Oceny Kanonierzy.com: Arsenal vs Manchester City

10.08.2014, 21:21, Michał Lach 48 komentarzy

Wraz z nowym sezonem na Kanonierzy.com wracają oceny pomeczowe! Dzisiejsze spotkanie, w którym Arsenal pokonał 3:0 Manchester City, ocenione zostało przez naszych redaktorów: Sebastiana Czarneckiego i Michała Lacha.

Wojciech Szczęsny: 7.0

Polak rozegrał dobre zawody, w których udało mu się zachować czyste konto. Kiedy było trzeba, udanie interweniował przy strzałach przeciwnika i mądrze dyrygował linią obrony. Mimo wszystko trzeba dać mu lekką reprymendę za niepewne wyjścia do górnych piłek, po których Obywatele mogli stworzyć sobie zagrożenie.

Mathieu Debuchy: 8.0

Najpewniejszy punkt bloku defensywnego Arsenalu. Mathieu szybko udowodnił, że Bacary Sagna to już zamknięty temat i nikt w północnym Londynie nie powinien za nim płakać. Francuz wspaniale ubezpieczał prawą flankę, podłączał się do akcji ofensywnych i znakomicie asekurował środkowych obrońców. Zaliczył najwięcej odbiorów (aż 6) w całej drużynie, do tego w kluczowym momencie zablokował strzał Samira Nasriego i kilka razy mądrze przejmował podania. Wykonał tytaniczną pracę na całej długości boiska i nikt nie powinien mu tego odmówić.

Calum Chambers: 7.5

Młody Anglik został przesunięty przez Wengera na środek defensywy i radzi sobie na nietypowej dla siebie pozycji bardzo dobrze. Wychowanek Southampton zaliczył 2 odbiory i 5 przechwytów, a także aż 13 razy wybijał piłkę z pola karnego Arsenalu. Co prawda dwa razy dał się ograć napastnikom rywali, przez które londyńczycy mogli stracić bramkę, ale przez całe spotkanie dotrzymywał kroku najlepszemu w obronie Debuchy'emu.

Laurent Koscielny: 7.0

Francuz rozegrał tylko jedną połowę, ale była to bardzo dobra połowa. Trzymał w ryzach defensywę i ubezpieczał młodego Chambersa, dzięki czemu Arsenal nie stracił bramki. Popularny Kosser wciąż nie jest jeszcze w pełni sił po Mundialu i krótkim okresie przygotowawczym, ale powoli wraca do najwyższej dyspozycji przed nadchodzącym sezonem.

Kieran Gibbs: 7.0

Anglik wywiązał się ze swoich obowiązków poprawnie, ale kiedy na boisku zameldował się David Silva, a w drużynie Obywateli została uruchomiona prawa flanka, został osaczony atakami ze strony Jesusa Navasa. Mimo wszystko, Gibbs nie odstawał w niczym od swoich partnerów w defensywie, a na dodatek dobrze podłączał się do ataków zaczepnych, dlatego też możemy ocenić jego występ na plus.

Ignacio Monreal: 6.5

Wrzucenie Monreala na środek obrony do pary z nieopierzonym Chambersem przy zaledwie dwubramkowym prowadzeniu Arsenalu to był bardzo ryzykowny ruch ze strony Wengera. Mimo wszystko były gracz Malagi dobrze wywiązał się z powierzonych mu zadań i wcale nie wyglądał blado na tle reszty. Nie bał się toczyć pojedynków jeden na jeden z Dżeko czy Joveticiem, nie załamywał linii spalonego i udowodnił, że w razie potrzeby śmiało może grać na stoperze. Byle tylko nie za często!

Mikel Arteta: 7.0

Wydawało się nam, że w poprzednim sezonie oglądaliśmy upadek wielkiego generała, który przez ostatnie lata dzielnie dowodził środkiem pola Arsenalu. Hiszpan tracił pomysł na grę, nie był już tak efektywny w defensywie i częściej wadził drużynie, aniżeli jej pomagał. Dzisiaj Arteta w końcu zagrał tak, jak należy. Dobrze uzupełniał się z Wilshere'em, mądrze organizował grę ofensywną i przede wszystkim nie popełniał głupich błędów, które mogły prowadzić do utraty bramki. W dzisiejszym meczu Arsenal potrzebował kapitana i go posiadał, a swój dobry występ zwieńczył uniesieniem zasłużenie wygranej Tarczy Wspólnoty.

Mathieu Flamini: 6.5

Nie otrzymał wiele czasu na odmienienie oblicza gry, ale zrobił to, co do niego należało - uspokoił ją. Przy bezpiecznym wyniku musiał utrzymać w ryzach środek pola i nie przepuszczać pod swoje pole karne nacierających Obywateli i swoje zadanie wykonał. Co najważniejsze, nie zrobił nic głupiego i nie otrzymał nawet żółtej kartki, a to istotne do odnotowania w jego przypadku!

Jack Wilshere: 7.0

Anglik w należyty sposób odpowiedział na falę krytyki, z którą musi się mierzyć od czasu wpadki w Las Vegas. 22-letni gracz był aktywny od samego początku. Rozgrywał piłkę w niemal wszystkich sektorach boiska. Swoje niebagatelne starania przypieczętował asystą przy bramce Santiego Cazorli. W 1. połowie zanotował najwięcej kontaktów z piłką spośród wszystkich tegorocznych zdobywców FA Cup.

Aaron Ramsey: 8.0

Dzisiejszym występem popularny Rambo potwierdził, że nie zamierza spocząć na laurach i przejść do historii Premier League jako gwiazda jednego sezonu. Grał dzisiaj na najwyższych obrotach. Był widoczny wszędzie. Imponował zarówno dryblingami jak i przechwytami. Swój występ uświetnił bramką i asystą. Przy golu popisał się spokojem, jakiego nie powstydziłby się żaden rasowy napastnik. Czapki z głów.

Alexis Sanchez: 7.0

Genialne podanie do Sanogo, kilka niepotrzebnych strat, niewykorzystana sytuacja i dużo, dużo biegania - tak można streścić 3 kwadranse, które rozegrał dziś nowy gwiazdor Arsenalu. Widać było gołym okiem, że ma jeszcze braki kondycyjne i nie jest zgrany z drużyną, jednak to przyjdzie z czasem. Summa summarum był to bardzo przyzwoity występ Chilijczyka.

Santiago Cazorla: 7.0

Piłka na Wembley słucha filigranowego Hiszpana - w kolejnej wizycie w świątyni futbolu udało mu się skierować ją do bramki. Na początku meczu stwarzał zagrożenie pod bramką The Citizens jednak już pod koniec 1. połowy przygasł, a w 2. odsłonie był zupełnie niewidoczny.

Yaya Sanogo: 7.0

Młody Francuz zagrał odpowiedzialnie i dojrzale. Wywiązywał się z roli najbardziej wysuniętego gracza i udało mu się zaliczyć asystę, po bardzo przytomnym zagraniu do Ramseya. Sanogo coraz głośniej puka do drzwi 1. składu.

Alex Oxlade-Chamberlain: 6.0

Wychowanek Świętych ma za sobą dość niemrawe spotkanie, w którym nie pokazał nic szczególnego. Warto wspomnieć jednak o 2 powrotach pod własną bramkę, po których udało mu się przechwywcić piłkę. Nie zmienia to jednak faktu, iż The Ox jest daleki od pełni formy.

Olivier Giroud: 7.0

Piękny, naprawdę piękny był ten gol! Ozdoba całego spotkania. Co ciekawe, Giroud był chyba ostatnim graczem z dzisiejszej ofensywy Arsenalu, po którym można było się spodziewać takiego uderzenia. Poza tym mało widoczny, gdyż jego bramka "zabiła" mecz. Gra toczyła się głównie w okolicach koła środkowego i obie ekipy nie kwapiły się do ataków.

Tomas Rosicky: 6.0

Reprezentant naszych południowo-zachodnich sąsiadów nie popisał się niczym szczególnym w dzisiejszym spotkaniu. Wszedł on jednak na boisko, gdy na tablicy widniał wynik 3:0 dla Kanonierów i było już "pozamiatane".

Joel Campbell - grał zbyt krótko, by go ocenić.