Jens Lehmann o finale Ligi Mistrzów w 2006 roku

Jens Lehmann o finale Ligi Mistrzów w 2006 roku 12.11.2017, 00:04, Mikołaj Chełmiński 13 komentarzy

W tych rozgrywkach Arsenal był niemal perfekcyjny. Kanonierzy zdobyli 16 punktów na 18 możliwych w zmaganiach grupowych. W fazie pucharowej pokonali Real Madryt, Juventus i Villarreal, a na drodze do finału stracili zaledwie dwie bramki. W niedawno wydanej autobiografii, Jens Lehmann wspomina wydarzenia z finału Ligi Mistrzów w 2006 roku.

Były reprezentant Niemiec już w osiemnastej minucie finału w Paryżu sfaulował szarżującego na bramkę Samuela Eto'o. Ludovic Giuly posłał piłkę do bramki, lecz sędzia Terje Hauge zatrzymał grę i pokazał bramkarzowi Arsenalu czerwoną kartkę.

Po główce Sola Campbella, grający w dziesiątkę Kanonierzy wyszli na prowadzenie, którego jednak nie zdołali utrzymać. W końcówce spotkania, Barcelona dwa razy trafiła do siatki po strzałach Eto'o i Bellettiego.

Lehmann, który wrócił do Arsenalu jako trener pierwszego zespołu, wspomina także o spotkaniu z sir Alexem Fergusonem, chwilę po opuszczeniu boiska.

- W ciągu kilku pierwszych minut spotkania, Thierry Henry miał świetną okazję do zdobycia bramki, a ja z łatwością poradziłem sobie z dwoma strzałami piłkarzy Barcelony. Cztery po dziewiątej nadszedł ten moment: Ronaldinho zagrał prostopadłą piłkę, Eto'o wybiegł na czystą pozycję, Lehmann go zahaczył, a Hauge zagwizdał.

- Po zejściu z boiska, poszedłem do szatni się przebrać. Przez kilka minut siedziałem zagubiony i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Ostatecznie poszedłem na trybuny i po drodze wpadłem na sir Alexa Fergusona, który wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami, tak jakby właśnie zobaczył Lucyfera. Niefart - powiedziałem, wzruszając ramionami i odszedłem.

- Kiedy w końcu dotarłem na swoje miejsce, przyszli moi synowie, Lasse i Mats, którzy byli wtedy z moją żoną i bratem. Przytuliłem ich do siebie i zacząłem płakać. W takich chwilach nie ma ratunku ani ukojenia. Wszystkie twoje cele, nadzieje i ambicje z poprzednich miesięcy idą w zapomnienie. Podejrzewałem, że już nigdy więcej nie zagram w finale Ligi Mistrzów, ale nigdy się tym nie przejmowałem.

Jens Lehmann autor: Mikołaj Chełmiński źrodło: metro.co.uk
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
JanikK komentarzy: 16816 newsów: 213.11.2017, 13:55

To tez był mój 1 mecz. Byłem wtedy chyba w 0 albo 1kl i założyłem się z kolegami jako jedyny, ze arsenal wygra i postawiłem 5-10zl xD

swimmer_slepy komentarzy: 6513.11.2017, 10:42

Pamiętam ten mecz jakbyśmy grali wczoraj. Chociaż nie byłem już takim małym gnojkiem ten wieczór był pierwszym i ostatnim (do tej pory), kiedy płakałem do tej pory. Do dziś zastanawiam się jak gracz pokroju Henry'ego zmarnował tyle okazji... Do dziś jak słyszę nazwisko ALMUNIA to mam aż dreszcze na plecach... Piękna historia zepsuta przez głupie błędy, graliśmy dobrze do czasu później coś pękło, tak jak ostatnio przez wszystkie sezony... :(

dudekns komentarzy: 605013.11.2017, 07:53

Było tak blisko...

Meirid komentarzy: 61712.11.2017, 22:20

Ten mecz, jak i cała kampania LM 2005/06 spowodowały, że zacząłem kibicować Arsenalowi. Już wcześniej miałem sympatię do angielskich drużyn (MUFC z przełomu wieków - potwór, czy LFC w LM 2004/05), ale to właśnie Arsenal wtedy zrobił na mnie największe wrażenie. Drużyna niby bez gwiazd (za takową można było uznać tylko Henry'ego, reszta to owszem świetni gracze, ale już nie ten poziom), a potrafiła zgasić napakowany nazwiskami Real (który przez lata nie mógł przebrnąć przez 1/8 finału LM, potem przeszło to na Arsenal) czy Juve. Sam finał z Barceloną był dobry meczem, ale tutaj wyszła jednak większa jakość graczy Blaugrany. Już po przegranym finale miałem na Mundialu małą satysfakcję jak Francja wygrała z Brazylią po bramce Henry'ego - taki mały odwet w stronę Ronaldinho za finał LM (odwet z oczywistym szacunkiem do sportowej klasy Ronaldinho). Mam nadzieję na finał LE w tym sezonie, chcę znowu przeżyć finał europejskiego pucharu w wykonaniu Arsenalu.

ljungberg77 (zawieszony) komentarzy: 202312.11.2017, 19:24

biedny Jens, wtedy kończyłem studia i naprawdę jeszcze przeżywałem te mecze jak cholera, pamiętam piliśmy wódkę nakręceni jeszcze tą główką Campbella i odliczaliśmy te 18minut chyba do cudu który nie nadszedł a potem na smutno się upiłem że "winni sędziowie, bo spalony przy pierwszym golu był itd...", czerstwy jeszcze wtedy Almunia tego winnera też w krótki słupek chyba przyjął i tu wina Wengera że nie zadbał o solidnego zmiennika dla Niemca
a zmianę Wenger zrobił dobrą, Pires był naturalnym wyborem wydolnościowo żeby mieć jakiekolwiek szanse wygrać ten mecz choć wierzę że musiało to Boba wtedy to zaboleć...
finał w karnych z Galatą mi się teraz przypomniał gdzie też było w papę choć tam po prostu nie graliśmy o zwycięstwo a żeby dograć do karnych i się zemściło..., gdzie dziś takie emocje..., dziś człowiek się zastanawia w jakim stopniu się nasz skompromituje zespół w meczu z Tottenhamem czy Mułami tj. czy bardzo dużym czy w opcji standard bo nikt normalny poza fantastami nie myśli że ich skasujemy

Koroniarz komentarzy: 1039912.11.2017, 17:02

Pamiętam tamten mecz jakby to było wczoraj. Niestety Almunia to nie poziom Jensa i łatwo puścił strzał Belettiego

kaman17 komentarzy: 506512.11.2017, 14:36

Pierwszy mecz Arsenalu, który pamiętam. Kibicowałem im tylko jeden mecz, dlatego żeby nie kibicować Barcelonie. I tak jeden mecz zamienił się w kilkanaście już lat.

Dominik11 komentarzy: 2066212.11.2017, 13:33

Płakałem po tym meczu wtedy mieliśmy ekipę która by dziś spokojnie walczyła o wszystkie trofea LM Fa Cup Liga czy Puchar Ligi .

stanyal komentarzy: 146112.11.2017, 02:04

Nigdy nie zapomne jak obronil karnego Riquelme i to jak sie darlem jako dzieciak. Moj sasiad z gory dobrze wiedzial kto kibicuje Arsenalowi :)

PtoOk komentarzy: 220212.11.2017, 00:36

Arsenal potrzebuje zawodników pokroju Lehmanna. Teraz nasz klub stał się zbieraninom przeciętniaków bez charyzmy i całkiem bezpłciowych. I nic się nie zapowiada, zeby było lepiej .........

kamilo951456 komentarzy: 66612.11.2017, 00:34

2006 ostatni rok "prawdziwego" Arsenalu

Malina komentarzy: 123412.11.2017, 00:18

To były czasy...Szkoda, że Wenga zdjął z murawy wtedy Pires'a , On zrobiłby różnicę. Po tym zdarzeniu , Arsenal się pogubił i tak jest do dzisiaj...

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
? : ?
Arsenal - Everton 14.12.2024 - godzina 16:00
0 : 0
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool15113136
2. Chelsea16104234
3. Arsenal1686230
4. Nottingham Forest1684428
5. Manchester City1683527
6. Bournemouth1674525
7. Aston Villa1674525
8. Fulham1666424
9. Brighton1666424
10. Tottenham1672723
11. Brentford1672723
12. Newcastle1665523
13. Manchester United1664622
14. West Ham1654719
15. Crystal Palace1637616
16. Everton1536615
17. Leicester1635814
18. Ipswich1626812
19. Wolves1623119
20. Southampton1612135
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady