Między Dumą a Pychą...
09.03.2011, 20:13, Przemysław Szews 813 komentarzy
Miało być ostrzeżenie, podchody i ogólnie pojęte asekuranctwo. Tfu, asekuranctwem akurat się brzydzę. Pozwolę sobie więc wejść z butami, kopnąć w drzwi, na boczny tor odstawię bon ton, by zaserwować większą niż zwykle, toksyczną dla niektórych, dawkę wysublimowanej mieszanki sarkazmu, ironii i złośliwości. Przepraszam z góry, bo dla niektórych może to być niestrawne, a wśród gości z Katalonii istnieje wysokie ryzyko wystąpienia mdłości. Je kto chce, stałym czytelnikom (zwłaszcza z dłuższym stażem) życzę smacznego, pozostali ryzykują ciężkostrawne danie na noc…
Zacznę od tego, że nie mam pretensji do pięty Fabregasowej. Nie pomstuję na los, który ze złośliwym uśmieszkiem wybił palec Szczęsnego, w taki sposób, że prawdopodobnie zerwał ścięgno. Taka już naturalna kolej rzeczy – polscy golkiperzy na uśmiech fortuny liczyć nie mogą. Nie mam też żalu do technicznego wyszkolenia Bendtnera i poziomu jego przyjęcia piłki. Nie pukam się w głowę patrząc na zachowanie sędziego Busacci. Nie dziwi mnie precyzja odmierzania przez niego czasu, jestem nawet pełen podziwu dla podzielności jego uwagi i wyostrzonych zmysłów. Szczególnie wzroku i słuchu. Nie czas to i nie miejsce na puste słowa i gorzkie żale. Nie da nic rozpamiętywanie, obrzucanie się odpowiedzialnością, rzucanie mięsem czy twardymi przedmiotami. Spychologia w kontekście zewnętrznych czynników traci sens, jesteśmy za burtą Ligi Mistrzów.
Nie usłyszycie ode mnie słów, że przegraliśmy przez sędziego, że w jedenastu to byłby inny mecz. Co bardziej wnikliwi, algebraicznie sprawni, doliczyli się, że nawet w jedenastu byłoby nas mniej. Przynajmniej o jednego. Nikogo nie będę tłumaczył, odwracał kota ogonem, wengerował (ekhm, ingerował…) w rzeczywistość , naginając ją pod swój punkt widzenia. Od tego mamy już kogoś w Arsenalu. Kogoś, kto niechętnie przyjmuje prawdę, szczególnie tę gorzką. Im bardziej gorzka tym większy wobec niej jego sprzeciw i automatyczne uruchamianie systemu obronnego, w cudowny sposób odwracającego rzeczywistość.
A wczorajszy wieczór to wyjątkowo gorzka pigułka do przełknięcia, trudna i bolesna. Tak, bolesna to jest chyba najlepsze określenie. Bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy patrzysz na ukochaną drużynę, która tyle razy urzekała swoją grą, jej pięknem, lekkością, czymś, z czego byłeś dumny. Cieszyłeś się jej walecznością, wolą walki, zwycięstwa, pewnością siebie (choć z tym ostatnio różnie), aż tu nagle… nie poznajesz jej. Patrzysz jak na zupełnie obcą, anonimową drużynę. Niby koszulki podobne, nazwiska też. Niby jest armata na piersi, ale to wszystko… Nie było wczoraj niczego, co przypominałoby, że to jest TEN Arsenal. Arsenal, który miał walczyć na wszystkich frontach, Arsenal, który sam sobie powiedział, że to jest TEN sezon, że to jest ich rok, miał o to walczyć do ostatniego tchu, ostatniej kropli krwi.
Przed rewanżem nie liczyłem na zwycięstwo, wbrew panującym tendencjom, buńczucznym hasłom głoszonym przez rozentuzjazmowanych kibiców po pierwszym spotkaniu. Z pokorą podchodziłem do tego meczu, obstawiając w duchu (i biorąc w ciemno) remis. O wygraną było niesamowicie trudno. Graliśmy w końcu z drużyną wybitną, zjawiskową. Remis, co najważniejsze byłby dla Kanonierów zwycięski.
Realia okazały się brutalnie inne. Łudziłem się, dzieląc się zresztą swoimi przekonaniami ze wszystkimi dookoła, że Arsenal nie jest klubem parkującym autobus w bramce. Ba, nawet busika nigdy nie pozwalał sobie tam stawiać. Tłumaczyłem z uporem, że Arsenal nie umie grać inaczej niż gra. Ofensywnie, lekko, do przodu, że defensywna gra to pojęcie dla nich obce i tak odległe (biorąc pod uwagę chwiejność defensywy), że defensywna gra byłaby istnym harakiri. Utwierdzałem się w tym i utwierdzałem wytrwałych słuchaczy (w tym miejscu chciałbym pozdrowić moją Narzeczoną, za cierpliwe wysłuchiwanie, co się okazało, nieprawdziwego mojego ględzenia), że Arsenal stać na strzelenie gola i prędzej, czy później to w końcu udowodni. Z minuty na minutę to przekonanie odchodziło w zapomnienie, znikając jeszcze przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy. Nie udowodnił, nawet nie oddał strzału na bramkę, co jest w kontekście Ligi Mistrzów precedensem! Nie żebym był sadystą, ale przywołam statystyki – od 2003 roku nie zdarzyło się, że uczestnik tych elitarnych rozgrywek nie oddał w meczu żadnego strzału na bramkę przeciwnika! Aż do wczoraj… Czyli, albo ja głosiłem herezje, albo wczoraj to nie był Arsenal… albo był, tylko sabotowany. Przez kogo? Z innych statystyk wypada wspomnieć jeszcze wpisujące się w kontekst liczbę podań: 724 do 119, co usprawiedliwia całkiem słuszną uwagę Guardioli , że Kanonierzy nie potrafili wymienić między sobą trzech podań z rzędu. Ktoś, kto kiedykolwiek, chociaż raz oglądał grę Arsenalu przecierał wczoraj oczy ze zdumienia i niedowierzania. Tylu niedokładnych podań, nieporadnych zagrań i zmarnowanych szans nie widziałem jeszcze w swoim życiu chyba nigdy, w żadnym spotkaniu…
Dla wzmocnienia stwierdzenia, że Barcelona przygniotła Arsenal, wspomnę jeszcze (choć chyba każdy je zna na pamięć) statystyki strzałów: 19, a po stronie gości okrągłe zero. I wiecie co, wbrew temu, co ktoś mógł odczytać po akapicie, w którym wspomniałem o osobie sędziego – to nie sędzia zabił mecz, choć to postać zdolna do tego (i nie tylko tego - Pan Massimo swego czasu pokazał środkowy palec niezadowolonym z jego pracy kibicom, nie podyktował ewidentnego karnego dla Manchesteru UTD w 2008… z Barceloną, skrzywdził na mundialu reprezentację RPA, czy… oddał mocz na środku boiska). Nie, to nie szwajcarski przystojniak zabił mecz drogi Panie Nasri, drogi Panie Van Persie (tak sugerowali w wypowiedziach). Nie mecz, a sam zabił się Arsenal - Arsenal, który założył sobie kaganiec na swój styl, zakneblował ofensywne zapędy, związał się i przykuł do słupa. Po drodze podciął sobie jeszcze żyło defensywnym nastawieniem i z minuty na minutę powoli się wykrwawiał. Widowiskowe samobójstwo, które doprowadziło do śmierci w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Czas wspomnieć o Barcelonie, tak sugerowałby tytuł. Gwoli jasności, tym co nie czytają między wierszami i próbowaliby włożyć mi w usta brak obiektywizmu i kibolską ślepotę mówię jasno, wcześniej delikatnie sugerowałem. Gospodarze awansowali jak najbardziej zasłużenie, tłamsząc, dobijając do gleby i przydeptując butem rywali (a że na ich własne życzenie, to już inna śpiewka).
No, to skoro sobie to wyjaśniliśmy, to pora wrzucić kamyczek do katalońskiego ogródka. Ja wrzucę do tego kwitnącego, pachnącego, zieloniutko-sielankowego ogródka kamor obrzydliwy, kłujący w oczy, psujący ten wzruszająco piękny obraz. Kamień, który trzymam w łapskach to kibice Blaugrany, ale nie wszyscy – specyficzna ich grupa. Grupa sympatyków, jak mantrę powtarzająca frazes „més que un club”, zaraz po przebudzeniu (obowiązkowo razy 10) i zaraz przed położeniem się spać (od 7 do 10 powtórzeń), na dzień dobry i na dowidzenia. Grupa kibiców, którym sformułowanie to przysłoniło racjonalność, zdolność trzeźwej oceny. Duma ich odurzyła, założyła klapki na oczy, zamknęła horyzont, stworzyła nową, wygodną rzeczywistość. Rzeczywistość, w której nie ma porażek, w której przeciwnik na sam widok Dumy pada na kolana i waląc czołem w murawę błaga szlochając o najmniejszy wymiar kary, która Duma raczy wymierzyć możliwie szybko i bezboleśnie. Duma w tej rzeczywistości nie znosi sprzeciwu, jest autorytarnym dyktatorem, nie lubi trudności, łatwo się wścieka przeszkodami. Nie przywykła do tego, brzydzi się i frustruje kiedy ktoś jej przeszkadza w tym co lubi najbardziej - grze w piłkę. Pięknej zazwyczaj grze, należy dodać dla przyzwoitości. Apogeum tego o czym mówię stanowi pożegnanie Interu na Camp Nou rok temu. Duma płakała wtedy zraszaczami.
Próbując szukać winnych tej wirtualizacji rzeczywistości doszedłem do szokującego dla mnie wniosku, że winnych jest tak dużo, że ciężko jest skonkretyzować, kiedy nasuwa się, że to cały piłkarski świat. Bo tak najprościej byłoby powiedzieć, bo to ten właśnie świat wyniósł Barcelonę na piedestał, stworzył z niej żywy pomnik, nową świętość, gdzie dopełnieniem tego wszystkiego jest wspomniany frazes, że to więcej niż klub. Stwierdzenie jakże prawdziwe! Toż to przypomina już momentami religię, z wiernymi, ale niestety radykalnymi jej wyznawcami. Zagubił się gdzieś obiektywizm, racjonalizm, zwykły zdrowy rozsądek. Nawet u sędziów piłkarskich, popychających momentami Dumę na siłę do przodu, w strachu przed gniewem całego świata, rozpływającego się w zachwytach nad Barceloną. W tych zachwytach gubi się gdzieś dystans, budzi się zaś do życia hipokryzja. Bo gdy fauluje się Dumę, gdy gra się z nią ostro, bez skrupułów i „należnego” szacunku – wtedy nazywamy to brutalnością, zabijaniem futbolu i ogólnym pohańbieniem (wystarczy sobie przypomnieć wyzwiska skierowane na Inter, kiedy nie pozwolił Dumie grać tego co lubi, a futbol ujął z innej strony, czyż nie równie pięknej?). Gdy zaś Dumie puszczają nerwy i zachowuje się podobnie, wtedy nazywamy to grą z charakterem (czyż nie, koledzy redaktorzy serwisów Barcelony?).
W konsternację wpędzały mnie twierdzenia, że rok temu z Barceloną Inter pokazał antyfutbol. Prowadzi to do tego, że jedyną słuszną definicją futbolu jest ta stworzona w Katalonii. Wszystkie inne wariacje to antyfubol? Granica między dumą a pychą jest niestety bardzo cienka. Niektórzy kibice Barcelony ją znacznie przekraczają, wkraczając na grząski teren świętowania zwycięstwa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, obnoszenia się z pogardą dla przeciwnika, totalnym brakiem szacunku i dystansu. Chełpią się osobnicy tego gatunku zwycięstwami nad Herculesem czy inną Malagą w lidze, w której panuje oligopol Barcelony i Realu, z roku na rok umacniający się (czy to jeszcze liga, czy już coś innego?). Taplają się w zachwytach nad kolejnym rajdem genialnego bądź co bądź Messiego (czy to jeszcze człowiek, czy już kosmita?), wyciągają rączki po kolejne „pewne” zwycięstwa, jak dzieci. I jak dzieci nie znoszą sprzeciwu, buntują się, tupią nóżką, wznoszą histeryczny płacz i lament kiedy coś idzie nie po ich myśli – przecież „to więcej niż klub”, to Duma. Do Dumy nic nie mam, ale do pychy już tak, a ta niestety coraz częściej owej Dumie towarzyszy, co dla dumy krzywdzące, bo niedługo ta cienka granica całkowicie się zatrze. By tak się nie stało, mam nadzieję, że zanim się wspomniana granica zatrze, ktoś utrze nosa Dumie. Nawet jakby miał być oblany zimną wodą zraszaczy…
PS. Wierzę, że gdzieś tam w przypływie nowych, coraz bardziej zapalonych, coraz bardziej radykalnych w swej wierze przybyszów zachowali się prawdziwi kibice Barcelony, pamiętający jeszcze klub, który nie był na ustach całego świata, kiedy również grał pięknie, ale kiedy także nie zdobywał nic. Ci kibice mogą być dumni, ci kibice nie są pyszni. Wierzę w to…
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@Iniesta84 właśnie widzę kto jest śmieszny z nas dwóch, niby 84 a tak infantylnie się zachowujesz że szok...
Ah nic takiego nie zrobił ? Ahaha,ale kartka za to że nasz zawodnik kopnął piłkę sekundę po gwizdku jest żółta kartka, a za prowokatorstwo "piłkarzy" Barcelony nie ma żadnej kary ? Widzę że prawda boli ;) Bramka nie była prawidłowa, zobacz sytuację, ochłoń a potem pisz. Żegnam trolla ;)
Cudi. Proszę, zacznij od pawciunio. Koles mi dziala na nerwy. Pokaz mu gdzie jego miejsce!!
bigbusta99 - NIE! Szczytem były ich gwizdy, kiedy ich kochany, uwielbiany WięcejniżFabregas schodził z boiska.
Jak kiedyś będziecie prowadzić nabór na deratyzatorów, dajcie znać. ^^
Cudi. Prosze, zacznij od Hivth'a. Koles dziala mi na nerwy. Pokaz mu gdzie jego miejsce!!
Iniesta84 - patrząc ten sposób my powinniśmy wygrać finał LM. (bramka Eto'o ze spalonego)
Szczytem byly wczorajsze gwizdy kibicow kiedy tylko nasi byli przy pilce. Zupelny brak szacunku dla rywala. To ewenement w europejskiej pilce. Camp Nou - najwieksze chamowisko swiata.
armata88 - no śmiem twierdzić, że Arsenal i Barca prezentują bardzo podobne style gry (to dla was wstyd czy jak) no i fakt faktem, jak na razie im wychodzi to na dobre a nam nie i nie mówię tu tylko o ostatnich meczach.
@Kons śmieszny jesteś TY. Za faul na PEDRO, po którym był rzut karny. Nie zauważyłeś pewnie, że w ogóle karniak się należał, nie? A co dopiero kartka? :))))
VP sędzia dal pochopnie kartkę, ale Koscielnemu już mogł spokojnie.
Adriano nic takiego nie zrobił, nie rób z piłkarzy Arsrnalu niedotykalskich panienek, bez jaj ;) reszta bez komentarza, bo i po co?
A powiesz mi czemu sędzia nie uznał prawidłowej bramki Messiego? W meczu na Emirates powinno być o-2 do przerwy przecież, już zapomniałeś? ja nie płakałem wtedy tak jak Wy, bo wierzyłem, że Barca i tak wygra u siebie na tyle wysoko, by przejść dalej.
I po cholere chcesz się licytować? Aż ciśnie się na klawiaturę.. 19-0. Dziękuję-Dobranoc.
dziwne ze Kowalczyk nigdy nie mówi o aktorstwie Busquetsa
Nie jestem pełnoprawnym redaktorem. Sprawuję urząd czyściciela, który w najmniej oczekiwanym momencie wyłania się z cienia aby siać ferment w szeregach wroga!
Olo - podstawówka podstawówką, ale facet był 3x na odwyku. Może sobie przed meczem walnął 100 na odwagę i potem gadał głupoty
to sa tacy specjalisci jak z kozi dupy trąba swoja wiedze piłkarska to czerpia z bravo sport,jak można nie rozrózniać zupełnie innych stylów gry jakie prezentuja oba zespoly:)
mdr_AFC
No i widzisz? Jak zawsze. Daję Ci garść faktów, którym nie można zaprzeczyć i tak się kończy rozmowa. Jesteście subiektywni i zapatrzeni do bólu. Udajesz cwaniaka do momentu, gdy ktoś Ci pokaże - tu się mylisz. I potem tylko pociśniesz i zakończysz nieszczęsny znów dla siebie temat. Trudno. Dla mnie poddanie rozmowy w tym momencie to przyznanie mi racji. Dziękuję więc za nią.
Cudi ==> ^^ nie mogę się tego doczekać :P
A może ktoś napisac co mniej wiecej mówi Kowalczyk bo nie oglądam..
ja nie odnosnie barcelony lecz wczorajszej gry arsenalu co powinno przykuc nas kibicow afc
hmm jezeli mysleliscie ze na Camp Nou arsenal zagra otwarta pilke to naprawde jestescie niespelna rozumu bylo wiadomo ze barca nałozy pressing ze na nas siadze a my bedziemy na nich czekac na wlasnej polowie i ze bedzie wymieniala miliony podan , bo niby co mielismy zrobic odkryc sie i juz na starcie pozbawic sie szans na awans?poza tym z cala sympatia do mojego ukochanego klubu ale jezeli chodzi o poruszanie sie po boisku i utrzymywanie sie przy pilce barca szczegolnie na Camp Nou jest praktycznie nie do zatrzymania , taktyka byla bardzo dobrze realizowana szczegolnie w pierwszej polowie kiedy to wlasnie barca sobie klepala ale az tak wielu sytuacji nie stworzyla a my mielismy 0-0 az do tej feralnej pietki (bledu naszego kapitana)+ geniusz messiego oraz iniesty jedynym naszym defektem uwazam choc znaczacym byly malo grozne kontry i jak to powiedzial guardiola za malo podan ale to wynikalo z agresji i pressingu przeciwnika , idealny tu bylby wallcot ale coz... no i druga polowa nasza bramka praktycznie z dupy i mamy czego chcemy, strzelamy gola i wywieramy na nich presje wyniku i kiedy mecz juz sie zaczyna idealnie dla nas ukladac bo oni musza jeszcze bardziej sie angazowac, jeszcze bardziej atakowac przez co traca mase sil sedzia wypierdziela nam zawodnika ktory bylby bezcenny w tym fragmencie meczu , oczywiscie nie zmienia to faktu ze barca zgarala fantastycznie ale my moglismy ich wczoraj z LM wykopac no nic , w niedziele rownie ciezkie zaanie trzeba spiac dupy i tyle
IceMan - nigdy nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie kabla. Może to właśnie kowalczyk spamuje a my myślimy, że to jakieś dziecko :D
Kaziu09: spokojnie :P Bać się mogą katalońskie trolle :D Jak dobrze pójdzie to niedługo, na fcbarca.com będę znany jako 'Sniper z kanonierzy.com', a redaktorzy tej strony tacy jak IceMan (hihihi :P) będą poświęcali mojej osobie całe artykuły :D
A jak tam z Wojtkiem wie ktoś ?
kowalczyk to idiota nie ma co
Kons
Wilshere wczoraj leżał pół pierwszej połowy i się zwijał po kontakcie z powietrzem. To raczej nie przypominało męskiej gry...
Iceman- Amen:)
Cudi. Dziekuje za dekleracje sprzatania smieci. Czas najwyzszy!
IceMan
Aha no naprawdę uwielbiam korzystać z tej strony dlatego dla mnie nawet 1 ostrzeżenie to dużo ale dzieki niemu zmotywuje sie do pracy nad soba i nie uzywania wulgarzyzmow
@Iniesta84 śmieszny jesteś. Niby za co miał dostać drugą żółtą ? Za to że sobie chłopak grał ? A faul niby gdzie był ? To że hiszpańska liga jest jaka jest, że wiaterek powieje i piłkarze się przewracają a nie potrafią znieść twardej, męskiej gry to nie moja wina. To teraz mi powiedz co robi tutaj pajac Valdes i Adriano czy jak mu tam: goonersdream.tumblr.com/post/3737582643/diaf
A jak to się stało, że Patryk został redaktorem? ^^
Gratuluję.
Cudi - wstępując do "elity" tej strony dostałeś maila @kanonierzy.com albo coś w tym stylu? :D
wytrzymałem wszystkie teksty Romana i jego koleżków ale przegięciem było mówienie o naśladowaniu przez nas stylu Barcelony ;/
W.g Kowalczyka oczywiście kartka dla RvP prawidłowa
grad92 Takiego specjaliste? Zaloze sie ze on tez zalozyl konto na naszej stronie i robi swoje wywody. Kowalczyk ujawnij sie!
Sebastian Mila wygląda jak Walduś Kiepski :D
Cudi == > zaczynam się ciebie bać XD
Kowalczyk w akcji...
@Hivth masz rację, zapomniałeś tylko jeszcze o czerwonej kartce dla Abidala, który nawet nie dotknął przeciwnika (nie pamiętam kogo, Drogby?)
na 100% ... ale to sędzia nam tylko sprzyjał.. śmiechu warte :D
A potem w 10 gralismy, ale udało się w końcu strzelić;) to był jeden z najpiękniejszych momentów.. "tak to jest ta Akcja.." :-D
Zresztą.. tamten mecz to już historia..
@Kons nie wiem czemu, trzeba by się było zapytać sędziego... a powiesz mi dlaczego Koscielny nie dostał drugiej żółtej? I czemu sędzia nie zauważył faulu na Messim w 1 poł?
Cudi
a mam pytanie czy ostrzeżenia co jakiś czas się zerują czy to już na stałe zostaje ?
Od meczu minęły już 24 godziny, emocje opadają, da się bez wulgaryzmów ;) A jak ktoś będzie próbował więcejniżprowokacji to zostanie skutecznie "uciszony" ;)
Hivth - "...faulu na THIERRYM HENRY (może go nawet znasz?)"
nawet mi się nie chce z tobą gadać, właśnie pokazałeś swoją inteligencję. Znajdź se kogoś na swoim poziomie to się dogadacie, tylko nie szukaj go tu!
Cudi
ale obiecuje że będę się kontrolował . Uwielbiam Arsenal i uwielbiam korzystać z tej stronki
grand92 ==> też już nie mogę się powstrzymać ;/
@Iniesta84 ale za to teraz "dusił" Van Persiego i dlaczego nie dostał kartki,hmm ? Bo gra w Barcelonie ? Chore...
Cudi
nie wiem czemu ale jak coś pisze o Farsie poprostu bez wulgaryzmów sie nie da
mdr_AFC
Śmieję się i mam ku temu powody. Jakie? Pierwszy mecz - karny po faulu na THIERRYM HENRY (może go nawet znasz?) Po drugie - ewidentna czerwona dla Ballacka i wykluczenie z rewanżu + gra w 10 na CN. I po trzecie - ewidentna ręka Ballacka w II meczu (gdzie wystąpić notabene nie powinien) w CZWARTEJ MINUCIE MECZU, co oznaczałoby 2 bramki straty Chelsea i zupełnie inny mecz. Tak więc owszem, mogę się śmiać - Barca tam została równie mocno skrzywdzona, tyle że o tym NIKT nie chce pamiętać. Tzw. wygodna pamięć.
grand92: to musisz mieć silniejszą psychikę ode mnie O_o Aha, i bez wulgaryzmów proszę :)
@mdr_AFC Abidal nie zasłużył na czerwien wtedy i gralismy w 10. Nawet nie dotknął przeciwnika ;-/
Poza tym, w 1 meczu to Barcelonie należał się karniak...;) można gdybać, ale sędziowie mylili się w obie strony, bo byli żałośni i słabi.
Tekst dobry z jednym wyjątkiem. Kibice każdego klubu są dokładnie tacy sami. Fanatyczni, nie znoszący przegrywania, obwiniający wszystkich wokoło i rzucający bluzgami na rywali. Strona Barcelony jest dokładnie na tym samym poziomie jak strona Arsenalu. Pycha i nienawiść? Dokładnie takie same. Więc po co to wytykać? Chyba tylko po to, żeby powiedzieć: Barcelona, macie super drużynę, ale niektórych kibiców, jak każdy, macie do dupy.
Cudi
ja z ciekawości nie wyłączę jestem ciekaw co ten pacan bedzie pier*****
Cudi - zrobiłem to samo :D Włączę za jakieś 10 min jak już będą inne skróty ^^
Oho, na Polsacie skrót naszego spotkania + Kowal = wyłączam telewizor ^^
Hivth - śmiej się, ale taka jest prawda. Dobrze wiesz, że barca wtedy nie zasłużyła na awans...