Portugalia pierwszym półfinalistą Euro 2012!

21.06.2012, 23:27, Sebastian Czarnecki 48 komentarzy

Dwudziesty piąty kolejny mecz na tegorocznych mistrzostwach Europy zakończył się z przynajmniej jedną bramką. To nieprawdopodobna sytuacja, że przez tak długi czas trwania turnieju jeszcze ani razu nie padł bezbramkowy remis. Dzisiejszego wieczora naprzeciwko siebie stanęły ekipy Czech i Portugalii, a górą w pojedynku okazali się być ci drudzy. Mimo że podopieczni Paulo Bento zdominowali czeską ekipę, to do końcowego gwizdka Howarda Webba nie mogli być spokojni o wynik, gdyż zwyciężyli tylko jedną bramką, na dodatek strzeloną w ostatnim kwadransie meczu.

W każdym razie, mecz zaczął się bardzo ospale, a na pierwszą akcję, która nieco rozbudziła publiczność musieliśmy czekać aż do 18. minuty, kiedy odważną akcję prawym skrzydłem przeprowadzili podopieczni Michala Bilka. Darida spróbował dośrodkowania na Milana Barosa, ale temu nie udało się dojść do piłki, a Portugalczycy mogli odetchnąć z ulgą. Na pierwszy atak Portugalczyków musieliśmy natomiast czekać do 25. minuty, kiedy to Cristiano Ronaldo ładnie wymienił się podaniami z Moutinho, a następnie znalazł się w sytuacji sam na sam z Cechem. Gwiazda Realu nie potrafiła jednak pokonać golkipera Chelsea, który świetnie się zachował i intuicyjnie sparował uderzenie. Nawet gdyby Ronaldo udało się jednak umieścić piłkę w siatce, to i tak gol nie zostałby uznany, ponieważ Cech w tej sytuacji był faulowany.

Z biegiem czasu mecz się coraz bardziej rozkręcał, a swoich akcji próbowały obie ekipy, czego przykładem może być chociażby akcja z 28. minuty, kiedy to Gebre Selassie przeprowadził kapitalny rajd prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne Portugalczyków. Kapitalną interwencją popisał się jednak Pepe, który niezwykle efektownie zatrzymał centrę prawego obrońcy, a następnie oddalił zagrożenie. Pięć minut później to podopieczni Paulo Bento mogli zdobyć bramkę, chociaż sytuacja była bardzo przypadkowa. Zamieszanie w polu karnym Czechów wykorzystał Cristiano Ronaldo, któremu udało się oddać strzał przewrotką. Piłka jednak nie znalazła drogi do bramki, ale samego wykonawcę i tak należy pochwalić za decyzję i inwencję twórczą.

W 40. minucie dramat spotkał Heldera Postigę, który podczas biegu naciągnął sobie jeden ze swoich mięśni i niestety nie mógł kontynuować spotkania. Miejsce kontuzjowanego snajpera zajął Hugo Almeida. Tuż przed przerwą Portugalczycy mogli zdobyć bramkę do szatni, która znacznie ułatwiłaby im przystąpienie do drugiej połowy. Meireles kapitalnie dograł na wolne pole do Cristiano Ronaldo, który świetnie przerzucił sobie piłkę, a następnie huknął z całej siły... w słupek, który uchronił Cecha od pierwszej kapitulacji.

Początek drugiej połowy należał tylko i wyłącznie do Portugalczyków, którzy dwoili się i troili, byle tylko w jakiś sposób znaleźć drogę do bramki pilnowanej przez Cecha. W 49. minucie odważny strzał z rzutu wolnego oddał Cristiano Ronaldo, ale kolejny raz trafił jedynie w słupek. Pięć minut później ten sam zawodnik stanął oko w oko z bramkarzem Chelsea, ale kolejny raz nie potrafił umieścić piłki w bramce.

Okres między 58. a 60. minutą to spore zamieszanie pod bramką Cecha. Najpierw oko w oko z golkiperem reprezentacji Cech stanął Nani, który musiał uznać jego wyższość. Minutę później Petr Cech pierwszy raz skapitulował, a piłkę w jego bramce strzałem głową umieścił Hugo Almeida. Zawodnik Besiktasu znajdował się jednak na spalonym i gol słusznie nie został uznany.

W 64. minucie bardzo groźny i piekielnie mocny strzał z dystansu oddał znany z takich prób Joao Moutinho i był bardzo bliski osiągnięcia zamierzonego celu. Rozgrywającego z Porto zatrzymał jednak świetnie spisujący się w tym meczu Cech, który kolejny raz nie pozwolił, by jakakolwiek piłka zatrzepotała między pilnowanymi przez niego słupkami.

Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać aż do 79. minuty. Nani świetnie uruchomił rozgrywającego świetny mecz Moutinho, który zbiegł na wolne pole i z prawego skrzydła dośrodkował w pole karne. O dziwo nie doskoczył do niego niezwykle wysoki Hugo Almeida, a niższy od niego Cristiano Ronaldo, który oddał mocny strzał głową. Piłka odbiła się jeszcze od ziemi i nie dała Cechowi żadnej szansy na udaną obronę. 1-0 dla Portugalii.

Czesi dostali jasny sygnał, że nie mają już nic do stracenia i musieli wszystko postawić na jedną kartę, byle przed końcowym gwizdkiem doprowadzić do wyrównania i zachować jeszcze szanse na awans. Mimo to, bliżsi strzelenia bramki byli Portugalczycy, a konkretnie Joao Pereira, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Cechem i oddał mocny strzał blisko słupka. Bramkarz Chelsea popisał się jednak niesamowitym refleksem i udanie interweniował.

Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie, a mecz w spokoju rozegrał się do końca. Czesi nie potrafili w żaden sposób zagrozić bramce Rui Patricio, który nie miał w tym meczu wielu okazji do zademonstrowania swoich umiejętności. Co innego możemy powiedzieć natomiast o jego vis-à-vis, który miał ręce pełne roboty i gdyby nie on, to Czesi zakończyliby turniej z ogromnym bagażem straconych bramek. Mecz wygrali lepsi, a taką ekipą bez wątpienia byli Portugalczycy, którzy bardzo zasłużenie awansowali do półfinału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku Francuzów z Hiszpanami.

Składy:

Czechy: Cech – Gebre Selassie, Sivok, Kadlec, Limbersky – Plasil, Hubschman (86. Pekhart) – Jiracek, Darida (61. Rezek), Pilar – Baros

Portugalia: Rui Patricio – Joao Pereira, Bruno Alves, Pepe, Coentrao – Meireles (88. Rolando), Moutinho, Veloso – Nani (84. Custodio), Postiga (40. Almeida), Ronaldo