Arsenal na 4. miejscu po wygranej 2-0 z West Hamem!

15.12.2021, 21:59, Łukasz Wandzel 1229 komentarzy

Jeszcze parę lat temu każdy fan Kanonierów mógł się dąsać z przyklejanej etykietki, według której Arsenal zawsze kończy na 4. miejscu. Dziś wiele osób życzyłoby sobie, żeby drużyna pod wodzą Artety uplasowała się na takiej lokacie na koniec sezonu, bo gwarantowałoby to udział w Lidze Mistrzów. Tymczasem Arsenal wskoczył właśnie na tę pozycję, wygrywając w derbowym starciu z dobrze punktującym West Hamem. Zrobił to w przekonującym stylu, chociaż zmarnował rzut karny, a Fabiański i spółka nie poddawali się nawet, kiedy grali w osłabieniu.

Składy obu drużyn:

Arsenal: Ramsdale – Tomiyasu, White, Gabriel, Tierney – Xhaka, Partey – Odegaard (66' Smith Rowe, Saka, Martinelli (82' Nketiah) – Lacazette (88' Tavares).

West Ham: Fabiański – Coufal, Dawson, Diop, Masuaku – Rice, Soucek – Fornals (84' Ashby), Lanzini (76' Benrahma), Bowen – Antonio.

Po informacji, że Aubameyang nie jest już kapitanem zespołu, opaskę kapitańską od 1. minuty założył Lacazette, który zaliczył udany występ z efektownymi zagraniami asystą, ale i zmarnowaną jedenastką.

W pierwszej połowie Kanonierzy częściej utrzymywali się przy piłce i więcej czasu spędzali na połowie West Hamu. Rozgrywali piłkę głównie prawą stroną boiska, gdzie Saka wygrywał pojedynki z Masuaku, choć na lewym skrzydle przedzierał się też Tierney. Gospodarze kilkukrotnie wrzucali też piłkę w pole karne, lecz Lacazette nie dostawał od rywali tyle swobody, by oddać czysty strzał.

Około 25. minuty gospodarzom udało się przyspieszyć grę i stworzyć kilka okazji. Piłkarze Młotów radzili sobie w defensywie i powstrzymywali Kanonierów przed strzałem w ostatnich momentach przed uderzeniem. To prowadziło do bolesnych starć, bo zawodnicy kopali się po nogach, kiedy próbowali trafiać w futbolówkę.

Po półgodzinie gry goście zaczęli atakować i parę razy przedarli się pod szesnastkę Ramsdale'a. Najgroźniej zrobiło się przy próbie Fornalsa, którego podkręcony strzał nieznacznie minął długi słupek.

Arsenal ponownie podkręcił tempo w końcówce pierwszej połowy. Po kombinacyjnej akcji Xhaka miał szansę zdobyć gola, lecz uderzenie Szwajcara zostało zablokowane. Piłka wylądowała pod nogami Tierneya, a ten świetnie uderzył z dystansu. Futbolówka leciała w światło bramki, ale Fabiański fantastycznie to wybronił.

Tuż przed przerwą sprzed szesnastki strzelał też Lacazatte, który zmusił polskiego golkipera do odbicia piłki, a szansę na dobitkę zmarnował Martinelli. W pierwszej połowie Arsenal prezentował się świetnie, brakowało tylko goli. West Ham nie zostawiał rywalom wystarczająco dużo przestrzeni.

Jednak tuż po przerwie goście zostawili Lacazette'owi wiele miejsca na prostopadłe podanie do Martinellego, który popisał się finezyjnym wykończeniem, czym dał swojej drużynie prowadzenie. West Ham wciąż miał szanse na powrót do gry, bo Kanonierom zdarzały się małe błędy przy wyprowadzaniu piłki.

W 67. minucie przyjezdni znacznie utrudnili sobie zadanie. Coufal dostał czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Podyktowana jedenastka powinna być gwoździem do trumny West Hamu, lecz Fabiański obronił strzał Lacazette'a.

Francuski snajper nie zabił meczu, przez co Młoty wciąż pozostawały w grze i nie poddały się nawet w osłabieniu. Obyło się bez nerwówki do ostatniego gwizdka, bo w 87. minucie Smith Rowe ruszył z kontrą i ustalił wynik spotkania. Wchodzący z ławki Anglik mógł zaadresować podanie do 3 kolegów. Zdecydował się jednak uderzyć lewą nogą sprzed szesnastki, a piłka powędrowała między nogami Diopa i wylądowała w siatce tuż przy słupku.