Arsenalowe traumy
03.02.2011, 21:50, Krzysztof Kuczewski 269 komentarzy
[Kilka słów od redaktora prowadzącego: Nim przejdziecie do lektury tekstu Krzysztofa i pogrążycie się w nostalgiczno-wspominająco-opłakujący nastrój muszę wtrącić kilka słów odnośnie spraw organizacyjnych. Oprócz tego, że doszła nam świeża siła, nazwijmy to brzydko, robocza w publicystyce, to teraz czas na zmianę standardów. Nasze artykuły, felietony, komentarze nie będą już wstawiane na chybił/trafił, czas to trochę uczesać i poukładać. Odtąd będziemy się starali raczyć Was publicystyką w wybrane dni, dni "publicystyczne" będą to poniedziałki i czwartki (mam nadzieję, że taki układ zadowoli obie strony Was, bo wiecie czego i kiedy się spodziewać i nas, bo obudzi to regularność). Zaczynamy od dziś tekstem, który zaraz przeczytacie, natomiast już w poniedziałek tekst Szymona Ortyla z moim małym udziałem o zawodnikach, którzy zanim zdążyli na dobre rozbłysnąć, zgaśli i odeszli w cieniu nadmiernych oczekiwań i nadziei. Za tydzień zaś coś stricte ode mnie i tu małe pytanie do stałych bywalców, co pamiętają jeszcze teksty utrzymane w klimacie Corleone, wprost czy to czas, aby Rodzina Corleone znów gościła w okazjonalnych, stylizowanych tekstach na łamach Kanonierów? Nie zanudzam już, bo tekst poniżej aż się prosi o przeczytanie! - Don_Corleone].
Gdy skończyłem czytać bardzo ciekawy felieton Radosława Przybysza, pt. „Bolesne wspomnienia, który jakiś czas temu pojawił się na naszej stronie, uśmiechnąłem się pod wąsem, którego nie noszę. Nie dlatego żeby treść była wesoła, absolutnie, po prostu sam od pewnego czasu dłubałem w tekście na ten sam właściwie temat, zbliżając się powoli do szczęśliwego końca. Mimo być może nadmiernego wałkowania tego samego, zdecydowaliśmy się go opublikować i zapraszając do lektury mam nadzieję, że wybaczycie powtórkę z niezbyt wesołej rozrywki. Może to rzeczywiście ta pora roku o której pisał Radek?
Piłka nożna to ponoć gra dla kibiców. Ma dawać radochę, być odskocznią od codziennych znojów. Siadając przed telewizorem czy na stadionie, oczekujemy rozrywki, doznań zdecydowanie wesołych. A jednak gdy porozmawiać z wieloletnimi kibicami futbolu, nierzadko okazuje się, że ta radość jest często incydentalna, chwilowa. Okazuje się, że z biegiem lat narastają w biednym człowieku sterty złych wspomnień, niepozwalających o sobie zapomnieć futbolowych koszmarów. Pod przykrywką kibicowskiego optymizmu i radości czają się odczucia zgoła odmienne, paskudne reminiscencje związane z ukochanym klubem, które mimo usilnych starań za nic nie chcą z mózgownicy wyparować. Ostatnio w jednym z felietonów na Kanonierach ktoś napisał, iż „Arsenal to klub dla masochistów”. Na stronie Tottenhamu jakiś czas temu umęczony kibic wyżalał się, że po każdym zwycięstwie widzi nieuchronnie nadciągającą porażkę, zamiast się radować, czeka na nieuniknione, bolesne gruchnięcie o podłogę, bo „to po prostu taki zespół”. Jerzy Pilch, jak sam mówi nieuleczalnie chory na Cracovię, w niejednym felietonie łkał i cierpiał, nie widząc wyjścia z dna studni kibicowskiej beznadziei, a jakiś czas temu nawet, oficjalnie i bezterminowo, zawiesił swoje dla klubu uwielbienie.
A my, dumni i wytrwali kibice Arsenalu Londyn? Pewnie każdy z nas, chcąc nie chcąc, nosi w sobie swoje własne urazy, paskudne wspomnienia, porażki o których nie da się zapomnieć. Ja również, więc egoistycznie proponuję dzisiaj wspólne rozdrapywanie starych ran, grupową terapię dla zbolałego kibica. Jeśli ktoś ma ochotę na optymistyczny tekst, to zapraszam kiedy indziej, takie na pewno też się trafią. Teraz jednak, pokrótce i całkiem subiektywnie, skoczymy w odmęty najczarniejszych wspomnień fana Arsenalu. Po prostu wygrzebiemy najgorsze Arsenalowe traumy.
Trauma pierwsza wesoła. Finał pucharu Zdobywców Pucharów z 1995 roku. Od tego momentu zaczęła się moja fascynacja Arsenalem, dlatego mimo fatalnego wyniku wspominam ten mecz nie najgorzej. No i tak naprawdę sam jestem sobie winny. Skoro kibicowanie zaczyna się od spotkania przegranego w ostatniej minucie dogrywki, po strzale prawie z połowy boiska za kołnierz bramkarza, to chyba nie można się spodziewać związku usłanego płatkami róż. To chyba oczywiste, że ten zespół jeszcze nie raz wywinie bolesnego psikusa, na notorycznych zwycięzców o niezłomnym charakterze to oni raczej nie wyglądali. Ale cóż, wtedy o tym nie myślałem. Imponował mi swoimi problemami alkoholowymi Paul Merson, a jak usłyszałem że Tony Adams też za kołnierz nie zwykł wylewać, Arsenal Londyn z miejsca wydał mi się klubem dla prawdziwych twardzieli. I nawet wąs Seamana nie mógł tego zmienić.
Trauma druga frustrująca. Finał pucharu UEFA 2000. Kolejny europejski szczyt który był w zasięgu ręki, a pozostał niezdobyty. Z powodu całkowitej ignorancji i małego zainteresowania drużyną przeciwnika, przed meczem spodziewałem się łatwego zwycięstwa. Zupełnie niesłusznie - Galatasaray było wtedy świetną drużyną z piłkarzami takimi jak chociażby Gheorghe Hagi, Hakan Sukur czy fantastyczny Claudio Taffarel. Niby tak, ale my mieliśmy Bergkampa, Henryego, Vieirę i Overmarsa, więc w moim odczuciu chłopaki z Galaty powinni dziękować za okazję do gry takimi tuzami i już przed meczem cieszyć się z drugiego miejsca. Tym bardziej mecz był dla mnie niczym siarczysty policzek. Okazało się, że Turcy nie tylko grają, ale jeszcze bezczelnie robią to co najmniej równie dobrze co moi ulubieńcy. Obie strony miały swoje okazje, dla bezstronnego kibica musiał to być świetny mecz i po 120 minutach rozstrzygnięcia szukaliśmy w karnych. I od tamtej pory nazwisko Suker kojarzy mi się tylko i wyłącznie z piłką odbijającą się od wewnętrznej strony słupka i wychodzącą w pole...
Ale i tak najbardziej zdenerwował mnie Martin Keown, który po meczu powiedział coś w stylu - tak, tak, przegraliśmy, lepiej byłoby wygrać, ale to taki mały, biedny puchar, powinniśmy być w finale Ligi Mistrzów, tam nasze miejsce, itd., itp. - a wszystko z miną wyrażającą brak większego zainteresowania. Myślałem, że rozniosę telewizor i ze złości nie skończyłem parówek, które jadłem na kolację. To ja po to się stresuję, cierpię, moje kibicowskie serce krwawi, żeby dowiedzieć się, że im niezbyt zależało?! Jaki zresztą finał Champions League, skoro niedojdom nie udało się nawet wyjść z grupy?!?!
Trauma trzecia niezapomniana. 25 lutego 2001r., Old Trafford. W moim rankingu bolesnych porażek chyba pierwsze miejsce. Wynik 6-1 mówi sam za siebie. Zostaliśmy zdmuchnięci z powierzchni ziemi przez Dwighta Yorka i spółkę, a jechaliśmy do Manchesteru jak zwykle z ambicjami. Piękny gol Henryego na 1-1 tylko niepotrzebnie rozbudził nadzieję, późniejszy dramat był przez to jeszcze bardziej dotkliwy. Do tej pory próbuje sobie tę klęskę tłumaczyć rezerwowym składem obrony Kanonierów i do dzisiaj pamiętam, że na środku defensywy grali Gilles Grimandi i niejaki Igor Stepanovs. Rezerwowi stoperzy podobnie, jak dziś Squillaci, nie byli wtedy najmocniejszym punktem drużyny...
Trauma czwarta irracjonalna. Sezon 2001/2002 był dla mnie wyjątkowy. Po trzech latach oglądania pleców Manchesteru United, nie wyobrażałem sobie kolejnego „zaszczytnego” drugiego miejsca. Wóz albo przewóz – wygramy ligę, albo nastąpi koniec świata. Dlatego każdy mecz przeżywałem podwójnie, a porażki i straty punktów bolały wyjątkowo mocno. Tak więc gdy Arsenal drugiego lutego 2002 zremisował u siebie z Southampton, uznałem, że Armagedon zbliża się nieuchronnie. Tylko jeden punkt, z bądź co bądź słabiutkim przeciwnikiem, w środku krwawej walki o prymat w lidze stał się dla mnie, niespodziewanie, synonimem nieudolności i straconej szansy. Tamten sezon zakończył się cudownie, rzeczony mecz zaginął w archiwach statystyków, ja jednak do tej pory gdy nie potrafimy wygrać z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, jako żywo widzę go przed oczami.
Trauma piąta spodziewana. Porażka z Barceloną w finale Champions League w 2006 roku, została pięknie opisana we wspomnianym na początku felietonie Radka. Ja muszę tylko przyznać, narażając się na lincz najzagorzalszych fanów, że tak naprawdę chyba nie za bardzo wierzyłem w zwycięstwo. Nie to, że go nie chciałem. Nie to, że nie wyłem ze szczęścia przy golu Campbella, po prostu podświadomie oczekiwałem barcelońskich ciosów i gdy one przyszły, dusząc łzy wściekłości, powtarzałem sobie, że „tak przecież musiało być”. Musieliśmy ponieść trzecią porażkę w europejskim finale, musieliśmy skompletować ten gorzki pucharowy tryptyk. Skoro polegliśmy w Śp. PZP, przegraliśmy Uefę, to jakżeż mogliśmy unieść najcenniejszy Puchar Europy? To byłoby nieprawdopodobny happy end, ale to nie Hollywood, to Arsenal...
Kolejne trzy sezony obfitowały niestety w mecze, które na pierwszy rzut oka pasowałyby do mojej prywatnej listy cierpień. MU w Lidze Mistrzów dwa lata temu, zeszłoroczne 3-0 z Chelsea w Premiership to zacni kandydaci. Jednak żadne z tych spotkań nie wryło mi się w pamięć na tyle, aby na to zestawienie ostatecznie wskoczyć. Myślę, że powody są przede wszystkim dwa. Po pierwsze ze względu na wiele bolesnych kopniaków, które mój ukochany Klub raczył mi wymierzyć, mając na uwadze własną higienę psychiczną, przybrałem w ostatnich sezonach niejako formę przetrwalnikową. W oczekiwaniu na jakikolwiek sukces staram się w miarę możliwości ignorować bolesne porażki, a najlepiej udawać że ich nie w ogóle nie było. Ta schizofreniczna metoda działa średnio, ale chyba trochę pomaga. Po drugie, nie ma co ukrywać, że nasz Klub mierzył w ostatnich sezonach nieco niżej niż w pierwszej połowie pierwszej dekady XXI-ego wieku. Mniejsze oczekiwania – mniejsze rozczarowania i niestety powolne przyzwyczajanie się do coraz częstszych przegranych.
Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że Arsenalowa Droga Krzyżowa trwać będzie dalej. Ograniczając się tylko do tego sezonu – porażka 2-3 z Tottenhamem, czy egzekucja na Old Trafford, mogą z czasem wymościć sobie wygodne miejsce w umęczonej duszy kibica i niczym wspomniane przeze mnie wyżej koszmary, drążyć, męczyć, podgryzać i budzić w środku najczarniejszej nocy.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Cudi - przecież WP to prawdopodobniej najrzetelniejsze źródło informacji :D
Cudi--- no ban powinien być :D
directon.tv/channels/762/
Borussia z Kubą i Piszczkiem w składzie z Schalke po polsku :)
Geistinho----> Skoro ja mam nie całe 16 lat i świetnie pamiętam Henrego, Piresa itd. To ty powienieneś pamiętać tymbardziej :P
Chyba nawet w dzień mojej komunii ( przynajmniej tak to zapamiętałem :D) Kanonierzy zostali Mistrzem Anglii :)
Patryk - tu nie lepiej:)
kanonierzy.com/shownews_id-6315.shtml
Odnosząc sie jeszcze do tekstu pozostaje tylko żałować , ze nie zaczalem kibicowac (nie urodzilem sie) wczesniej :D
A ja kibicuję naszym od około dwóch lat, no może trochę więcej, Zawsze liczył się dla mnie Real, ale to dlatego że ojciec jest wielkim fanem. Jendka z czasem, oglądając mecze, dostrzegłęm w grze Arsenalu tą swobodę, piękno, bezgranicznośc. I nagle przypomniałem sobie kto to był Henry, Bergkamp i Ljunberg ( mam 17 lat, więc może nie duzo pamiętam). No i teraz: Nasri ;) Jak dla mnie świetny piłkarz, za rok Messi będzie mu buty pucował. Ave!
Polish Power !
youtube.com/watch?v=5fffdSNSMZ8
Zobaczcie co znalazłem: kanonierzy.com/shownews_id-6465_Van-Persie-probuje-sil-w-tenisie-stolowym-.shtml
Patrzcie na źródło newsa. Rozwaliło mnie to :D
Też jestem nowy.
Tak się składa, że od tej bolesnej porażki z Barceloną w finale kibicuję Arsenalowi. Zakochałem się w grze Henry'ego i dużej mierze dzięki niemu postanowiłem zostać fanem Kanonierów. Jego odejście kilka lat potem bardzo mnie zabolało.
btw. jestem nowy ; )
arsenal122 ->
Błagam, przestań... Nick nieźle sobie poradził, ale do klasowego skrzydłowego dużo mu brakuje. On ma warunki do gry na szpicy - wzrost, dobra gra głową - to nie są atybuty skrzydłowego.
magic12--> pewnie że sie cieszą i do tego WiecejNizKlub leci na bank na polsacie :D
kto ma canal sport powinien się cieszyć ponieważ mecze arsenalu lecą cały czas
5.02 newcastle 16 00
12.02 z wolves 16 00
22.02 stoke zaległy 20 45
pozdrawiam i trzymam kciuki jutro za arsenal
Nikc udowodnił że skrzydło jest jego przeznaczeniem w tych kilku spotkaniach, moze przesadzilem ze przeznaczeniem ale potw. ze sie dobrze czuje :P
arsenal122----> Dlatego, że Robin jest w świetnej formie i to on jest naszym najlapszym snajperem ?
Z całym szacunkiem dla Nicka oczywiście :)
Arsenal_1886---> Daj panie boże :)
tak szczerze to dlaczego nasza bestia ze skandynawi nie miałaby jutro zagrać od początku :D?
guardian.co.uk/football/2011/feb/04/squad-sheets-newcastle-united-arsenal
Prawdopodobnie w takich składach zagrają jutro jedenastki Newcastle i Arsenal .
kickette.com/break-trouser-tearing-news-nicklas-bendtner-caroline-fleming-call-it-quits/
ciekawe czy to się pojawi na k.com :D
Oh Rio ^^ i.dailymail.co.uk/i/pix/2009/06/16/article-0-055C377D000005DC-277_468x627.jpg
Cudi------> nie wiem co to jest, możliwe ze coś a'la pudelek.
Fota Berbatowa miażdzy:D
Podobny styl do Ferdinanda ;d
Weeeeeeeeeeeeeeeeeeee :D
Było warto się przemóc, lol: kickette.com/files/2011/01/dimiwhat-500x375.jpg
Cudi---> Mam coś dla ciebie ;) Wpada w ucho (: gobarbra.com/hit/new-8beca1d4fc264e0dd4a358d0a0e708e2
Griz -> ten portal to jakiś futbolowy pudelek czy co? Różowy design mnie odstrasza :(
stefcio -> no mam linki na PM, ale boję się otworzyć :|
@Griz,
Albo on tu jest zmęczony po meczu, albo załamany, że siedzi przy kiblu :p
Obczajcie;]
kickette.com/files/2011/02/AA-sleepies.jpg
Patryk -a gdzie niby miales otrzymac takie zdjecia? :D
concrete -> nie wiem, ale mam nadzieję, że nie istnieją.
Jakby co podrzucam linka:
guardian.co.uk/football/chalkboards/create
@ concrete13
Nie wiem, nie ściągałem. Moja przygoda z DSJ skończyła się jakiś czas temu. Po prostu zobaczyłem na stronce, że wydali czwartą część i się nieźle zdziwiłem. :)
Wiedzieliście, że Diaby w meczu z Evertonem miał 100% celności podań. 32/32 :)
Cudi - > a są takie zdjęcia ? ...
kamil_malin - > szkoda, że to jeszcze chyba nie do przetestowania..jeśli wiesz o co Mi chodzi ...;)
A Wy też dostawaliście na PM linki do nagich zdjęć Beaty Tyszkiewicz czy tylko ja?
@ concrete13
Właśnie nie...
Lol DSJ 4 wyszedł O_O
kamil_malin - > czyli rozumiem , że Ty też dostałeś :P
Najwięksi spamerzy dostają spam na PW. ;)
Gunner -> jak nie słuchałeś to przesłuchaj sobie najlepiej całą dyskografię The Roots. Od '87 na tym samym, najwyższym poziomie ;) No i robią muzykę na żywych instrumentach, często słychać również inspirację jazzem czy rockiem. Warto.
znów mi ktoś spam wysyła..to już 3 raz ..ale tym razem widzę , że nie tylko mi....
youtube.com/watch?v=rrw4IlKRPmc&feature=related
Hehe niezły montaż ;D
Cudi/patryk--> :D Thanks so bro ! I like it :D
Yo Niggaz ! :)
A na serio to spoko nutka :) Jak wygrzebę coś nowego to też dam ci znać :)
Gunner -> trzymaj: youtube.com/watch?v=zI4D1QOLGuM
mi też futbolowiec wysyła spam
Mi też przysłał. Wiecie co z nim zrobić!
Jakiś spamer przysyła mi zaproszenia na oglądanie meczy. Żeby się rejestrować i w ogóle...
jego nick to futbolowiec.
Zróbcie z nim porządek :D
Bardzo ciekawy artykuł. Dopiero teraz uświadomiłem sobie (nie czytając poprzednich wypowiedzi) że wszystkie inne tematy (Kilka słów od Dona) są Twojego autorstwa. Myślałem że są to jakieś wypowiedzi A. Wengera. Powiem wam szczerze że moja przygoda jako kibic Kanonierów też nie zaczęła się od jakiegoś ładnego zwycięstwa, wręcz przeciwnie od pamiętnej porażki z 2006 z Barceloną. Pamiętam, gdy oglądałem ten mecz to z nerwów musiałem co chwilę musiałem przełączać kanał, lecz najlepsze jest to że za każdym razem jak to zrobiłem (czyli 2) Barcelono strzeliła gola. Od tego meczu Arsenal utkwił mi gdzieś w sercu i tylko on się dla mnie liczy. W mojej wsi gdzie mieszkam a liczy ona ok 1500 mieszkańców jestem jedynym kibicem The Gunners. W szkole na podwórku czy gdziekolwiek indziej musiałem bronić dumy Kanonierów, zawsze było Arsenal to Arsenal tamto... Teraz przed każdym meczem nawet z takimi rywalami jak MU czy Barcelona wieże w z całego serca z wygraną, ale mam taki syndrom że wiem że przegramy i jestem pogodzony z porażką. Mam głęboką nadzieję że Arsenal pokaże wielką klasę w najbliższym meczu z Katalończykami i każdym następnym meczu ligowym i że będziemy najszczęśliwszymi kibicami na globie :) Pozdrawiam wszystkich fanów!
http:/demotywatory.pl/2654807/Kuba-Blaszczykowski
sory za spam zapro :)
http:/demotywatory.pl/2650313/Kaka
zapraszam
http://demotywatory.pl/2654807/Kuba-Blaszczykowski
http://demotywatory.pl/2650313/Kaka
ciekawe rzeczy piszą na eurosporcie
eurosport.pl/pilka-nozna/premier-league/2010-2011/w-chelsea-zrobia-czystke_sto2651460/story.shtml
Tylko, że to nie spolszczenie do tej wersji programu, którą on posiada.