Nketiah ratuje remis! Arsenal 1-1 Fulham

18.04.2021, 16:49, Dawid Wieczorek 414 komentarzy

Gdy już wszyscy kibice Arsenalu liczyli, że Kanonierzy wracają na właściwe tory, podopieczni Mikela Artety sprawiają im kolejne rozczarowanie. Arsenal po raz kolejny zagrał niemrawo, nie potrafił od samego początku zdominować o wiele niżej notowanego rywala i dopiero w 97. minucie zdołał strzelić gola na wagę remisu, który w zasadzie nic nie zmienia, jeśli chodzi o kwestię gonienia czołówki.

Oto składy, w jakich wybiegły na murawę oba zespoły:

Arsenal: Ryan - Bellerin (68' Pepe), Holding, Gabriel, Xhaka - Ceballos, Elneny (68' Partey) - Saka, Smith Rowe, Martinelli - Lacazette (70' Nketiah).

Ławka rezerwowych: Leno, Cedric, Chambers, Mari, Partey, Willian, Pepe, Nelson, Nketiah.

Fulham: Areola - Aina, Andersen, Tosin, Robinson - Lookman (69' Reed), Lemina, Zambo Anguissa, Cavaleiro (84' Bryan) - Maja (77' Loftus-Cheek), Reid

Ławka rezerwowych: Fabricio, Bryan, Hector, Loftus-Cheek, Mitrovic, Odoi, Onomah, Ream, Reed.

Kanonierzy dość mocno rozpoczęli to spotkanie. Od samego początku meczu przycisnęli piłkarzy Scotta Parkera, lecz taki stan rzeczy utrzymywał się zaledwie przez 15 minut. Później do głosu doszli piłkarze gości i mimo że nie stworzyli sobie jakichś klarownych sytuacji, to potrafili przeciwstawić się piłkarzom Artety. Dopiero w 40. minucie Arsenal zdołał przeprowadzić naprawdę ładną akcję, po której gola głową strzelił Dani Ceballos. Jak się jednak później okazało, na minimalnym spalonym znalazł się Bukayo Saka i bramka została anulowana.

Arsenal dość niemrawo wyszedł na drugą część gry, co dość szybko się zemściło. W 59. minucie Gabriel Magalhaes fatalnie zachował się w polu karnym i faulował piłkarza Fulham, Mario Leminę. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Josh Maja, który pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Mata Ryana.

Chwilę po tym golu Mikel Arteta postanowił mocno przemeblować skład i wprowadził na boisko Thomasa Parteya oraz Nicolasa Pepe, którzy w założeniu mieli wspomóc ataki na bramkę Areoli. W 70. minucie kontuzji mięśniowej doznał Alexandre Lacazette, a na murawie w jego miejsce pojawił się Eddie Nketiah. Trzeba jednak przyznać, że kontuzja Francuza nie wyglądała zbyt dobrze, co jest złą wiadomością na końcówkę sezonu, biorąc pod uwagę obecną formę 29-latka.

Trzeba otwarcie przyznać, że Kanonierzy stworzyli sobie wystarczającą liczbę sytuacji, by wygrać to spotkanie. Po zdobytym golu podopieczni Scotta Parkera mocno cofnęli się i liczyli na grę z kontry, którą dość szybko w zarodku tłumili defensorzy The Gunners. Po raz kolejny w ataku Arsenalu zawodziła skuteczność, bo dobre okazje stworzyli sobie Gabriel Martinelli, Pepe, czy Bukayo Saka.

Dopiero w 7. minucie doliczonego czasu gry Arsenal zdołał pokonać Alphonse'a Areolę. Po jednym z rzutów rożnych i niemałym zamieszaniu w polu karnym Fulham, piłka na pierwszym metrze trafiła do Eddiego Nketiaha, który nie zwykł się mylić w takich sytuacjach.

Tym oto sposobem Kanonierzy do swojego dorobku punktowego doliczają jedno oczko, które w żaden sposób nie zbliża ich do czołówki tabeli. Po raz kolejny trzeba to powiedzieć: Mikel Arteta musi wszystkie siły rzucić na zwycięstwo w Lidze Europy.

Oceń piłkarzy po meczu