Fenomenalny Arsenal gromi odwiecznych rywali 5-2!
26.02.2012, 15:27, Sebastian Czarnecki 2384 komentarzy
Kiedy w 40. minucie Tottenham prowadził na Emirates 2-0, nikt nie przewidywał, że dojdzie do prawdziwego pogromu. Pogrom, kanonada, strzelanina - tak można nazwać to, co urządzili sobie zawodnicy Arsenalu, wspinając się na wyżyny swoich możliwości i przekonująco pokonując odwiecznych rywali. Podopieczni Arsene'a Wengera tym samym pokazali, że wciąż nie należy ich skreślać i są w stanie wygrywać z każdym przeciwnikiem.
Zobacz obszerny skrót tego pojedynku
Koguty poniosły klęskę nawet z pomocą dwunastego zawodnika, którym w pierwszej połowie był Mike Dean. Drużyna Harry'ego Redknappa nie potrafiła odpowiednio skorzystać z prezentów arbitra i ostatecznie poległa. Wszyscy kibice Arsenalu mogą być dumni z tego, co pokazali piłkarze występujący w trykotach z armatą na piersi. Wspaniałe widowisko, przepiękny mecz i walka do samego końca - mecz z gatunku tych, które warto wspominać nawet za kilkadziesiąt lat. Końcowy wynik: 5-2 dla Arsenalu.
Oto wyjściowe jedenastki obu zespołów:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Koscielny, Vermaelen, Gibbs - Rosicky, Song, Arteta - Walcott, Benayoun, Van Persie.
Tottenham: Friedel - Walker, Kaboul, King, Assou-Ekotto - Kranjcar, Modric, Parker, Bale - Adebayor, Saha.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia ze strony Tottenhamu. Już w 4. minucie Louis Saha wykorzystał świetne podanie od Adebayora i umieścił futbolówkę - która odbiła się jeszcze od Vermaelena i zmyliła Szczęsnego - w siatce.
Po straconej bramce, Kanonierzy rzucili się do ataku w celu odrabiania strat. Ich ataki były jednak bardzo nieskuteczne, a akcje niespójne. Brad Friedel ani razu nie został zmuszony do interwencji, a wszystkie akcje Arsenalu kończyły się na formacji defensywnej Spurs.
Warto zauważyć, że w przeciągu trzech minut zawodnicy Arsenalu dwukrotnie sygnalizowali arbitrowi, że należy im się jedenastka. Najpierw Kieran Gibbs został przewrócony w polu karnym przez jednego z graczy Tottenhamu, a kilka minut później piłkę ręką przyjął Scott Parker. O ile co do faulu nie ma stuprocentowej pewności, tak zagranie niedozwoloną częścią ciała było oczywiste. Wciąż 1-0 dla drużyny gości.
W 15. minucie Robin van Persie mógł doprowadzić do wyrównania. Holender otrzymał dobrą piłkę w polu karnym, po czym oddał strzał na długi słupek. Ten okazał się jednak nieskuteczny, a Friedel nie został zmuszony do interwencji. Wznowienie gry od bramki.
Sześć minut później Holender otrzymał kolejną szansę na zmienienie wyniku meczu. Holender mocno uderzył na bramkę Friedela, ale futbolówka odbiła się od jednego z obrońców Kogutów i wyszła na rzut rożny.
Korner w wykonaniu Arsenalu mógł przynieść bramkę, bowiem to po zagraniu ze stałego fragmentu gry Brad Friedel został pierwszy raz zmuszony do wysiłku. Z narożnika boiska dogrywał kapitan The Gunners, a strzał głową oddał... Tomas Rosicky. Amerykański golkiper spisał się jednak na medal i we wspaniały sposób przerzucił futbolówkę ponad bramką.
Minutę później drużyna gości ruszyła z kontratakiem. Sam na sam ze Szczęsnym wybiegał Adebayor, jednak został w porę zatrzymany przez Gibbsa, dzięki czemu polski bramkarz mógł oddalić zagrożenie. Piłka trafiła jednak prosto pod nogi Walkera, który oddał mocny strzał nad bramką. Wynik wciąż bez zmian.
W 32. minucie Mike Dean podjął kolejną kontrowersyjną decyzję, dyktując rzut karny dla Tottenhamu po rzekomym faulu Szczęsnego na Bale'u. Jak pokazały powtórki, polski golkiper nawet nie tknął nogi upadającego Walijczyka. Nic dziwnego, że w mediach krążą plotki, że usługami Bale'a zainteresowana jest Barcelona - grę aktorską wyćwiczył już wzorowo.
Jedenastkę na gola zamienił Emmanuel Adebayor, oddając precyzyjny strzał, tuż przy słupku. 2-0 dla Tottenhamu.
Strata kolejnej bramki bardzo motywująco podziałała na zawodników The Gunners, którzy dostali dodatkowego kopa i ruszyli w celu odrabiania strat - tym razem skutecznie.
Co nie udało się Van Persiemu, w 40. minucie udało się Sagni! Holender trzeci raz zmarnował dogodną sytuację, tym razem ostrzeliwując słupek. Na szczęście do piłki dopadł Arteta, który dośrodkował ją prosto na głowę czarnoskórego Francuza. Ten dopełnił formalności o zdobył bramkę kontaktową. 1-2.
Do czterech razy sztuka! Minęły raptem trzy minuty, a Robin van Persie trafił do siatki wtedy, kiedy drużyna tego najbardziej potrzebowała, najpierw przejmując niecelnie wybitą futbolówkę przez Assou-Ekotto, a następnie oddając precyzyjny strzał przy słupku, z którym Friedel sobie nie poradził. 2-2, Arsenal wraca do gry!
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Obejrzeliśmy szalone 45 minut, w której obejrzeliśmy cztery bramki i wspaniały zryw ze strony Arsenalu. Oby druga połowa była równie dobra!
Druga połowa nie rozpoczęła się jeszcze na dobre, a Kanonierzy już mieli fantastyczną okazję do wyjścia na prowadzenie. Strzał z dystansu oddał Benayoun, ale Friedel poradził sobie - choć nie bez problemów - z tym uderzeniem i wybił futbolówkę na rzut rożny.
Nikt nie pamięta już czasów, kiedy to w 40. minucie Tottenham wygrywał 2-0 z Arsenalem! 51 minuta sprawiła Arsenalowi kolejną bramką, a jej autorem okazał się Tomas Rosicky, który rozgrywał dzisiaj wspaniałe zawody! 3-2 dla Arsenalu!
W 57. minucie Tomas Rosicky kolejny raz pokazał klasę, posyłając wspaniałe prostopadłe podanie do wybiegającego Walcotta. Anglik potwierdził jednak swoją bardzo słabą formę, oddając niecelny strzał, tuż obok słupka.
W 66. minucie Kanonierzy zdobywają bramkę, a jej strzelcem okazał się Theo Walcott, który był najgorszym zawodnikiem na boisku. Tym razem popisał się jednak wspaniałym sprintem w stronę bramki, dzięki czemu Van Persie mógł odegrać mu piłkę. Anglik tym razem się nie pomylił, a Arsenal prowadził już 4-2!
Chyba wszyscy mogą wybaczyć już Walcottowi fakt, że przez całą godzinę meczu był cieniem samego siebie. Anglik trzy minuty później wykończył bowiem kolejne świetne podanie - tym razem od Aleksa Songa - i podwyższył prowadzenie na 5-2!
W 75. minucie Arsene Wenger przeprowadził pierwszą zmianę. W miejscu Kierana Gibbsa pojawił się Carl Jenkinson, dla którego był to pierwszy występ po kilkumiesięcznej przerwie.
Minutę później Tomas Rosicky mógł zdobyć kolejną bramkę po tym, jak świetnym podaniem obsłużył go... Walcott. Kapitan reprezentacji Czech nieznacznie się jednak pomylił, a wynik pozostał bez zmian.
W 81. minucie Arsene Wenger przeprowadził kolejną zmianę. Theo Walcotta zastąpił młodziutki Chamberlain.
Mike Dean w końcu nie był po stronie Tottenhamu, wyrzucając z boiska Scotta Parkera po bezmyślnym wejściu w Thomasa Vermaelena. Koguty kończą w dziesiątkę.
Chwilę później Wenger skorzystał z ostatniej zmiany, posyłając do boju Gervinho, który zastąpił Benayouna.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, a Kanonierzy sprawili prawdziwą frajdę swoim kibicom, przekonująco pokonując odwiecznych rywali. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że po 40 minutach meczu drużyna gości prowadziła 2-0! Drużyna dowodzona przez Arsene'a Wengera wspięła się na wyżyny swoich możliwości i pokazała, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi, nawet przeżywając kryzys.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
moze ironia,lol
flickr.com/photos/27453474@N02/6787077702/lightbox/
Świetne zdjęcie :D
Radość naszych rezerwowych , sztabu i kibiców po strzeleniu gola :D
Pinguite - Dziwię się Tobie. Chyba mogę kibicować drużynie z mojego miasta. ;)
To nie jest dwulicowość,z tym klubem od małego jestem, skoro jest w moim miescie .;) Arsenal też od małego. Chyba,że piszesz tak specjalnie,żeby dyskusje rozjuszyć .;)
darq > Tak, jesteś dwulicowy ^^
Kolejny mecz do kolekcji ` wielkie mecze ` w folderze. ;)
Pinguite. Nie koniecznie. Jeśli kibicuje Arsenalowi i Śląskowi to źle?.
Konkurencja fuuuu :P
@MiEvo
gratulacje brachu za inż.
Zagra ktos?
haxball.com/?roomid=d6e500d1381be173ef77090a9cbe50910f1be51605ebb21b9d77fc3bd82825ea
MiEvo > Gratulacje, inżynier czego? :D
Jak się kibicuje to tylko jednej drużynie. Tylko. Nie ma czegoś takiego, że jest kibic Arsenalu i Realu. Albo Arsenalu i Barcy. Nie ma. Kibicem jest się tylko jednego klubu. A w przypadku gdy delikwent utożsamia się z dwoma klubami, to znaczy, że jest dwulicowy. ;)
Nie dość, że Arsenal wczoraj rozgromił kurczaki to dziś zostałem inżynierem. Szykuje się super tydzień :D
Miło się ogladalo wczorajszy meczyk. Taki Arsenal jak przed laty. Szczegonie druga polowa byla niszczaca przeciwnika. Dzieki Arsene
pawww77
Czytałem opinie po meczu.
Nikt nie każe nikogo nienawidzić do cna. Mowa była o kibicowaniu i o tym, że w przypadku Arsenalu i Tottenhamu niemożliwe jest kibicowanie obu drużynom. Okazało się jednak, że są różne zdania na ten temat..
pan ironblink: "Wielki Arsenal i wielki Wenger brawo! A tak przy okazji gdzie są Ci wszyscy sezonowi lamenciarze krzyczący jak przygłypie dzieciaki żeby zwolnić Bossa???"
o tu! tutaj jestem! wybierz mnie, mnie, no tutaj!
a poważnie mówiąc: JAK K***A TWOJA MAĆ można być sezonowcem w przypadku Arsenalu?!?! wymarli jak dinozaury, nie ma ich. Ci co się tutaj odzywają to kibice z krwi i kości, ale dość wkur*ieni
i ten k***a hurra optymizm. wygraliśmy, no i co??? to powód żeby odtrąbić sukces i wynieść Wengera na piedestał, żeby mu postawić pomnik przed staionem??? ale w sumie, jak Tobie to do szczęscia wystarcza...
Gutowski. A co ty robiłeś na stronie Tottenhamu?
A tak na serio to kto powiedział że kibicując Arsenalowi trzeba znienawidzić do cna Tottenham.
Ja tam im aż tak dobrze bym nie życzył no może 4go miejsca za Arsenalem.(niech sobie chłopaki zagrają w LM zamiast Chelsea)
fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/407377_10150661115794113_20267639112_8943744_1354208673_n.jpg
tak na rozluźnienie atmosfery ;)
Nie nie nie, miał nick "srv92", a taki osobnik dał właśnie komentarz w newsie z Rosickym. Szkoda, że tu się nie wypowie
Mecz Liverpool-Arsenal odbędzie się o godz. 13:40 a nie o 16.
Hahaha toż to jakiś troll, pewnie kibic sp*rs udaje kibica Arsenalu. Jedno jest pewne i niepodważalne, nie da się kochać Arsenalu i jednocześnie dobrze życzyć sp*rs (i na odwrót). Oczywiście są rzadkie, pojedyncze przypadki, aletu chodzi o mecz na przykład z chelski, a nie o mistrzostwo.
Kuba
właśnie od tego zaczęła się dyskusja. Napisałem, że któryś z "kibicow" Arsenalu na forum kogutów życzył im mistrzostwa, co jest totalnym paradoksem.
" Zycze kogutom powodzenia w kolejnym spotkaniu i wyprzedzenia szejkow i mulow w ligowej tabeli i siegniecia po mistrzostwo anglii, zeby to troofeum zagoscilo w polnocnym londynie. Zaden obiektywistyczny kibic arsenali na wiecej niz 4 miejsce nie liczy, wiec lepiej zajac 4 miejsce i zyczyc powodzenia sasiadom, bo nie raz najwiekszy wrog okazuje sie najwiekszym przyjacielem. :)"
Aha, już widzę, temu panu już podziękuję za dysputę :D
Gutowski. Kto tutaj życzył mistrzostwa Sp*rs?! Niech wystąpi z szeregu. Co jak co, ale to już jest przegięcie nawet jeśli ten ktoś lubi sp*rs.. -.-
powiem tak-pragne z całego serca żeby byli pod nami na koniec, ostatnie zwycięstwo smakowało najlepiej chyba ze wszystkich zwycięstw w tym sezonie, ale załóżmy że będą nad nami-to wolę ich niż którąś drużynę która nie jest z londynu jeśli chodzi o mistrzostwo
@Gigi
Mnie zwycięstwo w derbach, i to w takim rozmiarze i stylu, także cieszy, bo tutaj chodzi o dominację w regionie. Ale jest to zdrowa radość, nie podszyta niechęcią itp.
Po co się kłocić . Przecież kibicujemy jednej drużynie. Czy mam rację ??? :)...
@Gigi
Borekenema ma rację. Bezzasadna nienawiść nie jest prawidłem kibicowskim. Nienawidzić bez powodu to może sobie kibol, który po meczu wyrywa krzesełka i rzuca nim w sektor drużyny przeciwnej, ale normalny kibic (a chyba w większość tacy tutaj siedzą) powinien się zastanowić czy jest jakiś inny powód do niechęci, niż tylko niesnaski Anglosasów, które nas do nieczego nie zobowiązują.
Pozdrawiam.
Ok, może z innej beczki. Skoro wszyscy mówią, że są tu kibicami Arsenalu (czyt. kochają Arsenal), to wrócę do początku dyskusji. Jak można życzyć mistrzostwa Anglii Tottenhamowi - największemu rywalowi swojej ukochanej drużyny? Wiecie z czym to się wiąże? Z tym, że Arsenal będzie upokarzany zarówno w całym północnym Londynie jak i na całym świecie przez kibiców Spurs. I działa to w obie strony i tak jest od zawsze. Nie chcę, żeby Arsenal był gorszy, dlatego życzę Tottenhamowi jak najgorzej. Proste
@maciekced
Też uważam, że grają w tym sezonie niezły futbol, nie mam klapek na oczach, ale satysfakcję z pokonania ich mam ogromną, bo zwyczajnie ich nie lubię i nigdy lubić nie będę, nawet jak Arsenal będzie ostatni w lidze, a Spusi pierwsi.
@Gigi
miłej nauki :) ale pamiętaj że nienawiść nie jest prawidłowością, zwłaszcza w kibicowaniu na odległość ( a większość tutaj tak kibicuje)
@maciekced
Możesz kochać Arsenal, ale chyba za bardzo nie wczuwasz się w całą otoczkę kibicowania i zwyczajnie nie rozumiesz pewnych kibicowskich zachowań i prawidłowości. Czy jesteś prawdziwym kibicem, kto w ogóle nim jest? Nikt chyba na to pytanie nie odpowie, bo najpierw by trzeba podać, jedną, dokładną definicję kibica, a że takowa raczej nie powstała, to można się tak kłócić w nieskończoność.
Ja w międzyczasie uciekam się uczyć, bo nie po to dziś nie poszedłem na wykłady, by znowu dyskutować o piłce. Dziekuję wszystkim za sensowną dysputę (zwłaszcza tym, którym udała się ona bez osobistych wycieczek i czepliwości ;))
Lubię Spurs, uważam, że w tym sezonie grają bardzo ładny futbol (a z racji mojej pracy obejrzałem kilka ich spotkań). I co? Z tego powodu nie mogę kochać Arsenalu, bo (o zgrozo) pochwaliłem głównego rywala?
@kuba1337
też czytaj uważnie... maciek nie napisał że kocha spurs, a że lubi, dlatego zmieniłem słowa z twojej wypowiedzi
@Gutowski
jakbym nie odróżniał to bym używał ciągle jednego słowa
lubic mozna sp*rs, nie twierdzę, że brzydko grają, nawet mogę powiedzieć, że futbol prezentowany przez nich jest atrakcyjny - LUBIENIE
@Gigi
mieszasz już zbyt wiele. mówiliśmy o nienawiści kibiców i wpływie tego na stosunki, a Ty już piszesz o sposobie "kibicowania".
@Gigi
Zarzucasz mi, że skoro lubię Tottenham, to nie mogę kochać Arsenalu, zatem mój wniosek był jak najbardziej poprawny, bo z tego wynika, że bez nienawiści nie może być miłości
@kuba1337
Istotą kibicowanie jest wspieranie klubu, ale nie oznacza to, że musisz przejać stosunek do innych klubu. Z jakiego paragrafu? Masz prawo do samodzielnego myślenia i wystawiania sądów, dlaczego więc opinię mają Ci narzucać angielscy kibice? Sam lubię derby, bo dominacja w regionie jest ważna, ale preferuję zdrową rywalizację, a nie rzucanie w koło "****ć Spurs", bo tak nakazuje "kodeks kibica"...
@Borekenema
Czytaj ze zrozumieniem, albo skup się. Napisałem "możliwe jest kochanie Realu i kibicowanie FCB?"
kochanie =/= lubienie
Skąd taka wielka potrzeba definiowania 'kibicowania'. Ciągle patrzenie na innych zamiast na siebie.
@Borekenema
Odróżniasz w ogóle kibicowanie od lubienia?
@maciekced
Ja Ci powiem może tak. Jestem też kibicem Legii i znam kilku kibiców "Legii i Polonii". Praktyka pokazuje, że taki kibic nie zna w ogóle historii jednego i drugiego klubu, często nawet nie umie składu wymienić, na mecze nie chodzi, ba.. nawet rzadko je ogląda. Nie wiem czy to można nazwać kibicowaniem, nie rozstrzygnę tego, bo to kwestia pod dyskusję. Przykładowo: Stwierdzam od dzisiaj, że jestem kibicem Evertonu, nie obejrzę ani jednego meczu tej drużyny, w sumie średnio mnie obchodzi jego sytuacja, no ale zawzięcie wszystkim powtarzam, że kibicuję The Toffees. Jestem kibicem czy nie?
możliwe jest lubienie fcb i kibicowanie realowi... sry ale przy ustalaniu który klub się lubi nie powinno się brać pod uwage kogo KIBICE "mojej" drużyny nie lubią...
@Maciekced
Nie rozumiesz jednej z najważniejszych istot kibicowania, wspierania danego klubu. Wraz z "zakochaniem" się w klubie, przejmuje się jego historię, stosunek kibiców do innych klubów, tak jakbyś to wszystko łyknął w tabletce. Kiedy zakochałem sie w Arsenalu w 99 roku, wiedziałem, że ich stosunki ze sp*rs są bardziej niż wrogie. Pamiętaj też, że takie rzeczy napędzają kibiców, przecież takie derby to śmietanka europejskiego futbolu, w większości przez otoczkę wokół meczu. Rozumiem, że możliwe jest kochanie Realu i kibicowanie FCB?
A najbardziej mnie śmieszą zarzuty pt. "Nie lubicie Tottenhamu i United, to znaczy, że nie skupiacie się na miłości do Arsenalu tylko na nienawiści do innych klubów" To jest apogeum głupoty ^^ Osobiście źle życzę obu klubom, ale zawsze na pierwszym miejscu będą dla mnie sukcesy Arsenalu i to na Arsenalu się zawsze w pierwszej kolejności skupiam.
@Gigi to że on lubi spurs nie znaczy że lubi społeczność ich kibiców. zrozum to
@malyglod
Jeżeli uważasz, że ja go zmuszam do nielubienia rywala, to znaczy, że nie czytasz ze zrozumieniem. Ja po prostu twierdzę, że zaangażowany kibic Arsenalu nie może lubić Tottenhamu, bo nie wiem jak można lubić społeczność, która z całego serca nienawidzi Twojego "ukochanego" klubu, o czym dają znać na każdym kroku. Dlatego jedynym logicznym dla mnie argumentem jest brak wiedzy merytorycznej.
Śmieszne trochę jest to, że Ci 'wielcy kibice', którzy mówią, że podstawą kibicowania jest nienawiść do wrogów, przy następnych kolejkach będą pisać 'glory glory United, wygrajcie mistrzostwo!'.
@Gigi
Bo kibice Spurs w Polsce kierują się zapewne tą samą logiką co wy - nie lubię rywala, bo w końcu jestem prawdziwym kibicem i tak trzeba.
ja mam takie najważniejsze pytanie: co mnie obchodzi kibic innej drużyny i na kogo się wyzywa? tak samo nie obchodzi mnie na kogo wy się wyzywacie. można być kibicem jednej drużyny a lubić inne. na każdym meczu z arsenalem obojętnie jakiej drużyny są wyzwiska i przyśpiewki, czyli już nie można lubić innej drużyny na świecie która kiedykolwiek grała z arsenalem? klub i piłkarze to jedno, a "kibice" którzy zajmują się nienawiścią do innych klubów to drugie
@Gutowski - niezbyt rozumiem pytanie? Nie napisałem przecież nic na Twój temat ani o poziomie dyskusji. Po prostu przedstawiłem swój punkt widzenia.
@Gutowski - niezbyt rozumiem pytanie? Nie napisałem przecież nic na Twój temat ani o poziomie dyskusji. Po prostu przedstawiłem swój punkt widzenia.