Eboue: Liczy się tylko drużyna

14.09.2010, 12:42, Wojciech Stankiewicz 17 komentarzy

Pomocnik Arsenalu - Emmanuel Eboue - uważa, że wspieranie młodszych i mniej doświadczonych piłkarzy należy do jego obowiązków.

Pomimo braku regularnych występów w wyjściowej jedenastce, Iworyjczyk jest zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Pokazał to podczas spotkania z Blackpool, gdy entuzjastycznie celebrował zdobycie hat-tricka przez Theo Walcott'a.

W listopadzie 2008 roku Eboue rozegrał bardzo słabe spotkanie przeciwko Wigan Athletic i został wygwizdany przez fanów zgromadzonych na Emirates Stadium, jednak ten epizod jest już zanim i teraz Emmanuel jest jednym z ulubionych piłkarzy wśród sympatyków The Gunners.

- Nadal jestem szczęśliwy, że mogę tu grać z tymi facetami i dla tego menadżera. Było to moim marzeniem. Niesamowicie będzie spędzić w Arsenalu siódmy rok. Teraz jestem już jednym ze starszych piłkarzy w drużynie. Czuje się komfortowo w zespole i robię co mogę, by pomagać młodszym zawodnikom - powiedział Emmanuel Eboue.

- Nigdy nie myślę o sobie. Dla mnie liczy się tylko drużyna. Nawet jeśli wchodzę na boisko jako rezerwowy, jestem zaszczycony, że znajduje się w składzie meczowym.

- Gdy gram, staram się dawać z siebie wszystko, ale cieszę się również, gdy moi koledzy strzelają bramki, to sprawia że jestem szczęśliwy i dumny. Kiedy Theo strzelił hat-tricka przeciwko Blackpool wpadłem prosto na niego.

- Moje serce jest czyste i nigdy nie myślę o ludziach w negatywny sposób. Bóg mówi nam, by szanować drugiego człowieka, więc tak się zachowuje w stosunku do innych piłkarzy, menadżera, ludzi pracujących w klubie i wobec każdego kogo spotkam.

- Ludzie mówią, że jestem szalony, bo zawsze się śmieje i staram się wszystkich rozbawić, ale ja tak mam - nie tylko w Arsenalu, w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, w domu z żoną i dziećmi jest tak samo - zakończył 27-latek.