Pomeczowa wypowiedź Wengera

16.09.2010, 12:02, Michał Kowalczyk 18 komentarzy

O wygranej 6-0…

Wygraliśmy to spotkanie, grając dokładnie tak, jak chcieliśmy – szybko, technicznie, kreatywnie, w pełni skoncentrowani i z kolektywnym duchem walki. Na tym zresztą opiera się nasz futbol. To nasza filozofia, którą kierowaliśmy się przez większość tego pojedynku.

O grze Arsenalu…

Widziałem dziś wiele wspaniałych występów. Każdy zagrał dobrze, byliśmy pewni w obronie, a Wilshere pokazał się z bardzo dobrej strony. Muszę pochwalić wszystkich zawodników.

O występie Ceska Fabregasa…

On wzniósł swoją grę na jeszcze wyższy poziom. Ludzie zapominają, że ma dopiero 23 lata. To świadczy o jego niebywałych umiejętnościach i wpływie na grę drużyny. On zawsze chce prowadzić zespół do kolejnych zwycięstw. Młodzi piłkarze mają niewiarygodną możliwość gry u boku takiego zawodnika. Jeśli masz 18 lat jak Wilshere i grasz z Fabregasem, który ma 23 lata, widzisz przed sobą ogromne możliwości.

Kapitanowi nie udało się jednak zdobyć hat-tricka…

Bardzo podobała mi się akcja, kiedy Cesc podał piłkę do Carlosa Veli, mimo że w tym momencie miał szansę strzelić swoją trzecią bramkę. To pokazuje, ze jest prawdziwym liderem, który chce wygrywać, a który nie jest samolubny.

O ogromnej chęci Farbegasa do wygrywania trofeów…

Przybył do nas w wieku 16 lat i od razu spodobał mu się styl w jakim gramy. Jest tu szczęśliwy. Ludzie w to wątpili, ale ja nigdy. Podoba mu się jak gramy, więc czegoż chcieć więcej?

O potencjale Kanonierów…

Mamy ogromny potencjał, ale nie zapominajcie, że ja wierzę w tę drużynę, odkąd średnia wieku wynosi 20, 21 lat. Ci piłkarze mają teraz 22,23 lata i wciąż się rozwijają. Ciężko to czasem zaakceptować, ale ich osiągnięcia w wieku 20 lat są – przynajmniej dla mnie – wyjątkowe.

Czy ten mecz był gwarantem częstszych występów dla Carlosa Veli?

Carlos to wspaniały finiszer, który bardzo ciężko trenował tego lata i który wciąż się rozwija. Ma 21 lat i posiada fenomenalną technikę.

O zeszłorocznym wypożyczeniu Jacka Wilshere’a do Boltonu…

To było dla niego niezwykle ważne, ponieważ znacznie przyspieszyło jego karierę. Oswoił się z grą w Premier League, pełnej ciężkich spotkań. Oczywiście, Jack dorastał w naszej szkółce i był już znakomitym piłkarzem, kiedy pojechał do Boltonu. Niemniej, ostatnią częścią piłkarskiej edukacji jest regularna gra w pierwszej drużynie, która zwykle gra pod ogromną presją. To było dla niego bardzo istotne na tym etapie rozwoju.

Czy Boss spodziewał się przed sezonem tylu występów Wilshere’a?

Gwoli szarości, nie. Futbol jednak uczy bardzo ważnej kwestii – trzeba być otwartym, szczególnie na nowe propozycje. Oczywiście, powinno się mieć wyrobioną opinię na dane tematy, ale nigdy nie można do końca przewidzieć, w którym kierunku pójdzie rozwój danego piłkarza.

O kolejnych testach…

Wiem, że się niecierpliwicie, ale nacieszymy się dzisiejszym zwycięstwem. W sprawie testów, to czeka nas jeden wielki już w tę sobotę - jedziemy do Sunderlandu. W Europie spodziewam wam się na razie wyjścia za grupy, a dalej zobaczymy. Ale Szachtar Donieck będzie dla nas kolejnym wielkim wyzwaniem.

Czy drużyna wygra coś w tym sezonie?

Tak, jestem o tym przekonany. Czasem nie mogę was do tego przekonać, ale to normalne! To dopiero początek sezonu i uważam, że ważne jest, by podtrzymać naszą dobrą passę, twardo stąpać po ziemi i dalej grać maksymalnie skoncentrowanym.

Co daje taka wiara?

Oglądaliście dziś nasz występ. Nie potrzeba powtórek, by stwierdzić, że zagraliśmy kreatywnie, byliśmy groźni i strzeliliśmy kilka bramek. Gołym okiem widać, jakim tempem gramy i ile stwarzamy sobie sytuacji strzeleckich. Pamiętajcie, że ta drużyna wyeliminowała Sevillę. Braga to dobry zespół.

O Marouane Chamakhu...

Jest połączeniem napastnika z pomocnikiem. Wiele podaje, przemieszcza się po boisku, pracuje w defensywie, zapuszcza się w pole karne rywala i dobrze gra głową. Ciężko pracuje dla całej drużyny, więc każdy pomocnik lubi z nim grać.

O kontuzji Abou Diaby’ego…

Musimy jeszcze poczekać i zobaczyć jak jego organizm zareaguje na ten uraz. Na razie ma ogromnego siniaka. Nie wiemy dokładnie, kiedy Abou wróci do gry.

O świetnym występie mimo wielu kontuzji w zespole…

To fantastyczne, ponieważ udowodniliśmy, że ten Klub ma styl. Nieważne kto jest na boisku, gramy tak samo. Zawsze powtarzałem, że mamy dobry skład, w którym każdy może wiele wnieść do reszty drużyny. To było doskonale widać w dzisiejszym pojedynku. A nie zapomijaciei, ile utalentowanych zawodników siedziało za mną na trybunach.

Boss nigdy nie wygrał Ligi Mistrzów. Czy to go napędza?

Jasne, że tak. Jesteśmy wśród najlepszych ośmiu drużyn w Europie dzięki corocznym występom. Jednak dopóki nie wygramy tych rozgrywek, wszyscy będą wątpić w naszą grę. Trzeba wygrywać w wielkim stylu, to proste.

Czy Boss rozmawiał z piłkarzami o tym, jakim ułatwieniem będzie gra finału na stołecznym Wembley?

Rozmawiałem z piłkarzami jedynie o sobotnim meczu z Sunderlandem.