całkiem sporo.

Stulecie legendarnych derbów północnego Londynu

Bardzo rzadko się zdarza, aby dwa duże kluby piłkarskie z jednego miasta darzyły się sympatią. Zwykle spotkania derbowe są prawdziwym wulkanem emocji. Nie inaczej jest również podczas wielkich Derbów północnego Londynu. Superbet kod promocyjny uprawnia między innymi do tego, by założyć się z bukmacherem, że w kolejnym bezpośrednim pojedynku Arsenalu oraz Tottenhamu także będzie niezwykle gorąco.

Co ciekawe pierwszy oficjalny mecz pomiędzy Kanonierami a Spurs nie zakończył się bynajmniej z powodu nadmiernej agresji którejś z drużyn, a w wyniku…zachodzącego słońca. Potyczkę z 19 listopada 1887 roku trzeba było zatem przerwać około 15 minut przed końcem i padła ona łupem Tottenhamu.

W pamięć najzagorzalszych kibiców The Gunners zapadła jednak rywalizacja, która miała miejsce niemal dokładnie 100 lat później.

4 marca 1987 roku w półfinałowym dwumeczu Pucharu Ligi Angielskiej padł remis 2:2. Zasada mnożenia bramek zdobytych na wyjeździe nie obowiązywała, a więc doszło do batalii numer trzy. Tym razem na White Hart Lane.

Prowadzenie objął Tottenham dzięki trafieniu Clive’a Allena. Na odpowiedź ze strony Arsenalu nie trzeba było jednak czekać zbyt długo. Kanonierzy wyrównali za sprawą bramki Iana Allinsona, a losy zmagań na korzyść ekipy przywdziewającej zwykle charakterystyczne czerwone stroje rozstrzygnął David Rocastle. Jak się później okazało drużyna dowodzona wtedy przez Georga Grahama sięgnęła ostatecznie po Puchar Ligi, zapoczątkowując tym samym pasmo kilku niespodziewanych sukcesów.

26 maja 1989: tytuł kosztem Liverpoolu

Jeśli myśleliście, że legendarne trafienie Sergio Aguero w końcówce spotkania z Queens Park Rangers podczas kampanii 2011/2012 nie ma absolutnie żadnej konkurencji pod kątem „ważności”, to jesteście w sporym błędzie.

Podczas sezonu 1988/1989 piekielnie zażartą rywalizację o mistrzostwo kraju toczyły ekipy Arsenalu oraz Liverpoolu.

W pewnym momencie przewaga londyńczyków nad zespołem z czerwonej części Liverpoolu wynosiła już nawet 11 oczek. Seria fatalnych wyników sprawiła jednak, że The Reds nie tyle zbliżyli się do swoich największych ligowych rywali, co zdołali ich wyprzedzić. Przed ostatnim meczem sezonu pierwsza lokata w stawce należała więc do podopiecznych Kanny’ego Dalglisha. 26 maja 1989 miało zatem dojść do pojedynku o „wszystko”.

Pierwsze trzy kwadranse spotkania upłynęły na wzajemnym badaniu sił. Kilka minut po wznowieniu za sprawą Alana Smitha prowadzenie objęli ówcześni goście ze stolicy. To jedno trafienie nie dawało im jednak zupełnie nic. Świadomi tego piłkarze Liverpoolu próbowali więc gry na czas. Totalnie zemściło się to na nich jednak w doliczonym czasie drugiej połowy.

Michael Thomas mimo ponad 90. minut spędzonych na boisku znalazł w sobie na tyle pokładów energii, by pobiec w pole karne przeciwników niczym rasowy sprinter. Tam poradził sobie wręcz doskonale z Brucem Grobbelaarem, co wprawiło londyńskich kibiców zgromadzonych na Anfield w prawdziwą ekstazę. Liverpool pozbawił się szans na tytuł na własne życzenie, a wspomniany wcześniej Kenny Dalglish zanotował sromotną porażkę, którą do dziś jest podobno ogromną zadrą w jego sercu.

1 lutego 2005: pojedynek Vieira vs Keane

Patrick Vieira oraz Roy Keane nigdy nie darzyli się sympatią. Liczne spięcia pomiędzy oboma zawodnikami miały miejsce nie tylko podczas bezpośrednich meczów. Wymiana „uprzejmości” była bowiem przemycana także do licznych wywiadów prasowych czy też telewizyjnych. Nie inaczej było na kilka chwil przed starciem zaplanowanym na 1 lutego 2005 roku.

Wszystko zaczęło się już w tunelu prowadzącym na murawę Highbury. Gdyby nie przytomna reakcja klubowych kolegów Francuza oraz reprezentanta Irlandii to w ruch oprócz słów na 100% poszłyby także pięści.

Cel Keana, jakim było bez wątpienia wyprowadzenie Vieiry z równowagi, niestety zdecydowanie się powiódł. Ówczesny kapitan Kanonierów był jedną ze słabszych postaci na boisku, a Czerwone Diabły z Roy’em Keanem na czele wygrały tę batalię w stosunku 4:2.

2004: ostatni tytuł zdobyty przez Niezwyciężonych

W erze Premier League tj. począwszy od sezonu 1992/1993 The Gunners sięgali po tytuł najlepszej drużyny piłkarskiej w Anglii dokładnie trzykrotnie. Zdecydowanie najbardziej w pamięć zapadł wszystkim sezon 2003/2004.To właśnie wtedy drużyna, za której sterami siedział Arsene Wenger sięgnęła po mistrzowską statuetkę w przysłowiowych cuglach. Londyńczycy zakończyli rozgrywki ligowej bez choćby jednej porażki, w związku z czym okrzyknięto ich mianem The Invincibles (z ang. Niezwyciężeni).

W ówczesnej ekipie brak było właściwie słabych punktów, a duet napastników Henry-Bergkamp po dziś dzień wspominany jest w przynajmmniej jednej części angielskiej stolicy z nieskrywanym rozrzewnieniem.

18 października 2005: rekord Thierry'ego Henry'ego

Każdy światowej klasy zespół posiada klubową legendę. Czasem jest to jeden zawodnik, a czasem kilku. Dla fanów Kanonierów taką osobą jest bez wątpienia Thierry Henry.

Francuski napastnik był jedną z kluczowych postaci legendarnej ekipy Niezwyciężonych. Jego znakomite występy w szeregach Arsenalu nie ograniczają się jednak wyłącznie do sezonu 2003/2004. Wychowanek słynnej szkółki piłkarskiej Centre Technique National Fernand Sastre przez niespełna osiem lat gry w północnej części Londynu pobił całą masę rekordów.

18 października 2005 roku zapisał się na kartach historii Kanonierów jako najlepszy strzelec od początku istnienia klubu, spychając tym samym na drugą lokatę ówczesnego lidera Iana Wrighta (185 trafień). Stało się to podczas meczu ze Spartą Praga w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Ostatecznie licznik bramek Henry’ego zatrzymał się na 228 golach w 377 spotkaniach.

Czy jeszcze kiedyś The Gunners doczekają się równie bramkostrzelnego gracza ofensywnego? Jest to mocno wątpliwe. W piłce nożnej niczego kategorycznie nie można jednak wykluczać. Dlatego właśnie tak bardzo ją kochamy.

Sport autor: Patryk Bielski źrodło:
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Bournemouth 4.05.2024 - godzina 13:30
? : ?
Tottenham - Arsenal 28.04.2024 - godzina 15:00
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Arsenal34245577
2. Liverpool34228474
3. Manchester City32227373
4. Aston Villa34206866
5. Tottenham32186860
6. Manchester United331651253
7. Newcastle331551350
8. West Ham341391248
9. Chelsea321381147
10. Bournemouth341291345
11. Brighton3211111044
12. Wolves341271543
13. Fulham341261642
14. Crystal Palace341091539
15. Brentford34981735
16. Everton341181533
17. Nottingham Forest34791826
18. Luton34672125
19. Burnley34582123
20. Sheffield Utd34372416
ZawodnikBramkiAsysty
C. Palmer209
E. Haaland205
O. Watkins1912
D. Solanke183
Mohamed Salah179
A. Isak171
Son Heung-Min159
J. Bowen155
P. Foden147
B. Saka147
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
redbox.pl
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com