Powrót do LE: Arsenal - Sporting

06.11.2018, 12:29, MVTI 1401 komentarzy

Niektórzy kibice nadal żyją świetnym widowiskiem, które mogliśmy oglądać podczas sobotniego wieczoru na The Emirates Stadium. Naprzeciw sobie stanęły dwie drużyny, które znajdują się w bardzo dobrej formie, a przede wszystkim - nie stronią od ofensywnego futbolu. Takie spotkania zawsze przyciągają ogromną rzeszę kibiców, którzy, jak to mawiał duet Twarowski&Nahorny, siadają w fotelach, zapinają pasy i startują, ponieważ przyszło im oglądać naprawdę nietuzinkowy mecz. Historia meczów Arsenalu i Liverpoolu obfituje zawsze w sporą ilość bramek, sytuacji strzeleckich i zapewnia odpowiednią rozrywkę. I nie inaczej było tym razem, gdzie po wielu fantastycznych momentach, obie ekipy podzieliły się punktami, co można uznać za dość sprawiedliwy wynik.

Po wielkich emocjach Kanonierzy wracają do Ligi Europy, gdzie będą mierzyć się ze swoimi niedawnymi oponentami, a więc Sportingiem. W ostatnim starciu obu ekip, to The Gunners wyszli z tej batalii zwycięsko i po długim waleniu głową w mur, ostatecznie udało im się zwyciężyć 1:0 na Estádio José Alvalade po golu Danny'ego Welbecka. Liczymy, że w czwartkowy wieczór podopieczni Unaia Emery'ego znajdą szybciej drogę do bramki, a przede wszystkim postarają się zaaplikować więcej goli drużynie z Lizbony, gdyż należy wziąć swego rodzaju odwet za niewykorzystane sytuacje w ostatnim spotkaniu.

Trudno nie być aktualnie optymistą, gdy jesteś kibicem Arsenalu. Wprawdzie nikt z nas nie oczekiwał w pierwszym sezonie Emery'ego wygrania Premier League, czy innych, większych sukcesów, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, a hiszpański szkoleniowiec serwuje dania z najwyższej półki. Kanonierzy pozostają niepokonani od 14 spotkań na wszystkich szczeblach. Gdyby przed sezonem ktoś powiedział o podobnej serii, raczej nazwalibyśmy go szaleńcem i kazali wracać do tego wariatkowa, z którego udało mu się uciec. The Gunners plasują sie na 1. miejscu w tabeli grupy E, a po piętach depcze im wyżej wspomniany Sporting. W lidze natomiast Arsenal znajduje się na 5. miejscu, ustępując swojemu miejsca Tottenhamowi. Różnica pomiędzy 5. a chociażby 3. pozycją wynosi jednak niewiele, bo są to całe i okazałe - 4 oczka.

Warto dodać, że w drużynie Sportingu zwolniony został trener, który dość niedawno mierzył się przecież z drużyną Kanonierów. José Peseiro rozstał się ze swoim dotychczasowym pracodawcą, a schedę po nim przejął jego asystent, czyli Tiago Fernandes. Leões w miniony weekend zdołali zwyciężyć w Lidze NOS z Santą Clarą, czyli beniaminkiem portugalskiej ekstraklasy. Aktualnie plasują się na 3. miejscu na swoim podwórku ze stratą 2 oczek do liderującego FC Porto. W zespole Sportingu z kontuzjami zmagają się Stefan Ristovski, Rodrigo Battaglia oraz Stefano Sturaro, a więc newralgiczne punkty drużyny. Poza tym ostatnim, który w nowych barwach nie zdołał zaliczyć jeszcze ani jednego meczu.

Umówmy się - to spotkanie nie przyciągnie całego piłkarskiego świata przed telewizory, ale dla nas, fanów Arsenalu, jest pozycją, którą trzeba zobaczyć, gdy będzie dysponować się większą ilością czasu. The Gunners ciężko pracowali na swoją serię, więc haniebne byłoby, gdyby zakończyła się ona z takim rywalem jak Sporting, nie umniejszając oczywiście zbytnio drużynie Estádio José Alvalade. Arsenal pozostaje niewątpliwym faworytem w tym meczu i liczymy na to, ze uda im się osiągnąć korzystny rezultat z odpowiednim stylem i przede wszystkim - brakiem kontuzji, gdyż plaga ta dopadła w ostatnim czasie drużynę z The Emirates Stadium.

Rozgrywki: Faza grupowa Ligi Europy

Miejsce: Anglia, Londyn, Emirates Stadium

Data: Czwartek, 8 listopada 2018 roku, godzina 21:00 czasu polskiego

Przewidywany skład: Cech - Lichtsteiner, Sokratis, Holding, Kolasinac - Ramsey, Guendouzi - Mchitarian, Iwobi, Smith-Rowe - Welbeck.

Typ Kanonierzy.com: 2:0