Podsumowanie sezonu 2010/11 według Kanonierzy.com
07.06.2011, 01:31, Michał Kowalczyk 2206 komentarzy
Sezon, który na twarzach sympatyków Arsenalu pozostawił tylko wyraźną frustrację i rozczarowanie, właśnie dobiegł końca. Za sobą mamy kampanię, która rozbudziła wielkie nadzieje, a która skończyła się chyba jeszcze tragiczniej niż poprzednie podejścia do zakończenia pucharowej posuchy.
Obecna sytuacja w Klubie nie napawa optymizmem. Mnożą się akty dezercji, które powoli stają się dniem powszednim w północnym Londynie. Sprawa wydaje się rozwojowa i choć okienko oficjalnie jeszcze się nie otworzyło, wydaje się niemal pewnym, że w Arsenalu podczas tego lata dojdzie nie tyle do rewolucji, co do istnego trzęsienia ziemi.
Skupmy się na krótkim podsumowania sezonu 2010/11 w wykonaniu Arsenalu. Poniżej opinie poszczególnych redaktorów naszego wortalu.
Eryk Delinger (Vpr)
Dziwny to był sezon. Na pewno pełen emocji, tyle, że nie tylko tych pozytywnych. Zaczęło się… niemrawo. Pierwsza połowa rozgrywek upłynęła pod znakiem tradycyjnej w ostatnich latach dla Kanonierów huśtawki formy, widowiskowych zwycięstw przeplatanych haniebnymi porażkami na własnym boisku. Do składu wkroczyli niespodziewanie młodziutki Jack Wilshere i skreślony przez niemal wszystkich Łukasz Fabiański i swoich miejsc nie zamierzali już oddać. Eksplodował talent Samira Nasri, który wreszcie udowodnił, że wszelkie pseudonimy w rodzaju „nowego Zidane’a” czy „Małego Księcia” nie były tak bardzo na wyrost. Rok 2011 rozpoczęliśmy w wielkim stylu – pasmem zwycięstw i doskonałą grą. Wrócił wreszcie Robin van Persie. Wrócił i rozpoczął prawdopodobnie najlepsze pół roku swojej kariery. Pół roku w trakcie którego nie miał sobie równych. Drużyna nabrała rozpędu, awansowała we wszystkich rozgrywkach, do tego prezentując świetną piłkę i nagle w głowach kibiców zaczęła się rodzić jedna myśl – to jest ten moment, teraz wygramy. Było bardzo blisko. Pojechaliśmy na Wembley, zagraliśmy w finale Pucharu Ligi. Jak zagraliśmy, nie ma co wspominać… Wraz z szansą na trofeum upadł duch zespołu. Moim zdaniem decydująca nie była jednak ta porażka, a to co nadeszło chwilę później - odpadnięcie w przeciągu tygodnia z Champions League i Pucharu Anglii okazało się ciosem, który powalił Arsenal na deski. Ciężko wyjaśnić, jak zespół, który pokonał Chelsea czy Barcelonę, mógł nagle zapomnieć jak wygrywa się mecze. Ludzie mówią, że to brak doświadczenia, ale czy 3 lata temu kiedy, również niejako za sprawą Birmingham, zespół podobnie jak teraz się zagubił, jednym z piłkarzy, którzy „pękli” nie był doświadczony kapitan, William Gallas? Nieważne. Stało się. Znów skończyliśmy z pustymi rękami. Szkoda tylko, że przez ostatnie miesiące będziemy musieli puścić w niepamięć cały sezon – dobrą grę Nasriego, wejście do drużyny Wilshere’a i Szczęsnego (swoją drogą, żywych dowodów, że „projekt” Wengera wcale porażką nie jest), kosmiczne osiągnięcia Van Persiego i bądź co bądź spektakularne zwycięstwo nad Barceloną. Jeszcze słowo o przyszłości i potencjalnych odejściach gwiazd – Cesc i Samir są ważni, ale lepsi piłkarze od nich opuszczali północny Londyn, a Arsenal jak na złość i wbrew apokaliptycznym prognozom wciąż istnieje. Żaden piłkarz nie jest większy od klubu.
Michał Lach (Griz)
Miniony sezon będzie mi się kojarzył przede wszystkim z rozczarowaniem. W styczniu prawie każdy sympatyk The Gunners był pewien, iż jego ulubieńcy przerwą w tym sezonie niechlubną passę. Niestety, już w maju wiadome było, że po raz kolejny Kanonierzy zakończą sezon z pustymi rękoma. Przyczyniła się do tego m.in. sinusoidalna forma podopiecznych Wengera na własnym stadionie. Z Ashburton Grove na tarczy wracały największe europejskie potęgi - finaliści tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, czyli Barcelona i Man United, oraz były mistrz Anglii - Chelsea. Za to z tarczą wyjeżdżały z północnego Londynu zespoły teoretycznie dużo słabsze od gospodarzy, jak West Brom czy Newcastle. Nieraz Kanonierom brakowało zimnej krwi, nieraz szczęście nie dopisywało... Pewnym jest, że Arsenal ma potencjał, aby sięgać po trofea. Jednakże, drużyna i menedżer muszą wyciągnąć wnioski (dokonać transferów). Ale czy to zrobią? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Martyna Masztalerz (Cesciara)
Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że całkiem dobry sezon zakończył się dla nas 27 lutego na Wembley, kiedy w 89. minucie Obafemi Martins strzelił zwycięską bramkę dla Birmingham. Po tym golu, straconym w groteskowych okolicznościach, na dodatek ze spadkowiczem z Premier League, morale zespołu drastycznie spadło. Nie podniósł go również dwumecz z Barceloną w Lidze Mistrzów, kiedy po ładnym spotkaniu na The Emirates przyszło zmierzyć się Kanonierom z Katalończykami w ich twierdzy. Z Katalończykami oraz sędzią Massimo Busacca, który niesprawiedliwie obdarował van Persiego drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, przesądzającą o dalszym przebiegu spotkania. Po tym wszystkim zawodnikom trudno było się pozbierać, czego skutki widzimy w tabeli. Pozostaje mieć nadzieję, że Boss przemyśli porządnie kwestie kadrowe i w przyszłym sezonie zobaczymy odświeżony Arsenal, z nową wiarą i siłą, która jest niezbędna, by walczyć z czołówką coraz silniejszych zespołów Premiership.
Aleksander Gruk (IceMan)
O minionym sezonie można powiedzieć wiele cierpkich słów - gorycz porażki, rozczarowania i frustracji wciąż na dobre nie przeminęła. Nie wszystko potoczyło się tak, jak sobie to wymarzyliśmy. Dramatyczna klęska w finale Pucharu Ligi Angielskiej, po której Kanonierzy nigdy na dobre się nie podnieśli, pozostanie jednym z najbardziej bolesnych epizodów w nowożytnej historii klubu. Posucha pucharowa trwa w najlepsze, defensywne niedostatki są wciąż aż nadto widoczne, mentalna kruchość naszych ulubieńców czasem nadal woła o pomstę do nieba, a z błędów przeszłości zawodnicy, a także sam menadżer, zdają się nie wyciągać dostatecznych wniosków. Nie można jednak powiedzieć, że był to sezon stracony - talent kilku zawodników (szczególnie Jacka Wilshere'a, Wojtka Szczęsnego czy Samira Nasriego) bujnie się rozwinęły, a niektóre fantastyczne zwycięstwa, jak chociażby tryumf nad FC Barceloną, Manchesterem United czy Chelsea, pokazały, że The Gunners stać na walkę z najlepszymi. Wierzmy, że tłuste czasy dla Arsenalu czają się tuż za rogiem. Że już lada moment nawiążemy do wspaniałej tradycji poprzednich mistrzowskich generacji. Do następnych rozgrywek, odpowiednio wzmocnieni, podejdziemy silniejsi.
Michał Kowalczyk (couval)
Wybaczcie lapidarność wypowiedzi, ale jestem zwolennikiem stwierdzenia, że czyny mówią więcej niż słowa. A ten czyn był doprawdy niezwykły i śmiało mogę go nazwać najwspanialszym, z perspektywy wieloletniego kibica Arsenalu, przeżyciem w tym jakże rozczarowującym sezonie. Powiem tylko tyle. Nie przypuszczałem przed rokiem, że najbardziej najeżone emocjami wspomnienie z sezonu 2010/11 będzie zarejestrowane filmikiem rozpoczynającym się od słów komentatora: „Koscielny to the rescue, again!”…
Mateusz Kolebuk (RahU)
Miniony sezon był sezonem paradoksów i absurdów. Arsenal potrafił w końcówce sezonu rozprawić się z Manchesterem United, aby następnie dostać łupnia od Stoke City. Nie jest tajemnicą, że w Arsenalu od dłuższego czasu brak dużych, barczystych panów, szczególnie w formacjach defensywnych. Wenger doskonale o tym wie, co podkreślał niejednokrotnie w wywiadach, aby następnie kupić... Koscielnego i Squillaciego. O ile pierwszemu nie mam zbyt wiele oprócz wątłej postury do zarzucenia, to na podstawie gry drugiego można by napisać scenariusze do przynajmniej kilku tragikomedii. Mówi się, że to wszystko to kilkuletni plan przebudowy drużyny, tworzenie fundamentów z młodych zawodników. Czyżby jednak nikt nie przewidział, że w ciągu tych sześciu lat ważny dla klubu zawodnik może go opuścić, bo nie wystarczą mu obietnice (nota bene bez pokrycia)? Co się wówczas dzieje z fundamentami - nie trzeba wyjaśniać. Szczytem hipokryzji popisał się po zakończonych rozgrywkach wirtuoz "podania do najbliższego zawodnika", Denilson, który stwierdził, że odchodzi, bo nie może dłużej czekać na trofea, wszak jest zbyt młody. No tak, przecież na trofea się czeka, a nie o nie walczy. To logiczne. A właśnie, kryzys po meczu z Birmingham? Zaraz zaraz, czy ja mam deja vu, czy może mamy w drużynie zbyt dużo mięczaków?
Kamil Pniak (pniaq)
Miniony sezon zakończył się w sposób, w jaki Kanonierzy zdążyli nas do tego przyzwyczaić. Od kilku lat brakuje tej drużynie lidera z prawdziwego zdarzenia. Mimo wielkiego szacunku do Ceska, nie wydaje mi się, aby nasz El Capitano nadawał się do tej roli. Kiedy wygrywamy wszystko jest OK, lecz kiedy trzeba odrabiać straty, to nie ma, komu wziąć ciężaru na swe barki i krzyknąć na resztę drużyny, by wzięła się do roboty. Były podczas minionego sezonu mecze magiczne, za które kochamy tą drużynę, lecz zbyt wiele było spotkań, w których brakowało szczęścia, zaangażowania i piłkarskiego cwaniactwa. Co tu dużo mówić albo jesteśmy ekipą, która daje światu niezapomniane widowisko prowadząc w meczu czterema bramkami, a kończąc remisem, albo wygrywamy w takim spotkaniu 1:0 po nudnym meczu, ale z kompletem punktów. Po sześciu latach bez trofeum wolałbym, by w następnym sezonie na stadionie znów krzyczano Boring, Boring Arsenal, a The Gunners zdobywali w takim stylu wyczekiwane puchary.
Maciej Żmudzki (jim_morrison)
Sezon pełen rozczarowań. Nastawiałem się na puchary, nastawiałem się na łzy szczęścia, nastawiałem się na wielką radość. A dostałem to samo, co dostaje od nich co roku. Głupio tracone punkty, głupio tracone bramki, głupio stracony sezon. Konkurencja wcale nie była w tym roku taka silna. Przegraliśmy wszystko na własne życzenie i co tu dużo mówić - my po prostu nie zasłużylismy na żadne trofeum. Za te wszystkie popołudnia spędzone w smutku, żalu i we wściekłości chyba należało nam się coś więcej. Pozostaje tylko ( z każdym rokiem coraz trudniej spiewane) "We'll be back to win the league".
Dominik Kamocki (kamyk10)
Sezon 2010/ 2011 ciężko jest mi jednoznacznie ocenić. Początek wymarzony, efektowna gra, bez dwóch najważniejszych piłkarzy odpoczywających po mundialu. Okienko transferowe nie wywołało u mnie większych emocji. Jak zwykle z Arsenalem łączono wielkie nazwiska, tymczasem do Londynu trafili gracze mniej znani. Wynik końcowy, jaki jest każdy widzi. Wiele już było głosów krytyki, wiele rad dla Wengera, wszystko zostało już powiedziane. Sezon ten był okresem rozbudzonych nadziei, które potem jedna po drugiej uciekały wręcz od Arsenalu. Trzeba jednak znaleźć pewne pozytywy obecnego sezonu, a nie jest ich wcale tak mało. Przede wszystkim Jack Wilshere i Wojciech Szczęsny – dwaj młodzi piłakrze okazali się lekiem na przypadłości Arsenalu: brak bramkarza i środkowego pomocnika z charakterem. Cieszy fakt, że Kanonierzy wreszcie przełamali się w spotkaniach z najlepszymi. To co było bolączka klubu, na szczęście mamy już za sobą. Cieszy forma Robina van Persiego i ogromny postęp jaki poczynił w tym sezonie Samir Nasri. Najlepsze momenty sezonu? Gdybym miał wybrać wskazałbym na wygrane spotkania z Barceloną, Manchesterem United i Tottenhamem. Pozytywów jest więcej, jednak nie przesłonią one fatalnego wrażenia jakie pozostawili po sobie piłkarze w końcówce sezonu. Potencjał w klubie drzemie ogromny, mamy wspaniałych piłkarzy, wielki trenerski autorytet i wspaniałą historię. Kończymy tymczasem rozgrywki na czwartym miejscu. Ale kto powiedział, że futbol jest sprawiedliwy?
Drodzy użytkownicy, to jeszcze nie koniec naszych przemyśleń, bowiem nie wypowiedzieli się jeszcze wszyscy redaktorzy Kanonierzy.com. Podsumowanie to będzie sukcesywnie aktualizowane.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Nanas08 Samir Nasri Official
I just want tell you dont listen the newspaper and the rumours i will let you know if something happen
to z twittera Smaria :)
@Lukkoss
Nie, nie mam. Ale grałem nie raz. Dość dobrze odwzorowywane ruchy.
IMO Forza 3 jest NAJLEPSZĄ wyścigówką na rynku.
GT5 wygrywa tylko nowością jaką było zastosowanie 3D.
Tyle, że wykorzystywanie Kinecta raczej będzie interesować jakiś minimalny procent graczy.
@Lukkoss
Nie, nie mam. Ale grałem nie raz. Dość dobrze odwzorowywane ruchy.
IMO Forza 3 jest NAJLEPSZĄ wyścigówką na rynku.
GT5 wygrywa tylko nowością jaką było zastosowanie 3D.
GT5 (grałem u kolegi) może nie przyniosło takiej rewolucji jak chociażby GT2. Mówisz, że nudna ja bym to nazwał głębią. Im dłużej grasz tym zaczynasz to dopiero ogarniać. Choć zgodzę się, że F4 może porządnie namieszać. Ma niby właśnie kinecta wykorzystywać.
Lukkoss: ja, nawet nie mając Kinecta mogę Ci na to odpowiedzieć. T_T Ruchy przenosi precyzyjnie, ale lag jest dosyć widoczny (choć nie przeszkadza w rozgrywce). Poruszanie po dashboardzie ssie.
Na konsole Forza, Forza i jeszcze raz Forza.
"Ale królem konsolowych symulacji samochodowych jest GT."
Kupiłem GT5. Dla mnie niesamowicie nudna gra. Jestem pewien, że F4 przebije ją pod każdym względem.
@Kondzio
A masz kinecta? Jak go oceniasz? Ogólnie czy precyzyjnie odtwarza ruchy i czy w miarę łatwo można poruszać się po dashboardzie?
@Cudi
Halo do mnie nie przemawia, z tą grą to trochę jak z barcą nie można być obojętny wobec niej. Jedni ją kochają, drudzy(w tym ja) uważają po prostu za średniego fps'a.
Co do forzy to świetna gra. Ale królem konsolowych symulacji samochodowych jest GT. Ale cóż nie stać mnie na utrzymywanie dwóch konsol (zwłaszcza, że na studia idę).
@Cudi
Może i nie przebiją, ale miło jest od czasu do czasu poskakać trochę.
Kinect i jego zastosowanie w grach HC są nadal biedne (choć bardzo ciekawe) i pada nie przebijają i nie przebiją. Podobnie jak Move.
Samir ---> Dzięki za streszczenie. No cóz... nie przepadam za tego typu grami ale skoro ja polecacie to czas najwyższy zagrac ;)
@KondzioElite
No szkoda tego killzone'a. Grałem w 2 na ps2 genialna gra.
No właśnie nic nie mamy dlatego nie wydawałem 500zł żeby w gry dla dzieci pograć. Jedynie Harry Potter wykorzystywał jeśli chodzi o w miarę normalne gry
KondzioElite: Gears of War? Forza? Halo? Killzone to marka słabsza od każdej z tych, które wymieniłem.
A Ubisoft w swoim dziele zmiażdżył konkurencję. AC:R wygląda póki co niesamowicie. W ogóle ten rok wydaje się być niesamowicie bogaty w wielkie tytuły. Prawdziwy maniak będzie musiał liczyć się z wydatkiem rzędu tysięcy złotych.
xTH ->
Jesteś obiektem testowym w korporacji. Zostałeś wybudzony ze śpiączki, a zaraz po Tobie pewien robot, który steruje całym obiektem (który jest ogromny). W przeszłości zniszczyłeś go, a teraz walka z nim zaczyna się od nowa. Zaraz na początku gry odnajdziesz swoje działo do otwierania portali. w testach musisz dojść do wyjścia danego pomieszczenia (nie tylko za pomocą działa portalowego, ale też innych "rzeczy"). Gra nie ogranicza się do tego, ale lepiej więcej nie zdradzać.
@Lukkoss
PS'owcy mają swojego Killzona :(
Na X'a póki co mamy w ogóle jakieś ciekawe tytuły? Animals? Adventures? ;d
Kondzio
Właśnie kinect będzie wykorzystywany teraz w normalnych grach i dlatego planuje go kupić choć cena jest zdecydowanie za wysoka...
xThierry
Zgodzę się podobnie jak w Twierdzy gdzie trzeba kilka godzin grać bo inaczej nie ma sensu zaczynać nawet. Ale w single grałem trochę czasu. Ale jak wspomniałem III najlepsza wiadomo.
Co do poczucia humoru też prawda. Ah ta gra sarkazmem i złośliwości ;D
Swoją drogą Ryse też ciekawie wygląda, jeśli chodzi o kinecta.
Możecie powiedzieć coś więcej o Portal 2? Ogólnie o czym jest ?
SamirRosicky
No właśnie też nie grałem w P1. Ale czytałem recenzje w PSX Extreme i chyba się skusze. Ostatecznie mnie przekonałeś ;)
Cudi
Pewnie masz racje jak posiadając ps trójke ;) Ja tam po ps2 przesiadłem sie na xboxa
Portal to przede wszystkim genialny humor. ^^ A ten rok będzie kozacki pod względem gier, którymi się jaram. Skyrim, Battlefield 3, AC Revelations czy Batman Arkham City. A to nie wszystko. :)
xTH ->
Też wolę bardziej ludzkie gry...ale polecam Portala 2 KAŻDEMU, naprawdę warto zagrać. Spróbuj, wkrecisz się w łamigłówki i całą historię.
Lukkoss --> Aby się gra rozkręciła w Heroes V potrzeba z 3/4 godziny.... Mowa o multi.
Heroes V też nawet fajna gra. Ale wiadomo trójka najlepsza. Czekam też na Max Payne'a 3 pamiętam jak naparzałem w 2. To wtedy rewolucja była...
Nie grałem w Portala 1, ale przekonałem się do drugiej części po świetnych recenzjach. Gra niesamowita, fabuła (!) świetna. Niby testowanie, a tu gra naprawdę wpływała na emocje. Ciężko znaleźć jakieś minusy...wg mnie nieco za łatwe były te zagadki, mogło by być kilka trudniejszych. Co do zakończenia...nie zrobie Wam tego ^^ Sami przejdzcie i się przekonajcie. Jest równie dobre jak reszta gry, ale trochę mi szkoda pewnego "przyjaciela".
Lukkoss: mówisz o PSS > Playstation Store. Playstation Network działa już właśnie 2-3 tygodnie.
Jednak w miarę możliwości postaram się nabyć i MW3 i BC3 by ocenić już po jakimś tygodniu gry, bo samo zobaczenie gameplaya tak na prawdę niczego nie oznacza.
Postaram się też o Wiedźmina 2 oraz Fifkę 12 (priorytet).
Tfu, napisałem co innego niż chciałem. :P
c13 --> Zapomniałem jeszcze o WarCraft 3 ;) To sa gry jakich już nie będzie ;)
Dziwne... Ja czytałem że PSN 30 maja mieli otworzyć dopiero. To chyba nie jest 3 tygodnie?
Modern Warfare od części drugiej to już nie Call of Duty. Osobna marka.
Ja nie przepadam za grami typu właśnie Portal 2. Wolę bardziej "ludzkie" gry ;)
tak..Heroes III nigdy się nie znudzi...
SR: no, Portal 2 to świetna gra. Też będzie trzeba kupić bo jedynka ograna lata temu. ^^
Lukkoss: PSN już działa, od dobrych 2-3 tygodni można grać on-line. Na Xboksie nie gram przez sieć, miałem Golda przez pół roku i grałem w BBC2, od dawna jednak już nie gram w żadne multi.
SamirRosicky
No właśnie zastanawiam się nad tym Portalem 2. Jakie zalety ma ta gra?
Ja jednak mam słabość do starszych gier. Te nowsze nie mają tego czegoś ;) Takie gry jak Heroes III, Stronghold, mam po dzień dziś i gram nadal ;)
Również wolę COD'a. Multi w obu grach jest rewelacyjne, ale jednak bardziej preferuję fizykę w MW.
Cudi
A grasz na live'ie? Fajnie by się grało gadając o Arsenalu xD Bo na ps3 ostatnio chyba nie możesz grać przez neta...
Single w BC2 wymiatał właśnie, tym mnie DICE zaskoczyło. Rewelacyjny dubbing. Czarek Pazura wymiata xD
No seria CoD to jednak przede wszystkim single player. Tutaj BF wypada blado, bo tam nigdy single nie było...za wyjątkiem Bad Company 2, gdzie jest już rozgrywka dla jednego gracza i to świetna, mimo że nie był to priorytet twórców to jednak z ogromną przyjemnością się w to gra. I dubbing jeden z lepszych.
Ostatnio przeszedłem Portala 2 - gra z serii MUST HAVE.
Cudi --> Dlatego mówię, że jak dla single to gra do ( Y ) :) Szczerze to ściągnąłem tylko z ciekawości ;) Od początku wiedziałem, że nic ciekawego tam nie spotkam ;]
xTH: bo w Battlefieldach single się nie liczy. ^^
Lukkoss: mam X360 i PS3. ;)
Cudi
A masz x360? Widze, że co do coda i b3 jesteśmy podobnego zdania ;P
Battelfield mi jakoś do gustu nie przypadło. Ja jako single player wolę MW :)
xTH: nie, musiałbym kupić kompa specjalnie dla tej gry. A poza tym, W2 wyjdzie na X360 pod koniec roku. Wtedy kupię.
Lukkoss: mnie Kinect nie interesuje. A poza tym konfa MSu była biedna. Podobnie jak Sony. Najlepiej wypadł Ubisoft.
Cudi --> Wiedźmina II masz? Zakupywać na pewno nie będę, a jak zobaczyłem, że to waży 14 Gb to mi się nawet ściągać odechciało :/