Cierpienia starego Wengera
13.03.2015, 16:30, Przemek Lasek 33 komentarzy
Jose Mourinho powiedział kiedyś, że futbol jest pełen romantyków, lecz romantycy nie piszą jego historii. Czy to jednak nie dzięki nim możemy być świadkami absolutnej narracyjnej nieprzewidywalności najbardziej popularnej dyscypliny świata? Czy to nie romantycy tacy jak Arsene Wenger nadają futbolowi nuty magii?
Futbol na najwyższym poziomie dąży do zmarginalizowania roli szaleństwa i czystej improwizacji. Wypiera je chłodna kalkulacja. Piłkarze mają być maszynami, bezwzględnie wypełniającymi wszystkie założenia taktyczne. Wszystko ma być dopracowane w najmniejszych szczegółach, wyćwiczone i przemyślane, aby doprowadzić do wcześniej obranego celu. Liczy się tylko efekt końcowy, którego osiągnięcie jest jedynym kryterium sukcesu i słuszności obranej drogi. Myślę jednak, że nie zniósłbym takiego futbolu - wyłącznie nastawionego na wynik. Esencją tego sportu jest przecież burzenie schematów, nieprzewidywalność i dramaturgia, bez której w meczach Kanonierów się nie obejdzie. Któż wyobraża sobie istnienie futbolu bez tej nuty romantyzmu?
Wenger rozumie, że dyscyplina zwana Piękną Grą jest dziedziną życia, która porywać ma wyobraźnię. A sprawia to gra ofensywna, zrodzona z pasji, zachowująca pierwotną niewinność najpopularniejszej dyscypliny świata. Odważna, ekspansywna mentalność i gra bez kalkulacji wznosi futbol na wyższy poziom, gdzie zaciera się granica między sportem a kunsztowną formą sztuki, kopaczami a artystami. Wenger w swoich najlepszych czasach dotarł ze swoimi zawodnikami właśnie do takiego momentu. - Inspiruje mnie idea uczynienia piłkarzy perfekcyjnymi. Rozegrania perfekcyjnego meczu – słowa te, wypowiedziane przez Francuza, uświadamiają różnicę między nim, a choćby Mourinho, który wpaja swoim zawodnikom umiejętność zwyciężania w meczach o niebagatelną stawkę pomimo gry przeciętnej, która oznacza najczęściej parcie do sukcesu żmudną szarpaniną.
Oczywiście docenić trzeba piłkarzy, którzy determinacją i zaangażowaniem niwelują brak odpowiedniej wrażliwości i wirtuozerii odpowiedniej dla chimerycznych futbolowych artystów. Trzeba zauważyć jednak, że na stadion ludzie przychodzą nie dla solidnych rzemieślników, lecz dla piłkarzy prezentujących swą interpretację futbolu. Kibice obserwują mecze, bo są głodni wspaniałego widowiska. Jak wspomniał angielski pisarz John Boynton Priestley - Powiedzieć‚ że ci ludzie wydają swoje szylingi, by popatrzeć na 22 najemników kopiących piłkę‚ to jak powiedzieć, że skrzypce to drewno i struna‚ a Hamlet to mnóstwo papieru i atrament. - Wenger rozumie to jak nikt inny.
Futbolowi romantycy starają się przekształcić swoje marzenia w rzeczywistość, nadając ogromne znaczenie drodze, którą mają dotrzeć do celu. Ma być ona wartościowa. Szczęście ma przynosić nie samo osiągnięcie rezultatu, ale również sama podróż. Każdy kolejny mecz bez kunktatorstwa i kalkulacji. Z nastawieniem opartym na afirmacji talentu, wyobraźni i nieposkromionej chęci atakowania.
Słowa amerykańskiej eseistki Anne Fadiman - Co romantycznego może być w facecie, który chciał gdzieś dotrzeć i faktycznie tam dotarł? – idealnie pasują do Arsene’a Wengera i jego drużyn w kontekście Ligi Mistrzów, które w ostatnich latach trwały w tęsknocie do sukcesu, laurów najwyższych. Arsenal za czasów Wengera ani razu nie ominął przyjęcia dla europejskich tuz futbolu, jednak trudno powiedzieć, aby był na szczycie listy gości. Na salonach bywał, jednak z balu wychodził na długo przed jego końcem. Wciąż mówiło się o jego aspiracjach, lecz na samym końcu przychodziło zderzenie z rzeczywistością. Najczęściej w 1/8 finału. Coraz to mniejsze szanse są na to, żeby Wenger w ogóle zatriumfował w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Prawdopodobnie staną się one już na zawsze kompleksem Wengera, co wpisze się w koncepcję romantyzmu, opierającą się na niezaspokojonym pragnieniu. Pragnieniu, które my również aż nadto odczuwamy.
Arsene Wenger od początku kariery prezentował postawę skrajnego romantyka, wierzącego w swoje ideały. Im dalej w życie, tym więcej musiał odrzucić iluzji, marzeń i pragnień młodości oraz tym silniejsze było w nim poczucie, że padł ofiarą złego świata i innych ludzi. Wygląda na to, że chcąc nie chcąc, ugrzęźliśmy w tym romantyzmie wraz z Wengerem. Ale czy na pewno powinniśmy tego żałować?
Co do słów Jose Mourinho: może rzeczywiście romantycy nie piszą historii futbolu. Oni nadają tej historii sens.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Wenger powinien wypełnić kontrakt i odejść.
Choć Mourinho potrafi być irytujący, to tymi swoimi zachowaniami, zaczepkami, wypowiedziami też dodaję trochę do widowiska i nie zgodzę się, że będzie jednym z wielu trenerów. Mourinho osiągnął coś co Wengerowi się nie udało. Wygrał Ligę Mistrzów nie zarządzając jedną z najbogatszych drużyn, a mianowicie (FC Porto). Nie bez powodów lista ostatnich zwycięzców LM to tego typy klubu. Wenger nie miał tego komfortu, ale wygląda na to, że teraz ten komfort się znajdzie. Jeżeli przez jakiś czas utrzymamy skład to Arsene będzie w stanie wygrać i to. Raz udało nam się dotrzeć do finału, ale było to w dużym stylu granie typu: Autobus + Henry. Mało było wtedy romantyzmu.
Niech sobie Mourinho gra antyfutbol, wpaja chłodne zasady, uczy boiskowego wyrachowania swoich podopiecznych. Jeżeli mają nam serwować takie mecze jak ten z PSG to ja się nie obrażę.
Artykuł napisany bardzo składnie z dbałośią o styl. Może autor też jest romantykiem? ;)
Bardzo fajny artykuł, w bardzo fajny sposób napisany, który miło sie czytało. Zawarte w nim treści są prawdziwe, Wenger to pasjonat ale o tym nie wiem od dziś. Kocha football jak nikt inny. Nie ważne ile lat bedzie bez triumfu w LM szacunek mu sie należy.
Ten tekst pasowałby do nas z 10 lat wcześniej.
Nie rozumiem jak można nazywać Arsena Wengera idiotą. Człowiek od wielu, wielu lat jest menadżerem wielkiego klubu. Wykonuje tak zaszczytną funkcję i robi to dobrze. Jasne, druga połowa jego trenerki w Arsenalu nie obfitowała w trofea, ale Wenger cały czas rozwija nasz klub. Jeśli on jest idiotą, to kim jesteśmy my? Nie wiem jak @bartek, ale ja nie czuję się mądrzejsza czy bardziej inteligentna od Wengera. Czasem Nasza Legenda się gubi, ale przecież on też jest tylko człowiekiem. Arsene jest uparty(baaardzo), pewny swego, ma swoje widzi mi się, ale, który trener tego nie ma? Francuz posiada ogrom wiedzy, jest diabelsko inteligentny, świadczą o tym między innymi jego wypowiedzi, poza tym każdy choć trochę pojętny zawodnik czy trener bardzo go ceni. Wenger ma własną koncepcję drużyny, jakąś ustaloną przez siebie kolejność. Ufa swojemu zmysłowi i swoim piłkarzom, czasem może za bardzo. Mogę twierdzić, że inny piłkarz w danym dniu spisałby się lepiej od tego wystawionego przez Wengera, ale to tylko moje domysły. Skąd mam wiedzieć czy mój typ nie zagrałby gorzej? To Wenger przebywa z piłkarzami, on ich zna i wybiera. Za nich jednak na boisku jednak nie biega.
Podsumowując, nie uważam aby Wenger był idiotą i nie rozumiem ludzi, którzy nie darzą go szacunkiem,na który bez wątpienia zasłużył.
Nie piszą historii?
The Invincibles.
Dziękuję.
@bartek
Ty chyba od bardzo niedawna oglądasz mecze Arsenalu ;)
gottsu
Mi nie chodzi o to że jest jakoś bardzo źle, ale czasem irytujące są te zmiany defensywne przy wyniku 2-0, bo mamy rywali na widelcu i zwalniamy tempo, kończy się na 2-1 i nerwówce. Poza tym takie mecze ogląda się zupełnie inaczej niż choćby "romantyczny" mecz 4-4 z Liverpoolem czy Tottenhamem, czy nawet wygraną na WHL 4-5. Chodzi mi o to że nie gramy już typowo ofensywnego futbolu i nie jest to futbol romantyczny jakim nazwał go autor.
Wenger to nie romantyk tylko idiota. Totalny taktyczny ignorant, zapatrzony w siebie i nie potrafiący przyznać sie do blędu. "Specjalista od przegrywania" jak słusznie nazwał go Murinho.
Nie patrzy na forme i predyspozycje zawodników, tylko na siłę wpycha do składu swoich pupilków i ustawia zawodników na pozycjach które totalnie im nie slużą.
Wengerowi brakuje do pełni szczęścia trzech piłkarzy z najwyższej półki na pozycjach dziewiątki,defensywnego pomocnika i środkowego obrońcy.Latem będziemy mieć wielki budżet na transfery,co z tego skoro nie pozyskamy napastnika z najwyższej półki bo oni grają w bajecznie bogatych klubach i są nie do wyciągnięcia:1.Aguero,2.Suarez,3.Ibrahimovic,4.Cavani,5.Lewandowski,6.Benzema.Każdy z tych napastników byłby w stanie regularnie co roku zdobywać w Arsenalu ponad 20 bramek na sezon.Wszyscy z nich dysponują świetną techniką i szybkością czego nie posiada nas Oliver przez co Arsenal z nim w składzie nie potrafi kontrować bo Francuz nie nadąży za naszymi skrzydłowymi w kontrataku.Jedyna nasza nadzieja jest w Dannym Welbecku,ten chłopak coraz bardziej się rozwija pod okiem Wengera,w tym sezonie gra na wysokim poziomie,czy to gra na skrzydle albo na szpicy.Jeśli tylko Anglik poprawiłby swoją skuteczność która głównie opiera się na stalowych nerwach i silnej psychice to Danny byłby w stanie zdobywać ponad 20 bramek co sezon w Arsenalu.Kondogbia-tego czołga chciałbym w Arsenalu,nie żadnego Khedirę z całym szacunkiem do umiejętności Niemca,Francuza uważam za lepszego zawodnika,obecnie to klasa światowa na pozycji defensywnego pomocnika,ten facet to zawodnik kompletny.Pogba-na niego rzuci się M.City z prostej przyczyny,J.Toure myśli o piłkarskiej emeryturze ze względu na swój zaawansowany wiek,jeśli tylko M.City nie będzie miał limitów na transfery,to za Francuza zapłacą więcej niż Barcelona dała za Suareza plus zapewnią mu kosmiczne zarobki.Ja wolę Kondogbię,ponieważ będzie kosztował znacznie mniej,myślę że 50 mln wystarczy aby go sprowadzić i my nie potrzebujemy pomocnika box to box jak Pogba bo takich już mamy-Ramsey który jest świetnym piłkarzem,Wilshere tylko typowego defensywnego pomocnika w stylu Couquelina.Kondogbia wraz z naszym odkryciem sezonu stanowiliby ścianę nie do sforsowania dla większości zawodników.A na pozycji środkowego obrońcy z najwyższej półki obrońcy to nie mam faworyta,jest taki zawodnik w PSG;-),nazywa się Thiago Silva.Kiedyś się śmiałem z PSG że dali tak wielkie pieniądze za środkowego obrońcę.Myliłem się,po meczu z Chelsea,stwierdziłem że ten facet jest bezcenny,trudno jego wartość oszacować jako lidera obok Ibrahimovica dla drużyny.Jak dla mnie to Gladiator o wielkich umiejętnościach i silnej psychice.To najlepszy środkowy obrońca na świecie.P.S.Wengerowi brakuje kilku ogniw aby Arsenal na równi mógłby rywalizować z Bayernem czy też Barceloną.Jestem ogromnie ciekaw letniego okienka transferowego.
Zgadzam sie, tekst pasuje do Arsenalu z lat 2007-2011. Moim zdaniem romantyzm skonczyl sie z odejsciem Fabregasa. Od tego momentu kupujemy starszych zawodnikow a 30 latkowie maja miejsce w podstawowym skladzie. Czesciej dokonujemy defensywnych zmian i bronimy wyniku prowadzac jedna bramka (np ze spurs na wyjezdzie). Wenger poszukuje obecnie 'zlotego srodka', czy go znajdzie? Porownujac gre z zeszlym sezonem... wydaje mi sie, ze poczynilismy krok w dobra strone.
Fajnie się czytało. Ta swoboda w prowadzeniu zespołu, chęć kreatywności u zawodników niestety przynosiła owoce tylko za ery invicibles, kiedy piłkarze ówcześnie grający byli na tyle dojrzali, że sami potrafili się zorganizować i zmotywować na kolejne starcia. Na ten moment nie ma tu takich osobowści, tu nawet ciężko z wyborem kapitana ze stałym miejscem w drużynie.
KanonierTH1411
A co to, Arsenal ma grać jak Real i Barcelona? W każdym spotkaniu co najmniej 4-6 goli?
Wg mnie co do Arsenalu jest dobrze jak jest, nie chodzi o to, żeby nagle piłkarze Wengera zaczęli grać typowo "na wynik", ale żeby po prostu wygrywać. 1:0, 2:1 czy nawet 5:4 ale wygrywać, budować morale, bo to potem buduje drużynę, i też rozważnie mierzmy siły na zamiary, do ww. drużyn nie mamy co startować (chyba, że teraz do Realu, gdy ma kryzys), ale pracujmy i ulepszajmy to co mamy, a mamy 3 miejsce w Lidze i półfinał FA Cup i motywację na rewanż z Monaco.
Romantyzmu w Arsenalu de facto już nie ma. Kupujemy już graczy za naprawdę duże pieniądze i nie ma w tym nic złego, mamy hajs więc czemu mamy tego nie robić. Z tym że styl gry też od co najmniej dwóch sezonów też nie jest "romantyczny", strzelamy 2 bramki i gra ofensywna się kończy, a też nie jest ona na poziomie który był choćby kilka lat temu gdy już nie wygrywaliśmy tytułów ale potrafiliśmy wygrywać pojedyncze mecze nawet po 6-0 nastolatkami w Pucharze Ligi. Teraz zaczynamy murować bramkę i kończy się na wyniku 2-1 oraz nerwówce w końcówce spotkania z QPR czy Crystal Palace nawet w meczach u siebie. Gra też nie porywa, ze świecą szukać meczów takich jak 7-3 z Newcastle czy 4-1 z Norwich gdzie zagraliśmy kapitalną akcję z bramką Wilshere'a. Teraz takich akcji, takich bramek jest coraz mniej, teraz "zwykłe" gole strzela Giroud i choć ostatnio narzekać na niego nie możemy to z całym dla niego szacunkiem on magii nam nigdy nie dostarczy. Gramy też schematycznie i mimo takich graczy jak Cazorla, Ozil, Sanchez często nie potrafimy tej magii pokazać nawet w meczach na Emirates z średnimi ekipami i męczymy się niemiłosiernie aby wyrwać te 3pkt.
Nie wiem jak Wy, ale ja w tym sezonie nie potrafię sobie przypomnieć zbyt wielu meczów, w których wygrywaliśmy chociaż 3 golami. Na początku pokonaliśmy ManCity 3-0 o Tarczę Wspólnoty, raz ograliśmy 3-0 Stoke u siebie, 5-0 u sibie i 0-3 na wyjeździe z Aston Villą oraz w LM dwa razy 4-1 z Galatasaray i to chyba tyle. Nawet u siebie z Anderlechtem nie pokazaliśmy tej magii. Mamy już połowę marca, do tego czasu mamy tylko 6 efektownych zwycięstw (wyników) na 41 rozegranych już meczów...
fabregas1987
I do tego ulubionym zagranicznym klubem Polaków? :D
Arsenal Winkelriedem europejskiego futbolu ? ;)
Igiszu
Pisz zawsze pod głównym newsem. Tam jest możliwość, że ktoś Ci odpowie:)
Moim zdaniem autor za bardzo poleciał w tą pisaninę (bez urazy).
Prawda o "Bossie" jak go nazywacie jest taka jak powiedział to bodaj Stefan Szczepłek:
Wenger jest naprawdę dobrym trenerem, wygrał może mniej od takiego Mourinho czy Guardioli, ale nadal jest na ich poziomie.
Główny problem z Arsenalem jest taki, że przez ten cały czas, gdy on uparcie trzyma się swojej filozofii wyłapywania i potem "hodowania" młodych, zdolnych piłkarzy - oni w dorosłym życiu w większości nie potrafią okrzepnąć, nie potrafią się poskładać tak jak za młodu, gdy właśnie co trafili na boiska treningowe obok Emirates.
Także mój pierwszy komentarz na tej stronie, więc i am saying hi to everybody :)
(jakimś zagorzałym kibicem Arsenalu nie jestem, jednak jest on jedynym z 2 w ogóle klubów na świecie, obok Barcelony [sentyment z dzieciństwa], które jakoś tam lubię i śledzę wyniki)
Dokładnie to samo mi przyszło do głowy co napisał Czeczenia bo z Naszej pięknej gry nic nie zostało. Czasem Wenger potrafi zaskoczyć dobrym ustawieniem zespołu ale są to tylko przebłyski i jak nie obrona zawodzi to ambiwalencja w ataku lub Wenger ze zmianami się wygłupi i tak w kółko. Mamy czasem wielkie mecze ale poprzedzone są wpadkami jak ta z Monako więc romantyk footballu tak ale może przed 10 sezonami.
Witam wszystkich na pokładzie. Mój pierwszy wpis, mam nadzieję, że nie ostatni. Jestem naprawdę mile zaskoczony poziomem konwersacji na tym portalu, tak trzymac. Mam pytanko, trochę od rzeczy. Czy ktoś z was przeszedł może do dalszej etapu rekrutacji? Ja próbowałem swoich sił, ale nic z tego :(
Albo bawi się 60 tyś kibiców albo 1 trener, paradoks tego jest taki że to ten 1 trener decyduje o tym kto będzie się bawił w dzisiejszym meczu i to od niego zależy czy kibice będą oglądać wspaniałe akcje czy też zwykłe oklepane schematy, ale fakt Wenger ostatnio raczej decyduje się na wariant zabawę zostawmy kibicom po meczu, a w jego trakcie ludzie mają zobaczyć Arsenal do bólu skuteczny mi to pasuje. :)
To byłby poruszający tekst, ale w 2006 roku. Obecnie nijak ma się do tego, co Arsenal gra.
Kanonierzy mkną przez rok 2015, z łatką zespołu do bólu pragmatycznego. Tu nie ma żadnej nutki romantyzmu, nawet w meczach z Crystal, QPR czy Leicester.
"Romantycznie", to banda Wengera tylko przegrywa, jak z Monaco. Były klub Wengera, więc kolejny smaczek tej "historii".
Przyszły za to dwa doskonałe mecze w Manchesterze, ale właśnie dlatego, że Arsene porzucił swoją filozofię. Jedynym zjawiskiem, które mógłbym podpiąć pod tekst, jest fantastyczna forma Coquelina.
W niektórych meczach Wenger pokazał że jeszcze taktyke ogarnia, ale w tym sezonie gramy w kratke, murujemy bramkę czasami za szybko zamiast dażyć do strzelenia kolejnej bramki. Wenger ma swoje zalety i wady, ale moim zdaniem my już z nim LM i BPL nie wygramy.
Ja nigdy nie zostałbym kibicem Arsenalu gdyby nie Wenger. To on stworzył drużynę grająca ofensywnie, dzięki niemu grali u nas tacy zawodnicy jak Vieira, Henry, Bergkamp, Pires, Fabs, RvP, Rosa itd. Ja jestem takim kibicem, który woli jak jego drużyna gra ładnie dla oka, a do tego wygrywa spotkania. Wiadomo, że jak jest zwycięstwo i trochę brzydki styl to też jestem uradowany, ale też potrafię wyciągnąć sporo pozytywów po przegranym meczu, ale po dobrej grze. Ja osobiście nie mógłbym kibicować drużynom opartym w głównej mierze na obronie, przeszkadzaniu rywalowi i kontratakach. Wiadomo, że nie raz tak gramy w tym sezonie, ale tego wymaga przeciwnik i okoliczności. Wenger coraz bardziej odchodzi jednak od tej romantyczności i widać, że zmienił trochę podejście do piłki. Teraz potrafmy też zagrać defensywnie z nastawieniem na kotry, co pokazały dwa fantastyczne starcia w Manchesterze. Ja wierzę, że z Wengerem jeszcze sporo osiągniemy i on na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Pokazuje, że nie jest już tak ograniczony taktycznie, mamy teraz więcej kasy na transfery i Wenger pokazał, że nie boi się sypnąć groszem itd. Widać progres i czuję, że w przyszłym sezonie na dobre zaczniemy walczyć o tytuł. :)
No właśnie. Nokia de facto zniknęła z rynku. Może jakimś cudem za kilka lat Micro zrezygnuje z prawa do nazwy i Nokia powróci. To jednak wątpliwe :)
Nokii już nie ma na rynku :P Microsoft ją kupił z wyłącznymi prawami do używania tej nazwy, a tej nazwy używać nie zamierza.
Holloway
Ale Nokia nadal się liczy na rynku, a nie ich technologia nie spada, lecz idą do przodu.
Romantyzm, ideały i zły świat osaczający Wengera lol Takiego wygładzania poczynań władz Arsenalu z Wengerem na czele jeszcze nie słyszałem hehe Ludzi drodzy. Z Wengerem jest jak z Nokią. Był wielką marką do czasu, bo świat przyspieszył i wszystko się zmieniło. Nokia przespała rewolucję technologiczną, a Wenger przespał wielkie zmiany w footballu. Nie ma tu żadnego romantyzmu. Jest rzeczywistość z którą w końcu należy się zmierzyć. Albo kolejny raz 4 miejsce w lidze przykrywane bzdurami o utraconym romantyzmie albo postęp i w końcu sukces na miarę wielkiego klubu. Ja już wiem które rozwiązanie wolę.
Niestety nie mamy piłkarzy aby grac taka finezje jak kiedyś. Talentow na miare Henry, Bergkampa czy choćby Fabregasa ze swieca szukac nie tylko w lidze angielskiej ale i na całym swiecie. Co było to już nie wroci. Trzeba stworzyć cos nowego.
Co do romantycznosci jeszcze. Zazwyczaj glowni bohaterowie po chwili najlepszej w zyciu (The Invincibles) przychodzi załamanie (lata bez trofeum) ,a nastepnie samobojstwo. Piłkarskie samobojstwo tylko czy czasem Wenger tego nie uniknal wygrywajac FA cup rok temu.
Bardzo dobre porownanie autora. Gratulacje :D
Ciekawy artykul. Cos w tym jest ,ze Wenger daje wolna wole swoim pilkarzom na boisku. Problem jest taki ,ze juz nawet styl nie jest zbyt ładny. Często gramy do strzelenia 2 bramek i murujemy sie. Jak zwykle w koncu dochodzi do nerwowki.
Moze i to byloby piekne zalozenie footballu ale do tego trzeba miec odpowiednich pilkarzy. Trzeba jednak przyznac ,ze Wenger liznal tej perfekcji z The Invincibles. Kto wie moze bedzie mu jeszcze dane zbudowac cos o przynajmniej podobnej skali perfekcji jeszcze przed koncem jego trenerskiej kariery.
Świetny artykuł !