Felieton miśka vol. 2, czyli: Czy leci z nami pilot?

Felieton miśka vol. 2, czyli: Czy leci z nami pilot? 02.03.2008, 12:46, Mikołaj Dusiński 13 komentarzy

Najpierw kompromitująca porażka na Old Trafford. Kilka dni później dziesiątki zmarnowanych okazji w spotkaniu z Milanem. Potem okropna kontuzja Eduardo. 90 minut później strata 2 pewnych punktów (kto oglądał mecz, ten wie, że można to było rozstrzygnąć dużo wcześniej i to kilkoma bramkami) na stadionie w Birmingham. No i najświeższe wydarzenie, czyli wczorajszy remis z Aston Villą. Po raz pierwszy w tym sezonie trzeba sobie postawić pytanie – czy to już kryzys i jeśli tak, to w jaki sposób z niego bezboleśnie wyjść?

Aby nie przywoływać traumy z meczu z mistrzem Anglii z ostatniego sezonu, cofnijmy się w czasie do poprzedniej środy, czyli meczu z najstarszą (wg. wieku piłkarzy) drużyną Starego Kontynentu. Spotkanie z Mediolańczykami uzewnętrzniło jedną oczywistą różnicę między oboma zespołami. Wydaje mi się, że czasem, dzięki ogromnemu postępowi poczynionemu przez naszych chłopców, zapominamy o tym jak bardzo brak im doświadczenia, takiego swoistego „obycia” z meczami o najwyższą stawkę. Najgorsze jest to, że Milan, z którym graliśmy to nie była idealnie funkcjonująca maszyna z meczów z ManU czy Liverpoolem w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, ale Milan remisujący w weekend szczęśliwie ze słabiutką Parmą. Jestem niestety przekonany, że gdyby zamieniono oba zespoły rolami, to Kaka, Inzaghi i spółka wykorzystaliby przynajmniej 2 czy 3 stuprocentowe okazje i spokojnie wygrali.

O urazie Dudu również pisać nie będę, bo tęższe głowy od mojej poświęciły mu dziesiątki stron maszynopisu. Skoncentruję się jedynie na samym meczu. Nikt mi nie wmówi, że „zabawy” pod polem karnym Birmingham w II połowie były spowodowane tym, co stało się naszemu chorwackiemu napastnikowi. Jasne, w pierwszych 45 minutach widać było, że Arsenal nie gra swojej piłki, zawodnikom brakuje koncentracji i determinacji. Poza tym obawa o nogi była ewidentnie silna. Inną sprawą jest jednak to, że po przerwie Hleb, Fabregas i pozostali kreatorzy naszej gry chcieli być albo zbyt koleżeńscy albo zbyt efektowni i „cudowali” pod bramką rywali zamiast w najprostszy sposób wpakować futbolówkę do siatki. Nie muszę wam tłumaczyć, że z wielu bon tonów piłkarskich prawda o mszczących się niewykorzystanych sytuacjach sprawdza się chyba najczęściej. Gdzie myślami był Clichy w 92. minucie – czy na obiedzie u mamy, czy u dziewczyny w łóżku albo jeszcze gdzie indziej, tego nie wiem. Ale na 100% nie był wtedy na boisku…

Jeszcze jedno w temacie poprzedniego weekendu – wielu specjalistów potępiło zachowanie Gallasa, który po podyktowaniu karnego chciał zejść z boiska niszcząc po drodze wszystkie bandery reklamowe. Ja się jednak z tymi głosami nie zgadzam. Gdy Willy przychodził do Arsenalu byłem przekonany, że nie jest to dobry ruch. Oddawaliśmy w końcu do drużyny rywala zza miedzy najlepszego wówczas lewego obrońcę Europy, a może nawet i świata, a w zamian przychodził prawie trzydziestoletni zawodnik, który u Mourinho był jedynie rezerwowym. Jednak dzisiaj posypuję głowę popiołem i przepraszam za to, że nie pierwszy raz zwątpiłem w wyczucie Wengera. Obecnie nie wyobrażam sobie jedenastki Kanonierów bez walecznego Francuza. I nie obchodzi mnie to, że jest ma wybuchowy charakter. Najważniejsze jest to, że poza niekwestionowanymi umiejętnościami piłkarskimi ma charyzmę przywódcy i po prostu żyje meczem. Jego łzy po ostatnim gwizdku były na pewno szczere i to do mnie trafia.

Co by tu napisać o wczorajszym meczu? Cóż, kibice na stadionie i większość spośród tych przed TV i monitorami miała powody do wybuchu radości, gdy Bendtner znalazł wreszcie drogę do siatki The Villans. Jednakże gdy spojrzeć na to spotkanie chłodnym okiem, to my bardziej straciliśmy 2 punkty niż 1 zyskaliśmy. Przecież goście, pomimo tego, że są podobno czołowym zespołem tej ligi, 80% czasu spędzali na własnej połowie blokując ataki Kanonierów. Jedyną formą ich aktywności ofensywnej były kontry (fakt, że były bardzo dobrze wyprowadzane), a jedynego gola dostali w prezencie od Senderosa. Co gorsza, niby udało się zachować pozycję lidera, ale Manchester ma nas już prawie na widelcu…

Teraz warto przejść do kolejnej sprawy, która jest silnie skorelowana ze spadkiem jakościowym w naszej grze. Adebayor okazał się podobny do biblijnego Samsona. Gdy ścięto mu włosy stracił swoją moc. Od tego momentu nie dość, że zgubił gdzieś skuteczność, to jeszcze po prostu gra słabiej. Ciekawe jest to, że Arsenal okazał się jednak być zespołem zależnym w dużym stopniu od jednego gracza, ale nie jest nim wcale Cesc Fabregas czy wspomniany przeze mnie Willy Gallas, ale wielkolud z Togo. Gdy Manu przychodził do nas z Monaco mało kto wróżył mu tak wielką i do tego szybką karierę. Wydawało mi się, że będzie co najwyżej silną opcją nr 3 albo nawet 4, po Henrym, RvP, a być może nawet Baptiście. Życie bywa jednak przewrotne i niewykluczone jest, że Adebayor niedługo przebije legendę Nkwankwo Kanu, którego miał być naturalnym następcą przede wszystkim dzięki warunkom fizycznym i nienagannej technice.

Jako ostatni czynnik, który odbija się na naszych wynikach, trzeba wspomnieć o zbyt krótkiej ławce rezerwowych. Wiem, że jestem tutaj nudny, bo pisałem już na ten temat przed sezonem i pod koniec 2007 roku, ale ten mankament jest zbyt oczywisty, aby przymknąć na niego oko. Nie może być tak, że w zespole lidera Premiership w pierwszym składzie na newralgicznej pozycji środkowego obrońcy wychodzi taki tuman (przepraszam wszystkich fanów jego talentu, ale ja mam już chłopaka dość), jak Senderos. Przecież on już przynajmniej kilka razy w swojej karierze przyczynił się czerwonymi kartkami i golami samobójczymi do utraty punktów przez Kanonierów. Spójrzcie też, kto usiadł na ławce w ostatnim meczu, który był rozgrywany u siebie, czyli było wiadomo, że będziemy przez 90 minut atakować – bramkarz, prawy obrońca, 2 defensywnych pomocników i młodziutki napastnik i to, że akurat został bohaterem nie ma tu nic do rzeczy. Stało się tak, bo po prostu Wenger nie miał w tym momencie nikogo lepszego (w pierwszy składzie wyszedł do tego rekonwalescent Diaby, który nie wytrzymał fizycznie trudów spotkanie). Być może gdyby nasz trener zakupił jednego czy dwóch solidnych zmienników w zimie, taka sytuacja nie miałaby miejsca…

Na koniec warto zastanowić się w świetle opisanych wydarzeń czy faktycznie kryzys już nas dopadł. Moim zdaniem niestety tak, chociaż nie jest to jeszcze kryzys głęboki. Widzę dwie drogi wychodzenia z niego – jedną oczywistą, choć trudną do realizacji, a drugą dłuższą i żmudniejszą. Najprościej byłoby po prostu pojechać na San Siro, wsadzić Milanowi dwa gole i awansować dalej. Na entuzjazmie związanym z taką wiktorią możnaby właściwie rozegrać całą końcówkę sezonu. Jest to jednak myślenie życzeniowe. Co trzeba będzie więc zrobić, jeśli (tfu, tfu) Milan nas wyeliminuje? W takiej sytuacji wszystko rozegra się w głowach trenerów i piłkarzy. Arsene Wenger będzie musiał szybko zareagować, bo młodzi piłkarze nie są na pewno odpowiednio silni fizycznie, by przejść z tym do porządku dziennego. W ostatnim zdaniu tego felietonu pozostaje mi życzyć sobie i Wam, aby ten drugi wariant nie musiał być po prostu realizowany :-).

autor: Mikołaj Dusiński źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
Frytek komentarzy: 320505.03.2008, 10:17

napisałeś 2 gole z Milanem?- To masz 2 gole z Milanem :)

iAMjustAgirl komentarzy: 66903.03.2008, 12:03

Kolejny bardzo dobry tekst. Nie zgodzę się, że jest pesymistyczny. Raczej czysto realistyczny. Na końcu jest nawet optymistyczna fantazja ;).

sojer14 komentarzy: 1751 newsów: 202.03.2008, 21:05

fakt to powoli zaczyna przeradzac sie w kryzys jak dla mnie powoli łapiemy zadyszke mam nadzieje ze uda sie przebrnac przez ten okres i wyjsca na prosta po tej serii niepowodzen mam nadzieje ze wszystko zacznie sie prostowac od meczu z Milanem!

Matthieu33 komentarzy: 61202.03.2008, 18:46

Zgadzam się z poprzednikami. A felieton bardzo ciekawy ;)

kamil_malin komentarzy: 933202.03.2008, 18:38

Zgadzam się z poprzednimi komentarzami, że felietonik bardzo fajny. A co do zbyt pesymistycznego tonu to niestety ten miesiąc był fatalny i trzeba to po prostu powiedzieć.

Arsen258 komentarzy: 3466 newsów: 97902.03.2008, 17:14

Super felietonik. Ale faktycznie przydał by się jakiś bardziej humorystyczny akcent

didi komentarzy: 3602.03.2008, 15:14

Jak dla mnie ów felieton jest zbyt pesymistyczny... Wiem, że nie można zwalić wszystkiego na kontuzje, ale chce mi się po prostu odpowiedzieć twierdząco na zadane w jego tytule pytanie i jeszcze mocniej zacisnąć kciuki, bo głęboko wierzę, że to my zwyciężymy:) A Misio jak zawsze - uroczy;)

RahU (administrator) komentarzy: 5062 newsów: 214802.03.2008, 14:59

Nie Twój poziom kappa widocznie. Skąd wiesz, że nie na temat jak nie czytasz?

kappa komentarzy: 66602.03.2008, 14:55

Chyba mis, felietonow nie czytam xD za duzo tego i nie na temat ^^

misiek_86 komentarzy: 176 newsów: 12502.03.2008, 14:18

Tzn. felieton czy miś ;-)?

kasia26014 komentarzy: 123102.03.2008, 13:26

ale uroczy:D:D

martin93 komentarzy: 106302.03.2008, 13:05

* sory boczny obrońca np Lahm albo Richards

martin93 komentarzy: 106302.03.2008, 13:04

zgadzam się z zmiennikami przydałby się przynajmniej jeszcze jeden klasowy srodkowy pomocnik jeden skrzydłowy i jeszcze jakiś boczny pomocnik np Lahm albo Richards

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
? : ?
Chelsea - Arsenal 10.11.2024 - godzina 17:30
1 : 1
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady