Przed meczem: Newcastle United - Arsenal Londyn

03.12.2007, 22:43, Filip Duszyński 72 komentarzy

Już w środę Arsenal rozegra zaległy mecz z Newcastle United w ramach Barclays Premier League. Spotkanie odbędzie się na St. James' Park, a więc będzie to trzecia pod rząd potyczka Kanonierów na wyjeździe. Nikt nie ma wątpliwości, że to podopieczni Arsene Wengera są zdecydowanymi faworytami. Należy jednak pamiętać, że stadion Newcastle to wyjątkowo trudny teren dla przyjezdnych, a gospodarze zrobią wszystko by, choć częściowo, odbudować swoją reputację po ostatnich nieudanych tygodniach.

Obecna forma Newcastle w żadnym razie nie może napawać optymizmem ich kibiców . Sroki przegrały cztery z pięciu ostatnio rozegranych spotkań. Co istotne, nie było to dziełem przypadku, złej pogody, dziurawej murawy, a nawet niesprawiedliwego sędziego – gra, którą prezentują piłkarze Sama Allardyce'a woła o pomstę do nieba. Mecze w ich wykonaniu są wybitnie nudne, a charakteryzują się potworną schematycznością – wykopać piłkę do przodu i liczyć na napastników, najprościej ujmując. Patrząc na tabelę od razu staje się jasne, że taka metoda nie jest kluczem do osiągnięcia sukcesu w rozgrywkach ligowych. Sroki zajmują obecnie jedenastą lokatę, co jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. Drużyna o tak wysokim budżecie i posiadająca w składzie tylu doskonałych piłkarzy powinna raczej mierzyć w pierwszą piątkę Premiership. I mierzyła. Tyle, że przed rozpoczęciem sezonu...

Jest to tym bardziej paradoksalne, że managerem teamu z St. James' został słynny Sam Allardyce. Dotychczas zarówno szefostwo, jak i fani Newcastle całą winą obarczali nieudolne metody szkoleniowe. Nowy trener miał zapewnić walkę o najwyższe cele, poprzez nauczenie piłkarzy konsekwencji w grze. Ten plan póki co nie wypalił i wszyscy zadają sobie pytanie, jak to się stało, że osoba, która doprowadziła Bolton Wanderers na wyżyny możliwości, nie jest w stanie powtórzyć takich rezultatów z zespołem, który dysponuje znacznie lepszymi zawodnikami oraz bardzo dobrą bazą szkoleniową.

W przypadku właściciela Newcastle United, Mike'a Ashley'a, te pytania zaczynają przeradzać się w wątpliwości, czy Big Sam jest rzeczywiście właściwą osobą na właściwym miejscu. Mówi się, że Ashley postawił ultimatum Allardyce'owi – jeśli kierowany przez niego zespół ulegnie Arsenalowi, były szkoleniowiec Boltonu będzie musiał poszukać nowego pracodawcy.

Mimo tak krytycznej sytuacji, manager Newcastle nie traci rezonu. Oto, co ostatnio powiedział:

Czy to tylko dobra mina do złej gry? Przekonamy się wkrótce.

Zupełnie inaczej prezentuje się sytuacja w Arsenalu. Podopieczni Arsene Wengera pewnie kroczą po zdobycie czternastego tytułu Mistrza Anglii. Ich wyścig po owe trofeum jest wyjątkowo efektowny, bowiem The Gunners niemal w każdym spotkaniu czarują swoją grą. By jednak nie poczuć się zbyt pewnie, warto wspomnieć o ostatniej potyczce z Aston Villą.

Jak pamiętamy, Kanonierzy jeszcze w pierwszej połowie objęli prowadzenie, po bardzo ładnej i konsekwentnej grze. W drugiej odsłonie spotkania zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę, niezdolną do walki i łatwo tracącą piłki. Niewiele brakowało, a skutki tak nonszalanckiego zachowania przełożyłyby się na stracone punkty. Tym razem mieliśmy szczęście, nie można jednak dopuścić, by taka sytuacja miała miejsce ponownie, to zbyt ryzykowne.

Ostatni mecz utwierdził nas w przekonaniu, że bardzo dobrze spisuje się formacja defensywna. Trudno tu wskazać najsolidniejszy punkt, bowiem wszyscy obrońcy grają na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o pozostałe wnioski, to na wyróżnienie zasługują tacy piłkarze jak Alex Hleb [który jest niestety kontuzjowany], Mathieu Flamini i Manuel Almunia.

Reasumując, The Gunners mają wszelkie dane ku temu, by pokonać bez problemu Newcastle. Nie można jednak zapominać o dyscyplinie gry, bo jej brak prowadzi do zguby. A tej przecież nie chcemy...

Ostatnie 5 spotkań pomiędzy drużynami:

Arsenal 2 - 0 Newcastle Utd.

Newcastle Utd. 0 - 0 Arsenal

Arsenal 1 - 1 Newcastle Utd.

Newcastle Utd. 1 - 0 Arsenal

Arsenal 2 - 0 Newcastle Utd.