Niedokończona symfonia
19.07.2016, 11:27, Eryk Szczepański 25 komentarzy
Każdy z nas jest w stanie z głowy podać nazwiska kilku piłkarzy, którym kontuzje zniszczyły kariery. Kruche zdrowie i podatność na urazy wstrzymały rozwój niejednego wielkiego talentu i niejednemu wielkiemu zawodnikowi odebrały marzenia, które były niemalże na wyciągnięcie ręki. Jedni ze łzami w oczach poddawali się i wieszali buty na kołku, inni zaciskali zęby i z każdym razem wracali mocniejsi, by zaraz znów wylądować na szpitalnym łóżku. A na końcu i tak zawsze pozostaje to straszne uczucie niespełnienia i gdybanie…
Gdyby nie kontuzje, to byłby wielkim piłkarzem. To zdanie wypowiedział każdy kibic przynajmniej raz w swoim życiu. Gdybanie ma jednak to do siebie, że to nic innego, jak dopisywanie historii z zakończeniem jakiego oczekujemy. Zdarzają się jednak przypadki, w których nie ma konieczności wyobrażania sobie alternatywnych scenariuszy i przypisywania piłkarzom wielkości, której nigdy nie osiągnęli. Są bowiem tacy, którzy na tę wielkość zapracowali na przekór wszystkiemu i niezależnie od proporcji czasu spędzanego w gabinetach lekarskich do minut rozegranych na boisku. Jednym z takich przypadków, wyjątkowo nam bliskim, jest mały wirtuoz zza naszej południowo-zachodniej granicy, Tomas Rosicky.
Mały Mozart z pewnością nie zostanie zapamiętany na długie lata przez większość kibiców w Europie i Anglii. Brakuje mu do tego dorobku strzeleckiego, imponujących rekordów i trofeów zdobytych z Arsenalem. Spoglądając na niego przez pryzmat samych statystyk, bez zastanowienia można powiedzieć, że to jeden z wielu. Jednak futbolowi maniacy i fani Kanonierów wiedzą, że dobiega końca historia niezwykłego zawodnika. Ci, którzy podziwiali go przez te wszystkie lata, nie mają wątpliwość, że tak jak ten prawdziwy Mozart, Tomas był wirtuozem.
Wolfgang Amadeusz od najmłodszych lat czarował świat komponując i grając na instrumentach klawiszowych. Prawie 250 lat później, jego piłkarski odpowiednik robił dokładnie to samo na europejskich boiskach. Obaj byli mistrzami w swoim fachu i obaj zadziwiali nieziemskimi umiejętnościami. Co ciekawe, kres twórczości Austriaka przypadł tuż przed jego 36 urodzinami, dokładnie tak, jak koniec przygody Rosicky’ego z Arsenalem.
Tomas pokazał się piłkarskiemu światu w Sparcie Praga, gdzie w trzy sezony został trzykrotnym mistrzem Czech i jeszcze jako nastolatek zadebiutował w Lidze Mistrzów. Bardzo szybko okazało się, że jego talent jest zbyt wielki, aby pomieścić się u naszych sąsiadów i przeniósł się do Dortmundu, stając się tym samym najdroższym piłkarzem w historii Bundesligi. Najwyższą klasę rozgrywkową w Niemczech zdominował równie szybko, jak zrobił to z ligą czeską. Po 5 latach spędzonych na Signal Iduna Park, Rosicky osiągnął szczyt swoich możliwości i mógł przebierać w ofertach najlepszych klubów w Europie. Wybrał ten, do którego pasował jak nikt inny.
Arsene Wenger powiedział kiedyś „If you love football, you love Rosicky” i trudno się z tym nie zgodzić. Boss znalazł piłkarza, który, zaryzykuję odważną tezę, jak żaden inny wcześniej i żaden inny później, nie pasował tak bardzo do jego wizji futbolu absolutnego. Tomas miał wszystko, niesamowitą inteligencję boiskową, dynamikę, zmysł do gry kombinacyjnej, umiejętność gry na jeden kontakt z zamkniętymi oczami, wspaniałą technikę i potężny strzał z dystansu. Zupełnie tak, jakby kliku pomocników klasy światowej połączyć w jedno ciało i dodać jeszcze szczyptę magii. A wszystko to okraszone walecznością, nieustępliwością i zadziornością.
To jednak byłoby zbyt piękne, aby tak trwało i przez kolejne sezony tworzyło historię. Z pozoru niegroźna kontuzja, która miała go wykluczyć na, jakże typowo arsenalowskie, 3-4 tygodnie, zabrała mu prawie 18 miesięcy. A potem już przewrotny los raz po raz testował jego cierpliwość i siłę woli, pozwalając mu wracać do treningów, by za chwile znów wyeliminować go z gry kolejnymi urazami. I tak o to z piłkarza mogącego mieć wszystko, stał się swego rodzaju futbolowym męczennikiem, który przez lata znosił cierpienia w imię tego, co kochał najbardziej.
Gdybym miał się jednak bawić w gdybanie, z pewnością stwierdziłbym, że gdyby nie kontuzje, Rosicky byłby najlepszym pomocnikiem Arsenalu, jakiego kiedykolwiek widziałem na oczy. Nie Vieira, nie Fabregas, nie Nasri i nawet nie Özil. Każdy z nich w szczycie swojej formy był i jest świetnym zawodnikiem, ale to Tomas urodził się z Wengerballem, który cenię zdecydowanie wyżej niż tiki-takę, we krwi i to on sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech od ucha do ucha, a słowo pasja nabierało nowego znaczenia.
Niestety jego kariera w koszulce z armatką na piersi nie potoczyła się tak jak by tego chciał i tak jak my byśmy tego chcieli. Piękne chwilę zrywów geniuszu i magii, zdecydowanie ustępowały tym, w których z przygnębieniem śledziliśmy jego losy na szpitalnych łóżkach. Mimo wszystko Rosicky’ego zapamiętam jako gwiazdę tych czasów i nigdy nie wyzbędę się szacunku do tego, co zrobił będąc jednym z The Gunners. Nie tylko za boiskowy kunszt, ale przede wszystkim za tę determinację i chęć powrotu za każdym kolejnym razem.
Kiedy po końcowym gwizdku ostatniego meczu minionego sezonu, zawodnicy Arsenalu utworzyli szpaler dla odchodzącego Tomasa, zrozumiałem, że kończy się pewna era. Ostatni prawdziwy Kanonier opuścił północny Londyn. Najłatwiej byłoby powiedzieć teraz, że takich piłkarzy już nie ma. W takim samym stopniu nic to nie mówi, jak i mówi wszystko. Tak jak Wolfgang Amadeusz Mozart odszedł z tego świata mogąc stworzyć jeszcze wiele wspaniałych symfonii, tak Tomas Rosicky opuszcza Arsenal z tym strasznym uczuciem, że nie było mu dane dokończyć tego, co tu zaczął.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 15 | 11 | 3 | 1 | 36 |
2. Chelsea | 16 | 10 | 4 | 2 | 34 |
3. Arsenal | 16 | 8 | 6 | 2 | 30 |
4. Nottingham Forest | 16 | 8 | 4 | 4 | 28 |
5. Manchester City | 16 | 8 | 3 | 5 | 27 |
6. Bournemouth | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
7. Aston Villa | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
8. Fulham | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
9. Brighton | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
10. Tottenham | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
11. Brentford | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
12. Newcastle | 16 | 6 | 5 | 5 | 23 |
13. Manchester United | 16 | 6 | 4 | 6 | 22 |
14. West Ham | 16 | 5 | 4 | 7 | 19 |
15. Crystal Palace | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Everton | 15 | 3 | 6 | 6 | 15 |
17. Leicester | 16 | 3 | 5 | 8 | 14 |
18. Ipswich | 16 | 2 | 6 | 8 | 12 |
19. Wolves | 16 | 2 | 3 | 11 | 9 |
20. Southampton | 16 | 1 | 2 | 13 | 5 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Może nie byłby najlepszym i najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem z Arsenalu ale byłby jedna z legend, a nigdy nią nie będzie mimo że miał na to zadatki. Ja go na pewno zapamiętam.
Piękny tekst. Chyba każdemu kibicowi Arsenalu będzie brakować Rosy. Tomasa po prostu nie dało się nie lubić. Dużo prawdy jest w tym tekście, Rosa w formie grał bajecznie i nie ma co ukrywać nie mamy w tym momencie kogoś takiego w kadrze. Kiedyś jak już widziałem, że Rosa stoi przy linii bocznej czekając na wejście na boisko to już wiedziałem, że teraz zacznie się atak na rywala. Czech zawsze miał spory wpływ na naszą grę, a te jego wejścia z ławki zawsze dawały sporo ożywienia.
Świetny technik, kreator gry, wirtuoz, a do tego walczak jakich mało. Takich graczy jest coraz mniej w świecie piłki. Za Rosą będę tęsknił bardzo, ale niestety tak jak już zostało wspomniane w tekście pewna era się kończy. :(
genialny zwodnik. Od kad tylko przyszedl do AFC z miejsca został moim ulubionym kanonierem. ogladanie jak porusza sie po boisku z pilka czy bez niej to byla czysta przyjemnosc. podania zewnetrzna czescia stopy? mistrzostwo. Crossy na milimetry? Proszę bardzo! dynamika i ten niesamowity ciąg na bramkę! Rosicky pierwsze co mial w zamysle gdy dostawal pilke to jedno: DO PRZODU ! teraz jak patrze na Rambo, ktory zanim poda zrobi 2 kółka to az sie coś w człowieku robi.. nawet Ozil tak mnie nie czaruje bedac na boisku jak robił to TOmas. POWODZENIA ROSA !
Jeden z moich ulubionych zawodników w historii. Z bajeczną techniką ale przy tym niesamowicie konkretny w działaniu.
Pomimo tego, ze częściej siedział na ławce zważywszy na swoje kontuzje i częstą niechęć Papcia do wystawiania go - zawsze uważałem go za 12go zawodnika naszej drużyny i jednego z ważniejszych kanonierów!
Little Mozart - Once a Gunner, Always a Gunner!
Wirtuoz.Nic dodać,nic ująć.
Winko, nie winko, wiadomo że jest gros takich przypadków, ale generalnie chodzi mi o coś innego. Wiesz, Jack Wilshere. Mega talent, reprezentant Anglii. Każdy sam wybiera swoją drogę. Jeden ma talent i to zaprzepaszcza, drugi pracuje ciężko ale niszczy go zdrowie.
Generalnie chodzi mi o to, że taki Jack ma szczęście, że to jest Arsenal. Jest utalentowany, ale wychowując się w Wołominie, po tylu urazach od dawna pracowałby w piekarni, albo jako dostawca pizzy,
Ale do jeszcze jednej kwestii chcę powrócić. Kocham Rosickiego. Jako piłkarza. Mistrz.
@Czeczenia
No niestety, tak to jest. To pewne, że po boiskach A-klasy i innych niskich lig biegają talenty i chłopaki z potencjałem na coś większego. Niestety wielu zn ich nikt nie wyłowi i będą się kopać po czole całe lata, pić piwko przed i po meczu, a po zakończeniu marnej kariery będą zarabiać minimalna krajową w pierwszej lepszej robocie. Takie realia niestety.
I dotyczy to zresztą każdego kraju no, z tą różnicą, że w jednym może być taki talent wyławiany częściej, niż w drugim.
Vardy to też dobry przykład. Przecież parę lat temu to był anonim. Nagle stał się gwiazdą, superstrzelcem, został mistrzem Anglii i pojechał na Euro z kadrą. Pojawił się można powiedzieć znikąd. A takich piłkarzy, z takim potencjałem jak on jest na pęczki z całą pewnością, ale nigdy nie wypłyną. Vardy miał szczęście, bo tu potrzebne jest sporo farta, inni go nie będą mieli.
Szkoda, ze już więcej nie zobaczymy go w koszulce z armatka na piersi
Tytuł adekwatny a na stronie to rzadkość. Rosę trzeba kochać - futbol romantyczny. Uwielbiam piłkę w jego wykonaniu, w pewnym sensie dla mnie idol (chociaż nie lubię piłkarzy).
Ale ja o innej kwestii. Piłkarze z waszego podwórka, piłkarze którym kontuzja przeszkodziła. Czym innym jest mieć talent w AFC, czym innym mieć talent w Siarce Tarnobrzeg, chociaż niby predyspozycje te same. Ktoś to zrozumie.
Facet mieszkający blok obok mnie był na testach w Boltonie (wtedy Premier League). Dziś, młodszy od Ozila, od wielu lat robi jako korpo-szczur. Akurat nie przez kontuzje, ale uwarunkowania dotyczące środowiska determinują to jakim jesteś piłkarzem.
Niestety jak każdy u nas wylądował w szpitalu :/
Oglądałem go niewiele, bo młody jestem i żałuję. Bramki z Tottenhamem i Sunderlandem nigdy nie zapomnę. Poezja.
Ja nie pamiętam tak dobrze czasów, gdy do nas przychodził, bo wtedy dopiero zaczynałem interesować się Arsenalem. Ale no faktycznie, jak niżej już wspomniane było przez was, to piłkarz który jest otoczony u nas czcią wręcz, jest uznawany za legendę.
Kibice innych klubów tego nie rozumieją, no bo jak to, wiecznie kontuzjowany piłkarz ma być legendą? A jednak. Rosa był niezwykły. Wielka szkoda, że tak to się skończyło. Ale może powiedzie mu się lepiej np. w trenerce, jeżeli się za to zabierze, czego mu życzę. Mam nadzieję, że jeżeli się zdecyduje na taki krok, wybierze oczywiście Arsenal. A może zaskoczy jeszcze i postanowi spróbować swoich sił, np. w Sparcie Praga jako piłkarz? Sparta to jako taki poziom, mógłby nawet pograć coś w pucharach.
Jestem pewien, że gdyby omijały go urazy, to byłby to co najmniej poziom Nedveda. Miał wszystko, by stać się jednym z najlepszych pomocników na świecie. Ale i tak odcisnął bardzo pozytywne piętno w tym klubie i na zawsze zostanie zapamiętany, będzie tutaj nieśmiertelny ;)
Pamiętam Rosicky'ego z czasów Dortmundu, szczególnie z czasu gdy grał razem z Janem Kollerem... to była magia, totalna, absolutna.
Jak przechodził do Arsenalu byłem bez przeproszenia obsrany ze szczęścia. Ostatnie 2 sezony w Borussii miał mega, prawie zero kontuzji... niestety u nas zagrał tylko 1-szy sezon w całości, a potem się zaczął szpital...
Tak jak piszą - Mozart. Magik.
Gdyby nie kontuzje, mógłby osiągnąć tyle co Pavel Nedved, a może i więcej.
Wielki piłkarz
mistiqueAFC
Jak tak czytam opinie o nim to faktycznie zaczynam żałować, że go nie widziałem w akcji. Natomiast nie wiem czy chciałbym go zobaczyć w meczu charytatywnym bo jeszcze znowu by kontuzji dostał :/
Pięknie, że co raz jest wpominany Rosa w naszym gronie. Rzeczywiście, mało kto z zewnątrz to zrozumie.
Mam wrażenie, że jeśli zdarzył by się w przeszłości sezon, w którym w pełni zdrowia przez całą kampanię byliby Rosicky i Eduardo to z pewnością zgarnęlibyśmy mistrzostwo. Świetny tekst, dobrze się czytało.
btw. kontuzje i tak nie przeszkodziły Czechowi w rozegraniu 100 meczy w kadrze.
Szkoda potencjał ogromny ale jak zwykle w Arsenalu czegoś jednak zabrakło.
Świetny piłkarz i świetny człowiek.Talent ogromny, ale kontuzje nie pozwoliły mu się w pełni rozwinąć.Poziom Ozila by osiągnął na 100%, a tak to mimo wszystko trochę brakło.Współczuję "nowym" kibicom Arsenalu tego, że nie mieli okazji go obejrzeć w szczycie formy, bo takiej kultury i stylu każdy z obecnego AFC może mu pozazdrościć (czasem wg mnie Ramsey gra równie ślicznie dla oka)
Ostatni raz taki smutny byłem przy odejściu Fabregasa, bo jak dla mnie to Thomas jest małą ikoną tego klubu i jego uosobieniem przez ten magiczny styl i kontuzje właśnie.Kocham tego chłopaka i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na Emirates go ujrzę, czy to w roli trenera, czy zawodnika w meczu (może być charytatywnym)
Na koniec tak mi się przypomniało, że ja chodziłem do gimnazjum jak Tomek zdecydował się na grę w Londynie.Człowiek się stary robi, i dalej "marnuje czas" na Arsenal :D
Dziękuję jeszcze raz za wszystko (najbardziej za ekspresową bramkę z Tottenhamem) i powodzenia w dalszym życiu osobistym, i sportowym :)
Rosa najlepszy backhand w historii PL...
Miałem okazje poznać osobiscie i porozmawiać, żone i synka Rosy rownież, bardzo skromna i miła rodzinka:)