Martinez ratuje Arsenal! 1-0 z Leeds i awans do 4. rundy FA Cup

06.01.2020, 21:47, Łukasz Wandzel 2360 komentarzy

W meczach z Chelsea i Manchesterem United piłkarze Arsenalu prezentowali się fantastycznie w pierwszych połowach, by w drugich wypluwać już płuca. Tego wieczoru było odwrotnie i Kanonierzy dopiero po rozmowie z Mikelem Artetą w przerwie pokazali na co ich stać. Powodem tego była postawa ekipy Leeds, która zaskoczyła swoją grą na Emirates Stadium i udowodniła, że nie odstaje poziomem od klubów z Premier League. Podopiecznym Marcelo Bielsy nie wychodziło jednak wykończenie akcji, a dzięki świetnemu występowi Emiliano Martineza londyńczycy odwrócili losy meczu w drugiej połowie, pokonali Leeds 1-0 i awansowali do czwartej rundy FA Cup, w której zmierzą się z Bournemouth.

Składy obu drużyn:

Arsenal: Martinez - Sokratis, Luiz, Holding, Kolasinac - Guendouzi, Xhaka - Nelson (67' Martinelli), Özil (77' Willock), Pepe (90+1' Saka) - Lacazette.

Leeds United: Meslier - Douglas, Berardi, White, Ayling (78' Stevens) - Phillips - Harrison, Gotts (60' Dallas), Klich, Alioski (61' Costa) - Bamford.

W pierwszej połowie w szeregach Arsenalu można wskazać trzech bohaterów: Emiliano Martineza, poprzeczkę oraz niesamowite szczęście. Marcelo Bielsa znakomicie przygotował zespół Leeds na spotkanie przeciwko londyńczykom. Ci zostali zepchnięci niemal na 45 minut na własną połowę. Niezwykle musiał napracować się argentyński golkiper, którego interwencje ratowały skórę podopiecznym Mikela Artety. Reszta to szczęście, ponieważ obrońcy wcale nie mieli wszystkiego pod kontrolą. Z kolei o grze z przodu trudno powiedzieć cokolwiek, ponieważ w trakcie pierwszej połowie nie widzieliśmy ani jednej poważnej okazji ze strony The Gunners, a najlepszą była ta Alexandre'a Lacazette'a, który nie zdecydował się na zagranie do Mesuta Özila, a sam pogubił się w dryblingu i nie zdobył bramki.

Arsenal wyszedł odmieniony na drugą część spotkania. Ustawił się znacznie wyżej i to przyniosło efekty. Z rzutu wolnego Alexandre Lacazette trafił w poprzeczkę, a chwilę później Meslier obronił uderzenie francuskiego napastnika z okolicy szesnastki. Z dystansu strzelał nawet Matteo Guendouzi, który przed przerwą był odpowiedzialny za słabszą grę całej drużyny, ponieważ brakowało wtedy kontroli w środku pola. Ekipa Leeds także miała swoją szansę, na przykład Bamford strzelał lewą nogą sprzed szesnastki, ale jedyną niezmienną rzeczą w tym meczu był poziom skupienia Emiliano Martineza. Chapeu bas, a raczej me quito el sombrero.

Mikel Arteta mógł odetchnąć w 55. minucie, kiedy jego zawodnicy po niemrawej pierwszej połowie w końcu otworzyli wynik spotkania. Alexandre Lacazette zagrał piłkę w pole karne i choć piłkarz Leeds zgarnął futbolówkę sprzed nosa Pepe, szczęśliwie w siatce umieścił ją Reiss Nelson. Strzelec gola chwilę później był bliski zdobycia drugiej bramki, ale brakowało mu pomysłu na zakończenie akcji. Anglika zmienił w końcu młody Brazylijczyk - Gabriel Martinelli, dla którego był to pierwszy występ pod wodzą Mikela Artety.

Talent sprowadzony przez Edu był niezwykle aktywny, czasem nie potrzebując nawet kolegów z zespołu, by wypracować sobie sytuację. Świetne zawody rozegrał Emiliano Martinez, wyróżnić można także Sokratisa. Wpisanie się na listę strzelców przez Reissa Nelsona na pewno doda mu pewności siebie. Powoli odżywa Pepe, brakowało Mesuta Özila, choć ten zaliczył udaną drugą połowę i kilka podań, które mogłyby zamienić się na asysty. Wydaje się, że kluczem do tego jest Alexandre Lacazette, ponieważ w ostatnich tygodniach marnuje on mnóstwo zagrań właśnie od Niemca.

Kanonierzy pokonali Leeds United 1-0 po przespanej pierwszej połowie, jakby ładowali baterię na drugą odsłonę spotkania. Brakowało kropki nad i, tzw. zabicia meczu, ale nie było to potrzebne. Bo jeśli można mieć jakiś zarzut do piłkarzy Marcelo Bielsy, to będzie nim skuteczność. Przez to Arsenal zdołał odwrócić to starcie o 180 stopni i awansować do kolejnej rundy FA Cup.