Prześwietlenie: Co nas czeka za zakrętem?

Prześwietlenie: Co nas czeka za zakrętem? 26.10.2007, 23:09, Filip Duszyński 7 komentarzy

W obliczu ostatnich wspaniałych wyników Arsenalu Londyn, wielu kibiców zaczęło snuć wizje zdobycia potrójnej korony i tym podobnych. Zupełnie zapomnieli o tym, że, tak na dobrą sprawę, ligowe rozgrywki dopiero się rozkręcają. Pewne jest więc, że scenariuszy ostatecznych wyników może być bardzo wiele, a wszystko zależeć będzie od kilku, mniej lub bardziej ważnych, kwestii. Oczywiście przeważają scenariusze optymistyczne, jednak każdy medal ma dwie strony, a więc rozwiązań może być co najmniej dwa.

Tym razem Filip Duszyński wraz z Mikołajem Dusińskim wdali się w polemikę dotyczącą przyszłości tego sezonu w wykonaniu Arsenalu.

Drogi Filipie,

Czy nie sądzisz, że w ostatnich tygodniach jest tak dobrze, że coś się wreszcie musi schrzanić? Przecież w życiu nigdy nie ma tak, żeby było tylko dobrze. A w ciągu ostatnich dwóch miesięcy jedynie dobre rzeczy przydarzały się naszemu zespołowi. Obecnie jesteśmy w trakcie niesamowitej i bardzo rzadko na tym poziomie notowanej passy 12 kolejnych wygranych meczów. Kluby, które wydały w ostatnich latach ciężkie pieniądze na graczy mają ogromną szansę na odpadnięcie z Ligi Mistrzów (Liverpool) albo z walki o mistrzostwo kraju (Chelsea), a my spokojnie wszystkich punktujemy.

Co więc mogłoby się zepsuć? Weźmy na przykład „działalność” Mad Jensa. Czy tego faceta zupełnie pokręciło? Czy prawie 40-to letni gość nie jest w stanie pojąć, że dobro drużyny jest ważniejsze od jego osobistych ambicji… Co więcej, On jest przecież członkiem tej drużyny od kilku lat, zna chłopaków i tym bardziej powinien ich motywować, a nie kłócić się z trenerem, konkurentami do gry w bramce i mediami.

Kolejnym wydarzeniem, które może zakończyć sielankę jest pierwsza porażka. Czasem w sporcie jest tak, że działa prawo serii – jak się wygrywa, to się wygrywa seriami, ale jeśli przyjdzie jedno potknięcie to wszystko się załamuje. Ten czynnik jest u Nas podwójnie prawdopodobny, ponieważ nie dość, że mamy deficyt „starych wyjadaczy” w zespole, to jeszcze przed nami superważny i arcytrudny tydzień (mecz z Liverpoolem w najbliższą niedzielę, a potem w sobotę Manchester United). Pamiętasz przecież, że ostatnia tego typu porażka, czyli 0:2 ze wspomnianym ManU w 2004 roku, zakończyła pewien piękny okres…

Jeszcze gorsza rzecz stałaby się, gdyby Nasi chłopcy uwierzyli, że są kolejnymi „Invincibles”. Na razie sprawy wyglądają dobrze, wypowiedzi w wywiadach są stonowane, nie ma jakichś dziwnych przecieków do mediów (pomijając oczywiście Mad Jensa). Ale nie od dziś wiemy, że w Naszym zespole jest wielu indywidualistów o trudnych charakterach, żeby wspomnieć jedynie Galasa, Adebayora, van Persiego, czy Bendtnera. Zagłaskać mogą ich też dziennikarze. Ci sami ludzie, którzy w lecie wieszczyli zagładę, Armagedon, albo co najmniej nadejście 10 Plag Egipskich na the Emirates, teraz nie mogą się nachwalić geniuszu Wengera i piękna gry chłopaków...

Drogi Mikołaju,

Nietrudno zauważyć, że podchodzisz do sprawy niezwykle pesymistycznie. Począłem się nawet zastanawiać, jaka jest tego przyczyna i doszedłem do wniosku, że za wszystkim może stać paskudna pogoda, która męczy nas niemiłosiernie od kilku dni. Póki co jednak, odrzucam ten wariant, bo nie wiem, czy faktycznie jesteś meteoropatą. Pozostaje mi jedynie wiara, że część Twoich twierdzeń wynika z głębokiego przekonania, że rzeczywiście może być aż tak strasznie, a nie z bólu głowy i towarzyszącemu mu zniechęceniu życiem.

Przyznaję, że już początek Twojej wypowiedzi niesamowicie mnie poruszył - stwierdziłeś bowiem, że w końcu coś musi się schrzanić, bo tak to w życiu jest. No cóż, po raz kolejny pojawia się topos fortuny... Uważasz, że 12 wygranych z rzędu to wielki sukces, że już znaleźliśmy się na szczycie i w końcu musi nastąpić rychły koniec. A ja się z Tobą nie zgodzę. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnie 3 sezony można uznać za, delikatnie mówiąc, porażkę, mam prawo przypuszczać, że teraz oglądamy wielki powrót Arsenalu. I to powrót, który zniweluje tęsknotę za pamiętnym sezonem 2003/04. Oczywiście, zgodzę się z Tobą, że kiedyś przegramy i napotkamy problemy. Ale czy już teraz? Czy fortuna byłaby tak niełaskawa, żeby po latach posuchy znów skazywać nas na tułaczkę między czwartym a piątym miejscem w tabeli? Nie wierzę w to, nie chcę w to uwierzyć.

Jako że jesteś klasowym redaktorem, nie zapomniałeś o podaniu argumentów, potwierdzających Twoją tezę. Do nich też pragnę się odnieść.

Według Ciebie jedną z głównych przyczyn naszej zguby może być obecne skandaliczne zachowanie Jensa Lehmanna. No cóż, pewne jest, że jego ostatnie wypowiedzi dobrze nie wpływają na wizerunek klubu, ale... przecież nie zmieniają sytuacji wewnętrznej, toteż nie może tu być mowy o załamaniu formy z powodu wybryków jednego zawodnika. Pamiętaj: Atmosfera wokół zespołu nie musi wpływać na postawę piłkarzy [tak przez ostatnie sezony było z Chelsea].

Twierdzisz, że pierwsza porażka może mieć dramatyczne konsekwencje i rzutować na cały sezon. No i tutaj znów się różnimy. W moim przekonaniu przegrana jedynie zmobilizowałaby chłopaków do jeszcze cięższej pracy. Ty, bardzo sprytnie, podałeś przykład porażki z Manchesterem United w 2004 roku, która to zakończyła passę 49 meczów bez porażki. Nie zauważyłeś, bądź też nie chciałeś zauważyć, że wtedy sytuacja była zupełnie inna. Wówczas na Kanonierach ciążyła wielka presja. W końcu w poprzednim sezonie byli Mistrzami Anglii. Przegrana sprawiła, że balon pękł - zawodnicy się załamali i zaczęli grać niepewne, w kratkę.

Aktualnie sytuacja prezentuje się zgoła odmiennie - obecne sukcesy traktuje się jako wskazówkę, że kroczymy we właściwym kierunku. Wszyscy dają czas Wengerowi i jego podopiecznym, bo zdają sobie sprawę, że prawdziwa Era Arsenalu ma dopiero nadejść. To utwierdza mnie w przekonaniu, że ewentualna porażka nie zmieni niczego w nastawieniu tych młodych, dzielnych wojowników.

Ich postawy nie zmieni też pewność siebie, której powoli nabierają. W zeszłym sezonie zabrakło właśnie przekonania o własnych umiejętnościach, co skutkowało za małą konsekwencją w grze. Sugerujesz, że teraz, w obliczu triumfów, woda sodowa może im uderzyć do głowy. Nic z tych rzeczy - pod skrzydłami Arsene Wengera zawodnicy są zdyscyplinowani i muszą twardo stąpać po ziemi. Tutaj nawet słodkie słowa prasy na nich nie wpłyną - wiedzą, że aby grać, trzeba być lojalnym wobec Le Bossa. I tylko wobec niego.

Podsumowując, sądzę że troszeczkę zbyt pesymistycznie postrzegasz pewne sprawy. Teraz jesteśmy na szczycie i sądzę, że tylko racjonalne przeszkody, na przykład niespodziewanie wielka ilość kontuzji, mogą zachwiać dramatycznie naszą pozycją w tabeli.

Prześwietlenie autor: Filip Duszyński źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
vanPersie komentarzy: 57709.12.2007, 19:17

to się okaże...

Szef komentarzy: 1303524.11.2007, 19:54

mistrzostwo Anglii to trofeum mysle ze zdobedziemy na pewno a w LM tez mamy duze szanse

gunners77 komentarzy: 80628.10.2007, 11:59

Powinniśmy zdobyć mistrzostwo Angli albo trimfować w LM. być może obydwa te puchary będą nasze

Karis7 komentarzy: 1674 newsów: 227.10.2007, 14:23

JA bardziej się boje o wytrzymałość fizyczną w całym sezonie i o kontuzje niż o grę Arsenalu

Aaarsenal komentarzy: 305727.10.2007, 14:20

A ja niestety zgodze się z Filipem.Jedna porażka mogłaby wszystko zepsuć! Zespól przestał by być pewny siebie co miało by swoje odzwierciedlenie w uzyskiwanych przez arsenal wynikach.Porażka z takim klubem jak Liverpool bardzo boli i wierzę głęboko że nie nastąpi to w jutrzejszym meczu.

Co do Lehmanna to niewidzę sensu,aby dalej trzymać go w naszej drużynie.Psuje atmosfera w szatni a z tego jak wiemy niemoże nic dobrego wyniknąć.Najwyższy czas,aby Wenger sprowadził bramkarza,który zasługuje na bronienie w takim klubie jak arsenal.

LeBoss komentarzy: 3527.10.2007, 11:23

Ciekawe spostrzeżenia Panowie. Ja osobiście mam obawy jedynie o to czy nasi chłopcy wytrzymają fizycznie trudy sezonu, bo jak wszyscy wiemy walka w Premiership i pucharach jest bardzo wyczerpująca. Jeśli chodzi o psychikę kanonierów to uważam iż mogą być już tylko mocniejsi. pozdrawiam i czekam na Liverpool

Guzik29 komentarzy: 112227.10.2007, 10:46

Wierze, ze uda się zdobyć chociaż mistrzostwo angli. Najgorsze jest to ze po sukcesach przychodzą porazki. Chciałbym żeby takie coś przyszło ale jak wszyscy beda na wakacjach. Vczyli po sezonie.

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Chelsea - Arsenal 10.11.2024 - godzina 17:30
? : ?
Newcastle - Arsenal 2.11.2024 - godzina 13:30
1 : 0
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1081125
2. Manchester City1072123
3. Nottingham Forest1054119
4. Chelsea1053218
5. Arsenal1053218
6. Aston Villa1053218
7. Tottenham1051416
8. Brighton1044216
9. Bournemouth1043315
10. Newcastle1043315
11. Brentford941413
12. Fulham933312
13. Manchester United1033412
14. West Ham1032511
15. Leicester1024410
16. Everton102359
17. Crystal Palace101457
18. Ipswich100555
19. Southampton101184
20. Wolves100373
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland110
B. Mbeumo80
C. Palmer75
Mohamed Salah65
N. Jackson63
D. Welbeck61
L. Díaz52
O. Watkins52
Y. Wissa51
L. Delap50
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady