Fabregas lekceważy incydent z koszulką

14.07.2010, 10:36, IceMan 60 komentarzy

Cesc Fabregas oświadczył, że incydentowi, który zaistniał podczas hiszpańskiej fiesty po zdobyciu Mistrzostwa Świata, nie należy przykładać żadnej wagi.

W trakcie świętowania w Madrycie, Fabregas został zaciągnięty na środek sceny przez Pepe'a Reinę, a następnie siłą wciśnięty w trykot Barcelony przez Carlesa Puyola oraz Gerarda Pique.

Barcelona od dawna chce pozyskać 23-letniego rozgrywającego, ale jak na razie jedyna oficjalna oferta przez nią złożona, opiewająca na kwotę 30 milionów funtów, została odrzucona przez zarząd Arsenalu. Fabregas podkreślił, że nie znał tego wieczoru zamiarów Puyola i Pique, a samo wydarzenie było jedynie żartem i nie zdradza jego planów na przyszłość.

- Podczas wyjątkowych, niepowtarzalnych chwil zdarzają się różne rzeczy. Ta sprawa nie powinna być roztrząsana, trzeba do tego podejść jako do anegdoty, która towarzyszyła wielkiemu świętu, niepowtarzalnej nocy.

- Czasami sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, co robimy, więc wszystko powinno być nam wybaczone.

- Pepe wyprowadził mnie na środek sceny, a ja tak naprawdę nie miałem pojęcia co mnie czeka, dlatego byłem zaskoczony całą sytuacją. Najpierw myślałem, że Carles i Gerard chcą narzucić na mnie jakąś flagę lub coś w tym stylu. To była jedynie zabawa, nic poważnego.

Fabregas unikał jednak złożenia jakichkolwiek deklaracji na temat swojej piłkarskiej przyszłości powtarzając, że kolejne dywagacje i komentarze na ten temat dodają jedynie oliwy do ognia.

- Uważam, że im mniej się o tym spekuluje, tym lepiej dla wszystkich. Wywlekanie wszystkich spraw na światło dzienne nikomu nie służy. W tej chwili musimy wszyscy utrzymywać spokój i tak też uczynimy - dodał kapitan The Gunners.