Obszerny wywiad z Yayą Sanogo
26.04.2014, 23:10, Eryk Szczepański 44 komentarzy
Kiedy Arsenal w lecie pozyskał Yayę Sanogo, jasne było, że jest to kolejny typowy dla Arsena Wengera zakup. Młody, zdolny zawodnik, który dzięki ciężkiej pracy, ma w przyszłości stanowić o sile Kanonierów.
Talent Sanogo został dostrzeżony jeszcze na bardzo wczesnym etapie jego kariery. Młody Francuz szybko został okrzyknięty jedną z największych nadziei francuskiego futbolu, po tym, jak świetnie prezentował się w młodzieżowych drużynach. Jego przygoda z piłką mogła się jednak dość szybko zakończyć, ponieważ ma on za sobą już kilka poważnych kontuzji.
Kiedy to po 18-miesięcznym rozbracie z piłką wrócił na boisko, ktoś wyciągnął do niego pomocną dłoń. Ktoś, kto nie zapomniał o jego wyjątkowych umiejętnościach i był przekonany, że jest w stanie mu pomóc w osiągnięciu najwyższego sportowego poziomu. Tak, to był Arsene Wenger. Boss musi głęboko wierzyć w umiejętności Francuza, o czym może świadczyć jego obecność w wyjściowym składzie w meczach z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów i z Liverpoolem w Pucharze Anglii i to tuż po sześciomiesięcznej przerwie spowodowanej kolejną kontuzją.
Jak do tej pory oceniasz swój sezon?
Myślę, że ogólnie jest całkiem pozytywnie. Wróciłem po kontuzji i od razu zagrałem w bardzo ważnych spotkaniach. Jestem zadowolony z tego w jakim stylu wróciłem, ponieważ było to dla mnie bardzo trudne i ciężko na to pracowałem. Jednak nigdy nie jestem w pełni zadowolony z siebie. Mam mieszane odczucia odnośnie pierwszej części sezonu i mojej kontuzji. Zastopowała ona trochę mój rozwój i integrację z kolegami z drużyny i angielska piłką.
Jak się teraz czujesz?
Po takiej kontuzji jak moja, zawsze potrzebujesz trochę czasu, aby wrócić do pełni formy. Ale czuję się silny i wiem, że się tam zbliżam. Powrót na boisko i gra z takimi rywalami jak Liverpool, czy Bayern daje dużo satysfakcji.
Musiałeś czuć się sfrustrowany doznając kontuzji na samym początku sezonu…
Rzeczywiście, to było frustrujące. Przyjechałem tu z wielkim zapałem do gry i chęciami, aby pomóc drużynie. To nie mogło się stać w gorszym czasie. Ale już nie raz wracałem po poważnych kontuzjach, więc i ta mnie nie przestraszyła.
Jak to było zacząć pracę z taką drużyną?
To było bardzo pozytywne. Kiedy dołączasz do takiej drużyny jak ta, nawet zanim zaczniesz grać, poprawiasz swoje umiejętności i dużo się uczysz. Wszystko dzieje się znacznie szybciej. Gdy trenujesz z takimi piłkarzami, od razu przyspieszasz, aby dojść do takiego poziomu jak oni. To dla mnie świetna okazja do nauki. Gra tutaj to czysta rozkosz. Przybyłem tu z moimi marzeniami, ambicjami, umiejętnościami i wadami. Przybyłem tu, aby uczyć się od najlepszych. Skorzystam z wszystkiego, co może mi pomóc. Nie przyjechałem tu, aby być oglądać piękne przedstawienie, przyjechałem, aby być jego częścią.
Jestem raczej małomówny i nieśmiały, ale staram się jak najwięcej rozmawiać z kolegami i prosić ich o rady. Mogę się uczyć od każdego, od byłych świetnych graczy Arsenalu, jak i od tych, którzy są znacznie mniej doświadczeni. W tym sezonie trenuje z nami Robert Pires, kiedy tylko mogę, proszę go o jakieś wskazówki. Tak samo było kiedy był z nami Thierry Henry, oni są dla mnie wzorami do naśladowania.
Jak Twoje relacje z Arsenem Wengerem?
Darzę go wielkim szacunkiem. Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania, to było w poprzednim sezonie w Paryżu. Powiedział mi, że chciałby, abym dołączył do Kanonierów i że dostanę szansę na to, aby pokazać co potrafię. To przekonało mnie od razu, mimo innych ofert, chciałem przyjść tylko tu.
Anglia zawsze była miejscem, w którym chciałeś grac?
Tak, zawsze. Kiedy byłem młodszy, zawsze oglądałem Premier League. Uwielbiam ten styl, emocje i atmosferę. Uwielbiałem wszystko co było związane z angielską piłką i powiedziałem sobie: Muszę ciężko pracować, a być może kiedyś dostanę szansę, aby zagrać w Premier League, a zwłaszcza w Arsenalu.
Dlaczego Arsenal?
Przede wszystkim dlatego, że pierwsze co myślisz, kiedy mówisz Arsenal, to Thierry Henry. Oglądałem go kiedy byłem mały i to on obudził we mnie marzenia. Był niesamowity. Pochodzimy z tego samego miasta – Les Ulis, na przedmieściach Paryża – i zawsze był dla mnie przykładem. Podążanie jego śladami i dotarcie tutaj było moim marzeniem. Nawet nie marzeniem, to był mój cel.
Fizycznie Premier League jest bardzo wymagająca, szczególnie dla napastników. Lubisz takie wyzwania?
Fizyczność nie była częścią mojego dorastania. Wiem jednak, że w Anglii jest to ważną częścią gry. Muszę udowodnić swoją wartość i w tym elemencie. Ważnym będzie nauka walki w powietrzu i utrzymywania się przy piłce.
Dobrym przykładem były moje pojedynki w pucharowym meczu z Liverpoolem przeciwko Aggerowi i Skrtelowi. To była dobra gra, podobało mi się to, ale było bardzo ciężko. Przez te 90 minut nauczyłem się więcej, niż przez całą karierę w Auxerre.
Mówiłeś wcześniej o swojej kontuzji. Osobą, która bardzo ci pomagała w tym ciężkim czasie jest Teddy Tamgho, francuski mistrz trójskoku. Jak bardzo ta relacje jest dla ciebie ważna?
Teddy jest dla mnie jak brat. Jesteśmy bardzo blisko. Poznaliśmy się w 2010 roku w centrum rehabilitacyjnym w St. Raphael. Obaj mieliśmy poważne kontuzje. Jak się lepiej poznaliśmy i uświadomiliśmy sobie, jak dużo nas łączy, nasze relacje bardzo się zacieśniły. Przyglądał się mi i udzielał dobrych rad. Jestem jak jego młodszy brat. Kiedy doznałem kolejnego urazu we wrześniu, przyjechał do mnie, by mnie wspierać.
Z jego doświadczeniem, to bardzo cenna pomoc…
Dokładnie. On jest mistrzem i halowym rekordzistą świata. Jego wskazówki są bardzo cenne, nawet jeśli uprawiamy dwa różne sporty. Mówi mi jak sobie radzić z presją i oczekiwaniami oraz jak się odżywiać, jest dla mnie bardzo ważny.
Po powrocie z kontuzji, rozegrałeś mecz z Liverpoolem. Byłeś tym faktem zaskoczony?
Nie byłem zaskoczony. Przygotowywałem się do tego, że mogę zagrać, kiedy Boss powiedział, że zacznę mecz w wyjściowym składzie, byłem gotowy. Moje ambicje są takie, że chcę grać w każdym meczu, więc nigdy nie będę zaskoczony zaczynając mecz od początku. Wiem, że to był bardzo ważny pojedynek i świadomość tego, że mam zaufanie trenera, była dla mnie bardzo ważna. Na pierwszym naszym spotkaniu powiedział mi, że dostanę szansę i rzeczywiście ją dostałem.
Zagrałeś również kilka dni później z Bayernem. Czułeś presję?
Nie czułem, serio! Traktowałem to jako kolejny mecz. Wierzę w siebie i w swoje umiejętności. Nawet kiedy mam gorszy mecz, nie rozwodzę się nad tym. Nikt nie jest doskonały w każdym meczu, nawet Messi, czy Ronaldo mają gorsze spotkania. Zawsze wierzę, że poprawię się w następnym spotkaniu i wyciągnę wnioski z błędów jakie popełniłem.
Co z wątpliwościami? Masz czasami jakieś?
Każdy zawodnik czasem jakieś ma. Ale staram się zostawić poza boiskiem najwięcej jak się da. Zawsze byłem silny mentalnie.
Dorastałeś z ludźmi, którzy na każdym kroku mówili ci, że jesteś świetnym zawodnikiem jak na swój wiek. Jak sobie z tym radziłeś?
Próbowałem zrobić z tego jakąś abstrakcję, żeby o tym nie myśleć. W wieku szesnastu lat strzelałem bardzo dużo goli, to tylko nasiliło to co mówili ludzie. I zobacz co się stało. Miałem poważną kontuzję i nie grałem przez 18 miesięcy. Ludzie wtedy przestali mówić. Mówienie nic nie znaczy. To co jest najważniejsze, to pokazywanie na boisku tego co się potrafi. Moje kontuzje trochę mnie opóźniły. Ale teraz bardzo ciężko pracuję i za rok-dwa będę tam, gdzie powinienem być teraz, gdybym nie miał tych urazów.
Kto był Twoim idolem, gdy dorastałeś?
Uwielbiałem Georga Weah. Grał dla Monaco, PSG i AC Milan. Był świetnym napastnikiem i moim idolem. Starałem się też grać trochę jak Didier Drogba. Wprawdzie ludzie porównywali mnie do Adebayora, ale to Drogba był dla mnie przykładem.
Jak to było dorastać tam, skąd pochodzi Thierry Henry?
Tam wszystko się zaczęło. Graliśmy w piłkę na małym stadionie niedaleko naszych bloków. Piłka była w naszych głowach non-stop – w dzień i w nocy, w deszcz i w śnieg – nigdy nie przestawaliśmy. Grałem w lokalnym klubie, gdzie swoje przygody zaczynali Thierry Henry i Patrice Evra. Byliśmy świetną generacją piłkarzy, z tamtej drużyny dziewięciu piłkarzy trafiło do takich akademii piłkarskich jak Nantes, Nancy czy Bastia. Byliśmy dumni, że dorastaliśmy tu, gdzie dorastał Thierry. Każdy z nas marzył o takiej karierze. „On jest stąd!” – zawsze powtarzaliśmy.
W Anglii zazwyczaj drugi sezon jest zdecydowanie lepszy dla obcokrajowców. Wybiegasz już myślami tak daleko?
Tak. Na razie ciągle odkrywam nowe rzeczy i się uczę. W następnym sezonie będę po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego oraz będę lepiej znać tutejszy język i styl gry. I przede wszystkim będę się lepiej rozumieć z kolegami z drużyny. Wprawdzie zdążyłem się już z nimi zintegrować, ale gra z nimi wciąż jest dla mnie czymś nowym.
Dużo myślisz o swoim pierwszym golu w barwach Arsenalu?
Myślę o tym, ale to normalne. Jestem przecież napastnikiem. W klubie jest bardzo dużo osób, które chcą, żebym szybko zdobył swoją pierwszą bramkę. Widzą jak ciężko pracuję i uważają, że należy mi się nagroda za włożony wysiłek. Jestem cierpliwy, wiem, że ta pierwsza bramka przyjdzie.
Francja zagra w tym roku w Mistrzostwach Świata. Ty nie będziesz częścią drużyny, w przeciwieństwie do Twoich kolegów Paula Pogby i Raphaela Varane. Myślisz już o kolejnej imprezie – Euro 2016?
Szczerze, to nie myślę teraz o reprezentacji. Wiem, że jeżeli będę dobrze grać w klubie, to dostanę powołanie do kadry. Teraz więc moim priorytetem jest ciężka praca i dobra gra dla Arsenalu.
Powiedz mi już na koniec, czy podczas tej tragicznej 18-miesięcznej kontuzji kolana, miałeś takie myśli żeby się poddać i zacząć robić coś innego?
To było trudne, bardzo trudno. Zgubiłem cierpliwość i wiarę w siebie, prawie się poddałem. Musiałem wspierać moją rodzinę, ale jako że miałem długoterminową kontuzję, Auxerre nie wypłacało mi pensji. Było coraz trudniej, zarówno dla mnie, jak i dla całej rodziny. Polegali na mnie, więc rozważałem zakończenie przygody z piłką i pracę na poczcie. Ale postanowiłem, że dam sobie jeszcze jedną szansę. I wytrwałem. Pracowałem bardzo ciężko i nie oglądałem się za siebie. Jestem muzułmaninem i jestem bardzo religijny. Wiara bardzo mi pomogła przetrwać ten trudny czas w moim życiu.
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Teraz sie smiejecie z Sanogo a za jakies 3 lata to bedzie podstawowy napastnik Arsenalu :P
Zostawcie ocenianie Wengerowi, bo się zna na tym lepiej, niż Wy ;)
@ andrzej
Oj tam, nie przesadzaj ;):
dla mnie to dwa różne typy zawodników - Sanogo na pewno nie gra tak dobrze głową jak Crouch - poza tym obecnie jest od niego gorszy piłkarsko ;)
młody jest, niech się ogrywa, np. jak wygramy z Newcastle i WBA, to mógłby dostać 90min z Norwich.
o czym była ta dyskusja? o muzułmanach?
http:// allegro.pl/koszulka-arsenal-londyn-rozmiar-xl-i4171242400.html
@adrian12543 - "Ocenianie talentów zostawcie Wengerowi. " - obiecuję przy okazji piwo lub herbatę postawić za tą linijkę :)
A do wszystkich którzy piszą zdania w stylu "To w co wierzy to jego sprawa. Co was to obchodzi" - komentujemy, bo sam wywalił swoją brudacką quasi religię na światło dzienne podczas gdy nikt go o to nie pytał, a wtedy trzeba się liczyć z komentarzami.
Jego akcje z ligi francuskiej są na Youtube, polecam fanom jego "talentu".
Nie rozumiem, że w ogóle został piłkarzem. A już praca w Arsenalu jest gigantycznym zaskoczeniem.
Jak niewiele umiejąc można zajść tak wysoko, imponujące.
Może ma ktoś ochotę? Polecam, a na mnie za duża aż żal mi sprzedać ...
allegro.pl/koszulka-polo-arsenal-nike-nowa-xl-tanio-dla-fana-i4188835003.html
a nie henry
sanogo to crouch
Ktoś wie o co chodzi z biletami na Newcastle
Ktoś wie o co chodzi z biletami na Newcastle
Sanogo kłoda? Nie widziałem wielu zawodników, którzy przy jego wzroście dysponują tak dużą zwinnością i przyzwoitą techniką.
Brakuje mu ogrania i pewności siebie - to przyjdzie z czasem, a wtedy może być takim nowym Adebayorem.
Jeśli będzie grał tak jak się wypowiada ,to jestem spokojny o niego.
Ma zadatki na bycie dobrym napadziorem, ale wiele nauki przed Francuzem.
Ja mimo wszystko widzę w nim potencjał. Czekam na moment gdy rozwinie skrzydła... w końcu na naszym Walijczyku też wieszaliśmy psy :)
ps. co was obchodzi jego religia!? Wyluzujcie!
Kolejna kłoda
W Polsce nie ma wielu muzułmanów, bo w Polsce po prostu jest wujowo. Nie jestem zwolennikiem jego talentu - jak dla mnie jest drewniany i podczas meczu z Bayernem wydawało mi się, jakby biegał jak najbliżej obrońcy byle nikt mu piłki nie podał, bo może ją stracić.
Yaya wszystko super i trzymam za Ciebie mocno kciuki bo naprawdę widzę ten potencjał, ale do cholery nie baw się w bycie brudasem w życiu prywatnym Bro, "nie idź tą drogą" ;))
za 15-20 lat bedzie u nas z islamem i muzulmanami taki sam problem jak w innych krajach, wiec spokojnie, poczekaj po prostu...
ozzy95 - zdziwilbys sie jakie socjale maja imigranci.
W naszym kraju nie ma tak wielu muzułmanów nie dlatego, że mamy tzw. "obrońców krzyża", a dlatego że nie mamy opieki socjalnej na poziomie UK. Ot cała tajemnica.
Dlaczego wkraczacie w jego religię? To jego sprawa czy jest katolikiem, muzułmaninem czy ateistą. Nas powinna obchodzić jego gra i tylko gra.
Marzag, skad to info, z ksiazki? :)
To w co wierzy to jego sprawa. Co was to obchodzi. Mnie obchodzi to co robi na treningach i meczach
JA tam do murzynów , niemców,muzułmaninów nic nie mam:P
BTW Henry też jest muzułmaninem, szach mat panowie, wykreślajcie go z listy swoich ulubionych piłkarzy ;d
Może strzeli swojego pierwszego gola dla Arsenalu jeszcze w tym sezonie. Tego mu życzę.
jaque, w tym roku wzywa nas USA, nie jedziemy do Azji :-)
Jest muzułmaninem i co z tego. Islam to szerokie pojęcie są przecież Szyici, Sunnici i Charadżyści. Każdy odłam ma inne zasady. Wiara najwyraźniej mu pomaga to dlaczego nie miałby być wierzący. Oczywiście to inna kultura, dlatego uważam że kulturalnie powinni się dostosować do Europy, ale wyznaniowo proszę bardzo niech wierzą. Nie każdy od razu jest przecież złym człowiekiem,.
nie oceniam, tylko napomniałem.
może niepotrzebnie, ale temat strasznie dla mnie drażliwy.
kibice nie powinni oceniać piłkarza po jego życiu prywatnym tylko po grze... Sanogo się na turnee po Azji rozrusza i będzie pożyteczny :)
Dla muzułmanów nie istnieje coś takiego jak multikulturalizm. Ich religia jest jedyną właściwą i nic innego się nie liczy.
Moją żonę o mało nie zabili wzrokiem jak zobaczyli krzyżyk na szyi, ale Ty spróbuj coś o ich maskach na twarzy wspomnieć - rasizm.
A taktykę obrali najlepszą z możliwych - po prostu robią sobie po 8-10 dzieci. Mój sąsiad, starszy Brytyjczyk Z URODZENIA z rodziców BRYTYJCZYKÓW niedawno napomniał, że w takim tempie rozrostu to za 20 lat w UK 90% ludności to będą muzułmanie w pakistańskiej wersji.
Wygląda dobrze ułożonego chłopaka. Oby mu zdrowie dopisywało to bramki na pewno zacznie strzelać. Niech popracuje w okresie przygotowawczym nad masą mięśniową, bo tego najbardziej mu brakuje.
Co do poruszonego tematu religii. To nie mam problemu z tym, że jest muzułmaninem. Właściwie nawet się na tym podczas czytania nie zatrzymałem, uznałem to za normalne. Z resztą Arsenal ma chyba najbardziej multikulturowych kibiców w Anglii, więc zwłaszcza nas kibiców Arsenalu nie powinny razić: inny kolor skóry, kultury, religii itd.
Jeszcze jedno: multikulturalizm to zło. Islam to inna kultura dlatego tak trudno ją zrozumieć.
O kolego prawie 7 lat mieszkam w UK więc opinię o muslimach to ja sobie wyrobiłem z własnego doświadczenia, a nie z zasłyszanych opowieści.
Ludzie w Polsce plują na katolików-ultrasów, obrońców krzyża i innych tego typu fanatyków, ale dzięki nim przynajmniej nie musicie się obawiać sąsiadów w turbanach z taką ilością potomków że człowiek się zastanawia gdzie oni się mieszczą.
No i za kilkanaście lat z tych gromadek dzieci będą dorośli w ilości przerastającej ilość mieszkańców kraju który najechali.
@Manwe
Z całym szacunkiem ale to raczej Ty mało o nich wiesz. Prawdziwy muzułmanin to taki który przestrzega zasad koranu, czy ci którzy mieszkają w Europie w pełni ich przestrzegają? Np Ozil? Nie do końca, to że są islamistami nie oznacza że nimi naprawdę są. To coś takiego jak wierzący ale nie do końca praktykujący chrześcijanin.
zacznijmy od tego, że w każdej wierze tak jest. U nas są księża pedofile a u nich psychopaci. Najśmieszniejsze jest to, że ludzie nic nie wiedzą o tej religii a najwięcej mówią
Do tych panów poniżej.
Mesut na ten przykład też jest muzułmaninem. Może nie zdajecie sobie sprawy, ale ci "muzułmanie", którzy zniewalają kobiety i wojują ze wszystkim co niemuzułmańskie to tylko mała część tej społeczności.
UJ, że wiara pomogła w tym przypadku Sanogo w trudnych chwilach, ważne że jest tym strasznym muzułmaninem.
Pewnie piłkarze, którzy są muzułmanami, za zarabiane pieniądze wspierają zamachowców. :(
Muzułmanin... so sad :(
Spoko gość.
Tylko to przedostatnie zdanie... nieważne zresztą.
Nie wiedziałem, że był bliski zakończenia kariery w tak młodym wieku. Dobrze, że się nie poddał i walczył dalej. Życzę mu jak najlepszej kariery w naszych barwach bo naprawdę go polubiłem. Widać gołym okiem, że talent ma, ale przez te kontuzje na pewno gra teraz słabiej. Wierzę, że przyszły sezon będzie w jego wykonaniu o wiele lepszy.