In Arsene we trust...

In Arsene we trust... 05.11.2009, 17:28, Maciek Żmudzki 37 komentarzy

Chciałbym Wam zaprezentować owoc moich przemyśleń i refleksji. Zdaję sobie sprawę, że tekst jest "dość" długi, dlatego dziękuje każdemu, kto poświęci trochę wolnego czasu i zdecyduje się go przeczytać.

Arsene Wenger urodził się 22 października 1949 roku w Strasburgu. Jako piłkarz zadebiutował w 1978 roku w drużynie RC Strasbourg. Po dość krótkiej przygodzie z grą w piłkę, Wenger odwiesił buty na kołku i rozpoczął pracę jako trener. Swego czasu prowadził z ławki takie kluby jak Nancy, Monaco, czy Nagoya. Kluczowe wydarzenie w karierze Francuza miało miejsce 28 września 1996 roku. Wtedy to, złożył on swój podpis na kontrakcie z londyńskim Arsenalem. Jako oddany od lat kibic Kanonierów, nigdy nie przestanę być wdzięczny ówczesnemu zarządowi za tę decyzję, która nie oszukujmy się, nie była decyzją łatwą, a także wiązała się z dość sporym ryzykiem. Nikt nie spodziewał się bowiem, że stery klubu z Londynu przejmie niemal nikomu nieznany trener japońskiej drużyny. Wtedy media na wyspach tytułowały swojego gazety słowami „ Arsene Who?”. Teraz nikt już się nie odważy dodać „Who?” do imienia Francuza.

Wraz z nowym trenerem, do klubu z północnego Londynu zaczęły napływać puchary i trofea. Magiczny stał się już sezon 97/98. Wtedy to, Arsenalowi udało się ustrzelić tak zwany „dublet”, czyli zdobyli zarówno Tytuł Mistrzowski, jak i zwyciężyli w rozgrywkach o Puchar Anglii. Warto dodać, że dla Arsenalu był to dopiero drugi „dublet” w ponadstudziesięcioletniej historii klubu. W kolejnych latach Wenger kontynuował swój marsz po puchary, co zaowocowało mistrzostwami kraju w sezonach 01/02 oraz 03/04. Jeśli dodamy do tego trzy kolejny Puchary Anglii, odpowiednio w 2002, 2003 i 2005 roku to wygląda to naprawdę imponująco. Na szczególne uznanie zasługuje puchar z sezonu 2003/2004. Arsene Wenger osiągnął wtedy coś, co nie udało się w takim wymiarze nikomu na świecie. Zarówno przedtem jak i do czasów obecnych. Arsenal zakończył rozgrywki ligowe bez porażki. Jest to ewenement na skalę światową. Rozegrać 38 meczów ( w tym wyjazdy na Old Trafford, Stamford Bridge, Anfield Road, Goodison Park, Villa Park, czy St. James’s Park) i nigdy nie schodzić do szatni pokonanym wydaje się wręcz niemożliwością. Arsene Wenger jednak tego dokonał i tym samym złotymi literami zapisał się na stałe w historii piłki nożnej na świecie. W owym sezonie Kanonierzy odnieśli 26 zwycięstw i odnotowali 12 ligowych remisów, co dało im łączną sumę 90 punktów (wyprzedzając drugą Chelsea aż o 11 oczek). To czyni ten tytuł szczególnym. Wyczyn Arsenalu obiegł i zelektryzował cały piłkarski świat. Ten spektakularny sukces został tez uhonorowany przez angielską Federację, która przygotowała unikalną( pozłacaną) wersję Pucharu. Według mnie kluczem do tego sukcesu był nie, kto inny, jak Arsene Wenger. To on poukładał grę tych zawodników i to on zrobił z nich prawdziwą drużynę, w której każdy piłkarz zostawiłby serce na boisku za swojego kolegę. Tak zresztą brzmi łacińskie motto Arsenalu: „Victoria Concordia Crescit”, czyli „Zwyciężymy dzięki Jedności”. To właśnie Arsene Wenger stworzył tę „jedność” i to on jest dla mnie ojcem tego sukcesu. Sukcesu „The Invincibles”, czyli „Niepokonanych”. Francuz poprowadził też ten klub do kolejnych spektakularnych rekordów, takich jak: „najwięcej meczów w Lidze Mistrzów bez straty gola”, czy „najwyższe zwycięstwo w historii tych rozgrywek”. To jest kilka z tych najistotniejszych rzeczy, które udało się osiągnąć genialnemu szkoleniowcowi ze Strasburga.

Kolejną rzeczą, która potwierdza klasę Wengera, jest styl, w jakim Francuz prowadzi swoją drużynę. W obecnych czasach, tylko Barcelona jest w stanie stworzyć takie widowisko jak Kanonierzy, którzy grają piłkę piękną dla oka, efektowną, dostarczającą emocji i po prostu wyjątkową. Właśnie o to chodzi w dzisiejszym futbolu. To ma być sport dla kibiców. Ludzie nie chcą chodzić na stadion i oglądać nudnego meczu, dwóch grających z kontry drużyn, kończącego się wynikiem bezbramkowym lub przy dużym szczęściu 1:0. Fani chcą oglądać właśnie takie zespoły jak Arsenal. Grające ofensywnie, strzelające dziesiątki bramek i zachwycające każdym zagraniem. Nie jest przypadkiem, że już w obecnym sezonie Arsenal znajduje się w bardzo ścisłej czołówce tabeli ligowej i ma na koncie 32 strzelone bramki w zaledwie 10 meczach, co stanowi absolutny rekord i jest z pewnością godne podziwu. Jeszcze nie tak dawno, Kanonierzy byli nazywani „nudną drużyną”. Po angielskich stadionach krążyła przyśpiewka „boring, boring Arsenal”. Wtedy jednak przyszedł Arsene Wenger i wszystko się zmieniło. The Gunners grają porywający futbol w niesamowitym stylu. Wenger wyznaczył pewne kanony i pokazał światu, jak powinna grać drużyna XXI wieku. Francuz zrobił rzecz wspaniałą. Nie tylko pobudził Arsenal do zdobywania kolejnych trofeów, ale też zmienił jego styl i wizerunek. Z nudno grającego zespołu, zrobił jedną z dwóch najpiękniej grających drużyn na całym świecie. To jest, więc kolejny aspekt, w którym możemy tylko wstać i przyklasnąć wspaniałemu trenerowi.

Następnym argumentem, który świadczy o klasie Wengera jest jego- legendarna już- praca z młodymi zawodnikami. Pozostaje nam tylko zadać sobie pytanie- o ilu wyśmienitych piłkarzach nie wiedziałaby teraz Europa, gdyby nie Arsene Wenger? Z łatwością mogę tu wypisać nazwiska niektórych zawodników, którym przed przejściem do Arsenalu wcale nie była wróżona wielka sportowa kariera. Francuz zrobił gwiazdy światowego formatu z takich piłkarzy jak chociażby Fabregas, van Persie, czy Adebayor. W chwili obecnej Arsenal dysponuje być może najlepszą i najbardziej wartościową akademią piłkarską na świecie. Do pierwszego składu Kanonierów coraz śmielej pukają tacy zawodnicy jak Aaron Ramsey, Jack Wilshere, Armad Traore, Fran Merida, Carlos Vela czy Kieran Gibbs. Jestem niemal pewny, że ci gracze za jakiś czas staną się piłkarzami podstawowymi i zaczną decydować o losach meczów. Posiadają ogromy potencjał i nie ma na świecie osoby, która lepiej od Wengera zajęłaby się kształtowaniem ich talentu. Młodzi piłkarze lgną w tej chwili do Arsenalu. Dzieje się tak, dlatego że każdy z nich ma świadomość, że to jest klub, który o nich zadba. Klub, który da im szansę i pomoże z powodzeniem wedrzeć się do świata dorosłej piłki. Dzięki Arsene Wengerowi tacy nastoletni gracze wolą przejść do drużyny z północnego Londynu, ponieważ wiedzą, że tam będą mieli zapewnioną dobrą przyszłość.

Jeśli już mówimy o przyszłości, to warto zastanowić się nad tym, jaka czeka Arsenal. Ja mogę powiedzieć, że widząc pracę, jaką wykonuje trener, jestem bardzo spokojny. Klub jest w dobrych rękach. Mam obraz przyszłych gwiazd futbolu- dziś osiemnastolatków, którzy ciężko pracują na treningach, aby dostać szanse gry np. w rozgrywkach Carling Cup. Wenger nie buduje składu na jeden lub dwa sezony. Wenger buduje drużynę, która będzie mogła grać na najwyższym poziomie przez dekadę. Jest to niezwykły typ szkoleniowca, który ma wizję, jak będzie wyglądał klub już bez niego. Arsene ma sześćdziesiąt lat. Nie będzie trenował klubu wiecznie. Jako kibic, liczę oczywiście, że będę go widział na ławce trenerskiej jak najdłużej, ale mam tę świadomość, że kiedyś nadejdzie moment, w którym Arsene odejdzie. No i teraz warto się zastanowić, jaka drużynę przejmie jego następca. Czy będzie to zespół niepoukładany? Czy będzie tam chaos, niepewność przyszłości? Nie sądzę. Według mnie, następca Wengera będzie miał najbardziej komfortowy start w całej historii światowej trenerki. Przejmie on prawdopodobnie drużynę zgraną, pełną fantastycznych piłkarzy, ogromne zaplecze w postaci młodych wschodzących futbolowych gwiazd i przede wszystkim grupę przyjaciół. Kiedy Wenger odejdzie, zostawi po sobie coś więcej niż zwykłą drużynę. On zostawi po sobie pewnego rodzaju rodzinę. Rodzinę, która będzie mogła przewyższyć sportowo każdy inny zespół na świecie.

Dlaczego wydaje mi się, że Arsenal to coś więcej niż klub? Dlaczego odważyłem się ich nazwać pewnego rodzaju rodziną? Oczywiście stoi za tym nie kto inny, jak Arsene Wenger. Za każdym razem, kiedy Boss planuje jakiś transfer, nie myśli on tylko i wyłącznie o umiejętnościach sportowych potencjalnego nabytku. Arsene przykłada bardzo dużą wagę do charakteru zawodnika. Wielokrotnie powtarzał, że nawet, jeśli zawodnik pasuje mu do koncepcji, ale uważa, że przez jego charakter w drużynie pojawią się konflikty i niezdrowa atmosfera, to bez chwili wahania rezygnuje z danego gracza. Ilu trenerów na świecie robi podobne rzeczy? Kiedy w Arsenalu rodzi się problem, Arsene stara się go niezwłocznie rozwiązać. Wie jak ważna jest jedność drużyny i jak bardzo mogą ją zniszczyć wszelkiego rodzaju podziały. Przykładami mogą być sprawy Ashley’a Cole’a, czy Emmanuela Adebayora. Ten pierwszy, – mimo, że był wychowankiem Arsenalu- nie chciał już dłużej grać w tym klubie. Postanowił zrobić coś, co zmroziło krew w żyłach niejednego kibica Arsenalu. Zdecydował, że chciałby zasilić szeregi lokalnego rywala Kanonierów- Chelsea. Wenger, kiedy dowiedział się, jakie jest podejście Cole’a po prostu pozwolił mu odejść. Wiedział, że traci prawdopodobnie najlepszego lewego obrońcę na świecie, ale uznał, że nawet tak świetny piłkarz jak Cole nie jest warty tego, aby rozbić drużynę. Ponadto, Wenger ponownie wykazał się olbrzymią klasą, kiedy podczas późniejszych meczów derbowych apelował do kibiców, aby Ci uszanowali pamięć o Ashley’u, a także wszystko to, co zrobił dla klubu i godnie zachowywali się podczas meczów, kiedy to Cole będzie przyjeżdżał na Emirates Stadium, broniąc barw drużyny The Blues. Podobna sytuacja miała miejsce właśnie ze wspomnianym już wcześniej Emmanuelem Adebayorem. Togijczyk, po rozegraniu bardzo dobrego sezonu w barwach The Gunners, zaczął być kuszony przez inne europejskie kluby. Kiedy rok później stało się jasne, że Adebayor będzie chciał opuścić zespół z północnego Londynu, Arsene nie protestował. Uszanował to, ponieważ wiedział, że jeśli nie zgodzi się na transfer napastnika i wymusi na nim pozostanie w klubie, to w efekcie zabije ducha drużyny, którego od wielu lat tak wytrwale buduje.

Z bardzo ciekawym zjawiskiem spotykamy się też wtedy, kiedy bliżej przyjrzymy się kwestii transferów Wengera. Jest to człowiek, który nie przyzwyczaił nas do sprowadzania piłkarzy o wielkich nazwiskach, za jeszcze większe pieniądze. Prawdopodobnie, Arsenal jest klubem, który wydaje najmniej pieniędzy na wzmocnienia z wszystkich zespołów stanowiących europejską czołówkę. Arsene Wenger przyzwyczaił nas już do tego, że sprowadza piłkarzy za małe pieniądze lub wręcz za bezcen, następnie pracuje nad nimi według swojego systemu przez kilka lat i „tworzy” z nich zawodników znanych na całym świecie i wartych dziesiątki milionów euro. Zdarza się też oczywiście tak, że później sprzedaje takowych piłkarzy i dzięki temu klub generuje olbrzymi zysk. Jako przykłady można podać chociażby Adebayora (kupiony za 7 milionów funtów, a sprzedany za 25), Anelkę (kupiony za pół miliona, a sprzedany za 21), czy Kolo Toure ( kupiony za 250 tysięcy, sprzedany za 15 milionów). Jak widać powyżej- Arsene Wenger potrafi także robić świetne interesy. Jak analizowałem sobie historię transferów w Arsenalu, to doszedłem do jeszcze jednej ciekawej konkluzji. Mianowicie, bardzo rzadko się zdarza, ażeby Wenger się ciężko pomylił kupując kogoś. W Arsenalu nie jesteśmy przyzwyczajeni do nieudanych transferów (jak np. Shevschenko, za którego Chelsea zapłaciła niemal 40 milionów euro, a on się nie sprawdził). Abstrahując już od tego, że w historii naszego klubu nigdy nie było tak wysokich transferów, to jednak decyzje Wengera są zazwyczaj bardzo przemyślane i nie ma wielu wyjątków, kiedy to sprowadzony piłkarz grał po prostu źle i klub żałował jego zatrudnienia. Po raz kolejny podkreśla to, jak świetnego szkoleniowca ma w tej chwili Arsenal.

Jeśli już jesteśmy przy temacie interesów, to trzeba też rzucić trochę światła na aspekt ekonomiczny funkcjonowania klubu z Emirates Stadium. Arsene Wenger jest z wykształcenia ekonomistą, więc może to jest klucz do sukcesu. Instytucja „Arsenal Football Club” jest zarządzana wzorowo. W ostatnich latach nastąpiło bardzo ważne wydarzenie w klubowej historii. Mówię tu mianowicie o zmianie stadionu i przenosinach z Highbury na Emirates Stadium. Ta inwestycja niosła za sobą ogromne koszty, liczone w setkach milionów funtów. W chwili obecnej, z każdym kolejnym sezonem, Arsenal generuje coraz większy zysk. Jest to ewenement, bo kiedy długi takich klubów jak Liverpool (mimo, że jeszcze nie zaczęli budowy „Nowego Anfield”) sięgają astronomicznych sum, to Arsenal skutecznie spłaca raty kredytowe i rokrocznie zmniejsza stan swojego zadłużenia. W chwili obecnej sytuacja finansowa klubu jest świetna i takiej stabilizacji Arsenalowi mógłby pozazdrościć niemal każdy europejski klub piłkarski. Arsene Wenger nie szasta pieniędzmi, nie podejmuje kosztownych decyzji, tylko prowadzi zespół z niezwykłą rozwagą. Jak sam mówi, ma pieniądze na transfery, ale po co miałby to robić skoro wierzy w jakość składu, który obecnie posiada. Wydawanie dla samego wydawania jest bezcelowe i na szczęście, Arsene o tym wie. To właśnie Francuz od ponad 13 lat buduje ten zespół. To on czuwa nad tym, żeby Kanonierzy szli we właściwym kierunku. I to właśnie jemu możemy zawdzięczać to, że Arsenal jest w czołówce najbardziej rozpoznawalnych klubów świata.

To, co zawsze podziwiałem w Wengerze, to rozwaga. To, że nie traci on trzeźwości umysłu i nie stara się na siłę przyspieszyć pewnych procesów, aby szybciej otrzymać efekty. Jest niesamowicie cierpliwy i wytrwały. Wie, że prowadzenie klubu to nie jest sprint, tylko maraton. Przykładem tego jest wprowadzanie młodych zawodników do pierwszego składu. Po transferze Theo Walcotta, cała Wielka Brytania oczekiwała tego, że młody Anglik z miejsca wedrze się do pierwszego składu i zacznie niemal w pojedynkę przesądzać losy meczów. Arsene Wenger jednak nie chciał zaburzyć rozwoju sportowego chłopca i nieco ostudził entuzjazm, który opanował Wielką Brytanię. W większości zespołów, gdyby przyszedł ktoś taki jak Walcott, to zapewne od razu zacząłby grać. Tu było inaczej. Wenger wziął pod uwagę wszystkie aspekty, takie jak niedojrzałość psychiczna, czy wciąż niezakończony proces rośnięcia. Nie chciał przeciążyć organizmu młodego Anglika i dlatego stopniowo i powoli (mimo ogromnej presji ze strony mediów) zaczął wprowadzać go do pierwszej drużyny. Dzięki temu, rozwój Walcotta przebiegał znacznie pomyślniej i teraz możemy oglądać kolejnego wyśmienitego piłkarza w szeregach Kanonierów. Podobnie było z Fabregasem. Arsene nie przyspieszał debiutu Cesca, a także robił wszystko by Hiszpan nie odczuwał presji, jaka na nim ciąży. Wszyscy wiemy, jakie są tego skutki. Fabregas przeszedł „wszystkie stadia rozwoju według Wengera” i teraz, jako dwudziestodwulatek, jest jednym z najlepszych piłkarzy globu. Obecnie podobną drogą idą tacy gracze jak Aaron Ramsey czy Fran Merida. Jestem pewny, że dopóki Wenger utrzymuje stanowisko trenera, ci zawodnicy mogą być spokojni o własną przyszłość. Niewykluczone, że za dwa lata Fran rozwinie się już na tyle, że będziemy otwarcie i zasłużenie mówić o „nowym Fabregasie”.

Chciałbym teraz nieco podsumować to, o czym pisałem. Moim zdaniem Arsenal ma ogromne szczęście, posiadając takiego menadżera. Arsene Wenger jest człowiekiem wyjątkowym. Jest osobą, która stworzyła Arsenal. Pamiętajmy, że, mimo iż Kanonierzy zdobyli przed „erą Wengera” dziesięć tytułów mistrzowskich, to jednak połowa z nich miała miejsce w latach trzydziestych. Arsene przez ostatnie trzynaście lat mozolnie buduje potęgę. Niektórzy kibice narzekają, że Arsenal gra pięknie, no ale nie zdobywa trofeów. Prawda jest taka, że do zdobywania trofeów przyzwyczaił nas nie kto inny jak Arsene Wenger. To temu człowiekowi możemy dziękować za to, jaki jest dzisiejszy Arsenal. Za to, że mamy wspaniałą drużynę, która gra porywający futbol. Do każdego kibica Kanonierów apeluję o cierpliwość i zaufanie. Cierpliwość i zaufanie, które jesteśmy winni Wengerowi, za to wszystko, co dla nas zrobił. On nie myśli wyłącznie o chwili obecnej. Jemu zależy na przyszłości. Prawda jest taka, że Arsene stwarza potwora. Potwora, który prawdopodobnie w nadchodzących latach zdominuje piłkarski świat w najbardziej elektryzującym stylu w całej historii piłki nożnej.

Tym tekstem chciałbym w pewnym sensie złożyć hołd Wengerowi. Podziękować mu za te już ponad siedemset pięćdziesiąt meczów na ławce trenerskiej Kanonierów. Za te trzynaście lat, w trakcie których zostawił w klubie dużą część swojego serca. Za jego pracę, za jego wiarę, za to wszystko, co sprawia, że według mnie jest najlepszym trenerem w historii. Nigdy nie zgodzę się z tymi, którzy będą żądali jego zwolnienia. Będę stał za nim murem do samego końca. Ponieważ Arsene Wenger jest wielkim człowiekiem. Jest osobą, która ma Arsenal we krwi. Proszę każdego kibica Kanonierów, żeby mu zaufał i w niego uwierzył. Niech zdanie „ In Arsene we trust” nie będzie tylko pustym sloganem.

Arsene Wenger autor: Maciek Żmudzki źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
lukasz19031989 komentarzy: 136223.04.2010, 20:34

Brawo.

kanonierX44 komentarzy: 2324.03.2010, 19:55

oby tak dalej Panie WENGER, świetna praca z zespołem.

Barteqqqq komentarzy: 104321.03.2010, 17:07

Może troszkę późno czytam , ale naprawdę świetny tekst , wielkie brawa dla autora :)

mdr_AFC komentarzy: 310019.12.2009, 14:45

Świetny tekst, brawo dla autora :)

wschowiak komentarzy: 159710.11.2009, 13:20

tekst super .. ja mam nadzieje że Arsene Wenger zostanie jak najdłużej z nami, nawet już nie jako trener ale ktoś kto będzie miał decydujący wpływ na transfery itp... imię Arsene..( ..al) zobowiązuje :D..!!

waldek_89 komentarzy: 573507.11.2009, 21:20

bardzo ciekawy i przemyślany tekst, brawa dla autora i oczywiście w 100% zgadzam się z tym tekstem;)

THAL14 komentarzy: 4006.11.2009, 17:45

SZACUN!!! O to chodzi w końcu ktoś myśli tak jak ja! I super to opisał! A wy niewierni kibice opamietajcie się:P Arsenal to Wenger a Wenger to Arsenal. Kocham to!!!

Kanonierka15 komentarzy: 2185 newsów: 506.11.2009, 15:34

Ostatnie zdanie przedostatniego akapitu, na prawdę może kiedyś stać się prawdą.
Kiedy czytałam artykuł doszłam do tego, że najlepszym trenerem po Wengerze byłby piłkarz grający pod jego wodzą, który znałby naszą strukturę i funkcjonowanie klubu, taki który nic by nie zaburzył.

ggallin komentarzy: 6406.11.2009, 15:05

fajny tekst.
co do zawodnikow o ktorych swiat by sie nie dowiedzial to chyba na pierwszym miejscu jest nie kto inny jak T. Henry ! to na niego stawial A.W na poczatku a on nic nie strzelal :)
tylko taki minimalne uzupelnienie :) przyjemnie sie czytalo .
OBY TAKICH ESSEI BYLO WIECEJ !

Arsenalius komentarzy: 151706.11.2009, 14:36

Fajny tekst

siersciu komentarzy: 618 newsów: 106.11.2009, 11:40

Brawo Maciek!!! I nie Przepraszaj,ze tekst za długi,bo o Tym Trenerze nie da się "krótko i zwiężle"...ja przeproszę,ze kolejny raz dokonam muzycznej analogii,ale dla mnie Arsene jest jak....AC/DC...Oni tez od 30-stu lat konsekwentnie grają swoje i teraz osiągają najwieksze sukcesy:) Mistrzostwo Ligi lub LM jest nasze!!!!! a moze i to i to....

Bossman komentarzy: 80206.11.2009, 10:07

„Victoria Concordia Crescit”

LC_lok komentarzy: 8305.11.2009, 21:35

Super Tekst !!

zuczek1987 komentarzy: 640305.11.2009, 21:31

przyszłym trenerem może zostać tylko i wyłącznie Dennis Bergkamp !

Komentator komentarzy: 5205.11.2009, 21:15

Przeczytałem cały artykuł i powiem tylko tyle,że zawsze uważałem Wengera za osobę,która nigdy nie powinna odchodzić z tego klubu,a kto uważa,że nalezy sie go pozbyć,chyba nie zna się na nowoczesnej piłce;]

IronHide_AFC komentarzy: 164205.11.2009, 20:50

powiem to dość ogólnie
ale półmetek jest pkt. kulminacyjnym zmagań o PL który zazwyczaj przegrywamy ...
szkoda bo jak to mówił AW okazję mogą się nie powtórzyć trzeba czasami wyszarpywać sukces i odmieniać los czymś niekonwencjonalnym czasami brzydkim ...
Moja prywatana teoria mam nadzieję że nie długo straci termin wartości o Boss ten produkt już w sklepie wysłał jakieś 3 lata temu

1996-2006 - Inaccurate game edit by Arsene Wenger
2006 - ? - Innocent game ?

Vpr komentarzy: 8702 newsów: 56705.11.2009, 20:39

Trudno się nie zgodzić z autorem - Arsene zbudował tą drużynę i być może już w tym sezonie będziemy się cieszyć z owoców jego niesamowitej pracy.

Co do samego tekstu, mógłbym się przyczepić do interpunkcji, naprawdę sporo tu błędów, czasem przecinka brakuje, a czasem znajduje się w nieodpowiednim miejscu... Sama treść to co innego, dobry artykuł, który może przemówi do rozsądku wszystkim kibicom krzyczącym "Wenger out!" :P

R4d3k99 komentarzy: 169005.11.2009, 20:37

Świetny tekst!

Szacunek dla Arsene'a

In Arsene we trust!

bialy577 komentarzy: 3905.11.2009, 20:23

tekst pierwsza klasa!!!
zgadzam sie z autorem ze Arsenal za kilka lat moze zdominowac pilkarski swiat, ale zeby to sie sprawdzilo to sami zawodnicy musza zrozumiec o co Wengerowi chodzi i nie zamieniac Naszego klubu na inny dla pieniedzy tylko tworzyc historie i zdobywac trofea w Arsenalu

kasiacesc komentarzy: 187805.11.2009, 19:57

Świetny tekst! Miło się czytało ;) I mimo, że długi to nie można sie przy tym znudzić.

Arsene jest światny. Nie zamieniłabym go na nikogo innego! To co on stworzył przez ostatnie lata to potega, która zaprocentuje na lata ;)

In Arsene we trust!

Gunerxxx komentarzy: 238505.11.2009, 19:55

hmm na początku sobie myślę kurde dlugi nie czytam, ale przeczytałem
super tekst brawo dla autora :)

KrisFP komentarzy: 7405.11.2009, 19:50

Świetny tekst. Dziękuję ci Maćku za niego :)

Ja zawsze stałem za Arsenem i nie mógłbym wyobrazić sobie Arsenalu bez niego. Jestem kibicem kanonierów głównie ze względu na jego filozofię którą wpoił piłkarzom.

Jeżeli miałbym wytypować jego następcę (na którego poczekamy mam nadzieję jeszcze bardzo długo) to nikt inny nie przychodzi mi na myśl jak Dennis Bergkamp który jest także przesiąknięty filozofią Wengera :)

Eduardo15 komentarzy: 1151 newsów: 505.11.2009, 19:37

Genialny tekst o genialnej osobowości,jaką niewątpliwe jest Arsene! Mógłby on być wzorem do naśladowania dla wielu ludzi, niekoniecznie interesujących się piłką nożną ;)
IN ARSENE WE TRUST!

Necro komentarzy: 243705.11.2009, 19:31

Czy ja tego tekstu nie czytałem przy okazji trzynastolecia pracy Wengera? Przeczytałem tylko pierwszy i ostatni akapit, ale mam wrażenie, że to już było.

Yaiba komentarzy: 20205.11.2009, 19:26

Świetny artykuł. Miło się czytało i sama prawda :)

Brac0 komentarzy: 145605.11.2009, 19:03

Dzieki stary za ten tekst ;D To przypomnienie historii klubu, zasług Arsena Wengera, charakterystyki naszego klubu i wszystkiego co z nim związane w jednym. Świetny tekst!

PS W przedostatnim akapicie, w drugiej linijce jest zgubiona końcówka powinno być szczęście a jest szczęści.

PS2 Nie czepiam się oczywiście tylko chcę jakoś pomóc ;)

topol95 komentarzy: 152705.11.2009, 18:56

Ja wierzę w Wengera ,bo on stworzył dzisiejszy Arsenal. Wenger to Arsenal ,Arsenal to Wenger. Oby trenował nas jak najdłużej ,bo nie ma lepszej osoby do prowadzenia Arsenalu niż Arsene. Bardzo dobry artykuł ;)

Cortez komentarzy: 579 newsów: 105.11.2009, 18:53

Tekst genialny, ukłon w stronę autora, ale stukrotnie niższy ukłon w stronę Wengera. Dlaczego? - Tym, którzy przeczytali tekst, bądź ślędzą dokładnie pracę Francuza, nie trzeba mówić.

Zachęcam do przeczytania tekstu tych, który go nie przeczytali - naprawdę warto.

Cesc_Fan komentarzy: 452405.11.2009, 18:37

Wspaniały tekst :P
Ja przed sezonem ,gdy Wenger postanowił sprzedać Toure ,to byłem pewien ,że Vermaelen godnie zastąpi Kolo i tak było :) W 100% można zaufać Arsenowi ,ponieważ on wie kogo nam trzeba i kto nie zburzy dobrych nastrojów w szatni.
Już za parę lat spłacimy kredyt ,gdy Chelsea , MU czy LFC będą się dalej męczyć ze spłacaniem kredytów . W przyszłości będziemy mieli taką młodzież ,że sama Barcelona nam pozazdrości :) IN ARSENE WE TRUST !

Armata25 komentarzy: 88305.11.2009, 18:30

Kibice pedalskich klubów jak manure czy scums zazdroszczą nam Wengera, dlatego tak go nie lubią i obrażają. Odkąd jest Arsene, Scumsi w Londynie nie istnieją. Ferguson też niby wybitny trener, ale na pewno miał o wiele lepsze warunki, do stworzenia silnego klubu, jakim jest manure, miał o wiele łatwiej, niż Wenger.

aRamsey komentarzy: 948605.11.2009, 18:24

świetny tekst, nic dodać nic ując :) ten sezon będzie nasz!

Karuzel komentarzy: 35205.11.2009, 18:14

In Arsene we trust... i ja tez ufam. W pełni sie zgadzam z przemysleniami pana Macieja. Ja zakochałem sie w arsenalu dzieki Wengerowi gdyby nie on pewnie bym teraz na podwórku, grał z koszulką w czerwono granatowe pasy:p

I nikt nie mówi że Arsenal gra jak Barca bo Arsenal Wengera ma swój niepowtarzalny styl i gdy gra swoje gra najpiekniejszy futbol na świecie... I trust

Arsenalfan938 komentarzy: 16005.11.2009, 18:07

I ktoś kiedyś miał świadomość powiedzieć "Wenger Out", myślę że po przeczytaniu tego tekstu zmieni swoje poglądy, a co do tekstu to jest wprost cudowny!

piotrecom komentarzy: 11805.11.2009, 18:03

Świetny tekst. Za każdym razem kiedy przesuwałem strone w dół miałem nadzieje że jeszcze nie zobacze końca. Gratulacje dla autora.

Arsene jest geniuszem!

soad21 komentarzy: 5605.11.2009, 17:55

In Arsene we trust... To ma sens.
Genialny tekst ...

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
? : ?
Chelsea - Arsenal 10.11.2024 - godzina 17:30
1 : 1
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady