Arteta: Robin robi różnicę

25.11.2011, 16:24, Szymon Witt 10 komentarzy

Mikel Arteta sądzi, że będący "w gazie" Robin van Persie jest w gronie najlepszych piłkarzy świata. Reprezentant Holandii strzelając dwie bramki w środowym spotkaniu z Borussią Dortmund, zapewnił Arsenalowi awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Van Persie od dłuższego czasu znajduje się w fenomenalnej formie. W tym roku kalendarzowym holenderski snajper przekroczył już barierę 30 zdobytych bramek. Mikel sądzi, że jego klubowy kolega jest już na poziomie innych snajperów światowej klasy - Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo.

- Wszyscy wiemy, jak dobrym jest piłkarzem. Robin kontynuuje występy i strzela gole, robiąc różnicę - powiedział Arteta dla The Telegraph

- W tej chwili jest na poziomie innych napastników na świecie, jego statystyki w ostatnich 8-9 miesiącach są niewiarygodne.

- Dla mnie jest to po prostu naturalny talent. Czasami wygląda jakby się nie starał, ale ogrywa przeciwników i strzela niesamowite gole.

- Robin jest w gazie, robi różnicę. Miejmy nadzieję, że będzie to kontynuował i ludzie będą o nim rozmawiać cały czas, gdyż to będzie oznaczać, że wygrywamy.

Arteta wypowiedział się także na temat sytuacji Arsenalu w Lidze Mistrzów. Kanonierzy na kolejkę przed końcem zapewnili sobie zwycięstwo w grupie i do Pireusu mogą udać się rozluźnieni.

- Nie chcieliśmy jechać do Grecji z przymusem odniesienia zwycięstwa i wygraliśmy z naprawdę trudnym przeciwnikiem.

- Bycie na szczycie grupy zdejmuje z nas dużo presji i daje przewagę, otrzymujesz lepszą szansę w dalszej fazie.

- W Lidze Mistrzów każdy przeciwnik jest trudny, ale zespoły, których chce się szczególnie uniknąć, to Real Madryt i Barcelona.

Hiszpański pomocnik wspomniał również o sytuacji Arsenalu w lidze i konieczności gonienia czołówki.

- Zespół cały czas stara się być lepszym, w ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy naprawdę dobrą passę. Nadal gonimy inne ekipy Premier League, ponieważ mieliśmy naprawdę zły początek, więc jest jeszcze dużo do zrobienia - zakończył Arteta.