Robin z Rotterdamu
05.05.2010, 14:25, Maciek Żmudzki 146 komentarzy
W tym tekście chciałbym docenić wartość przywiązania do barw klubowych. W obecnych czasach ciężko znaleźć zawodników wiernych swoim zespołom, takich jak Alex Del Piero, Francesco Totti, Steven Gerrard, czy Paolo Maldini. Piłkarz, o którym będę pisał nie ma na swoim koncie tak wielu lat spędzonych w klubie, jak ci zawodnicy wypisani powyżej. Ma jednak coś co łączy go z tymi wszystkimi piłkarzami. Ma serce w kształcie klubowego herbu. Chciałbym Wam teraz przedstawić sylwetkę, według mnie, jednego z najbardziej oddanych zespołowi graczów. Chciałbym Wam zaprezentować historię Robina z Rotterdamu.
Tak to się zaczęło
Robin van Persie urodził się 6 sierpnia 1983 r. w Rotterdamie. Jego rodzice byli artystami- konkretnie matka malarką, a ojciec rzeźbiarzem. Mimo iż oboje zachęcali go do zajęcia się sztuką, to nic z tego nie wyszło. Młody Robin od dziecka był zakochany w futbolu i tylko z tym chciał wiązać swoje życie. Wszystko zaczęło się od Excelsioru Rotterdam, gdzie zaczął on stawiać swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jednak już w wieku osiemnastu lat van Persie reprezentował drugi- znacznie bardziej utytułowany- klub z portowego miasta, a mianowicie Feyenoord. Robin spędził w tym zespole trzy lata, a jego największym sukcesem było zdobycie Pucharu UEFA w 2002 r. Dwa lata później stało się coś, co sprawiło, że młody Holender wylądował w zespole Kanonierów. Chodzi tu mianowicie o szereg nieporozumień i kłótni van Persiego z ówczesnym trenerem Feyenoordu, a obecnie selekcjonerem reprezentacji Pomarańczowych – Bertem van Marwijkiem. Robin uważany był wtedy za niepokornego, wybuchowego i wręcz aroganckiego piłkarza. Wspomniane sprzeczki z trenerem wpłynęły na decyzję 21-latka, który latem 2004 r. przeniósł się z Rotterdamu do deszczowego Londynu, aby za 2,75 miliona funtów zasilić szeregi stołecznego Arsenalu.
Pierwsze sukcesy
Już od momentu swojego przyjścia do Arsenalu van Persie zaczął z powodzeniem występować w ekipie Kanonierów. Efektem tego było to, że w swoim inauguracyjnym sezonie (2004/2005) wystąpił ogółem w 41 spotkaniach, w których to udało mu się ustrzelić 10 bramek. Wraz z nową drużyną dane mu było również zdobyć dwa trofea- Tarczę Wspólnoty oraz Puchar Anglii, w którego to finale Robin był jednym z bezbłędnie wykonujących rzuty karne egzekutorów i to między innymi dzięki jego pewnemu strzałowi Kanonierzy pokonali Manchester United w serii jedenastek.
Trudne początki
Nie wszystko jednak rozpoczęło się idealnie. Mimo że statystyka występów wygląda imponująco, to początki w klubie z północnego Londynu nie były sielanką. Wprawdzie van Persie zadebiutował w drużynie już 8 sierpnia 2004 r. w meczu przeciwko Manchesterowi United(Kanonierzy wygrali 3-1 i zdobyli Tarczę Wspólnoty), ale nie udało mu się na dłużej zagrzać miejsca w składzie. Na kolejny występ musiał poczekać ponad dwa miesiące, a konkretnie do 27 października, kiedy to zadebiutował w angielskich rozgrywkach meczem z Manchesterem City w Pucharze Ligi. Był to debiut niezwykle udany, gdyż Kanonierzy wygrali 2-1, a Robin strzelił jedną z bramek. Pierwsze spotkanie, które van Persie rozpoczął w wyjściowym składzie datuje się na 26 lutego 2005 r. Arsenal mierzył się wtedy z drużyną Southampton. Debiutu tego Holender jednak z pewnością nie zaliczy do udanych, albowiem po faulu na lewym obrońcy Świętych, van Persie ujrzał czerwony kartonik i w trybie natychmiastowym został odesłany do szatni. Po tym incydencie doszło do niecodziennej sytuacji, ponieważ menadżer Arsenalu –Arsene Wenger- ,który znany jest z tego, że z piłkarzami rozmawia indywidualnie, a wszelkie sprawy dotyczące zawodników rozwiązuje wewnątrz klubu, wściekł się i publicznie skrytykował zachowanie Holendra. To zdarzenie miało taki efekt, że wiele kolejnych meczów(zarówno pucharowych, jak i ligowych) van Persie przesiedział na ławce rezerwowych. Do składu wrócił, ponieważ kontuzji łydki doznał Thierry Henry. Trzeba też przyznać, że ów powrót udał się znakomicie, albowiem już w pierwszym meczu, kiedy to przeciwnikiem Arsenalu w półfinale Pucharu Anglii był zespół Blackburn Rovers, to właśnie van Persie strzelił dwa gole i pomógł drużynie awansować do finału tych rozgrywek. Do końca sezonu Holender grał z przerwami, ponieważ zaczęły doskwierać mu przeróżne kontuzje. Mimo, że Robin większość występów zaliczył z ławki rezerwowych i były to raczej kilkunasto(lub kilku)minutowe epizody, to jednak liczby mówią same za siebie. 41 meczów i 10 bramek. Jak na pierwszy sezon w nowym klubie, a także młody wiek, problemy z kontuzjami i okres karencji, spowodowany narażeniem się trenerowi, statystyka wygląda całkiem budująco.
Budowanie marki
Od samego początku sezonu 2005/2006 Robin ostro wziął się do pracy. Dzięki ośmiu strzelonym golom został on uznany za gracza listopada w angielskiej Premier League. Akcje Holendra zaczęły rosnąć i tym samym zapracował on na nowy kontrakt, który związał go z klubem do roku 2010. W kolejnych latach van Persie zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę w ekipie z Emirates Stadium. Oczekiwania w stosunku do niego wzrosły w momencie, gdy z klubem pożegnał się Thierry Henry - legenda Kanonierów oraz opoka formacji ofensywnej. Z zadania Robin wywiązywał się znakomicie. Już w pierwszych dziesięciu meczach nowego sezonu miał na koncie siedem trafień. Byłoby ich z pewnością dużo więcej, jednak na przeszkodzie ponownie stanęła kontuzja. Dotychczas najbardziej udanym sezonem dla holenderskiego napastnika był ten rozgrywany w latach 2008-2009, gdzie udało mu się wystąpić w 42 spotkaniach i ustrzelić w nich 20 goli oraz odnotować aż 13 asyst, co uplasowało go na pierwszym miejscu wewnątrzklubowej klasyfikacji strzelców. W styczniu 2009 r. van Persie otrzymał w klubie nagrodę dla najlepszego gracza miesiąca. Stało się tak głównie dlatego, że każda strzelona przez Arsenal bramka w styczniu została zdobyta prze Holendra lub bezpośrednio po jego podaniu, co jest sytuacją absolutnie bezprecedensową. Po tym sezonie Robin van Persie zaczął być powoli zaliczany do najlepszych napastników świata.
Robin w reprezentacji
Jak większość piłkarzy, van Persie rozpoczynał swoją karierę reprezentacyjną od drużyn młodzieżowych - kolejno U-19 i U-21. Debiut w seniorskiej reprezentacji kraju zaliczył jako niespełna dwudziestodwulatek w spotkaniu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata. Miało to miejsce 4 czerwca 2005 r. w spotkaniu z Rumunią. Na swojego pierwszego gola dla Oranje nie przyszło mu czekać zbyt długo, bo jedynie cztery dni. 8 czerwca Holendrzy pewnie wygrali w Helsinkach z Finlandią 4:0, a tym który ustalił wynik spotkania był właśnie napastnik Arsenalu Londyn. Selekcjoner kadry narodowej - Marco van Basten- zaufał van Persiemu i powołał go na mundial, który odbywał się w Niemczech. Robin wystąpił we wszystkich meczach swojej drużyny na tym turnieju i strzelił przepięknego gola z rzutu wolnego w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. W eliminacjach do kolejnej wielkiej imprezy - Euro 2008- van Persie z czterema golami na koncie został najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny narodowej w rzeczonych kwalifikacjach. Kolejne dwa trafienia dorzucił już na turnieju, gdzie udało mu się strzelić w wygranych pojedynkach z Francją i Rumunią. Obecnie Robin jest jednym z dyrygentów gry Oranje i z pewnością powinniśmy go zobaczyć na zbliżających się Mistrzostwach Świata w RPA, gdzie wraz z takimi piłkarzami jak Arjen Robben, Rafael van der Vaart, czy Wesley Sneijder, ma on zapewnić Holendrom grę na odpowiednio wysokim poziomie. Dotychczas 26-letni napastnik wystąpił w 40 meczach reprezentacji i strzelił w nich 14 bramek.
Kontuzje
Największym mankamentem snajpera jest podatność na kontuzje. Van Persie jest niestety piłkarzem, którego bardzo często imają się różnego rodzaju urazy. Gdyby nie to, z całą pewnością jego dorobek strzelecki wyglądałby nieporównanie okazalej. Nie było dotąd sezonu, który Robin mógłby rozegrać spokojnie i bez przymusowej pauzy spowodowanej jakąś kontuzją. Jest to z pewnością jeden z czynników, który wpłynął na kolejny już rok, kiedy Arsenalowi nie udało się wywalczyć żadnego trofeum. Kiedy van Persie występuje regularnie, staje się bardzo ważnym ogniwem w układance Wengera. Z Holendrem w składzie Kanonierzy odnotowują bardzo dobre wyniki i zwyczajowo już ta seria przerywa się wraz z kolejnym poważniejszym urazem grającego z numerem 11. napastnika. Prawdopodobnie, gdyby van Persie był zdrowy, to w obecnym sezonie klub do końca sezonu walczyłby o mistrzostwo. Kiedy w feralnym spotkaniu z Włochami Robin doznał kontuzji zaczęły się powoli kłopoty Arsenalu. Kolejne gole nie przychodziły już tak łatwo, coraz trudniej było gromadzić punkty, a i sam obraz gry pod nieobecność jednego z liderów zespołu drastycznie uległ zmianie. Różnicę, jaką robi w składzie van Persie można było zobaczyć chociażby w pierwszym meczu po jego powrocie z rehabilitacji. Wszedł na boisko na ostatnie 25 minut, kiedy Kanonierzy mierzyli się na wyjeździe z Tottenhamem i mimo, że miał tak mało czasu na zaprezentowanie swoich umiejętności oraz pamiętając o fakcie, iż był to jego pierwszy mecz po pięciomiesięcznej przerwie, van Persie odnotował kapitalne spotkanie i był z całą pewnością wyróżniającym się i stwarzającym największe zagrożenie zawodnikiem ze strony Arsenalu. Gdyby nie kontuzje Holendra, to byłby on z pewnością jeszcze lepszym piłkarzem niż jest obecnie. Jego statystyki strzeleckie musiałyby wyglądać okazalej, a niewykluczone, że klubowa gablota na Asburton Grove byłaby bogatsza o jakiś puchar. Kibicom pozostaje nadzieja, że limit pecha van Persiego już się wyczerpał i w kolejnych latach zobaczymy go w tak niesamowitej formie na przestrzeni całego sezonu, w jakiej jeszcze nigdy go nie widzieliśmy.
Miłość do klubu
To co wyróżnia Robina van Persiego spośród milionów piłkarzy oraz to, co łączy go z takimi zawodnikami jak Gerrard, czy Totti, to niewątpliwie oddanie klubowi. Holender w każdym meczu, w którym występuje, daje z siebie absolutne 100 procent. Według mnie van Persie jest jednym z tych piłkarzy, o których z dumą mogę powiedzieć „prawdziwy Kanonier”. Co więcej, dla mnie Robin jest idealnym kandydatem na kapitana The Gunners. Wiele razy widzimy, jak próbuje poderwać zespół do walki, jak sam bierze na siebie odpowiedzialność prowadzenia gry, a także, jak często wspiera swoich kolegów z drużyny. Przykładem może być chociażby potyczka z początku sezonu, kiedy to Arsenal mierzył się na Old Trafford z Manchesterem United. W drugiej połowie Abou Diaby tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do własnej bramki. Po tym incydencie to właśnie van Persie podszedł do Francuza, dodał mu otuchy, wsparł i zmobilizował do dalszej gry. Efekt był taki, ze Diaby kilkanaście sekund później o mało co nie strzelił wyrównującego gola, po szybkim przechwycie i fenomenalnym rajdzie w stronę bramki strzeżonej przez van der Saara. Jest to jedna z egzemplifikacji, która potwierdza, jak bardzo van Persiemu zależy na klubie, wynikach i kolegach z boiska. Oprócz zachowania w trakcie meczu, Robin bardzo często podkreśla swoją przynależność do Kanonierów. Kiedy latem ubiegłego roku negocjował nowy kontrakt z zarządem klubu z Emirates Stadium powiedział niezwykle ważną rzecz. Chodzi tu mianowicie o zdanie: "Moje serce jest z Arsenalem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł grać w koszulce innego klubu". Tak mocne przywiązanie zawodnika do drużyny jest czymś niesamowitym i z całą pewnością godnym podziwu. W kolejnych wywiadach van Persie mówił, że jego celem są trofea wywalczone właśnie z Arsenalem i te same osiągnięcia zdobyte z innym klubem byłyby czymś zupełnie innym. "Chcę wygrywać puchary z Kanonierami. Nawet jeśli mam na to poświęcić całą moją karierę, to jestem przekonany, że warto." - powiedział Robin w kolejnym wywiadzie. Kibicom pozostaje tylko się cieszyć, że w 2004 r. Arsene Wenger zdecydował się zaryzykować i sprowadził do Londynu krnąbrnego 21-letniego Holendra.
Robin van Persie jest z pewnością zawodnikiem wyjątkowym. Składa się na to nie tylko sam czysto piłkarski talent, ale także serce, które bije w rytm hymnu klubowego drużyny z północnego Londynu. Tak silne przywiązanie do barw jest w dzisiejszych czasach zjawiskiem niecodziennym. Czy Holender powinien być kapitanem Arsenalu? W moim odczuciu tak. Nie chcę w jakiś sposób deprecjonować tu roli Ceska Fabregasa, który jest kapitanem niemalże tak świetnym, jak piłkarzem, ale mimo wszystko dla mnie od jakiegoś czasu najodpowiedniejsza osobą dla tej zaszczytnej funkcji byłby właśnie van Persie. Jako kibic klubu jestem wdzięczny Wengerowi, że sprowadził w nasze szeregi Holendra. Jest on dla mnie graczem absolutnie zjawiskowym i chciałbym, aby każdy zawodnik Arsenalu, miał takie zaangażowanie do gry, jak nasz napastnik. Co do umiejętności futbolowych Robina, to warto powrócić do początku tego tekstu i odszukać wzmiankę o rodzicach 26-latka. Czy patrząc na grę, technikę i serce w kształcie armaty u van Persiego naprawdę możemy powiedzieć, że nie poszedł w ślady rodziców i nie został artystą?
Z tym pytaniem zostawię każdego czytelnika samego i zachęcę do chwili przemyśleń na ten temat. Niekwestionowalne pozostaje jedno. Robin van Persie jest piłkarzem wyjątkowym i mamy ogromne szczęście, że jego serce w magiczny sposób zostało tak mocno połączone z Arsenalem Londyn.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
i jeszcze ten brak przecinka przed że. Niuchacz by Cie zmasakrował.
ahhh, Shinev był szybszy :/
Jest napisane
Szkoda ze to jednak nie prawda co tu pisze...
Tsa to komentarz dla potomnych. Żeluś z Rotterdamu jest w UTD tak kocha nasz klub :(
sAMBA, 3-1 W MECZU WKS Z braZYlIĄ
Robin moim zdaniem najlepszym zawodnikiem "The Gunners ! "
Artykuł bardzo... patriotyczny :) Oby więcej takich artykułów. Oby więcej takich graczy! Chociaż trzeba przyznać, że akurat w Arsenalu problemu z brakiem przywiązania do barw klubowych raczej nie ma. I to jest piękne!
Nie ma bata to prawda jest prawdziwym Kanonierem.
O tak nie ma co Van Persie jest kozak ciagle czekalem na jego powrot jest najlepszy jestem pewien ze gdyby nie ta kontuzja ten sezon wygladalby zupelnie inaczej
Dobry artykuł miło się czyta:)
hehe nasi młodzi kanonierzy pokonali dzis Manchester United w połninale Academy cup czy coś takiego;) i zagrają w finale na Old Traford.
Wygrali w karnych 5-3 w regulaminowym czasie było 0-0 a w dogrywce 1-1 o awansie zadecydowały więc rzuty karne które
wykonywali skuteczniej młodzi The Gunners;p
chelmianinl> masz przecież opcję ->[ Wyślij newsa ]
Genialny artykuł o moim ulubionym piłkarzu. Tak Robin to prawdziwy kanonier. Do grupy prawdziwych kanonierów wliczył bym Robin van Persie, Gael Clichy, Alex Song, Cesc Fabregas i może Vermaelen i Nasri.
Robin ma jedną niesamowitą zaletę. Chyba nikt tak jak On nie potrafi uderzyć na bramkę! Chodzi mi o to, że potrafi potężnie uderzyć piłkę i do tego ją zakręcić, nadać niesamowitą rotację!
a moze jakis nabor? bo z checia bym sobie popisal na Waszej stronce
RvP do prawdziwy kanonier, nie raz to potwierdzał i nie raz potwierdzi! Zobaczcie, kiedy przychodził był to niesforny chłopak z talentem. Dzisiaj ? Jeden z liderów Arsenalu, i jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Dlatego wydaje mi się, że jeśli Wenger kupiłby Balloteliego nie popełniłby błędu. Oczywiście pod warunkiem jeśli by udało mu się okiełznać jego charakter jak to zrobił z RvP. Moim zdaniem dałby rade i Balloteli również byłby wielką gwiazdą w naszym składzie.
zdecydowanie Robin to prawdziwy kanonier...
Bomba artykuł więcej takich.
Zawader; to jest dobre:D
wyciagamykarteczki.pl/12/Szansa-50-50-dla-kibica-hiszpanskiego-klubu
Nie no ale William musi przedłużyć kontrakt...
komixxy.pl/34700 tak w innym temacie xDDD
W necie to na pewno będzie. Mam nadzieje ze wygramy i w koncu odetchniemy z ulga.
Transmisja pewnie będzie w necie... Jak większość
Acolt --> niestety nie będzie (oczywiście chelsea i united będą).
Jeżeli ktoś nie oglądał meczu z Blackburn na c+, bo nie dał rady, polecam dziś o 21 - powtórka. Warto oglądnąć bramkę Robina i kilka interwencji Fabiana :)
Acolt> Nie będzie. Na C+Sport - Chelsea Londyn - Wigan Athletic. Na C+Sport2 - Manchester United - Stoke City. A na kanale 26 koszykówka :[
Wie ktoś czy mecz z Fulham będzie transmitowany na C+/2/3 ? Z góry dzięki za odp.
Na prawdę świetny artykuł :]
Brawa dla autora tekstu.
"Moje serce jest z Arsenalem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł grać w koszulce innego klubu".
niczego innego mi nie trzeba do szczęścia.
bardzo świetny tekst, przejrzysty idzie naprawdę się wciągnąć, brawa dla autora.
Sorry fcliverpool.pl/?pid=2&tid=18094
Sorry że poza tematem ale nasze problemy przy ich to drobiazg... Wsłpółczuję kibicom The Reds...
http://www.fcliverpool.pl/?pid=2&tid=18094
moj sklad:
Fabianski
Sagna Campbell Song.B. Clichy
Eboue Diaby Nasri Rosicky
V.Persie Bendtner ...
Znakomity tekst, WIELKIE brawa dla autora. Co do meczu z Fulham wygramy 3-1 z czego prznajmniej 1 gola zdobedzie Van Persie. Jestem pewien że Fulham bedzie sie oszczedzać na LE bo w lidze i tak wszystko jest jasne.
Ja też kocham Arsenal i mam nadzeje ze van Persie zostanie w tym klubie jak najdluzej i ze w nastepnym sezonie zagra wszystkie mecze.
Z Fulham trzeba wygrać!!! Mi się wydaje, że będą oszczędzać się na Ligę Europejską to poleci jakoś, a jeszcze gramy u siebie.
P.S Niby odwieczny wróg ( chociaż wole ich niż city w LM ) ale zobaczcie jak się cieszą z LM
youtube.com/watch?v=ULMPtYB0L-Y
Fuhlam nawet nie musi sie podkładac, wystarczy nam remis. Damy rade, bez problemu obronimy to 3 miejsce. 3-0 typuję?(Nasri, Walcott, Benio)
Mam nadzieje że Van Persie zagra następny cały sezon!Gdyby nie ta kontuzja myśle że byłby najlepszym napastnikiem ligi tego sezonu(pamiętamy początek sezonu!przed kontuzją..). A co do składu na Fulham...gazety w Irlandii nie zostawiają suchej nitki na Fabianie..nazywają go "dziurawe ręce"..ski ...itd. co by nie mówić nawet grając przepięknie całe spotkanie..ale notując w każdym tragiczną wpadkę, to tylko to pamiętają media. Moim zdaniem Fabian nie ma szans przy takich stoperach. Co by nie mówić o doświadczeniu Campbella czy Silvestra..to już nie są goście na 90minut!Każdy najsłabszy napastnik tej ligi objeżdża ich jak chcę, kręci kółeczka dookoła każdego z nich...dopóki nie wróci vermalen i gallas na stoper, będziemy mieć po 2 do 4 bramki w sieci w meczu ...
moze fulham nam sie podłoży xD Marzeniaaa ;/
Fabian
Sagna Campbell DJOROU (był na ławce w ostatnim meczu, a Boss mówi , że na treningach ładnie się spisuje) Clichy
Song
Nasri Diaby
Arshavin RVP Wallcot
skład:
Fabiański
Sagna Campbell Song Clichy
Eboue
Rosicky Nasri
Arszawin van Persie Walcott
remis nam starczy ale gra na remis no nie jest to trzeba wygrac
Hodgson będzie oszczędzał kluczowych piłkarzy - czyli totalna olewka z jego strony. U nas wyjdą najlepsi, Wenger nie jest głupi żeby ryzykować z młodymi. Mój skład:
Fabiański
Eboue - Campbell - Silvestre - Clichy
Diaby - Song - Nasri
Arshavin - Van Persie - Rosicky
Pozwolę się z wami nie zgodzić.
1. Mecze z Blackburn i Wigan graliśmy na wyjeździe, w dodatku o nic.
2. Mecz z Fulham gramy u siebie, w dodatku gracze będą chcieli odpłacić się za ostatnie słabe mecze. Zresztą, inaczej gramy na wyjeździe a inaczej u siebie.
3. Gramy z Fulham, które gra trzy czy cztery dni po meczu z nami finał Ligi Europejskiej, więc mówić kolokwialnie, zwyczajnie oleją mecz z nami.
4. Wenger widzi co się dzieje [czyli możliwość spadku na czwarte miejsce] i wydaje mi się, że nie dopuści do tego.
5. Poprzednią końcówkę sezonu też mieliśmy nienajlepszą, a mimo wszystko gładko ograliśmy Stoke 4:1.
Głowy do góry, wierzymy w zwycięstwo ;)
To nawet nie chodzi o grę w tych elimacjach LM bo pewnie i tak byśmy je bez problemu przeszli ale o honor, o poczucie wyższości nad naszym odwiecznym rywalem, bo jakby to podziałało na morale drużyny a przede wszystkim kibiców jakby drużyna zaciekłego przeciwnika wyprzedziła nas w ostatniej kolejce, to nawet nie byłby prztyczek w nos a cios nożem w serce!
Finał LE pomiędzy Fulham ,a Atletico jest w środę 12 maja ,a nie 13 maja w czwartek . Finały się gra w LE , w środy . Wątpię ,aby Hodgson dał taki sam skład jak dziś czyli w składzie był Hangeland , Duff , Dempsey czy Murphy . Spokojnie sobie powinniśmy poradzić ,ale lekceważyć ich nie możemy .
Fulham dzisiaj ze Stoke przegrało 0:1, tylko oni o nic nie walczą, a następny mecz Tottenham gra z Burnley które nawet jak wygra to i tak spada... więc musimy wygrać z Fulham bo może być nieciekawie jak będziemy grać w eliminacjach do LM...
2 mecze więcej to jest nic, najważniejsze jest żeby te szmaciarze (przepraszam za wyrażenie) nas nie wyprzedziły bo tego już nie zniosę! :/
Na Fulham musimy wyjść zmotywowani i nie odpuszczać. Liczę na taki skład:
-----------------------Fabiański------------------
--Sagna---Campbell---------Djourou---Clichy----
------------------------Song-------------------------
---------Diaby---------------------Nasri------------
---Walcott--------van Persie-------Arshavin-----
I chciałbym żeby Kanonierzy wygrali dla nas , kibiców, żeby podziękowali tym kibicom którzy dopingują ich na meczach. Liczę na 1-0 bądź 0-0. Marzenie?->3-0 dla naszych.
Musimy grać bezpośrednio w LM ,a nie w jakiś eliminacjach ,ponieważ wtedy nasz zespół będzie miał więcej czasu na przygotowanie się do rozgrywek ligowych i być może także na transfery Wenger będzie miał więcej czasu ;p MŚ kończą się na początku lipca ,ale wtedy i tak zapewne pod koniec lipca dopiero wrócą nasi najlepsi gracze ,więc Wenger będzie miał więcej czasu na działanie .
Tak planowaliśmy, że wygramy tu i tu i tu a tam się Chelsea i MU powinie noga, że ostatecznie trzeba walczyć do końca o 3 miejsce...
Zgadzam się z gooner80, nie wiele się zmieniło od poprzednich sezonów. Wymiękamy pod koniec, przegrywamy najważniejsze starcia. Jeśli znowu Wenger stwierdzi, że piłkarze na rynku byli za drodzy, ale i tak mamy mocny skład mimo osłabień (co raz bardziej nieuniknione jest odejście Gallasa) to także cholernie ciężko to widze :/