Niezapomniany tydzień Mylesa Lewis-Skelly'ego

16.03.2025, 18:21, Mateusz Kolebuk 2 komentarzy

Myles Lewis-Skelly przeżywa prawdziwy piłkarski sen. W minioną środę rozegrał pełne 90 minut przeciwko PSV Eindhoven, pomagając swojej drużynie awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W piątek przyszedł czas na kolejną niespodziankę – pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Anglii. A w niedzielne popołudnie, na Emirates Stadium, 18-latek zagrał cały mecz, przyczyniając się do zwycięstwa 1:0 nad Chelsea.

- To wszystko, o czym mogłem marzyć - powiedział szczęśliwy Myles po ostatnim gwizdku. - Jestem wdzięczny drużynie i trenerowi za zaufanie. Chcę się im odwdzięczyć i być najlepszą wersją siebie.

O powołaniu do reprezentacji mówi z entuzjazmem:

- Byłem w siódmym niebie, krzyczałem z radości w domu! Oczywiście cieszę się na to, co przede mną, ale trzeba być skoncentrowanym na tym, co tu i teraz, a nie myśleć o tym, co dopiero nadejdzie.

W niedzielę jednak najważniejsza była kolejna wygrana z londyńskim rywalem na własnym stadionie.

- To było ciężko wywalczone zwycięstwo. Musieliśmy zmierzyć się z defensywną taktyką przeciwnika, ale jako zespół potrafimy razem cierpieć. Czasem trzeba przetrwać trudne chwile i dziś zrobiliśmy to dobrze, czuliśmy się komfortowo.

Lewis-Skelly podkreślił także znaczenie walki w derbach: - Od początku wiedzieliśmy, że musimy wygrywać pojedynki. To oczywiste, zwłaszcza w takim meczu.