Pardew: Wenger zasługuje na zwycięstwo w Lidze Mistrzów

29.12.2013, 14:12, Jakub Tesluk 17 komentarzy

Alan Pardew objął stery Newcastle zaledwie 3 lata temu, jednak on odnosi wrażenie, że minęło znacznie więcej czasu.

- Patrzę w lustro i wydaje mi się, że pracuję tu już ze 20 lat. Gdy tu przyszedłem byłem młodym człowiekiem – śmieje się Anglik.

Presja, którą mogli powodować Mike Ashley (właściciel klubu) oraz Joe Kinnear (dyrektor sportowy) została przeważona przez świetne wyniki, które osiąga ostatnio drużyna prowadzona przez Pardewa. Frankofońskie Newcastle zdaje się spełniać w tym sezonie wizję Ashleya i jest czymś na kształt północno-angielskiego Arsenalu.

- Podoba mi się tu. Praca w Newcastle United jest jak przejażdżka kolejką górską, ale w ostatnim czasie mieliśmy więcej wzlotów niż upadków. Jestem bardzo zadowolony z postępu, jaki uczyniła nasza drużyna. Obecnie naszym celem jest utrzymanie się w pierwszej ósemce przez 3-4 najbliższe lata – powiedział Pardew.

Obecnie Newcastle jest na wyciągnięcie ręki od miejsca dającego grę w Lidze Mistrzów, przez co mogą celować trochę wyżej niż tylko TOP8. Jednak najbliższym zadaniem stojącym przed drużyną z północy jest podłożenie nogi Arsène Wengerowi idącemu w kierunku mistrzostwa Anglii. Jednak nawet w przypadku porażki z Arsenalem, Pardew nie będzie miał czego się wstydzić, ponieważ jego drużyna w ostatnich 8 meczach była niepokonana, przy czym tylko raz zremisowała. Może to być pstryczek w nos dla wszystkich tych, którzy chcieli zwolnienia Anglika, po widmie spadku, które nawiedziło Newcastle w wiosnę.

- Gramy ładnie, ofensywnie. Nie boimy się rywali kimkolwiek by nie byli – mówił 52-letni menedżer Newcastle.

Arsène Wenger może mieć w tym sezonie podobne odczucia, co jego vis-à-vis z Newcastle. Wielu ludzi w lato domagało się zwolnienia Francuza. Alan Pardew zdaje sobie sprawę z tego, że zaufanie jest wartością, która jest coraz rzadsza w Premier League, co świetnie obrazuje fakt, że jest on drugim najdłużej pełniącym funkcję menedżera w lidze angielskiej po Wengerze.

- Teraz wszystko zmienia się bardzo szybko. Zaufanie i czas jest czymś niezbędnym dla trenera, a obecnie w Anglii bardzo rzadko, kiedy można to otrzymać. To bardzo ważne, żeby w szatni władzę sprawowała ta sama osoba przez jak najdłuższy okres. Klub jest jak organizm. By dobrze nim zarządzać, musisz dokładnie poznać, jak tu wszystko działa, a do tego potrzeba czasu. Niestety, jeśli nie naprawisz niedziałających fragmentów zespołu bardzo szybko, możesz stracić pracę. Angielska piłka traci na takiej niecierpliwości.

- Kluby mogą uczyć się od Arsenalu. To niesamowite, jaką pracę wykonał tam Wenger. Mam ogromną nadzieję, że Kanonierzy wygrają w tym sezonie Ligę Mistrzów. Nikt inny nie zasługuje na to jak Francuz – dodał Pardew.

Gdy angielski menadżer prowadził West Ham United, jego relacje z Wengerem wydawały się być raczej chłodne, jednak z biegiem czasu ta relacja uległa poprawie.

- Sprowadziliśmy wielu Francuzów, ponieważ wielu świetnych zawodników było dostępnych. Gdy Arsène przyszedł do Anglii, postąpił podobnie. Wolałbym mieć więcej Brytyjczyków w składzie, ale nie będę na siłę ich wpychał do składu, kiedy francuska część radzi sobie tak dobrze. Obecnie rynek transferowy obejmuje cały świat, a nie tylko Anglię. Wenger chyba zauważył to jako pierwszy. Jesteśmy jego dłużnikami – zakończył Pardew.