Jack Wilshere: Arteta mnie zainspirował

18.03.2025, 07:45, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

Jack Wilshere, były pomocnik Arsenalu, jeszcze niedawno nie był pewien, czy chce zostać trenerem. Wszystko zmieniło się, gdy zobaczył w akcji Mikela Artetę.

- Nigdy wcześniej nie widziałem kogoś, kto prowadziłby treningi w taki sposób - przyznaje 33-letni Wilshere. - Jego pasja i podejście do nauczania zawodników były dla mnie inspiracją.

Wilshere, obecnie na etapie zdobywania licencji UEFA Pro, opowiada o swojej drodze do zostania trenerem. Jeszcze dwa lata temu nie był pewien, czy to jego ścieżka. Teraz jest zdecydowany.

- Chcę być głównym trenerem - mówi. - Na początku kariery nie myślałem o tym, ale Mikel mnie zainspirował.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej w 2022 roku Wilshere szybko objął stanowisko trenera drużyny U-18 Arsenalu. Zamiast pójść na skróty, jak wielu jego rówieśników, postanowił zdobywać doświadczenie krok po kroku. Latem zeszłego roku dołączył do Norwich City jako asystent trenera Johannesa Hoff Thorupa.

- Musiałem zdecydować, czy zostać w Arsenalu i czekać na szansę jako główny trener, czy zdobywać doświadczenie w pierwszym zespole - wyjaśnia.

Wilshere przeszedł przez dwa różne procesy edukacyjne: jako zawodnik i jako młody trener.

- To jak zaczynanie od nowa - przyznaje. W pracy z młodzieżą nauczył się, że nie wszyscy zawodnicy mają takie same umiejętności jak on. Na początku nie rozumiałem, dlaczego nie potrafią pewnych rzeczy. Pomógł mi mój asystent Adam Birchall, który przeszedł podobną drogę jak ja.

Nie miał takich problemów z Ethanem Nwaneri i Mylesem Lewis-Skellym.

- Robili rzeczy, których inni nie potrafili. To pomogło mi zrozumieć, że oni mogą grać dla Arsenalu, a reszcie musimy pomóc znaleźć swoją drogę w piłce.

Wilshere podkreśla, że ścieżki kariery dla angielskich trenerów wciąż są problematyczne.

- Najlepszą reklamą dla młodych angielskich trenerów są sukcesy takich osób jak Rooney, Lampard czy Gerrard - mówi. - Cieszę się z sukcesów Lamparda, bo to może otworzyć drzwi dla kolejnych pokoleń.

Wilshere ma jasno określony cel: zostać głównym trenerem.

- Lubię mieć wyznaczony cel - przyznaje. Dlatego też zdecydował się na udział w maratonie na rzecz British Heart Foundation, wspierając córkę Sienę, która przeszła operację serca. To naturalne dla mnie działanie, choć trudne. Treningi są wymagające. Ostatnio przebiegłem 20 km w dwie godziny. Najtrudniejsze jest to psychicznie, bo nogi zaczynają ciążyć. Ale to właśnie mentalnie jest najcięższe wyzwanie.