Między Dumą a Pychą...
09.03.2011, 20:13, Przemysław Szews 813 komentarzy
Miało być ostrzeżenie, podchody i ogólnie pojęte asekuranctwo. Tfu, asekuranctwem akurat się brzydzę. Pozwolę sobie więc wejść z butami, kopnąć w drzwi, na boczny tor odstawię bon ton, by zaserwować większą niż zwykle, toksyczną dla niektórych, dawkę wysublimowanej mieszanki sarkazmu, ironii i złośliwości. Przepraszam z góry, bo dla niektórych może to być niestrawne, a wśród gości z Katalonii istnieje wysokie ryzyko wystąpienia mdłości. Je kto chce, stałym czytelnikom (zwłaszcza z dłuższym stażem) życzę smacznego, pozostali ryzykują ciężkostrawne danie na noc…
Zacznę od tego, że nie mam pretensji do pięty Fabregasowej. Nie pomstuję na los, który ze złośliwym uśmieszkiem wybił palec Szczęsnego, w taki sposób, że prawdopodobnie zerwał ścięgno. Taka już naturalna kolej rzeczy – polscy golkiperzy na uśmiech fortuny liczyć nie mogą. Nie mam też żalu do technicznego wyszkolenia Bendtnera i poziomu jego przyjęcia piłki. Nie pukam się w głowę patrząc na zachowanie sędziego Busacci. Nie dziwi mnie precyzja odmierzania przez niego czasu, jestem nawet pełen podziwu dla podzielności jego uwagi i wyostrzonych zmysłów. Szczególnie wzroku i słuchu. Nie czas to i nie miejsce na puste słowa i gorzkie żale. Nie da nic rozpamiętywanie, obrzucanie się odpowiedzialnością, rzucanie mięsem czy twardymi przedmiotami. Spychologia w kontekście zewnętrznych czynników traci sens, jesteśmy za burtą Ligi Mistrzów.
Nie usłyszycie ode mnie słów, że przegraliśmy przez sędziego, że w jedenastu to byłby inny mecz. Co bardziej wnikliwi, algebraicznie sprawni, doliczyli się, że nawet w jedenastu byłoby nas mniej. Przynajmniej o jednego. Nikogo nie będę tłumaczył, odwracał kota ogonem, wengerował (ekhm, ingerował…) w rzeczywistość , naginając ją pod swój punkt widzenia. Od tego mamy już kogoś w Arsenalu. Kogoś, kto niechętnie przyjmuje prawdę, szczególnie tę gorzką. Im bardziej gorzka tym większy wobec niej jego sprzeciw i automatyczne uruchamianie systemu obronnego, w cudowny sposób odwracającego rzeczywistość.
A wczorajszy wieczór to wyjątkowo gorzka pigułka do przełknięcia, trudna i bolesna. Tak, bolesna to jest chyba najlepsze określenie. Bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy patrzysz na ukochaną drużynę, która tyle razy urzekała swoją grą, jej pięknem, lekkością, czymś, z czego byłeś dumny. Cieszyłeś się jej walecznością, wolą walki, zwycięstwa, pewnością siebie (choć z tym ostatnio różnie), aż tu nagle… nie poznajesz jej. Patrzysz jak na zupełnie obcą, anonimową drużynę. Niby koszulki podobne, nazwiska też. Niby jest armata na piersi, ale to wszystko… Nie było wczoraj niczego, co przypominałoby, że to jest TEN Arsenal. Arsenal, który miał walczyć na wszystkich frontach, Arsenal, który sam sobie powiedział, że to jest TEN sezon, że to jest ich rok, miał o to walczyć do ostatniego tchu, ostatniej kropli krwi.
Przed rewanżem nie liczyłem na zwycięstwo, wbrew panującym tendencjom, buńczucznym hasłom głoszonym przez rozentuzjazmowanych kibiców po pierwszym spotkaniu. Z pokorą podchodziłem do tego meczu, obstawiając w duchu (i biorąc w ciemno) remis. O wygraną było niesamowicie trudno. Graliśmy w końcu z drużyną wybitną, zjawiskową. Remis, co najważniejsze byłby dla Kanonierów zwycięski.
Realia okazały się brutalnie inne. Łudziłem się, dzieląc się zresztą swoimi przekonaniami ze wszystkimi dookoła, że Arsenal nie jest klubem parkującym autobus w bramce. Ba, nawet busika nigdy nie pozwalał sobie tam stawiać. Tłumaczyłem z uporem, że Arsenal nie umie grać inaczej niż gra. Ofensywnie, lekko, do przodu, że defensywna gra to pojęcie dla nich obce i tak odległe (biorąc pod uwagę chwiejność defensywy), że defensywna gra byłaby istnym harakiri. Utwierdzałem się w tym i utwierdzałem wytrwałych słuchaczy (w tym miejscu chciałbym pozdrowić moją Narzeczoną, za cierpliwe wysłuchiwanie, co się okazało, nieprawdziwego mojego ględzenia), że Arsenal stać na strzelenie gola i prędzej, czy później to w końcu udowodni. Z minuty na minutę to przekonanie odchodziło w zapomnienie, znikając jeszcze przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy. Nie udowodnił, nawet nie oddał strzału na bramkę, co jest w kontekście Ligi Mistrzów precedensem! Nie żebym był sadystą, ale przywołam statystyki – od 2003 roku nie zdarzyło się, że uczestnik tych elitarnych rozgrywek nie oddał w meczu żadnego strzału na bramkę przeciwnika! Aż do wczoraj… Czyli, albo ja głosiłem herezje, albo wczoraj to nie był Arsenal… albo był, tylko sabotowany. Przez kogo? Z innych statystyk wypada wspomnieć jeszcze wpisujące się w kontekst liczbę podań: 724 do 119, co usprawiedliwia całkiem słuszną uwagę Guardioli , że Kanonierzy nie potrafili wymienić między sobą trzech podań z rzędu. Ktoś, kto kiedykolwiek, chociaż raz oglądał grę Arsenalu przecierał wczoraj oczy ze zdumienia i niedowierzania. Tylu niedokładnych podań, nieporadnych zagrań i zmarnowanych szans nie widziałem jeszcze w swoim życiu chyba nigdy, w żadnym spotkaniu…
Dla wzmocnienia stwierdzenia, że Barcelona przygniotła Arsenal, wspomnę jeszcze (choć chyba każdy je zna na pamięć) statystyki strzałów: 19, a po stronie gości okrągłe zero. I wiecie co, wbrew temu, co ktoś mógł odczytać po akapicie, w którym wspomniałem o osobie sędziego – to nie sędzia zabił mecz, choć to postać zdolna do tego (i nie tylko tego - Pan Massimo swego czasu pokazał środkowy palec niezadowolonym z jego pracy kibicom, nie podyktował ewidentnego karnego dla Manchesteru UTD w 2008… z Barceloną, skrzywdził na mundialu reprezentację RPA, czy… oddał mocz na środku boiska). Nie, to nie szwajcarski przystojniak zabił mecz drogi Panie Nasri, drogi Panie Van Persie (tak sugerowali w wypowiedziach). Nie mecz, a sam zabił się Arsenal - Arsenal, który założył sobie kaganiec na swój styl, zakneblował ofensywne zapędy, związał się i przykuł do słupa. Po drodze podciął sobie jeszcze żyło defensywnym nastawieniem i z minuty na minutę powoli się wykrwawiał. Widowiskowe samobójstwo, które doprowadziło do śmierci w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Czas wspomnieć o Barcelonie, tak sugerowałby tytuł. Gwoli jasności, tym co nie czytają między wierszami i próbowaliby włożyć mi w usta brak obiektywizmu i kibolską ślepotę mówię jasno, wcześniej delikatnie sugerowałem. Gospodarze awansowali jak najbardziej zasłużenie, tłamsząc, dobijając do gleby i przydeptując butem rywali (a że na ich własne życzenie, to już inna śpiewka).
No, to skoro sobie to wyjaśniliśmy, to pora wrzucić kamyczek do katalońskiego ogródka. Ja wrzucę do tego kwitnącego, pachnącego, zieloniutko-sielankowego ogródka kamor obrzydliwy, kłujący w oczy, psujący ten wzruszająco piękny obraz. Kamień, który trzymam w łapskach to kibice Blaugrany, ale nie wszyscy – specyficzna ich grupa. Grupa sympatyków, jak mantrę powtarzająca frazes „més que un club”, zaraz po przebudzeniu (obowiązkowo razy 10) i zaraz przed położeniem się spać (od 7 do 10 powtórzeń), na dzień dobry i na dowidzenia. Grupa kibiców, którym sformułowanie to przysłoniło racjonalność, zdolność trzeźwej oceny. Duma ich odurzyła, założyła klapki na oczy, zamknęła horyzont, stworzyła nową, wygodną rzeczywistość. Rzeczywistość, w której nie ma porażek, w której przeciwnik na sam widok Dumy pada na kolana i waląc czołem w murawę błaga szlochając o najmniejszy wymiar kary, która Duma raczy wymierzyć możliwie szybko i bezboleśnie. Duma w tej rzeczywistości nie znosi sprzeciwu, jest autorytarnym dyktatorem, nie lubi trudności, łatwo się wścieka przeszkodami. Nie przywykła do tego, brzydzi się i frustruje kiedy ktoś jej przeszkadza w tym co lubi najbardziej - grze w piłkę. Pięknej zazwyczaj grze, należy dodać dla przyzwoitości. Apogeum tego o czym mówię stanowi pożegnanie Interu na Camp Nou rok temu. Duma płakała wtedy zraszaczami.
Próbując szukać winnych tej wirtualizacji rzeczywistości doszedłem do szokującego dla mnie wniosku, że winnych jest tak dużo, że ciężko jest skonkretyzować, kiedy nasuwa się, że to cały piłkarski świat. Bo tak najprościej byłoby powiedzieć, bo to ten właśnie świat wyniósł Barcelonę na piedestał, stworzył z niej żywy pomnik, nową świętość, gdzie dopełnieniem tego wszystkiego jest wspomniany frazes, że to więcej niż klub. Stwierdzenie jakże prawdziwe! Toż to przypomina już momentami religię, z wiernymi, ale niestety radykalnymi jej wyznawcami. Zagubił się gdzieś obiektywizm, racjonalizm, zwykły zdrowy rozsądek. Nawet u sędziów piłkarskich, popychających momentami Dumę na siłę do przodu, w strachu przed gniewem całego świata, rozpływającego się w zachwytach nad Barceloną. W tych zachwytach gubi się gdzieś dystans, budzi się zaś do życia hipokryzja. Bo gdy fauluje się Dumę, gdy gra się z nią ostro, bez skrupułów i „należnego” szacunku – wtedy nazywamy to brutalnością, zabijaniem futbolu i ogólnym pohańbieniem (wystarczy sobie przypomnieć wyzwiska skierowane na Inter, kiedy nie pozwolił Dumie grać tego co lubi, a futbol ujął z innej strony, czyż nie równie pięknej?). Gdy zaś Dumie puszczają nerwy i zachowuje się podobnie, wtedy nazywamy to grą z charakterem (czyż nie, koledzy redaktorzy serwisów Barcelony?).
W konsternację wpędzały mnie twierdzenia, że rok temu z Barceloną Inter pokazał antyfutbol. Prowadzi to do tego, że jedyną słuszną definicją futbolu jest ta stworzona w Katalonii. Wszystkie inne wariacje to antyfubol? Granica między dumą a pychą jest niestety bardzo cienka. Niektórzy kibice Barcelony ją znacznie przekraczają, wkraczając na grząski teren świętowania zwycięstwa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, obnoszenia się z pogardą dla przeciwnika, totalnym brakiem szacunku i dystansu. Chełpią się osobnicy tego gatunku zwycięstwami nad Herculesem czy inną Malagą w lidze, w której panuje oligopol Barcelony i Realu, z roku na rok umacniający się (czy to jeszcze liga, czy już coś innego?). Taplają się w zachwytach nad kolejnym rajdem genialnego bądź co bądź Messiego (czy to jeszcze człowiek, czy już kosmita?), wyciągają rączki po kolejne „pewne” zwycięstwa, jak dzieci. I jak dzieci nie znoszą sprzeciwu, buntują się, tupią nóżką, wznoszą histeryczny płacz i lament kiedy coś idzie nie po ich myśli – przecież „to więcej niż klub”, to Duma. Do Dumy nic nie mam, ale do pychy już tak, a ta niestety coraz częściej owej Dumie towarzyszy, co dla dumy krzywdzące, bo niedługo ta cienka granica całkowicie się zatrze. By tak się nie stało, mam nadzieję, że zanim się wspomniana granica zatrze, ktoś utrze nosa Dumie. Nawet jakby miał być oblany zimną wodą zraszaczy…
PS. Wierzę, że gdzieś tam w przypływie nowych, coraz bardziej zapalonych, coraz bardziej radykalnych w swej wierze przybyszów zachowali się prawdziwi kibice Barcelony, pamiętający jeszcze klub, który nie był na ustach całego świata, kiedy również grał pięknie, ale kiedy także nie zdobywał nic. Ci kibice mogą być dumni, ci kibice nie są pyszni. Wierzę w to…
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
popkens
idź do mamy się popłacz może cie pomara po jądrach
damian sorencjusz ale masz śmieszne nazwisko pewnie się z ciebie śmieją co?
buhahaha
obrażasz moje nazwisko? oj nieładnie
Cudi, rób tutaj porządek!
'Nawet u sędziów piłkarskich, popychających momentami Dumę na siłę do przodu, w strachu przed gniewem całego świata, rozpływającego się w zachwytach nad Barceloną.'
Chyba chciałeś powiedzieć ze przez ta czerwona kartkę arsenal nie awansował. Ze barca wszystkie tytuły zdobywa dzięki pomocy sedziow.
Ale zastanów się, która druzyna na świecie potrafi tak grac w piłkę? Ze jedynym sposobem wygrania z nią jest postawienie autobusu pod bramka?
Jak ja bym miał takie nazwisko to też bym siedział w domu i się wstydził wyjść do ludzi buhahahahaha
nurku ściekowy kakalcu
Międzyczasie, Liverpool przegrywa z Bragą.
chyba żartujesz
nazywam się Damian Ebóe
damian
ściemniasz coś mi się zdaje
Kiedy można się spodziewac przelanie wygranych pieniędzy na konto unibet??
ps- Cesc nie zagra na z MU, kurcze mam złe przeczucia, chcę chociaż żebyśmy wygrali FA CUP>
rvPersie
Moje wina że się nazywam Jacek Wilshare?
Patryk robi po prostu czystkę. Nie ma, że boli.
JackWilshare-> a ja się nazywam Ebóe też podobnie do naszego piłkarza
cudi dla mnie pfu admini nie są w przeciwienstwie do ciebie żadnymi autorytetami
Dzięki Cudi za obrone... a pierwsze zdanie twojego nowego komentarza Jack; mówi wszystko o twoim kibicowaniu
Damian ja się nazywam Wilshare podobnie do naszego piłkarza.
Właśnie dostałem warna chyba się popłacze powiedz mi jak niskie trzeba mieć iq żeby nie wiedzieć że do założenia nowego konta wystarczy założenie nowego emaila więc te ostrzeżenie są tyle warte co zupa w barze mlecznym z kartą rabatową "zupa mleczna za darmo "
JackWilshare: wyluzuj trochę. Jest pozwolenie admina? Jest. Więc swoją opinię możesz zostawić dla siebie.
@RvPersie
Ostatnio na tym serwisie, to bardzo popularne mieć błąd w nicku.
Cesc nie zagra na z Mułami w sobotę .
RvPersie
Kogo to obchodzi? dla mnie jesteś naciągaczem i domokrążnym nurkiem kanalizacyjnym
@Jack
Ty w ogóle wiesz co to jest warn? Bo z Twoją inteligencją nie zasługujesz na bycie homosapiens.
Wydaje mi się, że to "zasługa" Rosella", że powstała tak napinka pomiędzy Arsenalem i Barceloną. Do czerwca zeszłego ręku byliśmy wręcz zaprzyjaźnionymi klubami. Wtedy to jednak zaczęła się saga Fabregasa, a ostatnio sprawa Torala, wywołana przez słowa Rosella.
Kibice Barcelony chyba też mają za mało wrogów. Real, Chelsea, Manchester United i Inter im najwyraźniej nie wystarczyły, no to teraz mają jeszcze Arsenal. Gratuluję!
Przewiduję, że nie skończy się ten rok, a Barcelona z najbardziej lubianego przemieni się w najbardziej znienawidzony klub.
JackWilshare-> masz błąd w nicku, pisze się Wilshere
To jest beznadziejne że wyświetla się raptem 10 komentarzy. Ludzie pisali na dole mądre rzeczy, a nikt tego nie przeczyta ponieważ znajdują się one na 50 którejś stronie :/
popkens
co się wpieprzasz? pytał cie ktoś o coś? a warna to ty masz tam gdzie ja mosznę raszplawcu.
JackWilshare.. nie nazywaj czegoś szmelcem jeśli tego nie widziałeś to po pierwsze, po drugie ja robię tylko projekt a produkcją zajmuję się profesjonalna firma od gadżetów kibicowskich, po trzecie jeżeli się nie spodoba mój projekt nie ma problemu a jeśli ktoś jest zainteresowany szalikiem ale nie moim projektem znam dużo osób zajmujących się grafiką kibicowską od lat którzy z chęcią taki projekt wykonają ; )
@Jack
Nikt Cię nie pytał o zdanie. RvPersie pytał się tylko czy ktoś chce, a Ty nie musisz go besztać. Na pewno zasługujesz na co najmniej warna.
RvPersie
nie tłumacz się jak ktoś chce szalik to sobie kupuję a ty nie naciągaj ludzi na jakiś twój szmelc a poza tym kup sobie blachę i się pierdalnij w czachę
zresztą po ilości twoich komentarzy i błędzie w nicku i kolumnie : ulubiony piłkarz, mogę tylko się domyślać że kibicem Arsenalu to ty nie jesteś ; )
JackWilshare , frajerów? niby czemu..? gdybym szukał frajerów był bym już zbanowany człowieku... możesz się spytać na stronie sportingpoland.com gdzie robiłem szalik dla kibiców tej drużyny... niestety pokazali się oni ze złej strony i tylko dwie osoby zapłaciły pieniądze ale je oddałem odrazu
Mimo wszystko chciałbym żeby barcelonka trafiła na kogoś z PL i odpadła. Jakoś nie odczuwam specjalnej nienawiści do Kurczaków, bardziej nie lubię Manu czy Chelsea, bo to z nimi przychodzi nam mierzyć się o majstra co roku. Zapewne gdybym mieszkał w Londynie, czuł tą atmosferę co tydzień na meczu, czy na derbach północnego Londynu to co innego,a tak jednak Tottenham jest mi obojętny. Barcelony nie cierpię z kilku powodów, od kilku lat, ale to zachowam sobie dla siebie. Myślę, że z tego dwumeczu jedyny pozytyw to to jak został potraktowany Cesc przez kibiców więcej niż klubu. Jeśli ma choć ciut w głowie to nie odejdzie na pewno tego lata. Jaki sens odchodzić do klubu, który pozbył się Ciebie za marne grosze gdy byłeś ' szczylem ' a kibice na ponad 90sięcio tysięcznym stadionie w większej mierze gwiżdżą na Ciebie ? według mnie żaden. Tylko trzeba też dać Cescowi jakieś argumenty żeby został. Taki przykład mi się nasuwa, Hazard z Lile łączony z wieloma klubami Europy, jak gra Lile w tym sezonie to widać, Lider ligi z sporymi szansami na mistrzostwo. Co robi Eden ? podpisuje kontrakt do 2015.
Osobiście mam styczność na co dzień w klasie z 2 kibicami fcb. Mimo, że to moi kumple to na temat piłki z nimi nie można pogadać. Bo wszystko przysłania im ta katalonia, ble ble ble.. żygać się chce. Wierzę, że przyjdą takie dni, że to Arsenal będzie na ustach wszystkich, a wielka barcelona odejdzie w niepamięć z momentem kiedy odejdą tacy piłkarze jak Xavi czy Puyol.
A Ty szukasz warna?
RvPersie
Frajerów szukasz ?
buhahahahaha
@Cudi
Ależ Ty skromny. Jakby nie patrzeć +50 do lansu i teraz można się pochwalić na osiedlu stanowiskiem redaktora.
popekns: ja tu tylko sprzątam ;]
witam robię nieoficjalny nabór na szaliki Arsenalu. Projekt szalika jest robiony przeze mnie (do obejrzenia na pw). Cena takiego szalika będzie wynosiła około 22zł + ewentualne koszty wysyłki. Wiadomość wysyłam za ZGODĄ ADMINISTRATORA. Wszelkie za lub przeciw proszę kierować do mnie na pw. Prosze nie bać się nikogo nie okradne przy tym robię też przyjemność sobie bo na takim szaliku zależy także mi. ; ) Pozdrawiam
Ja Cię, Patryk awansował na redaktora! Fap, Fap, Fap ;)
I tak liczy się tylko Arsenal, nie ważne czy wygrany, czy pokonany...
Poziom ortografii na tej stronie zawsze pozostawiał wiele do życzenia :))
Cudi zaraz zacznie banować za ortografię XD
stanley ... Może głupio zabrzmi z punktu widzenia kibica Arsenalu ,ale wczoraj byłem za Tottenhamem ... Życzę im powodzenia ,w LM oczywiście
Barca to przeszłość, nie możemy teraz pozwolić sobie na straty punktów w PL i odpadnięcie przez MU w pucharze
Artykół?! O_O
Bardziej się wkurzę gdy przegramy z MU ...
@RahU
I jak z tą akcją banowania trolli ?
Bardzo fajny artykół:) Moze bede siał tutaj jakies herezje (z razcji walki w lidze), ale czy to beda Koguty, The Blues czy Manu jesli będa grac z ta tzw. "duma" to zamierzam im kibicować tak samo jakby to byl Arsenal.
Byliśmy słabsi i tyle, nic na to nie poradzimy, Barca zasłużyła na to żeby awansować dalej
Nie oszukujmy się byliśmy po prostu słabsi :/
sebasz dobrze to rozpisał i ma rację ...
trzeba dac jeszcze z 3 sędziów na boisko wtedy 2 liniowych 2 za bramką i 3 głównych.Myślę ze to dobry sposob ;)
Gdyby za takie coś gwizdano karne, to w ligowym meczu mielibyśmy wyniki hokejowe, z czego 90% bramek byłoby z karnych. Messi nauczył się w La Lidze mijać obrońców, którzy się nie ruszają. Tutaj trafił na ruchomego i już pojawił się problem. Nie da się go minąć w sprawdzony sposób, to walimy nura.