Przed meczem wielkich przegranych

09.05.2009, 15:11, Damian Romankiewicz 222 komentarzy

Już jutro na Emirates Stadium Arsenal podejmie swojego lokalnego rywala - Chelsea. Derby Londynu będą pojedynkiem dwóch wielkich przegranych półfinałów Ligi Mistrzów. Dla podopiecznych Arsene'a Wengera obecny sezon jest już czwartym bez trofeum, zaś dla The Blues kolejnym, w którym marzenie o zwycięstwie w Lidze Mistrzów trzeba odłożyć na kolejny rok.

Derby, jak to derby rządzą się swoimi prawami. Nigdy nie brakuje w nich emocji, zawsze trzeszczą kości i zacięta gra toczy się do ostatniego gwizdka sędziego. Jutrzejsze spotkanie pokaże nam, która drużyna bardziej odczuła złe skutki wyeliminowania z najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych. Z jednej strony świadomość braku awansu do finału już w pierwszej połowie meczu z United, z drugiej porażka w ostatnich sekundach spotkania, spotkania, które było wygrane. To musi boleć i jak tu mieć chęci do gry?

Wątpliwy jest występ w niedzielnym pojedynku Didiera Drogby. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej nabawił się kontuzji kostki w środowym meczu z Barceloną. Joe Cole i Paulo Ferreira zostali wyeliminowani z gry do końca sezonu z powodu urazów więzadeł kolanowych. Andriej Arszawin walczy z wirusem, zaś niezdolni do gry są Gael Clichy, William Gallas, Eduardo i Tomas Rosicky.

Faworytem bukmacherów w jutrzejszym spotkaniu jest Arsenal. Kurs na zwycięstwo Kanonierów wynosi 2.45, zaś na Chelsea 2.65. Magia Emirates ma sprawić, że to jutro my - kibice Arsenalu - będziemy szczęśliwi, choć we wtorek miało być podobnie i jak się skończyło wszyscy wiemy.

Ewentualna wygrana naszej drużyny spowodowałaby, że mielibyśmy jeszcze szansę na uplasowanie się na trzecim miejscu w tabeli Premier League. Po 36. kolejkach tracilibyśmy trzy punkty, a w stawce pozostałoby jeszcze sześć do zgarnięcia. Suche kalkulacje? Być może. Walczmy jednak o to, co nam pozostało.

Emocji z pewnością nie zabraknie