Laurent Koscielny – kapitan z kartonu

Laurent Koscielny – kapitan z kartonu 13.08.2019, 00:55, Eryk Szczepański 130 komentarzy

Laurent Koscielny opuścił Arsenal po 9 latach, wykazując się przy tym ogromnym brakiem profesjonalizmu, niszcząc po drodze wszystko to, na co pracował od początku swojej kariery w północnym Londynie. Emocje po tym transferze już opadły i można z chłodną głowa spojrzeć na to, co się wydarzyło między Francuzem a Kanonierami.

Arsenal zdecydowanie nie ma szczęścia do kapitanów w ostatnich latach. Każdy kolejny zawodnik pełniący tę rolę, okazuje się być sumą nieszczęść poprzednich. Wśród kibiców krąży nawet slogan „captain curse”, który można przetłumaczyć, jako klątwę opaski. Daleki jestem od wiary w czarną magię, ale wytłumaczyć tego też nie potrafię.

Ostatnim prawdziwym kapitanem w moim odczuciu był Patrick Vieira. Swoją charyzmą mógłby obdzielić cały obecny skład i jeszcze by pewnie trochę zostało. Twardy, nieustępliwy, prawdziwy dowódca. Zawsze wsadzał głowę tam, gdzie nikt inny nie wsadziłby nogi. Jego pojedynki z Royem Keanem są nie tylko legendą całej Premier League, ale i świadectwem ducha walki ekipy Invincibles. Odkąd Francuz odszedł z Arsenalu, opaska nie znalazła właściwego zawodnika, żeby nie powiedzieć, że przynosiła każdemu z nich ogromnego pecha.

Thierry Henry, mój idol z dzieciństwa, był kapitanem… takim sobie. Już wtedy grająca legenda i wzór dla innych, ale obsesja doskonałości nie pozwoliła mu stać się głównodowodzącym z prawdziwego zdarzenia. Drugi sezon z opaską na ramieniu to długa kontuzja i najgorszy sezon w historii gry w Arsenalu, zakończony transferem do Barcelony. Dalej mamy odpowiednio Williama Gallasa, który ubliżał kolegom z drużyny w prasie; Cesca Fabregasa, który dopłacił z własnej kieszeni do transferu do Barcelony; Robina van Persiego, który po roku odszedł do Manchesteru United; Thomasa Vermaelena, który również zamienił Londyn na Barcelonę; Mikela Artetę rozgrywającego przez kontuzję tylko 16 ligowych meczów z opaską na ramieniu i Pera Mertesackera, który pobił wynik Hiszpana i zagrał ich tylko siedem. Aż doszliśmy do głównego bohatera tekstu – Laurenta Koscielnego.

Skupmy się najpierw na faktach. Lolo dołączył do Arsenalu w 2010 roku z francuskiego Lorient za kwotę około 12 milionów euro. Wtedy taka kwota za nikomu nieznanego obrońcę mogła się wydawać całkiem spora, ale były to czasy, kiedy jeszcze można było w ciemno mówić Arsene Knows Best, więc patrzyliśmy na ten transfer z optymizmem. Francuz miał być lekarstwem na bolączki Kanonierów w defensywie i zapowiadało się, że będzie to kolejna perełka transferowa Bossa. Nikt nie sądził jednak, że Kosa będzie aż tak długowieczny i w północnym Londynie spędzi 9 lat, rozgrywając łącznie 353 mecze.

Koscielnego pokochaliśmy szybko za jego waleczność, pracowitość i nieustępliwość. Harował zawsze za dwóch i kiedy trzeba było, interweniował tak ofiarnie, że aż dziw brał, że wychodził cało ze swoich wślizgów. Kiedy ustabilizował formę i wszedł na wyższy poziom, zaczęły się zgłaszać po niego mocniejsze kluby z Bayernem na czele. Jasne deklaracje, że w jego sercu jest armata i nie zamierza się nigdzie ruszać, sprawiły, że zdobył nasze serca. Miłość kwitła, obrona miała swój filar, a w klubie rosła przyszła ikona czasów Emirates Stadium. Z czasem jednak coś zaczęło być nie tak.

Arsenal miał kilka podejść do powrotu na szczyt, z którego spadł po 2006 roku. Za każdym razem, kiedy było już blisko, o porażce decydowały indywidualne błędy i tu zaskoczeniem dla wszystkich było to, że często były to błędy Koscielnego. Laurent w mojej opinii był bardzo dobrym obrońcą, który nie wszedł nigdy na najwyższy poziom, bo raz na jakiś czas popełniał katastrofalny, wręcz podręcznikowy babol. Potrafił być profesorem przez dziesięć meczów z rzędu, żeby w tym jedenastym, najważniejszym, minąć się z piłką lub kopnąć w czoło. Przykładem niech będzie feralny mecz w finale Carling Cup z Birmingham.

Po każdym takim błędzie widzieliśmy, że bierze się w garść i w kolejnych meczach daje z siebie jeszcze więcej. To pozwalało nam wybaczyć jego chwilową słabość, tłumacząc sobie, że zdarza się najlepszym. Aż do kolejnego razu. I tak w kółko. Oczywiście to nie jest tak, że deprecjonuje jego wkład w najnowszą historię Arsenalu, czy zapominam o takich wydarzeniach jak bramka z Hull w finale Pucharu Anglii. Po prostu przez te wszystkie lata zawsze miałem wrażenie, że swoją postawą na boisku przykrywa te niedoskonałości, które nie pozawalały zrobić kroku na przód zarówno jemu, jak i klubowi.

Czym to było spowodowane? Zbyt dużą presją? Ciut słabszą psychiką, która nie wytrzymywała w kluczowych momentach? A może licznymi kontuzjami, po których Kosa czuł się mniej pewnie niż na początku swojej przygody z Arsenalem? Tego nie jestem w stanie ocenić, ale każdy z tych czynników mógł po trochu wpływać na dyspozycję Laurenta. Myślę też, że na sam koniec nie pomogła tu ta przeklęta opaska kapitana…

Decyzja o tym, że Koscielny zostanie kapitanem po Mertesackerze, wydawała się logiczna, gdyż był graczem z najdłuższym stażem w klubie. Niestety ta statystyka nie przekłada się na poziom cechy „przywództwo”. Jak Laurenta szanowałem za wszystko, co robił na boisku, tak wiedziałem, że to był zły wybór. Francuz łagodnie mówiąc nie tryskał charyzmą na lewo i prawo, a dowodzenie było dla niego obcym wyrazem. Słowo się jednak rzekło i trzeba było poprowadzić zespół przez trudny sezon przemian. Tak trudny, że niemal rozwalił klub od środka.

Początek przygotowań do nowego sezonu został zepchnięty na margines informacją, że Koscielny odmówił wylotu na przedsezonowe tournee. Chwilę później nadszedł cios w drugi policzek – Koscielny chce wymusić na klubie, żeby ten zwolnił go z trwającego kontraktu. Ale jak to? Kapitan, autorytet dla młodych, ikona grająca tu przez 9 lat. Mój ostatni ulubiony zawodnik, w moim kochanym klubie. O co chodzi?!

Najgorsze właśnie, że nie wiadomo, o co chodzi, a wersji pojawiło się kilka. Do najczęściej powtarzanych należą te:

- Laurent chce wrócić do ojczyzny, żeby być bliżej rodziny

- Laurent miał zapis w kontrakcie, który obniżał mu zarobki w ostatnim roku obowiązywania umowy

- Laurent miał umowę słowną z klubem, że w przypadku braku awansu do Ligi Mistrzów, klub pozwoli mu odejść

- Laurent był niezadowolony ze zbyt dużego eksploatowania go tuż po długiej kontuzji

- Laurent był zawiedziony brakiem postępów klubu podczas okienka transferowego i zarzucał Arsenalowi brak ambicji

Nie wiemy jednak, czy któraś z tych pogłosek jest prawdziwa, więc nie będę zakładać żadnego ze scenariuszy. Ponownie skupimy się wyłącznie na faktach. Koscielny podpisał z Arsenalem kontrakt i jego zapisy były mu bardzo dobrze znane. Cokolwiek znalazło się w umowie, Francuz się na to zgodził i chciał dalej reprezentować klub. Reprezentować to znaczy wywiązywać się ze swoich obowiązków. Stawiać się na treningach, wykonywać polecenia przełożonych, lecieć z drużyną na przygotowania do nowego sezonu. Jako kapitan powinien również pomagać innym zawodnikom, służyć dobrą radą i być wzorem do naśladowania.

W związku z czym, możemy obiektywnie stwierdzić, że Laurent złamał postanowienia kontraktu (który przypominam podpisał z własnej woli), nie wywiązał się ze swoich obowiązków, zachował się niegodnie wobec klubu i pozwolił, aby cała sprawa wyszła do mediów. Warto również dodać, że swoim zachowaniem zniszczył plan Unaia Emery’ego na przyszły sezon i zakłócił porządek przygotowań klubu, nie mówiąc już o tym, że stawia go to w mocno niekorzystnym świetle, jako kapitana zespołu.

W kwestii sporu między Koscielnym a Arsenalem jestem oczywiście za klubem, ale boli mnie to, w jaki sposób została załatwiona ta sprawa. Nie rozumiem, czemu zwyczajnie dwie strony nie mogły usiąść i dojść do porozumienia. Czy potrzebna była ta medialna szopka? Jak widać Arsenal porozumiał się z Bordeaux i doszło do transferu gotówkowego. 5 milionów funtów to za zawodnika w tym wieku z taką historią kontuzji dobra cena, więc czy nie można było od razu tego ustalić? Podziękować i podać sobie rąk?

Czy mamy prawo oceniać jego postępowanie nie znając szczegółów? Oczywiście, że tak. Koscielny jest w pewien sposób osobą publiczną. Reprezentuje klub, który ma dziesiątki milionów kibiców na całym świecie i w momencie, kiedy wykazuje się ogromnym brakiem profesjonalizmu i jako kapitan wystawia klub tuż przed rozpoczęciem sezonu, mamy prawo być źli. Czy możemy w związku z tym mieszać go z błotem i wyzywać? Tu już każdy musi odpowiedzieć przed samym sobą. Ja czuję rozgoryczenie, smutek i zdradę, ale nie życzę mu połamania nóg. Zawodnik, którego uwielbiałem, złamał mi piłkarskie serce i odchodzi z klubu paląc za sobą wszystkie mosty. Szanuję jego 9-letnią karierę w Arsenalu, ale mam poczucie, że on nie uszanował mnie jako kibica. W takim wypadku nie ma miejsca na uprzejmości.

No i na koniec ta prezentacja. Człowiek upadł na glebę przyciśnięty butem i ma nadzieję, że leżącego już nikt nie kopnie. Wtedy Laurent przed kamerami z uśmiechem na twarzy zdejmuje koszulkę Arsenalu i zakłada tę Bordeaux, niszcząc w jednej chwili wszystko, co działo się przez ostatnie 9 lat. Naprawdę nie mógł powiedzieć nowemu pracodawcy „Słuchajcie, uważam, że to trochę nie w porządku, zróbmy inną prezentację”? Ocenę tego pozostawiam już Wam, ale ja poczułem jakbym dostał mokrą szmatą po twarzy. Przykre.

Kibicując Arsenalowi od 2002 roku, przechodziłem przez kilka pokoleń piłkarzy w północnym Londynie. Ostatnimi, z którymi się utożsamiałem, byli Cazorla, Giroud i właśnie Koscielny. Kiedy grali w koszulce z armatką na piersi, czułem, że grają za Arsenal i mimo różnych ograniczeń nigdy nie odpuszczali. Czułem, że to byli moi zawodnicy. Życie jednak kolejny raz zweryfikowało kibicowską miłość, dla której jesteś tylko jednym z wielu. Obecni piłkarze być może mnie jeszcze do siebie nie przekonali, a być może uświadamiam sobie, że żyjemy w czasach piłkarzy pracowników i najemników. Przetrwałem już niejednego kapitana z kartonu, przetrwam i kolejnego. W końcu jestem kibicem Arsenalu.

Laurent Koscielny autor: Eryk Szczepański źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia123 następna
ziom komentarzy: 190211.08.2019, 22:09

Ten artykuł jest trochę nie na miejscu ze względu na to,że próbuje mi się wmówić,że Koscielny nie był znakomitym obrońcą.Ja kibicuję Arsenalowi od ponad dwudziestu lat.Zdania swojego nie zmienię.Uważam Koscielnego za najlepszego środkowego po Cambellu jakiego oglądałem w Arsenalu.Loro w swojej optymalnej formie był obrońcą klasy światowej.Niestety dla kariery Koscielnego Arsenal sprzedawał swoje największe gwiazdy kiedy on był u szczytu formy jak np.:Van Persiego,Nasriego,Clichego,Sagnę,Toure i tak długo wymieniać.Według mnie to większość zawodników Arsenalu sportowo nie dorównywała mu poziomem przez te wszystkie lata dlatego Loro nie ma w swojej kolekcji gabloty pucharów.Niech ktoś mi tutaj wytłumaczy racjonalnie jedno.Dlaczego tylko dobry obrońca jak Koscielny rozegrał ponad pięćdziesiąt występów w tak mocnej reprezentacji Francji?Ile występów w niej ma nasza gwiazda Lacazette?Proponuję napisać artykuł o Luize,który znany jest z tego,że jak się pojawi oferta lepsza dla niego to szybko pakuje walizki.P.S.Nikt nie zna poza wąskim gronem osób przesłanek dlaczego Koscielny tak bardzo chciał odejść.Ja na zawsze go zapamiętam jako najlepszego obrońcę Arsenalu w ostatnich dziesięciu latach.Lepszego od niego nie widziałem.

krzykus1990 komentarzy: 553211.08.2019, 22:09

@Tevez: tak a po sezonie będzie gryzł ławę i odejdzie z klubu. Torreira jest lepszy i cały czas się rozwija a Guendouzi Xhake wygryzie ze składu a jeśli nie on to ktoś inny

pedro61 komentarzy: 219911.08.2019, 22:02

Moim zdaniem -zbyt daleko idąca krytyka Kościelnego.Po pierwsze-był to od chwili przybycia w 2010 r.najlepszy środkowy obrońca Arsenalu.Wypominany mu babol pamiętam,przegraliśmy przez to finał Pucharu Ligi.Jak sobie przypominam w swojej karierze w Arsenalu miał może jeszcze ze 2-3 takie błędy ,ale nie zadecydowały o porażce w walce o trofeum.Nigdy nie cofał nogi,a głowę wkładał tam,gdzie inni się bali,Przypominasz sobie jego bramkę na 2;2 w finale Pucharu Anglii z Hull w 2014r.?Po strzelonej bramce przez kilka minut nie mógł dojść do siebie.Co do baboli-najlepszy bramkarz w historii Arsenalu -David Seaman ,jako zawodnik Arsenalu i reprezentacji Anglii dał sobie wrzucić kilka bramek strzałami "za kołnierz".Dzięki takiemu błędowi w 120 minucie finału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1995r. przegraliśmy finał.Czy ktoś mu to wypomina? Nie ,bo błędów nie popełniają wyłącznie "zasłużeni teoretycy".Po drugie -wynoszony przez Ciebie jako wzór kapitana Patrick Vieira też nie pożegnał się ładnie z Arsenalem-w 2005r. zażądał transferu do Juventusu ,bo uznał,że Arsenal to drużyna bez przyszłości.Na boisku był rzeczywiście znakomitym kapitanem,który -w razie potrzeby wstrząsnął drużyną ,ale jego pożegnanie z klubem do słodkich na pewno nie należało.Jak może zauważyłeś -jego późniejsze relacje z AW były raczej chłodne.I wreszcie po trzecie-Kościelny był człowiekiem Wengera,który utożsamiał się ze swoim mentorem.On chciał już odejść po odejściu Wengera,ale sytuacja (ciężka kontuzja) temu nie sprzyjała.
Pełna zgoda co do tego,że forma rozstania-zwłaszcza jej upublicznienie- są niesmaczne.Ale nie czyńmy z człowieka,który przez 9 lat był najlepszym obrońcą Arsenalu godnego wyłącznie potępienia odszczepieńca i zdrajcy.Mam wrażenie ,że czas rychło ostudzi niezdrowe emocje.

Paul77 komentarzy: 1021811.08.2019, 22:00

Panowie, dajmy już Koscielnemu spokój. Tak zamknięty temat i szkoda wyciągać brudy. Zawodnicy przychodzącej odchodzą. Taka kolej rzeczy. Teraz co niektórzy klasówka że przyszedł Luiz, a co myśleć o nim i jak się zachował w stosunku do Chelsea i to już kolejny raz.

tomaszszef komentarzy: 179511.08.2019, 22:00

Jako kibic Arsenalu od ponad 2 dekad nie pamietam tak fatalnego zachowania . Pilkarze tacy jak adebayor van persie , ashley cole czy wielu innych mozna zmieszac z blotem ale w koscielnym cos musialo pęknąć. Lolo powinien zachowac sie bardziej odpowiedzialnie skoro ma podpisaną umowe i przy jej podpisywaniu tak radosne zdjecia robili .... szkoda bo mosty spalil .

Tevez komentarzy: 408711.08.2019, 21:58

@krzykus1990: Xhaka będzie kapitanem z jajami.

Tevez komentarzy: 408711.08.2019, 21:57

Mógł chociaż podziękować jak Giroud po finale Ligi Europy:
- Thank you Arsenal.

xD

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 111.08.2019, 21:54

Druga sprawa to to, że w tym klubie opaska kapitańska nic już nie znaczy, ot to, kolejny nosiciel opaski. Jak przez lata zakładali ją niebieski do szpiku kości Cech czy Ozil to o czym my rozmawiamy. Nie ma co się dziwić, że Emery twierdzi, że jest kilku kapitanów, bo co ma powiedzieć?

KapitanJack10 komentarzy: 5789 newsów: 411.08.2019, 21:53

@RahU: Jeśli zestawianie Kosy z Vidiciem, Ferdinandem, Chiellinim czy Ramosem jest nieśmiesznym żartem - z czym oczywiście się zgadzam; to tak samo porównywanie go z Mustafim takim samym żartem jest. (Prawie jak Yoda xd).
A błędy się zdarzają i Ty o tym wiesz, nawet wyciągając 5 czy 6 pojedyńczych błędów nie można obniżać wartości Kosy dla klubu. Bo jeśli tak, to równie dobrze można napisać, że De Gea nie jest taki dobry, albo Gerrard..

Paul77 komentarzy: 1021811.08.2019, 21:52

Z Koscielnego kibice sami zrobili hero i mega stopera. On cała karierę w Arsenalu był solidny, nadrabiał braki zaangażowaniem i ambicją. Pewnego poziomu nigdy nie przeskoczył. Obserwowałem jego karierę uważnie, więc mogę go oceniać.

krzykus1990 komentarzy: 553211.08.2019, 21:46

Moim zdaniem jedynym prawdziwym kandydatem na kapitana był Wilshere. Niestety przez kontuzje różnego typu przedewszyskim kostki nie osiągnął swojego poziomu przez co Emery nie widział w nim już kluczowego zawodnika w klubie. A on był najbardziej oddany i tutaj pragnął grać przez całą karierę. Nie potrafił się dogadać z Emerym i by nie grzać ławy odszedł

RahU (administrator) komentarzy: 5062 newsów: 214811.08.2019, 21:45

Koscielny był zawodnikiem dobrym, nazywanie go świetnym albo wybitnym obrońcą, co nierzadko miało miejsce tutaj na stronie, gdy gość prezentował dobrą formę, to raczej przesada i efekt ogólnej biedy, jaka panuje u nas od lat w formacji obronnej, a już w szczególności na jej środku. W myśl powiedzenia "jak się nie ma co się lubi..." ...to się wychwala pod niebiosa zawodników takich jak Koscielny. Ale gdy zestawimy go nie wiem, z Ferdinandem, Vidiciem, Ramosem czy Chiellinim, takie zestawienie wydaje się być nieśmiesznym żartem.

Tak jak Eryk napisał, brakowało go w kluczowych momentach. Z jednej strony profesura w wielu spotkaniach, a potem niesamowite wpadki w kluczowych momentach, idiotyczne czerwone kartki (np. w 10. minucie z City), idiotyczne faule w polu karnym i tak dalej. Oczywiście nie był tak żałosny w swoich wpadkach jak Mustafi, ale i tak miał ich moim zdaniem za dużo, żeby nazywać je wypadkami przy pracy i mówić, że błędy zdarzają się każdemu.

Druga sprawa to wpływ partnerów, z którymi grał. Pamiętamy przecież jak świetnie szło mu z Mertesackerem. W 2013 roku był taki artykuł https://kanonierzy.com/news/4-dobrze-tylko-w-duecie-koscielny-mertesacker/30553/31/ który w skrócie mówił o tym, że Arsenal nie przegrał w ligowych rozgrywkach 2012/13 ANI JEDNEGO meczu, jeżeli para Laurent - Per zaczynała od pierwszych minut. Daje do myślenia, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że musicie grać w parze z Mustafim, co oznacza w zasadzie myślenie za dwóch, podwójny wysiłek i zero perspektyw na zmianę tego stanu. Dla mnie to okoliczność łagodząca jego odejścia, sam bym pewnie wpadł w depresję grając u boku takiego kogoś i całkowicie straciłbym motywację, zaczął popełniać błędy itd, ale nie zmienia to faktu, że można to było załatwić profesjonalnie, szczególnie w dobie mediów społecznościowych. Szczery wpis na facebooku załatwiłby sprawę i kibice by zrozumieli.

mar12301 komentarzy: 2325911.08.2019, 21:43

Smutne :( Szanowałem Kosę zawsze, jako jednego z ostatnich "prawdziwych" Kanonierów, a on w to lato rzucił nam szmatą w twarz. :(

Nie wiadomo do końca jak to wyglądało od wewnątrz, ale faktem jest że mógł odejść z większym szacunkiem. Nie miałbym mu tego za złe. Chciał odejść, okej. Mógł powiedzieć w maju, że już czuje że to koniec, nie widzi przyszłości na Emirates. Odszedłby w chwale, a tak? Czuje ogromy niesmak. Ale jednocześnie życzę mu powodzenia dalej. Tyle. Serce pękło, ale mimo wszystko, niech mu się tam wiedzie we Francji....

sha komentarzy: 219 newsów: 111.08.2019, 21:39

> W związku z czym, możemy obiektywnie stwierdzić, że Laurent złamał postanowienia kontraktu

Nie możemy, bo nie znamy postanowień kontaktu.

> pozwolił, aby cała sprawa wyszła do mediów

Nieprawda, to klub wydał w tej sprawie oświadczenie.

I tak dalej. Rozumiem rozżalenie, ale nie rozumiem używania argumentów z kartonu.

KapitanJack10 komentarzy: 5789 newsów: 411.08.2019, 21:37

@erykgunner: Ja się nie do końca zgadzam. Teraz to naturalne, że wyrzucamy brudy na Kosę, bo dał nam w pysk przed odejściem, ale jeżeli mamy go zestawić z taki kapitanami jak Van Persie czy Fabregas to nie wypada tu tak źle.

Każdy wie, że jedną decyzją można zniszczyć cały szacunek kibiców, na który pracowało się całe życie, ale skoro oceniamy Kosę jako kapitana, to nie możemy patrzeć na całą jego kadencję przez pryzmat tej decyzji. W ostatnich latach był naszym najlepszym obrońcą, chyba każdy czuł się pewniej jak Kosa wychodził w pierwszym składzie i do tego niewątpliwie był przywiązany do klubu. Nawet jeśli nie miał osobowości lidera, to na tamten moment był najrozsądniejszym wyborem na capa i w moim odczuciu nie nawalał w tej roli.

Oczywiście nie chcę go usprawiedliwiać. Mój szacunek też stracił opuszczając klub w ten sposób. Uważam tylko, że trzeba obiektywnie podejść do jego kariery w Arsenalu.

krzykus1990 komentarzy: 553211.08.2019, 21:37

Teraz kapitanem jest Xhaka i nie mam wątpluwości że dołączy do tej niechlubnej serii kapitanów

daro1986 komentarzy: 20811.08.2019, 21:36

Bardzo dobrze napisane ja kibicuje od 1998 i czuje to samo co ty pozdro

Paul77 komentarzy: 1021811.08.2019, 21:32

Zlecę tego co pamiętam, to już gdy wracał po kontuzji mówił wyraźnie że nie jest w stanie grać na najwyższym poziomie i chce odejść.

IPiotrek komentarzy: 214911.08.2019, 21:32

@TomekO:

Mam podobne odczucia.
Szkoda, że tak to się skończyło, ale ze strony czysto finansowej możemy być zadowoleni.

wersen komentarzy: 311.08.2019, 21:29

Zachował się fatalnie

TomekO komentarzy: 275811.08.2019, 21:18

Gdzieś przewinęło się info że on hmmm powiedzmy sobie nie jest najmądrzejszy. Myślę, że wszyscy przecinają znaczenie jego prezentacji w nowym klubie. Myślę że prosty chłopak usłyszał zróbmy tak i tak zrobił z uśmiechem nie analizując tego jakie będą konsekwencje jego czynu.
Ogólnie jego zachowanie ostatnio (też fochy na Deschamps że nie miał z jego strony wsparcia) pokazuje że chyba nie jest to myśliciel.

Pitu88 komentarzy: 220911.08.2019, 21:18

Smutno się to czyta..

Paul77 komentarzy: 1021811.08.2019, 21:17

Ciężko powiedzieć jak to wyglądało. Panowie, miałem doczynienia z zawodowym sportem. Żużel dokładnie. Prasa pisała jedno, a ja słyszałem co innego na żywo. Więc oceniam to na chłodno. Myślę że prawda leży gdzieś po środku. Zrobił swoje, był lojalny. Należy mu się szacunek. Wiedział że już wiele nie pomoże, zaczął walić babole i chyba czół ze lepiej ze sceny zejść...

erykgunner (administrator) komentarzy: 2357 newsów: 161711.08.2019, 21:10

Dajcie plusa, jeśli zgadzacie się z moją opinią.

Jeśli nie, zapraszam do dyskusji.

poprzednia123 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Ipswich 27.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool15113136
2. Chelsea16104234
3. Arsenal1686230
4. Nottingham Forest1684428
5. Manchester City1683527
6. Bournemouth1674525
7. Aston Villa1674525
8. Fulham1666424
9. Brighton1666424
10. Tottenham1672723
11. Brentford1672723
12. Newcastle1665523
13. Manchester United1664622
14. West Ham1654719
15. Crystal Palace1637616
16. Everton1536615
17. Leicester1635814
18. Ipswich1626812
19. Wolves1623119
20. Southampton1612135
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady