Między Dumą a Pychą...
09.03.2011, 20:13, Przemysław Szews 813 komentarzy
Miało być ostrzeżenie, podchody i ogólnie pojęte asekuranctwo. Tfu, asekuranctwem akurat się brzydzę. Pozwolę sobie więc wejść z butami, kopnąć w drzwi, na boczny tor odstawię bon ton, by zaserwować większą niż zwykle, toksyczną dla niektórych, dawkę wysublimowanej mieszanki sarkazmu, ironii i złośliwości. Przepraszam z góry, bo dla niektórych może to być niestrawne, a wśród gości z Katalonii istnieje wysokie ryzyko wystąpienia mdłości. Je kto chce, stałym czytelnikom (zwłaszcza z dłuższym stażem) życzę smacznego, pozostali ryzykują ciężkostrawne danie na noc…
Zacznę od tego, że nie mam pretensji do pięty Fabregasowej. Nie pomstuję na los, który ze złośliwym uśmieszkiem wybił palec Szczęsnego, w taki sposób, że prawdopodobnie zerwał ścięgno. Taka już naturalna kolej rzeczy – polscy golkiperzy na uśmiech fortuny liczyć nie mogą. Nie mam też żalu do technicznego wyszkolenia Bendtnera i poziomu jego przyjęcia piłki. Nie pukam się w głowę patrząc na zachowanie sędziego Busacci. Nie dziwi mnie precyzja odmierzania przez niego czasu, jestem nawet pełen podziwu dla podzielności jego uwagi i wyostrzonych zmysłów. Szczególnie wzroku i słuchu. Nie czas to i nie miejsce na puste słowa i gorzkie żale. Nie da nic rozpamiętywanie, obrzucanie się odpowiedzialnością, rzucanie mięsem czy twardymi przedmiotami. Spychologia w kontekście zewnętrznych czynników traci sens, jesteśmy za burtą Ligi Mistrzów.
Nie usłyszycie ode mnie słów, że przegraliśmy przez sędziego, że w jedenastu to byłby inny mecz. Co bardziej wnikliwi, algebraicznie sprawni, doliczyli się, że nawet w jedenastu byłoby nas mniej. Przynajmniej o jednego. Nikogo nie będę tłumaczył, odwracał kota ogonem, wengerował (ekhm, ingerował…) w rzeczywistość , naginając ją pod swój punkt widzenia. Od tego mamy już kogoś w Arsenalu. Kogoś, kto niechętnie przyjmuje prawdę, szczególnie tę gorzką. Im bardziej gorzka tym większy wobec niej jego sprzeciw i automatyczne uruchamianie systemu obronnego, w cudowny sposób odwracającego rzeczywistość.
A wczorajszy wieczór to wyjątkowo gorzka pigułka do przełknięcia, trudna i bolesna. Tak, bolesna to jest chyba najlepsze określenie. Bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy patrzysz na ukochaną drużynę, która tyle razy urzekała swoją grą, jej pięknem, lekkością, czymś, z czego byłeś dumny. Cieszyłeś się jej walecznością, wolą walki, zwycięstwa, pewnością siebie (choć z tym ostatnio różnie), aż tu nagle… nie poznajesz jej. Patrzysz jak na zupełnie obcą, anonimową drużynę. Niby koszulki podobne, nazwiska też. Niby jest armata na piersi, ale to wszystko… Nie było wczoraj niczego, co przypominałoby, że to jest TEN Arsenal. Arsenal, który miał walczyć na wszystkich frontach, Arsenal, który sam sobie powiedział, że to jest TEN sezon, że to jest ich rok, miał o to walczyć do ostatniego tchu, ostatniej kropli krwi.
Przed rewanżem nie liczyłem na zwycięstwo, wbrew panującym tendencjom, buńczucznym hasłom głoszonym przez rozentuzjazmowanych kibiców po pierwszym spotkaniu. Z pokorą podchodziłem do tego meczu, obstawiając w duchu (i biorąc w ciemno) remis. O wygraną było niesamowicie trudno. Graliśmy w końcu z drużyną wybitną, zjawiskową. Remis, co najważniejsze byłby dla Kanonierów zwycięski.
Realia okazały się brutalnie inne. Łudziłem się, dzieląc się zresztą swoimi przekonaniami ze wszystkimi dookoła, że Arsenal nie jest klubem parkującym autobus w bramce. Ba, nawet busika nigdy nie pozwalał sobie tam stawiać. Tłumaczyłem z uporem, że Arsenal nie umie grać inaczej niż gra. Ofensywnie, lekko, do przodu, że defensywna gra to pojęcie dla nich obce i tak odległe (biorąc pod uwagę chwiejność defensywy), że defensywna gra byłaby istnym harakiri. Utwierdzałem się w tym i utwierdzałem wytrwałych słuchaczy (w tym miejscu chciałbym pozdrowić moją Narzeczoną, za cierpliwe wysłuchiwanie, co się okazało, nieprawdziwego mojego ględzenia), że Arsenal stać na strzelenie gola i prędzej, czy później to w końcu udowodni. Z minuty na minutę to przekonanie odchodziło w zapomnienie, znikając jeszcze przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy. Nie udowodnił, nawet nie oddał strzału na bramkę, co jest w kontekście Ligi Mistrzów precedensem! Nie żebym był sadystą, ale przywołam statystyki – od 2003 roku nie zdarzyło się, że uczestnik tych elitarnych rozgrywek nie oddał w meczu żadnego strzału na bramkę przeciwnika! Aż do wczoraj… Czyli, albo ja głosiłem herezje, albo wczoraj to nie był Arsenal… albo był, tylko sabotowany. Przez kogo? Z innych statystyk wypada wspomnieć jeszcze wpisujące się w kontekst liczbę podań: 724 do 119, co usprawiedliwia całkiem słuszną uwagę Guardioli , że Kanonierzy nie potrafili wymienić między sobą trzech podań z rzędu. Ktoś, kto kiedykolwiek, chociaż raz oglądał grę Arsenalu przecierał wczoraj oczy ze zdumienia i niedowierzania. Tylu niedokładnych podań, nieporadnych zagrań i zmarnowanych szans nie widziałem jeszcze w swoim życiu chyba nigdy, w żadnym spotkaniu…
Dla wzmocnienia stwierdzenia, że Barcelona przygniotła Arsenal, wspomnę jeszcze (choć chyba każdy je zna na pamięć) statystyki strzałów: 19, a po stronie gości okrągłe zero. I wiecie co, wbrew temu, co ktoś mógł odczytać po akapicie, w którym wspomniałem o osobie sędziego – to nie sędzia zabił mecz, choć to postać zdolna do tego (i nie tylko tego - Pan Massimo swego czasu pokazał środkowy palec niezadowolonym z jego pracy kibicom, nie podyktował ewidentnego karnego dla Manchesteru UTD w 2008… z Barceloną, skrzywdził na mundialu reprezentację RPA, czy… oddał mocz na środku boiska). Nie, to nie szwajcarski przystojniak zabił mecz drogi Panie Nasri, drogi Panie Van Persie (tak sugerowali w wypowiedziach). Nie mecz, a sam zabił się Arsenal - Arsenal, który założył sobie kaganiec na swój styl, zakneblował ofensywne zapędy, związał się i przykuł do słupa. Po drodze podciął sobie jeszcze żyło defensywnym nastawieniem i z minuty na minutę powoli się wykrwawiał. Widowiskowe samobójstwo, które doprowadziło do śmierci w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Czas wspomnieć o Barcelonie, tak sugerowałby tytuł. Gwoli jasności, tym co nie czytają między wierszami i próbowaliby włożyć mi w usta brak obiektywizmu i kibolską ślepotę mówię jasno, wcześniej delikatnie sugerowałem. Gospodarze awansowali jak najbardziej zasłużenie, tłamsząc, dobijając do gleby i przydeptując butem rywali (a że na ich własne życzenie, to już inna śpiewka).
No, to skoro sobie to wyjaśniliśmy, to pora wrzucić kamyczek do katalońskiego ogródka. Ja wrzucę do tego kwitnącego, pachnącego, zieloniutko-sielankowego ogródka kamor obrzydliwy, kłujący w oczy, psujący ten wzruszająco piękny obraz. Kamień, który trzymam w łapskach to kibice Blaugrany, ale nie wszyscy – specyficzna ich grupa. Grupa sympatyków, jak mantrę powtarzająca frazes „més que un club”, zaraz po przebudzeniu (obowiązkowo razy 10) i zaraz przed położeniem się spać (od 7 do 10 powtórzeń), na dzień dobry i na dowidzenia. Grupa kibiców, którym sformułowanie to przysłoniło racjonalność, zdolność trzeźwej oceny. Duma ich odurzyła, założyła klapki na oczy, zamknęła horyzont, stworzyła nową, wygodną rzeczywistość. Rzeczywistość, w której nie ma porażek, w której przeciwnik na sam widok Dumy pada na kolana i waląc czołem w murawę błaga szlochając o najmniejszy wymiar kary, która Duma raczy wymierzyć możliwie szybko i bezboleśnie. Duma w tej rzeczywistości nie znosi sprzeciwu, jest autorytarnym dyktatorem, nie lubi trudności, łatwo się wścieka przeszkodami. Nie przywykła do tego, brzydzi się i frustruje kiedy ktoś jej przeszkadza w tym co lubi najbardziej - grze w piłkę. Pięknej zazwyczaj grze, należy dodać dla przyzwoitości. Apogeum tego o czym mówię stanowi pożegnanie Interu na Camp Nou rok temu. Duma płakała wtedy zraszaczami.
Próbując szukać winnych tej wirtualizacji rzeczywistości doszedłem do szokującego dla mnie wniosku, że winnych jest tak dużo, że ciężko jest skonkretyzować, kiedy nasuwa się, że to cały piłkarski świat. Bo tak najprościej byłoby powiedzieć, bo to ten właśnie świat wyniósł Barcelonę na piedestał, stworzył z niej żywy pomnik, nową świętość, gdzie dopełnieniem tego wszystkiego jest wspomniany frazes, że to więcej niż klub. Stwierdzenie jakże prawdziwe! Toż to przypomina już momentami religię, z wiernymi, ale niestety radykalnymi jej wyznawcami. Zagubił się gdzieś obiektywizm, racjonalizm, zwykły zdrowy rozsądek. Nawet u sędziów piłkarskich, popychających momentami Dumę na siłę do przodu, w strachu przed gniewem całego świata, rozpływającego się w zachwytach nad Barceloną. W tych zachwytach gubi się gdzieś dystans, budzi się zaś do życia hipokryzja. Bo gdy fauluje się Dumę, gdy gra się z nią ostro, bez skrupułów i „należnego” szacunku – wtedy nazywamy to brutalnością, zabijaniem futbolu i ogólnym pohańbieniem (wystarczy sobie przypomnieć wyzwiska skierowane na Inter, kiedy nie pozwolił Dumie grać tego co lubi, a futbol ujął z innej strony, czyż nie równie pięknej?). Gdy zaś Dumie puszczają nerwy i zachowuje się podobnie, wtedy nazywamy to grą z charakterem (czyż nie, koledzy redaktorzy serwisów Barcelony?).
W konsternację wpędzały mnie twierdzenia, że rok temu z Barceloną Inter pokazał antyfutbol. Prowadzi to do tego, że jedyną słuszną definicją futbolu jest ta stworzona w Katalonii. Wszystkie inne wariacje to antyfubol? Granica między dumą a pychą jest niestety bardzo cienka. Niektórzy kibice Barcelony ją znacznie przekraczają, wkraczając na grząski teren świętowania zwycięstwa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, obnoszenia się z pogardą dla przeciwnika, totalnym brakiem szacunku i dystansu. Chełpią się osobnicy tego gatunku zwycięstwami nad Herculesem czy inną Malagą w lidze, w której panuje oligopol Barcelony i Realu, z roku na rok umacniający się (czy to jeszcze liga, czy już coś innego?). Taplają się w zachwytach nad kolejnym rajdem genialnego bądź co bądź Messiego (czy to jeszcze człowiek, czy już kosmita?), wyciągają rączki po kolejne „pewne” zwycięstwa, jak dzieci. I jak dzieci nie znoszą sprzeciwu, buntują się, tupią nóżką, wznoszą histeryczny płacz i lament kiedy coś idzie nie po ich myśli – przecież „to więcej niż klub”, to Duma. Do Dumy nic nie mam, ale do pychy już tak, a ta niestety coraz częściej owej Dumie towarzyszy, co dla dumy krzywdzące, bo niedługo ta cienka granica całkowicie się zatrze. By tak się nie stało, mam nadzieję, że zanim się wspomniana granica zatrze, ktoś utrze nosa Dumie. Nawet jakby miał być oblany zimną wodą zraszaczy…
PS. Wierzę, że gdzieś tam w przypływie nowych, coraz bardziej zapalonych, coraz bardziej radykalnych w swej wierze przybyszów zachowali się prawdziwi kibice Barcelony, pamiętający jeszcze klub, który nie był na ustach całego świata, kiedy również grał pięknie, ale kiedy także nie zdobywał nic. Ci kibice mogą być dumni, ci kibice nie są pyszni. Wierzę w to…
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
ncba-> na ich miejscu lał bym się z nimi, aż do rozlewu krwi
@c13,
youtube.com/watch?v=LxQynxt79q0
^^ można się dobrze pośmiać
Meh, coraz dziwniejsze nazwiska wchodzą z ławki Milanu. Chyba nic z tego nie będzie T_T
twitpic.com/47w69k Tuesday Club nigdy nie zawodzi
concrete13 - to jest epickie :D
youtube.com/watch?v=nhjOEwIcNFI
jeśli chodzi o Majdana to ja pamiętam sytuację , w której Radzio zapomniał , że jest na wizji i rzucił jakąś wiązanką i potem za to przepraszał..trochę podchodzi pod wiochę..więc ja popieram Wojciecha..
itachi - ja oczywiście wolę Walcotta chociaż Lennon to jest jedyny piłkarz kurczaków którego lubię. Nie wyklinajcie mnie, nie wiem dlaczego :D A jeśli chodzi o to kto jest lepszy to każdy ma coś na plus i minus. Najgorsze w Theo jest to, ze często nie potrafi podjąć dobrej decyzji (strzelać czy podać?). Ale kiedy to poprawi to wróżę mu wielką karierę :>
twitter.com/#!/53Szczesny53
twitter.com/53szczesny53
tak trudno wygooglować 'szczęsny twitter' ?
@Cudi
Zapewne nie słychane uczucie.
@howareyou
On jest taki "mądry inaczej", ale przynajmniej śmiechu z nim co niemiara.
Miałeś rację, że to taki Eboue Kanonierzy.com, z tą różnicą, że można się pośmiać z niego, a nie z nim.
@szymonst
"@Theo44 - po pierwsze nie dzieciaku bo nawet mnie nie znasz, po drugie mogę sobie przesiadywać gdzie chcę i ile chcę i z pewnością nie muszę sie nikomu z tego tłumaczyć a już na pewno nie tobie. Jestem na tym forum od tygodnia ale nie mam wątpliwości, że jesteś tu jednym z najwiekszych troli."
Brawo, trafiłeś w samo sedno.
niema_z_nami_Zbyszka: jak to jest mieć nick z błędem?
Cudi
Doda to nie mój typ . Ja wole Jessice Albe , Cheryl Cole czy też Marte Żmudę-Trzebiatowską
Mógłby ktoś dac link do twiterra Wojtka?
IceMan
Ja też uważam że Wojtek zbyt wielu sobie robi wrogów ale sprawa wcześniejszych komentarzy Szczęsnego odnośnie Ashley'a Cole'a to chyba sprawa pomiędzy nimi a Majdan po co się wtrąca ? Tego tylko nie rozumiem
No właśnie. Wojtek nie musiał ciskać Majdanowi ;D
@IceMan, 1oo % racji.
Szczęsny dobry jest, wielki talent, ale głupiutki jeszcze... (Chciałbym go w Barcy zamiast Pinto, haah!)
Ja bym poszedł dalej na miejscu Majdana i dowalił tekstem, że widząc co jego drużyna robi, po 16min przestraszył się i wolał zejść, bo bał się pogromu ;>
Ciekawe na ile ta kontuzja,...
@Ice,
Sympatyczny.... bodajże rzecznik Polonii :p
@itachi.. w mojej ocenie Milan powinien tu już dawno wygrywać... Tottenham więcej farta, niż skilla
Wiadome, że Theodor jest lepszy.
hawarju...nawet mnie rozbawiles;) Lepszy od Leo..to mi sie nawet podoba. Zapewnie wzorem Bossa89 wyssalem to z mlekiem matki..heh
IceMan - > a co do Radosława..on jest dalej w Polonii?..pełni tam chyba jakąś funkcję prawda - trener bramkarzy albo coś w tym stylu ? ..
grand92: sam pewnie chciałbyś wyczyniać z Dodą to co Radzio, hihihi.
PO PRZECZYTANIU TEGO TEKSTU I PO WCZESNIEJSZYCH ODCZUCIACH NALEZY HANBIC I MIESZAC Z BLOTEM *****YCH PYSZNYCH KIBICOW BARCY!!!!
No cóż po kolejnej dekadzie mamy ponownie do czynienia z powstaniem ukochanego bachora mediów. Na przełomie wieków był to "galaktyczny" Real, obecnie tworzy się produkt znany jako "więcej niż klub". Rywale (akceptowani jedynie jako pokonani) są tylko po to aby podkreślać klasę tegoż produktu.
Na szczęście życie pokazuje, iż każdy nawet najlepszy wytwór się w końcu ludziom nudzi. Tak więc i tego doczekamy.
Całkiem ciekawy futbol pokazują Koguty. Będzie bardzo ciężko ich pocisnąć na WHL...
Btw., jestem ciekaw Waszej opinii na temat kto jest lepszy: Lennon czy Walcott?
To chyba będzie pierwszy wpis po polsku na Twitterze Wojtka, nie? Majdan dobre prowo, Wojtek ma już +20 do fame za tego twitta.
@Ice,
A zarzekał się, że po Polsku pisać na Twitterze nie będzie, a to Ci niespodzianka :p
@Theo44 - po pierwsze nie dzieciaku bo nawet mnie nie znasz, po drugie mogę sobie przesiadywać gdzie chcę i ile chcę i z pewnością nie muszę sie nikomu z tego tłumaczyć a już na pewno nie tobie. Jestem na tym forum od tygodnia ale nie mam wątpliwości, że jesteś tu jednym z najwiekszych troli.
co do Majdana to się ze Szczęsnym zgadzam . To taki burak jakich mało . Sam nie wiele lepiej się zachowuje (bójka na dyskotece czy w barze nie pamietam dokladnie) a poza tym to co wyczyniał z Dodą to jakaś komedia
Theo44 to taka nasza wersja Freuda, jego psychoanalizy przewyższają wszystko, nawet boskość Leo. Ale on jest lepszy od Leo, bo nie koksuje! A ten "kloszard" to już klasyka, bo to słówko pojawia się u niego chyba w co trzecim komentarzu. :D
iceman--- tak tak, ledwo co to napisał, a już jest na głównej stronie eurosportu :/
SzymonekST...wytlumacz mi dzieciaku...caly dzien dzieciaku przesiadujesz na K.com...doprawdy nie moge tego pojac??
drogi autorze tego felietonu,
przygotuj się na komentarze w stylu: "jesteś jednosezonowcem", itp.
Gdy tylko przywoływałem statystyki z lekką nutą ironii zaraz nazywano mnie kibicem Barcelony, no i jakże, by inaczej cytowano moje wcześniejsze posty wyrwane z kontekstu (naprawdę damian i kanonier91 weźcie słownik i sprawdźcie owe słówko).
Tak, więc niech Arsenal w końcu pokaże jak wygrywać z naprawdę mocnymi drużynami.
O matko...Theo44 vel ten od kloszardów i cięta psychoanaliza. Ależ zestaw. A może frytki do tego?
boss89...fajnie, ze jestes;) OO widze nadepniete ego doskwiera. Przepraszam jesli Ci obrazilem cieta psychoanaliza...Jak tam na Onecie juz nikt nie komentuje Twoich rozwazan taktycznych? Co dzisiaj wrzucasz na afere..ha?
Może te gwizdy dadzą mu do myślenia, że w Barcelonie go nie lubią :) Może to i lepiej. Po co im Cesc? W ogóle nie wiem nawet, po co te prezesy składali ofertę za niego, a piłkarze bili, trąbili o DNA :D
Iniesta84
Mnie denerwuje to całe przywłaszczanie sobie Cesca przez Barcelone . w takim razie dziwne ze ten klub co wam Messiego oddał się po niego nie upomina
hivth idź już! bo zarazisz nasz serwis haha
@grand92 ;)
Ja też się dziwie, że gwizdali.... w sumie nie wiem czemu? Załatwił nam Fabregas gola na 1-0 a ci gwiżdżą... ja będąc na Camp Nou zgotowałbym mu owację na stojąco ;)))
Chyba mają dość tej szopki (ARS - BAR), ja akurat Cesca w Barcy nie widzę i zawsze to powtarzam (nie chodzi mi o jego wczorajszy występ) co on by robił teraz w Barcelonie? Co najwyżej grzał ławę... chyba, że Xavi pójdzie na emeryturę :P
Hivth
ale za to ty jesteś na tyle ciekawy że prawie usypiam przy twoich argumentach
kibice sukcesu... skaczący z kwiatka na innego lepszego kwiatka jak zawieje i zapyli...
hehe wiesz to debile jakbyś chciał tłumaczyć każdemu z osobna chociaż raz to zajełoby lata z ich inteligencją i ilością(od wczoraj przybyło ich parę tysięcy)
mam nadzieje że ktoś ich dojedzie...
RvPersie
Mi to mówisz ? Ja dobrze wiem że on nie jest ich wychowankiem ale wytłumacz to tym napinaczom z Barcy , oni są jak jakieś dzieci z autyzmem , mają swój świat
@Theo44
"Kapitalny text tylko obawiam sie, ze niewielu go do konca zrozumie"
Nie wytrzymam, użytkownik który nic nie rozumie, tylko spamuje, bądź też pisze same
głupie, nic niewarte komentarze dopomina się o zrozumienie dyskusji i nie zamienianie jej w rynsztok.
Komedia, czyżby szykowała się jakaś apokalipsa...
Theo44 jesteś bezdomnym, że nadużywasz określenia "kloszard", szukasz towarzystwa?
@evelred
"trolle won!"
Nie pisz tak, bo użytkownik Theo44 będzie musiał opuścić Kanonierzy.com, gdzie będzie artykułował te swoje bzdury?
Wybaczcie Administratorzy/Redaktorzy, ale głupota niektórych użytkowników jest dobijająca.
grand92
O matko, nudny jesteś. Więc powiedz mi czemu nie uznano bramki Messiego z I meczu? Bo nie, bo sędzia popełnił błąd. Raz coś widzi raz nie. Nie ma video - nie ma nieomylności. Mówi się trudno. Summa summarum Barcelona została co najmniej tak samo skrzywdzona jak i Arsenal w tym dwumeczu, tyle, że o tym po prostu się aż tyle nie pisze (a na tej stronie nie napisze tego nikt, bo swoich się ślepo broni).
grand92 - Fabregas nie jest ich wychowankiem bo nie grał w pierwszej drużynie a jeśli jest to nie mogą nazywać Messiego swoim wychowankiem bo grał w jakieś Argentyńskiej młodzieżówce ; ]
Drogi Autorze, pisząc o frazesie "Mes que un Club", warto zapoznac się z jego genezą. Barcelona nie została określona mianem więcej niż klubu ze wględu na aspekty sportowe. Wręcz przeciwnie, w Katalonii FC Barcelona zyskała takie miano poprzez bycie symbolem Katalońskiej niepodległości. Osiągniecia sportowe nie miały na to wpływu. Ośmieszył się Pan, zresztą jak większośc kibiców Arsenalu na tej stronie, naśmiewających się z tego miana.
Pisze Pan o pysze kibiców Dumy Katalonii, owszem jest dużo, kibiców z krótszym lub dłuższym stażem, ślepo zapatrzonych w swój ukochany klub. Jest także dużo "sezonowców", jak ich tu nazywacie. Chociaż co to właściwie oznacza? Bardziej pasuje tu nazwa kibice sukcesu. Ale to jest przecież normalne, że klub utrzymujący sie w danym momencie na topie zyskuje coraz to nowych zwolennikow, jak i wrogów. Strona ta jest nasycona nienawiścią do klubu ze stolicy Katalonii, ale macie do tego pełne prawo. Smutne jest tylko to że niektórzy nie potrafią rozróżnic miłosci do swojego klubu z nienawiścią do rywala.
Wracając do kibiców i ich zachowania. Pisze Pan on tym że kibice Barcy nie potrafią trzeźwo oceniac sytuacji dotyczących tego klubu. Ale czy z kibicami Arsenalu jest inaczej. Ogromna ilośc kibiców Arsenalu winą za porażke obarcza sędziego, nie pamiętając lub co gorsza nie widząc pomyłek które popełnione były w tym dwumeczu na korzyśc zespołu z Londynu. Bramka Messiego w pierwszym meczu, faul Kościelnego na Pedro w 1 meczu, po którym mogł a nawet powinien zostac podyktowany rzut karny czy też faul Kościelnego na Messim w meczy wczorajszym , za ktory Laurent powienien wyleciec z boiska a Barca dostałaby karnego. Także zanim zacznie sie ocenianie innych, warto spojrzec na siebie.
kris18gun88
i weź tu człowieku myśl pozytywnie o kibicach Barcy jak oni tak traktują swoich wychowanków którzy u nich już nie graja , poprostu ręce opadają
RahU te 4 CV słabe czy chcesz mieć dużo takich "asystentów"?