Między Dumą a Pychą...
09.03.2011, 20:13, Przemysław Szews 813 komentarzy
Miało być ostrzeżenie, podchody i ogólnie pojęte asekuranctwo. Tfu, asekuranctwem akurat się brzydzę. Pozwolę sobie więc wejść z butami, kopnąć w drzwi, na boczny tor odstawię bon ton, by zaserwować większą niż zwykle, toksyczną dla niektórych, dawkę wysublimowanej mieszanki sarkazmu, ironii i złośliwości. Przepraszam z góry, bo dla niektórych może to być niestrawne, a wśród gości z Katalonii istnieje wysokie ryzyko wystąpienia mdłości. Je kto chce, stałym czytelnikom (zwłaszcza z dłuższym stażem) życzę smacznego, pozostali ryzykują ciężkostrawne danie na noc…
Zacznę od tego, że nie mam pretensji do pięty Fabregasowej. Nie pomstuję na los, który ze złośliwym uśmieszkiem wybił palec Szczęsnego, w taki sposób, że prawdopodobnie zerwał ścięgno. Taka już naturalna kolej rzeczy – polscy golkiperzy na uśmiech fortuny liczyć nie mogą. Nie mam też żalu do technicznego wyszkolenia Bendtnera i poziomu jego przyjęcia piłki. Nie pukam się w głowę patrząc na zachowanie sędziego Busacci. Nie dziwi mnie precyzja odmierzania przez niego czasu, jestem nawet pełen podziwu dla podzielności jego uwagi i wyostrzonych zmysłów. Szczególnie wzroku i słuchu. Nie czas to i nie miejsce na puste słowa i gorzkie żale. Nie da nic rozpamiętywanie, obrzucanie się odpowiedzialnością, rzucanie mięsem czy twardymi przedmiotami. Spychologia w kontekście zewnętrznych czynników traci sens, jesteśmy za burtą Ligi Mistrzów.
Nie usłyszycie ode mnie słów, że przegraliśmy przez sędziego, że w jedenastu to byłby inny mecz. Co bardziej wnikliwi, algebraicznie sprawni, doliczyli się, że nawet w jedenastu byłoby nas mniej. Przynajmniej o jednego. Nikogo nie będę tłumaczył, odwracał kota ogonem, wengerował (ekhm, ingerował…) w rzeczywistość , naginając ją pod swój punkt widzenia. Od tego mamy już kogoś w Arsenalu. Kogoś, kto niechętnie przyjmuje prawdę, szczególnie tę gorzką. Im bardziej gorzka tym większy wobec niej jego sprzeciw i automatyczne uruchamianie systemu obronnego, w cudowny sposób odwracającego rzeczywistość.
A wczorajszy wieczór to wyjątkowo gorzka pigułka do przełknięcia, trudna i bolesna. Tak, bolesna to jest chyba najlepsze określenie. Bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy patrzysz na ukochaną drużynę, która tyle razy urzekała swoją grą, jej pięknem, lekkością, czymś, z czego byłeś dumny. Cieszyłeś się jej walecznością, wolą walki, zwycięstwa, pewnością siebie (choć z tym ostatnio różnie), aż tu nagle… nie poznajesz jej. Patrzysz jak na zupełnie obcą, anonimową drużynę. Niby koszulki podobne, nazwiska też. Niby jest armata na piersi, ale to wszystko… Nie było wczoraj niczego, co przypominałoby, że to jest TEN Arsenal. Arsenal, który miał walczyć na wszystkich frontach, Arsenal, który sam sobie powiedział, że to jest TEN sezon, że to jest ich rok, miał o to walczyć do ostatniego tchu, ostatniej kropli krwi.
Przed rewanżem nie liczyłem na zwycięstwo, wbrew panującym tendencjom, buńczucznym hasłom głoszonym przez rozentuzjazmowanych kibiców po pierwszym spotkaniu. Z pokorą podchodziłem do tego meczu, obstawiając w duchu (i biorąc w ciemno) remis. O wygraną było niesamowicie trudno. Graliśmy w końcu z drużyną wybitną, zjawiskową. Remis, co najważniejsze byłby dla Kanonierów zwycięski.
Realia okazały się brutalnie inne. Łudziłem się, dzieląc się zresztą swoimi przekonaniami ze wszystkimi dookoła, że Arsenal nie jest klubem parkującym autobus w bramce. Ba, nawet busika nigdy nie pozwalał sobie tam stawiać. Tłumaczyłem z uporem, że Arsenal nie umie grać inaczej niż gra. Ofensywnie, lekko, do przodu, że defensywna gra to pojęcie dla nich obce i tak odległe (biorąc pod uwagę chwiejność defensywy), że defensywna gra byłaby istnym harakiri. Utwierdzałem się w tym i utwierdzałem wytrwałych słuchaczy (w tym miejscu chciałbym pozdrowić moją Narzeczoną, za cierpliwe wysłuchiwanie, co się okazało, nieprawdziwego mojego ględzenia), że Arsenal stać na strzelenie gola i prędzej, czy później to w końcu udowodni. Z minuty na minutę to przekonanie odchodziło w zapomnienie, znikając jeszcze przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy. Nie udowodnił, nawet nie oddał strzału na bramkę, co jest w kontekście Ligi Mistrzów precedensem! Nie żebym był sadystą, ale przywołam statystyki – od 2003 roku nie zdarzyło się, że uczestnik tych elitarnych rozgrywek nie oddał w meczu żadnego strzału na bramkę przeciwnika! Aż do wczoraj… Czyli, albo ja głosiłem herezje, albo wczoraj to nie był Arsenal… albo był, tylko sabotowany. Przez kogo? Z innych statystyk wypada wspomnieć jeszcze wpisujące się w kontekst liczbę podań: 724 do 119, co usprawiedliwia całkiem słuszną uwagę Guardioli , że Kanonierzy nie potrafili wymienić między sobą trzech podań z rzędu. Ktoś, kto kiedykolwiek, chociaż raz oglądał grę Arsenalu przecierał wczoraj oczy ze zdumienia i niedowierzania. Tylu niedokładnych podań, nieporadnych zagrań i zmarnowanych szans nie widziałem jeszcze w swoim życiu chyba nigdy, w żadnym spotkaniu…
Dla wzmocnienia stwierdzenia, że Barcelona przygniotła Arsenal, wspomnę jeszcze (choć chyba każdy je zna na pamięć) statystyki strzałów: 19, a po stronie gości okrągłe zero. I wiecie co, wbrew temu, co ktoś mógł odczytać po akapicie, w którym wspomniałem o osobie sędziego – to nie sędzia zabił mecz, choć to postać zdolna do tego (i nie tylko tego - Pan Massimo swego czasu pokazał środkowy palec niezadowolonym z jego pracy kibicom, nie podyktował ewidentnego karnego dla Manchesteru UTD w 2008… z Barceloną, skrzywdził na mundialu reprezentację RPA, czy… oddał mocz na środku boiska). Nie, to nie szwajcarski przystojniak zabił mecz drogi Panie Nasri, drogi Panie Van Persie (tak sugerowali w wypowiedziach). Nie mecz, a sam zabił się Arsenal - Arsenal, który założył sobie kaganiec na swój styl, zakneblował ofensywne zapędy, związał się i przykuł do słupa. Po drodze podciął sobie jeszcze żyło defensywnym nastawieniem i z minuty na minutę powoli się wykrwawiał. Widowiskowe samobójstwo, które doprowadziło do śmierci w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Czas wspomnieć o Barcelonie, tak sugerowałby tytuł. Gwoli jasności, tym co nie czytają między wierszami i próbowaliby włożyć mi w usta brak obiektywizmu i kibolską ślepotę mówię jasno, wcześniej delikatnie sugerowałem. Gospodarze awansowali jak najbardziej zasłużenie, tłamsząc, dobijając do gleby i przydeptując butem rywali (a że na ich własne życzenie, to już inna śpiewka).
No, to skoro sobie to wyjaśniliśmy, to pora wrzucić kamyczek do katalońskiego ogródka. Ja wrzucę do tego kwitnącego, pachnącego, zieloniutko-sielankowego ogródka kamor obrzydliwy, kłujący w oczy, psujący ten wzruszająco piękny obraz. Kamień, który trzymam w łapskach to kibice Blaugrany, ale nie wszyscy – specyficzna ich grupa. Grupa sympatyków, jak mantrę powtarzająca frazes „més que un club”, zaraz po przebudzeniu (obowiązkowo razy 10) i zaraz przed położeniem się spać (od 7 do 10 powtórzeń), na dzień dobry i na dowidzenia. Grupa kibiców, którym sformułowanie to przysłoniło racjonalność, zdolność trzeźwej oceny. Duma ich odurzyła, założyła klapki na oczy, zamknęła horyzont, stworzyła nową, wygodną rzeczywistość. Rzeczywistość, w której nie ma porażek, w której przeciwnik na sam widok Dumy pada na kolana i waląc czołem w murawę błaga szlochając o najmniejszy wymiar kary, która Duma raczy wymierzyć możliwie szybko i bezboleśnie. Duma w tej rzeczywistości nie znosi sprzeciwu, jest autorytarnym dyktatorem, nie lubi trudności, łatwo się wścieka przeszkodami. Nie przywykła do tego, brzydzi się i frustruje kiedy ktoś jej przeszkadza w tym co lubi najbardziej - grze w piłkę. Pięknej zazwyczaj grze, należy dodać dla przyzwoitości. Apogeum tego o czym mówię stanowi pożegnanie Interu na Camp Nou rok temu. Duma płakała wtedy zraszaczami.
Próbując szukać winnych tej wirtualizacji rzeczywistości doszedłem do szokującego dla mnie wniosku, że winnych jest tak dużo, że ciężko jest skonkretyzować, kiedy nasuwa się, że to cały piłkarski świat. Bo tak najprościej byłoby powiedzieć, bo to ten właśnie świat wyniósł Barcelonę na piedestał, stworzył z niej żywy pomnik, nową świętość, gdzie dopełnieniem tego wszystkiego jest wspomniany frazes, że to więcej niż klub. Stwierdzenie jakże prawdziwe! Toż to przypomina już momentami religię, z wiernymi, ale niestety radykalnymi jej wyznawcami. Zagubił się gdzieś obiektywizm, racjonalizm, zwykły zdrowy rozsądek. Nawet u sędziów piłkarskich, popychających momentami Dumę na siłę do przodu, w strachu przed gniewem całego świata, rozpływającego się w zachwytach nad Barceloną. W tych zachwytach gubi się gdzieś dystans, budzi się zaś do życia hipokryzja. Bo gdy fauluje się Dumę, gdy gra się z nią ostro, bez skrupułów i „należnego” szacunku – wtedy nazywamy to brutalnością, zabijaniem futbolu i ogólnym pohańbieniem (wystarczy sobie przypomnieć wyzwiska skierowane na Inter, kiedy nie pozwolił Dumie grać tego co lubi, a futbol ujął z innej strony, czyż nie równie pięknej?). Gdy zaś Dumie puszczają nerwy i zachowuje się podobnie, wtedy nazywamy to grą z charakterem (czyż nie, koledzy redaktorzy serwisów Barcelony?).
W konsternację wpędzały mnie twierdzenia, że rok temu z Barceloną Inter pokazał antyfutbol. Prowadzi to do tego, że jedyną słuszną definicją futbolu jest ta stworzona w Katalonii. Wszystkie inne wariacje to antyfubol? Granica między dumą a pychą jest niestety bardzo cienka. Niektórzy kibice Barcelony ją znacznie przekraczają, wkraczając na grząski teren świętowania zwycięstwa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, obnoszenia się z pogardą dla przeciwnika, totalnym brakiem szacunku i dystansu. Chełpią się osobnicy tego gatunku zwycięstwami nad Herculesem czy inną Malagą w lidze, w której panuje oligopol Barcelony i Realu, z roku na rok umacniający się (czy to jeszcze liga, czy już coś innego?). Taplają się w zachwytach nad kolejnym rajdem genialnego bądź co bądź Messiego (czy to jeszcze człowiek, czy już kosmita?), wyciągają rączki po kolejne „pewne” zwycięstwa, jak dzieci. I jak dzieci nie znoszą sprzeciwu, buntują się, tupią nóżką, wznoszą histeryczny płacz i lament kiedy coś idzie nie po ich myśli – przecież „to więcej niż klub”, to Duma. Do Dumy nic nie mam, ale do pychy już tak, a ta niestety coraz częściej owej Dumie towarzyszy, co dla dumy krzywdzące, bo niedługo ta cienka granica całkowicie się zatrze. By tak się nie stało, mam nadzieję, że zanim się wspomniana granica zatrze, ktoś utrze nosa Dumie. Nawet jakby miał być oblany zimną wodą zraszaczy…
PS. Wierzę, że gdzieś tam w przypływie nowych, coraz bardziej zapalonych, coraz bardziej radykalnych w swej wierze przybyszów zachowali się prawdziwi kibice Barcelony, pamiętający jeszcze klub, który nie był na ustach całego świata, kiedy również grał pięknie, ale kiedy także nie zdobywał nic. Ci kibice mogą być dumni, ci kibice nie są pyszni. Wierzę w to…
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
PiqueFCB; świetny wywód na temat Barcelony i kibicowaniu. Zapomniałeś dodać o tym jak to finale ligi Mistrzów, Eboue wywalił się sam i tym samym nabrał sędziego który dał rzut wolny dla Arsenalu. Przypomnijmy że po tym rzucie wolnym padła bramka dla Kanonierów na 1-0. Tego tutaj niektórzy nie pamiętają niestety.
PiqueFcB: Może po prostu wymieniaj nicki i pisz do konkretnych osób, bo takie generalizowanie jest strasznie infantylne. Oczekujesz jeszcze na to jakiejś riposty? Co to, przedszkole? Jesteś be, a my nie. Przeczytałeś pewnie dwa komentarze, a teraz szalejesz. Oceniamy tutaj tych, którzy wchodzą na naszą stronę, a ostatnimi czasy jest wysyp żywych trolli.
No bo człowieka szlag trafia jak czyta/słucha komentarzy większości kibiców Barcelony ( w Polsce) i to nie występuję tylko wśród dzieciaków, bo w czasie oglądania meczu w klubie siedziałem w pobliżu kibiców Barcy, którzy przed meczem się non-stop jarali: "3:0 do przerwy", "strzelimy pewnie w pierwszej połowie" itd. itp. No i jak się człowiek ma z szacunkiem odnosić do takich pustaków?
"kibice" barcelony powinni podążać tropem tych, którzy zalewają naszą stronę. Jak już nadmienił RahU, łatwo ich rozpoznać na k.com, teraz pora, aby równie banalnie było ich zidentyfikować na ulicy. Wymyślcie sobie może jakiś wspólny znak rozpoznawczy... Nie wiem, przyczepcie sobie gumowe kutasy do czoła, albo coś w tym stylu...
Userko Seraphee to jest news tłumaczony z serwisu SPORT.ES także do tamtejszych redaktorów możesz mieć pretensje. Nie jest wymysłem redakcji fcbarca.com. Tamnie zamieszcza się akapitów czy wręcz całych felietonów adresowanych tylko i wyłącznie do kibiców Arsenalu, choć od lata co najmniej stosunki są napięte z sympatykami Barcelony.
Słodkich snów życzę.
Wiekszosc komentarzy mówiła o tym, ze wiekszosc kibicow barcelony sie tak zachowuje nie wszyscy. duza czesc z nas po prostu pogratulowala wygranej tej normalnej czesci kibicow a nie tym ktorzy nas obrazali
PiqueFCB
RaHu - a jak wy oczerniacie Barce to piszecie kibice Barcy co znaczy że wszyscy kibice tego klubu to napinacze itd. Więc twoje spostrzeżenia moge również i Tobie napisać o was. Fajnie wiedzieć że Barca ma ileś tam milionów napinaczy hehe. Wiesz o co mi chodziło.
A niech mnie kule...!O.o jeszcze raz sprawdze czy jestem na wlasciwej stronce heh...
piootrek...non stop color...caly dzien. Fenomen dla mnie nie pojety..Te same *******y. Bardzo bym chcial zobaczyc dzisiejsze statystki, kt. kibic ile newsow dzisiaj puscil...jestem przekonany ze byloby jak z iloscia podan we wczorajszym meczu....Barca 815 Arsenal 215..
PiqueFcB: Jak to prosto pisać "WY". Wy robiliście, wy się śmialiście. Jacy "WY"? O kim mówisz konkretnie? Jest nas tutaj ładnych kilkanaście tysięcy, dziennie przewija się kilka razy tyle, więc sprecyzuj.
Ps. Czemu większość z Was w nickach zaznacza przynależność klubową, zamiast podpisać się normalnie, tak jak wołają na was w szkole? Upraszczacie nam zadanie? :)
UPDATE uzytkownicy SET ostrzezenia=5 WHERE login LIKE '%fcb%' ? :)
KubasFCB: Gdybyś był troszkę bardziej bystry, domyśliłbyś się, że nie chodzi mi o zamianę literki "j" na "i", ale o sam zwrot. Jak się chce szacunku od rozmówcy, to najpierw trzeba na niego zasłużyć. A tak wygląda to mniej więcej jak "Jestem nietolerancyjny i proszę to uszanować!"
to tylko dzieciaki piszą więc papa :) Porozmawiać można więc nie wiem o co Ci chłopcze chodzi.
Szczerze mówiąc - olałbym to. Jeszcze zależy kto to mówi... ale jeśli pisze to jakiś dzieciuch przed kompem - to nic, zwisa mi to. Trzeba nabrać dystansu. Głąby są wszędzie...
No właśnie koronny przykład mister piootrek2. Prezentujesz sobą poziom chłopcze, prezentujesz. Człowiek do dyskusji z tobą się aż pali. "Tardzie" oO
Taa... my z Pique jesteśmy tylko tam, gdzie jeszcze nie dostaliśmy banów za głupotę i pyche ;)
:P
Iniesta84 ja to rozumiem, ale powiedz mi tylko szczerze jesli ktos napisalby na Twój klub, ze to wiesniaki, frajerzy itd, to nie zdenerwowalbys sie delikatnie mowiac??
Gratki RahU jeśli myślałeś, że nie znam zasad pisowni zwłaszcza w przypadku tak popularnego w Polsce słowa. To taki nawyk żeby uciec przed gwiazdkowaniem, bo głupio to wygląda, a czasem pozwolić sobie można na dosadniejsze się wyrażenie. Napisałem jak napisałem, przeczytałeś na pewno dobrze :)
O mój Boże!! Ileż tardów barcy jest tutaj ich Oo. Nie chce mi sie czytać wszystkiego więc zapytam jako niewtajemniczony... Strone wam za pisanie pierdół zlikwidowali, że wchodzicie na naszą ?? xD
Iniesta84: Przegrać z Arsenalem też trzeba umieć. Powoli zaczyna śmierdzieć hipokryzją (nie mówię jednak tutaj konkretnie o Twojej osobie, bo nie śledzę Twoich poczynań i komentarzy).
Ps. Nic takiego o tym spalonym nie powiedziałem.
@m91ciek uwierz mi, że dzieciaki na fcbarca. również mnie drażnią. Szczególnie te, które co mecz 'krzyczą' "wygramy na luzie 5-0" sezonowcy "Manity" ...ale oni nie mają jeszcze o niczym pojęcia. Co zrobić. "Kibice sukcesu".
Każdemu klubowi kibicują jakieś głąby... i nic na to nie poradzimy ;P Mogliby chociaż siedzieć cicho....
No wenger taki juz jest. Nie umie przegrywac i nic nie poradzisz. JA tam go lubie jako zadziore przynajmniej nie jest jakiś miękki jurek z gościa i tyle na temat. Wygraliscie i super cieszcie sie. Raz my mielismy szczescie, teraz usmiechnelo sie do was. Szkoda tylko ze od V.Persiego odwróciło sie zupełnie... Ten mecz byłby po prostu piękniejszy bez wzgl na wynik koncowy...:)
A już jeśli brać jakąś kulturę w zamieszczanych komentarzach to na największej polskiej stronie o Barcelonie za użycie zwrotu takiego jak "Kurewscy: w odniesieniu do nielubianego przecież z natury klubu, dostaje się urlop. Tutaj "Farse" są na porządku dziennym, bana dostaje się za dłuższą polemikę z redaktorami/modami, a mimo to rzucający z takim zamiłowaniem Farsami użytkownicy mają się za jakiś odnośnik normalnego kibicowania, i to wcale nie jakieś gówniarze i świeżaki ale userzy z tysiącami postów na koncie. To jest tutejszy standard? Wiem, wiem - gówno mi do tego, mogę iść na serwis poświęcony swojemu klubowi, ale naprawdę zanim zaczniecie zawierać w jedną klamrę wszystkich kibiców Barcy określając ich sezonowcami i dziećmi będącymi z klubem od roku, spójrzcie z dystansem na burdel do jakiego tu nieraz dochodzi za waszym cichym przyzwoleniem.
@KubasFCB
fcbarca.com/index2.php?goto=kom&news=35415
"Obecnie transfer Nasriego na Camp Nou jest niemożliwy, ale zarówno sam piłkarz jak i włodarze The Gunners wiedzą, że w przyszłości utalentowany rozgrywający może przywdziać bordowo-granatowy trykot z herbem Barçy na piersi. Gra dla Barcelony jest marzeniem Nasriego, niewykluczone, iż Francuz na Camp Nou mógłby grać z... Fábregasem, który znajduje się na celowniku zarządu Rosella."
"Jednak czy 23 latek będzie chciał pozostać w zespole, który nie może zagwarantować mu żadnych sukcesów?"
dobranoc
Panie redaktorze. Pychą unoszą się tylko Ci którzy rejestrują się na każdych stronach innych drużyn i tym samym się napinają. Każdy klub ma normalnych kibiców i tych którzy mają klapki na oczach. Gdyby Arsenal był na na miejscu Barcy to równie dobrze byście mieli taką samą sytuacje. Co innego kibice w Polsce którzy są kibicami klubów zagranicznych a tych co są z danym klubem na codzień. Czytam niekiedy forum i komentarze kibiców Barcelony ale tych z samej Hiszpani którzy chodzą na mecze i u nich takiej pompy nie ma jak w Polsce gdzie każdy jest mądry przed monitora. Wy na tej stronie po jednym meczu w Londynie unosiliście się pychą więc zauważ jak po jednym dobrym wyniku wzrasta pycha i momentalnie pojawiają się negatywne komentarze... Wiadomo że Barca teraz przyciąga wiele kibiców i nie wątpie iż połowa z nich podczas kryzys któryś kiedyś nastąpi odejdzie. Każdy kibic który jest za jakąś drużyną zagraniczną z Polski musiał kiedyś wybrać na jakiejś podstawie dlaczego lubi dany klub. Dużo kibiców Arsenalu polubiło tą drużyne kiedy byliście na szczycie Premiership czyli za czasów Henrego więc sytuacja jest taka sama jak u nas. Jeśli dzieciak 12 letni widzi tak grającą Barcelone to musi od czegoś zacząć i dlatego polubił ten klub a czy z nim zostanie to już sprawa odległa. Ja jestem za Barcą od czasów Kluiverta i Rivaldo i czy wtedy ktoś mi wypominał dlaczego jestem za tą drużyną ? Czy było coś takiego jak , polubiłeś Barce bo Rivaldo i Barca gra świetnie ? To jak miałem wybrać klub ? Nazwa mi się podoba to już kibicuje temu klubowi ? Tak samo te dzieciaki i napinacze polubili Messiego bo to jest obecnie najlepszy piłkarz na świecie i przejawiają sympatie do Barcy czyli sprawa kompletnie taka sama jak każdego z nas... Pep i piłkarze mają wiele szacunku do rywali ale i tak po każdym meczu ktoś musi dorzucić trzy grosze że Barca zła i wygrywa na farcie. A pomyłki sędziowskie pamiętają tylko zazdrośnicy bo czemu redaktorze nie napisałes jak Barca została skrzywdzona w pierwszym meczu w Londynie z Arsenalem gdzie mogło być już pozamiatane i ten pierwszy mecz Interem gdzie wogóle bramki dla Interu padały ze spalonym i na dodatek nie gwizdali nam karnych ? Uwzieliście się na tą Barce a nikt obiektywny nie potrafi też napisać ile razy Barca była skrzywdzona. Ja tu się nie usprawiedliwiam ale nas bronie.
W pierwszym meczu nasi nie czuli presji, mysleli jestesmy w lidze mistrzow, nie wazne z kim gramy, mamy pokazac na co nas stac i mysle ze pokazali. Natomiast mecz drugi, przygotowanie mentalne nie do opisania, czuli olbrzymie brzemię, caly swiat na nich patrzy, przydalo by sie ukrucic nosa barcelonie, mysleli. A powinni grac swoje, wazne są chęci, i bycie sobą. Przegrają czy wygrają, powinni byc dumni z tego co zrobili na boisku, dali z siebie 100%. Niestety nie wiem co sie stalo, to co zauwazylem ze po wejściu arshavina gra na chwile troche sie polepszyła, i myślę ze arshy naprawde chcialo sie grac.
Iniesta84 do Ciebie nic nie mam, ale jak czytam komentarze na roznych portalach fanów barcelony to az sie we mnie gotuje!!
KubasFCB: Zanim kolega będzie próbował nawiązywać ze mną dyskusję, proponuję podszkolić elementarne braki w umiejętności czytania ze zrozumieniem, cytuję "których treść aż kipiała frustracją".
Publicystyka ma taką zaletę, że prezentuje wyłącznie pogląd autora i pozwala na dość sporą swobodę. Jeżeli nie rozumiesz jej istoty, nie dorosłeś do jej czytania i komentowania. To bardzo proste.
Ps. Jak mam traktować poważnie kogoś, kto pisze "w chui"?
Wstyd o stokroć większy, niż te zero strzałów w kierunki bramki.. naprawdę.. bo przegrać z tak grającą Barceloną to nie jest ŻADEN wstyd... ale przegrać trzeba UMIEĆ!
@robson_pikus nie wiem komu kibicujesz ale to nieistotne.. Arsenal naprawdę lubię jako zespół.. ale Wengera już nie. Czuję tak samo jak Ty. On nie pierwszy raz zwalał winę na innych, ale wczoraj to było przegięcie. Wstyd.
@RahU Pozostawisz bez komentarza, bo dla Ciebie zapewne też był spalony - WIEM ;) ten mecz to historia, ale jestem przekonany w 1oO%, że spalonego tam nie było. Bolało, bolało.. wczoraj przestało. Czułem, że sprawiedliwości stanie się za dość i Messi strzeli choć jeszcze jedną..
Dla mnie najgorszą sprawą w tym meczu jest to, że straciłem szacunek do Wengera którego zawsze ceniłem. Tak jak ktoś wspomniał czy Pep mówił coś po pierwszym meczu o nieuznanej bramce messiego jakby cholerka nie patrzeć na 2-0? nie mówił nic natomiast zachowanie Wengera wyjęte żywcem w przedszkola..
Brawo RahU
"Camp Nou zadecyduje: Arsenal - FC Barcelona 2:1"
"Cesc: Pokonaliśmy najlepszą drużynę w historii futbolu"
"Xavi: Wynik jest trochę niesprawiedliwy"
Faktycznie w chui kipiące frustracją tytuły. Co najmniej na równi z waszymi (i rm.pl owskimi) "zraszaczami". Nie przypominam sobie treści jakoś szczególnie rażących kibiców Arsenalu w tych podsumowaniach skierowanych do nich bezpośrednio czy wykpiwających sam klub, a przytaczanie treści wypowiedzi zawodników to już rola serwisu, ale Tobie Panie redaktorze przecież nie muszę takich rzeczy tłumaczyć. A już wasz nius/felieton o "Culeturze" kibicowania, to prawdziwy precedens w historii polskich serwisów internetowych poświęconych zagranicznym klubom.
Miało prawo być zły? Pewnie, że miał...(zdziwisz się, ale mnie też wkurzyła ta pochopna kartka dla VP, bo wiedziałem co się będzie działo po meczu;p i widziałem już te komenty, zanim je pisaliście;P)
ale PRZEGRAĆ też trzeba umieć! Tym bardziej po takim meczu, gdzie atakował jeden zespół...i jeden zespół tak naprawdę zasłużył na ten awans! A nie zwalać tylko na sędziego...
(tak, tak dzieciaki napiszą zraszacze - ale to przecież nie Guardiola z Xavim je włączyli;)
Iniesta84: Sprawiedliwość to pojęcie względne. Szczególnie błędne jest rozumowanie, że wtedy jest sprawiedliwie, jak jest po mojemu, a tak robi większość. Twoje 0-2 pozostawię więc bez komentarza.
wenger mial prawo byc zly. Nie kazdy umie trzymac nerwy na wodzy bedac swiadomym, ze jego druzyna straciła szanse na drugi puchar;| chwałą tym ktorzy potrafią to znieść myśląc o barwnej kolacyjce. Ale po zdziwieniu co niektorych, widac ze oni to potrafią;]. Coz heh pokój wszystkim i licze na ten weekend!!!;p 3majta sie wszyscy dobrzy kibice:)
Arsen258-----> tak się składa, że obejrzałem mecze, które podałeś dla przykładu. Barca vs Villareal - nudny mecz. Mecz Blackpool vs WBA (tak, wiem, iż mówiłeś o Stoke), czyli dwóch beniaminków był jednym z najlepszych jakie obejrzałem w tym sezonie. Tak więc 100% racji.
Dobra, trolle chyba poszly spac. Czas zrobic to samo
Almunia i Wilshere przynajmniej zachowali się z klasą. Klasą, której zabrakło wczoraj np. Wengerowi. Pogratulować, że potrafił chociaż wkurzyć Guardiolę... rzadko komuś to się udaje!
Ale Wenger niczym mnie nie zaskoczył... :) Lubi zwalić na kogoś. Na siebie nigdy. Tak samo jak Ferguson.
@Arsen no kurcze....powiesz mi w końcu jak się nazywa ten 3-bramkarz?
;)))
kończę dyskusję i w PR nadal kibicuję Arsenalowi!
Powodzenia w sobotę z MANU ;P
RaHu, wynik w mojej ocenie również był wtedy niesprawiedliwy, ale przyjąłem to na klatę. Nudno by było co mecz wygrywać, ale wtedy powinien być remis i o-2 HT ;)
Ech, gdyby nasza liga byla tak nudna jak BBVA to tez pewnie z nudow dyskutowalibysmy z kibicami z manchesteru a tak nie musimy. Mozemy kazdego rtyogodnia oglodac wspaniale mecze a nie tylko 2x do reoku w czasie Gran Derbi (ktore osstatnio tez wieje nuda) i przynam ci, ze wolalbym ogladac mecz blackpool ze stoke niz barcy z powiedzmy villarealem
"nasi redaktorzy potrafia calymi dniami dyskutowac z kbicami realu" - gratuluję, nasi natomiast mają rodziny, żony, studia, pracę, wy macie barcę, wracaj tam skąd przybyłeś i dyskutuj z innymi o realu.
"i panie gruk, prosze nie porownywac sie nawet w zartach do redaktora fcbarca.com, niestety nie ta klasa" - szczególną klasę pokazaliście po porażce na Emirates:
"Camp Nou zadecyduje: Arsenal - FC Barcelona 2:1"
"Cesc: Pokonaliśmy najlepszą drużynę w historii futbolu"
"Xavi: Wynik jest trochę niesprawiedliwy"
+News o tym, jak to bardzo sędzia pomógł Arsenalowi (ale szybko zniknął ze strony, bo był niesamowicie tendencyjny)"
to tylko niektóre z tytułów newsów, których treść aż kipiała frustracją, a tytuły, jak mniemam, miały służyć połechtaniu nadszarpniętego ego.
Jest tak jak mówisz, nie ta klasa. Gruk jest klasę wyżej.
Trofeum zamory? Jedyne co przychodzi mi na msyl to pilkarz Fulham Bobby Zamora. Czyzby zorganizowal sobie jakis turniej? Hmm w sumie to ranga turnieju rownala by sie klasie pinto (chyba ze to zawody w gwizdaniu)
Iniesta84 wiem ze arsenal grał u was gorzej niz wy... Ale jestem przekonany ze gdyby Persie gral do konca... Losy tego meczu miałyby prawo diametralnie sie odmienic bo oglądam mecze arsenalu bez pominięcia ani jednego od ok 10 lat;p.
mam takie same odczucia co autor tego tekstu. Heh, niedługo może być tak, że Real i Barca będą chcieli zmienić ligę na powiedzmy PL tak samo jak próbowali (podobno) to kluby Rangersów i Celticu :D
Stała się rzecz niewiarygodna. Klientom pokroju "jokerBarca" dziękujemy z góry. Jeżeli jesteście tak cudowni, tak genialni i tak wybitni, to dlaczego wchodzicie tutaj i próbujecie jeszcze na siłę udowadniać oczywistą oczywistość? Wszak Manifesta non egent probatione.
Jokerbarca - czemu odnosimy sie tak a nie inaczej do ludzi zwiazanych z Barca? No coz wasi pilkarze roznymi swoiimi wyyppowiedziami od prawie 2 lat udzielaja nam lekcji krasomowstwa, wiec nie miej nam tego za zle. Sami sie o to prosili
Ja nie wiem po co oni tu w ogole włażą. Ja tam nigdy nie mialem potrzeby sie u nich logowac. Jeszcze wirusa bym zgarnął.
nie cisnalem, jesli dostane za to bana to bedzie rzecz niewiarygodna, nasi redaktorzy potrafia calymi dniami dyskutowac z kbicami realu, nie obrazajac nikogo, nigdy w zadnym newsie, a pan gruk robi to bardzo czesto... dlaczego?
...Zacząłem drwić, po tym co tu czytam.
Nic nie przyjmujcie do wiadomości (sorki, nie wszyscy!) .. wszystko wiece lepiej, do wszystkich macie pretensje!
@triumphst955 na 1oo% nie mogę tego wiedzieć, ale widziałem jak to wyglądało i nie spodziewałem się tak słabo grającego Arsenalu. (nawet po 11). Bramki wisiały w powietrzu przez 90min.
""Wenger powiedział mi bym pogratulował sędziemu. Oczywiście ma prawo do tego by ponarzekać, rozumiem go, ale patrząc obiektywnie... jego zawodnicy nie potrafili wymienić między sobą trzech podań z rzędu""
@Arsen258 Pinto zdobył Trofeum Zamory z innym klubem, więc pewnie potrafi więcej niż tylko gwizdać;) Pewnie nie wiesz co to jest.. ale nieważne.
@Don-Corleone
Moja definicja antyfutbolu jest banalnie prosta: gra nie zorientowana w ogóle na zdobycie bramki. Taką zaprezentował Arsenal i taką zaprezentował Inter. Czy Jose wtedy wyszło? Bramkę stracili, a gdyby uznano prawidłową drugą w wykonaniu Bojana to o "genialnej" taktyce Mourinho nie byłoby mowy, ale nie mam zamiaru tego rozpamiętywać. Ja tylko podkreślam brak konsekwencji autora felietonu - najpierw antyfutbol powodem do wstydu, bo tak grał Arsenal (naprawdę zero strzałów na bramkę jako pierwszy taki przypadek w historii od 2003 od kiedy się to notuje dobitnie o taktyce świadczy), a później inna strona piękna w wykonaniu Mourinho. Jeśli ktoś pięknem określa grę, w której nawet napastnicy specjalnie wychodzą na dalekie spalone, by z jak najdalszego sektora przeciwnik rozpoczynał grę, to nie pytam jaką ów ktoś wyznaje wypaczoną piękna definicję.
odnosnie felietonu jeszcze chcialem napisac pare slow...
ogolnie ciekawie napisany, madrze, jednak znowu zadaje sobie pytanie, po co ten prowokacyjny obrazek? czemu to ma sluzyc?
zgodze sie, ze nazywanie gry interu antyfutbolem jest troche niesprawiedliwe, oczywiscie porownujac ich gre do arsenalu czy barcy mozna odniesc wrazenie, ze zabijaja piekno pilki, jednak patrzac pod innym katem jest to po prostu pilka, sztuka ujeta z innej strony i trzeba oddac, genialnie wykonana:)
co do tego kamyczka w ogrodku... cisnie mi sie na usta zlota mysl "jak mozna byc skromnym, gdy jest sie wielkim", jednak wielu kibicow niestety myli te slowa z pycha i buta, to pozostawia zle wrazenie i szerzy zle opinie, ale barcelona pilkarsko zasluzyla w pelni na to, by dyskutowac czy jest najlepsza druzyna w histori czy nie i wydaje mi sie, iz kazdy obiektywny i rozsadny kibic powninen umiec to przyznac:)
pozdrawiam