Pomeczowa wypowiedź Wengera

22.11.2012, 09:47, Michał Kowalczyk 20 komentarzy

O awansie do fazy pucharowej...

Potrzebowaliśmy nie tylko własnego zwycięstwa, ale także dobrego rezultatu w meczu Schalke. Tak też się stało, więc jesteśmy szczęśliwi.

O występie Montpellier...

To dobrze zorganizowania drużyna, silna w pojedynkach i dosyć agresywna. Musieliśmy być cierpliwi, wystrzec się błędu i poczekać na dogodną okazję. Pomogło nam nasze doświadczenie i wygraliśmy.

O powolnym początku...

W pierwszej połowie mieliśmy problemy z przechodzeniem od defensywy do ataku. W drugiej odsłonie było już o niebo lepiej, szybciej podawaliśmy i wystawialiśmy się na pozycje.

O bramkach...

Strzeliliśmy dwie wspaniałe bramki. Jedną strzelił Wilshere, co mnie niezmiernie cieszy, ponieważ był tak długo poza składem. Dobrze widzieć jak wraca do formy. Gol Podolskiego był fantastyczny.

O pewności siebie Jacka...

Ciężko było mu wejść w ten mecz, ale potem z minuty na minutę był silniejszy. Po bramce nabrał pewności siebie. Nie martwię się jednak o poziom pewności siebie wśród piłkarzy, to akurat nasza mocna strona.

Może Wilshere'a czekają kolejne bramki?

Nie powinien sobie tym zawracać głowy. Bronił dobrze, to kompletny pomocnik, który nie ma jedynie usposobienia ofensywnego. Cieszy mnie jego występ, bramki przyjdą z czasem.

Czy Jack jest bliski życiowej formy?

Nie wiem. W derbach brakowało mu już energii po godzinie gry, dzisiaj było inaczej. Jego gra jest na stałym poziomie, więc pewnie jest bliski optymalnej formy. Wciąż jednak muszę racjonalnie zarządzać jego siłami, żeby nie przeciążyć jego organizmu.

O stratach piłki w pierwszej połowie...

Nie mogliśmy odnaleźć się na boisku, a gracze Montpellier wygrywali większość starć jeden na jeden. Technicznie nie zagraliśmy na najwyższym poziomie, brakowało dokładności i bałem się, że to się skończy jakąś kontrą dla rywali. Na szczęście tak się nie stało.

O grze Oliviera Girouda…

To zawodnik, który walczy do końca i gra dla całej drużyny. Nie był to jego świetny mecz pod względem technicznym, ale miał dwie asysty i z tego powinniśmy go rozliczyć. Nieraz pomagał także w defensywie.

O współpracy na linii Giroud-Podolski…

Giroud lubi grać na linii spalonego. Jeśli nie ma piłki, lubi się po nią cofnąć. Umie dobrze dograć piłkę, fantastycznie gra w powietrzu, potrafi strzelać nogami – to kompletny napastnik. Oczywiście kilka aspektów gry musi jeszcze poprawić, ale jest coraz lepiej.

O grze pod presją…

Wiadomo było, że Olivier będzie porównywany z Robinem. To jednak piłkarze o różnych umiejętnościach i trzeba grać w zgodzie ze swoimi możliwościami, a nie innych piłkarzy.

O założeniach na ostatni mecz w grupie B…

Chcemy wygrać, by zakończyć grupę na pierwszym miejscu. Patrząc jednak na rozkład w niektórych grupach, to nie wiem, czy lepiej jest zakończyć na pierwszym, czy na drugim miejscu. Statystycznie oczywiście lepiej jest zająć pierwsze miejsce, ponieważ daje to psychologiczną przewagę. Postaramy się wygrać z Olympiakosem, a Montpellier jest w stanie ograć u siebie Schalke.

Czy Boss wystawi w związku z tym pierwszy skład?

Owszem.

O dumie z regularnych awansów do fazy play-off…

To bodaj trzynasty raz z rzędu. Jestem niezwykle dumny z tego osiągnięcia. To nie takie proste jak się wydaje, niezbyt wiele ekip w Europie może się pochwalić takimi rezultatami.

O urazie Oxlade-Chamberlaina…

Nic mu nie jest.

O uwagach Wilshere’a, że gra wymaga poprawy…

Ma rację. Zgadzam się z nim w stu procentach. Jesteśmy tego świadomi. Dopiero listopad i przed nami wiele miesięcy gry. Kolejne mecze będą gdzieś dopiero w marcu, do tego czasu drużyna z pewnością się jeszcze poprawi. Teraz musimy się skupić na lidze, by jeszcze przed Świętami zbliżyć się do czołówki.

O zwolnieniu Di Matteo…

To było zaskakujące i smutne. Roberto przyszedł do klubu w trudnym momencie i wygrał Ligę Mistrzów i Puchar Anglii. Spisał się bardzo dobrze, a w tym sezonie nie miał wystarczająco czasu. To był dla mnie szok. Czytałem początkowo o plotkach w prasie, ale myślałem, że to tylko wymysły dziennikarskie. Ale mieliście rację. To był dla mnie naprawdę ogromny szok i smutna wiadomość.

O zatrudnieniu Beniteza…

To również zaskoczenie, ponieważ Rafael Benitez to trener o wielkim statusie, dlatego dziwne, iż zgodził się na tę pracę na takich zasadach (do końca sezonu).