Kolejne ważne zwycięstwo, Arsenal 3-1 Manchester United!

23.04.2022, 15:53, Dawid Wieczorek 2535 komentarzy

Arsenal odnosi kolejne ważne zwycięstwo w walce o powrót do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Tym razem, nie bez kłopotów, Kanonierom udało się wyrwać trzy "oczka" ekipie Manchesteru United. W tym meczu było niemal wszystko - niesamowita walka na murawie, niewykorzystany rzut karny przez Fernandesa, bramka Nuno Tavaresa i nawet gol zdobyty przez Granita Xhakę. Nie obyło się też bez indywidualnych błędów wspomnianego wyżej Tavaresa, Ramsdale'a czy Soaresa, lecz wszystko przyćmiewa zwycięstwo Arsenalu. Jedyne, co może martwić kibica The Gunners to uraz Bukayo Saki, który musiał przedwcześnie opuścić murawę.

Pierwsza połowa była lepsza w wykonaniu Kanonierów, a rozpoczęła się ona perfekcyjnie. Już w 3. minucie strzał Bukayo Saki obroniony przez Davida De Geę został z bliska dobity przez Nuno Tavaresa, który, nie w swoim zwyczaju, nie wylądował na trybunach, lecz w siatce Hiszpana.

W 28. minucie doszło do niemałej kontrowersji. Bramka zdobyta przez Eddiego Nketiaha została anulowana przez VAR, gdyż wideoweryfikacja wykazała, że Anglik znajdował się na pozycji spalonej. Sędziowie na VARze przyjrzeli się jednak wcześniejszemu podaniu Bukayo Saki, który zgrywając kolanem do Nketiaha, był sfaulowany przez Alexa Tellesa. Do monitora podbiegł nawet sędzia główny - Craig Pawson - i postanowił podyktować rzut karny. Do jedenastki podszedł drugi mecz z rzędu sam poszkodowany, Bukayo Saka, który pewnym strzałem zmylił Davida De Geę.

Kanonierzy dość szybko roztrwonili dwubramkową przewagę i już dwie minuty później zamieszanie w polu karnym Arsenalu wykorzystał Cristiano Ronaldo i zdobył bramkę kontaktową. Wydaje się, że mały błąd w tej sytuacji po raz kolejny popełnił Aaron Ramsdale.

Podopieczni Mikela Artety pewnie wyszli na drugą część gry, lecz po jednym z rzutów rożnych w wykonaniu Czerwonych Diabłów, fatalnie w polu karnym zachował się Nuno Tavares, który zanotował ewidentne zagranie ręką. Arbiter długo się nie zastanawiał i podjął decyzję o drugim rzucie karnym w tym spotkaniu. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze w 57. podszedł Bruno Fernandes, lecz nawet tak świetny egzekutor jak Portugalczyk nie umieścił piłki w siatce. Owszem, zmylił kompletnie Ramsdale'a, lecz jego strzał powędrował w słupek bramki strzeżonej przez Anglika.

Po tym incydencie lekką przewagę w tym meczu zaczęli osiągać piłkarze Ralfa Rangnicka. Blisko zdobycia bramki był Diogo Dalot, lecz jego strzał został sparowany na słupek przez Ramsdale'a, a drugiego gola strzelił nawet Cristiano Ronaldo, lecz po analizie wideo okazało się, że Portugalczyk znalazł się na pozycji spalonej.

Kanonierzy odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób - kolejnym ciosem w stronę Manchesteru United. Granit Xhaka w 70. minucie zrobił to, co mu wychodzi najlepiej (oprócz łapania czerwonych kartek) - strzelił pięknego gola z dystansu. Mocno zasłonięty w tej sytuacji David De Gea nie miał czasu na dobrą obronę.

Końcówka meczu to już profesorska gra Arsenalu. Kanonierzy kontrolowali mecz, a w pewnym momencie z trybun było słychać słynne Ole, Ole... Trzeba jednak też otwarcie przyznać, że Craig Pawson podejmował dziś decyzje lekko sprzyjające The Gunners. Kibice Manchesteru United mogą mieć pretensje o niepodyktowaną jedenastkę na ich korzyść, gdy piłkę ręką zagrał Cedric Soares. Kibica Arsenalu nie powinno jednak to martwić, należy jedynie oczekiwać na informację na temat zdrowia Bukayo Saki, który lekko utykając opuszczał przedwcześnie murawę.