Gdzie oni są? Lassana Diarra
27.11.2013, 12:14, Mateusz Marchewka 12 komentarzy
– Mam 22 lata, chcę grać, bo futbol to moja pasja i praca. Niestety, w Arsenalu specyficzne kryteria doboru podstawowej jedenastki mi na to nie pozwalają, dlatego chcę odejść. Takimi słowami pożegnał się z Arsenalem. Jak niespodziewanie przybył na Emirates, tak samo spontaniczne opuścił północny Londyn, a chwilę potem Anglię. W kolejnym odcinku cyklu przyjrzymy się karierze francuskiego defensywnego pomocnika – Lassa Diarry.
Nikt później nie dowiedział się, co francuski piłkarz miał na myśli. Tajemnicze "kryteria" selekcji piłkarzy do wyjścia na murawę w dniu meczu prawdopodobnie były wymyśloną bujdą, przecież nie każdy potrafi się przyznać do braków we własnych umiejętnościach. Sportowe życie czarnoskórego pomocnika już od początku nie było bajką. Przybyły z Mali młodzieniec pierwsze kroki zaczął stawiać we francuskich szkółkach. Podawany sobie z jednej do drugiej ekipy pod różnymi pretekstami, nieco opieki doznał dopiero w Le Havre, zespole grającym na zapleczu francuskiej ekstraklasy. Przez całe juniorskie lata, Lass odstawał od rówieśników wzrostem, siłą i budową ciała. Przez ten czas słuchał tylko i wyłącznie proroctw, jakoby przez te braki naturalne nigdy nie zaistnieje w poważnej piłce.
Płynąc pod prąd, Lass przekuł swoje wady w boiskowe zalety. W wieku 19 lat zadomowił się w podstawowej jedenastce drugoligowca i powoli przywykał do słyszenia samych pozytywnych głosów na temat swojej gry. Solidna postawa w defensywie przyczyniła się do nieoczekiwanego powołania do młodocianej kadry "Trójkolorowych". Przez dwa lata defensywny pomocnik nastukał dla niej 18 występów.
Przez swój dosyć podobny wygląd i styl gry do jednej z legend tamtejszej pilki, do naszego bohatera przyległa ksywka "drugi Makelele". Historia zna kilka przypadków zarówno przed i po Lassanie, gdy mówiło się w ten sposób o młodych piłkarzach, tzw. przywilej juniorskich talentów. Jednak w kontekście Francuza podobieństw nie koniec. Skauci, a następnie włodarze Chelsea zechcieli, aby młody piłkarz faktycznie został następcą Claude'a Makelele i ściągnęli go do Londynu. Był rok 2005.
Przez dwa lata na Stamford Bridge Diarra przechodził wzloty i upadki. Niezłe występy w drużynie rezerw zostały docenione tytułem 'piłkarza młodego pokolenia' w klubie, a także debiutem w lidze oraz na europejskich arenach. W następnej kampanii, Lass został przesunięty z konieczności na pozycję bocznego obrońcy. Mimo niezłych ocen, Jose Mourinho nie traktował piłkarza, jak stałego elementu jedenastki meczowej. Lassana nie przedłużył kontraktu i chwilę przed nabrania mocy 'prawa Bosmana', po francuskiego pomocnika zgłosił się Arsenal.
Pobyt u lokalnego rywala nie był ani momentem przełomowym w karierze Diarry, ani krokiem w tył. Piłkarz czuł i znał swoje możliwości, pewny gry w podstawowym składzie "Kanonierów" przystał na propozycję Wengera. Medialne rozgrywki, uśmiechy, klepanie po plecach nie miało żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Lass grywał końcówki lub wychodził do potyczek w krajowych pucharach. Traktowany jako "zapchaj dziura" po pięciu miesiącach zdjął koszulkę z armatą i postanowił zasilić Portsmouth FC. Warto nadmienić, że podczas romansu z Arsenalem, po piłkarza zgłosiła się dorosła reprezentacja Francji.
Środowisko krzyczało o wielkim kroku w tył, pukało się w głowę, ale Lass po raz kolejny zagrał na nosie znawcom – czas pokazał, że fortuna mu sprzyja. Dołączywszy do portowego miasteczka w zimie, dosyć szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i z miejsca stał się mocnym punktem zespołu. Jego kolegą z drużyny stał się Lauren, również były "Kanonier". Większość z nas pamięta, jak świetny był to sezon dla "Portowców", którzy sięgnęli po FA Cup, a przecież dwa lata później zostali wyrzuceni z Premier League za sprawą wielkich długów. Mimo kilku lat na boiskach angielskiej ekstraklasy, nasz bohater dopiero na tym etapie przeżywał po raz pierwszy pewne ważne dla piłkarza momenty: strzelona bramka czy wykluczenie z boiska za czerwony kartonik należy przecież do podstaw tej ukochanej przez nas gry. Minął rok od przyjścia na Fratton Park, a Lass nieoczekiwanie przeniósł się do gorącej Hiszpanii.
Okrągłe dwadzieścia milionów euro, jakie wyłożył na niewielkiego, acz pracowitego, pomocnika Real Madryt nie mogły zostać niezauważone. Szybkie formalności i Diarra dołączył do "Królewskich". W ojczyźnie Santiego Cazorli i Nacho Monreala spędził trzy i pół roku, rozegrał aż 116 spotkań (we wszystkich rozgrywkach), raz wpisując się na listę strzelców – swoim trafieniem zapewnił Realowi trzy punkty w spotkaniu z Deportivo La Coruna na inaugurację sezonu 2009/2010. Na Santiago Bernabeu Lass grał solidnie, w trakcie drugiego sezonu otrzymał nawet koszulkę z numerem 10. W 2010 roku do klubu przyszedł Jose Mourinho – trener, który już raz nie zaufał naszemu bohaterowi. Historia nieco się powtórzyła, bo Lass momentalnie został wystawiony na listę transferową, a na jego pozycję defensywnego pomocnika sprowadzono Sami'ego Khedirę. Dziwnym trafem chętnych chyba brakowało, gdyż Francuz reprezentował barwy klubu jeszcze przez dwa sezony i dopiero ostatniego dnia okienka transferowego w 2012 roku zmienił front – zatrudnił go klub z drugiego końca kontynentu.
Pięć tysięcy kilometrów na wschód, szalony prezes Anży Machaczkała zaczął spełniać swój niecny plan stworzenia bardzo silnego klubu, który z łatwością nawiąże walkę z hegemonami ligi rosyjskiej. Lass, mimo początkowych niejasności, usilnie przekonywał prasę, że głównym motywem jego transferu nie są wielkie pieniądze zawarte w kontrakcie, a doborowe towarzystwo (m.in. Samuela Eto'o). Pierwszy sezon w Rosji nie był dla niego najlepszy. Robił to, co do niego należało, ale jednak nie zawsze, bowiem przez cały sezon zdołał wystąpić tylko w 18 spotkaniach. Kiedy grał, udawało mu się chwycić za serce takimi uderzeniami.
Kiedy projekt pod nazwą "Wielkie Anży" upadł z kretesem, a cały skład został wystawiony na listę transferową po Lassa ustawiła się mała kolejka. Do ojczyzny chciały go ściągnąć potęgi jak Monaco i PSG, ale Francuz dziwnym trafem wybrał... Lokomotiw Moskwa! Pod koniec września tego roku, Diarra zmienił nadmorski Dagestan na stolicę imperium. Do tej pory stanowi trzon zespołu, wyszedł na boisko w 9 z 10 meczów i strzelił jedną bramkę.
Najwidoczniej rosyjska piłka spodobał się mu na tyle, by nie wgłębiać się w zainteresowanie ze strony zagranicznych klubów. Jego historia uczy, że czasami trzeba zrobić krok w tył, by móc rozwinąć się jeszcze bardziej i zaskoczyć wszystkich. Lassana Diarra, który dzisiaj liczy już 28 lat może mówić o sobie, jako piłkarzu spełnionym. Co prawda drugim Makelele nie został, ale czasu ma jeszcze nadto, by pokazać co potrafi.
Maciek Skiba, artykuł pochodzi z partnerskiego serwisu Highbury.pl
Jeśli podobał Ci się artykuł i chcesz być z nami na bieżąco zapraszamy do polubienia naszego fanpage'a – wystarczy kliknąć tutaj Highbury.PL, a także do śledzenia nas na Twitterze – w tym celu kliknij tu HighburyPL
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
fajny piłkarz, zawsze go lubiałem.
Niezły zawodnik. Może trochę za wcześnie na podsumowania, ale mógł osiągnąć zdecydowanie więcej.
Zawsze ci wszyscy Diarra mi się mylili, ale Lass to był całkiem dobry grajek, szkoda, że mu nie poszło w PL
Dla niego liga rosyjska jest chyba całkiem dobrym wyborem. Liga dobra, ale nie topowa, zarabia na pewno niezłą sumkę i czerpie radość z regularnej gry. Nie pamiętam czasów gdy grał u nas, ale pamiętam go z czasów jego gry w Realu i nie powalał mnie swoją grą. To nie jest zawodnik stworzony do naszego stylu gry, zbyt słaby technicznie jak na nasze wymagania, to znaczy Wengera. Ale niech mu się powodzi jak najlepiej. :-)
Rosja jest dla niego. Liga dobra, ale nie topowa (jeszcze). Nigdy nie rozumiałem skąd zachwyty nad tym grajkiem. Taki Rio Mavuba, tylko z lepszym menadżerem.
no cóż to nie był pokorny Flamini który grał na wszystkich pozycjach jakie mu Wenger wymyślił a Diarra nie chciał grać jako PO gdzie wystawiał go Boss i dlatego poszedł sobie ;/ Szkoda że odszedł bo pewnie do dziś nie martwilibyśmy się o pozycję DMa ale z drugiej strony nie byłoby Artety i powrotu Flaminiego ;]
Szkoda chłopa...
Z rozwoju sytuacji można powiedzieć, szkoda że odszedł...
To nie był z pewnością zły piłkarz. Faktycznie trochę za mało dostał u nas szans i się szybko zniecierpliwił. Najlepszy okres to prawdopodobne regularne wystęoy w Realu. Czegoś jednak zawsze mu brakowało, żeby utrzymać się w topowych klubach na stałe.
Pamietam jak szybko do nas doszedl i jeszcze szybciej opuscil nowe ES. Moze gdyby nie jego charakter to bylby tym Makelele, bo ja tam wtedy pokrywalem w nim spore nadzieje. No ale niestety, zawiodl i zaskoczyl odejsciem.