Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division

Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division 09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy

Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.

Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi

Przed sezonem

Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.

Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.

Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.

Przebieg sezonu

O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.

W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.

Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.

(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)

Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.

Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.

Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.

Rozgrywki europejskie

Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?

(fot. Yahoo)

Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.

Podsumowanie

Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?

Statystyki i klasyfikacje:

(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)

Mistrz Hiszpanii: Real Madryt

Copa del Rey: FC Barcelona

Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia

Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga

Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante

Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander

Strzelone gole łącznie: 1050

Średnia goli: 2,76/mecz

Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)

Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)

Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)

MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)

Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)

Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647

Średnia widzów na mecz: 28 209

Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)

Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)

XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)

PodsumowaniePrimera Division autor: Damian Burchardt źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Pinguite komentarzy: 1502011.07.2012, 12:28

armata_PL > Wiesz dlaczego kochamy i wybaczamy wszystko Henry'emu? No u nas właśnie spędził najlepsze lata swojej kariery. Był częścią drużyny The Invincibles. Strzelił mnóstwo bramek. Zaliczył bardzo dużo występów z armatką na piersiach. A Robin? Robin tak naprawdę kozaczy. Pokazał swój talent w zeszłym sezonie. A tak to był kontuzjowany. Więc w sumie, nic nie pokazał.

wronka23 komentarzy: 408911.07.2012, 12:27

plotki były są i będą :)

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 111.07.2012, 12:27

nikt nie przyjdzie na tą pozycje

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35511.07.2012, 12:25

@arsenal23- ja to zlewam- przyjdzie biglia i będzie nieźle:)

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 211.07.2012, 12:22

No ale co to ma być, tysięczny raz widzę takiego twitta, już mnie krew zalewa jak to widzę.

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35511.07.2012, 12:21

@arsenal23-przez ciebie staję się coraz bardziej sceptyczny co do Arsenalu. Sprowadzasz mnie na złą drogę:)

Marcihno komentarzy: 9311.07.2012, 12:20

@Arsenal23 . No nie bedzie ogłoszony bo chyba nie ma takiego piłkarza jak M'Villa :P

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 111.07.2012, 12:19

fakt, szkoda Veli, miał papiery na pierwszą 11, ale niestety. swoją drogą Sociedad to też raczej nie jest jego szczyt marzeń

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 211.07.2012, 12:17

M'Villa will be annouced never. Ogarnijcie z tym gównianymi twittami.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952111.07.2012, 12:05

Vela to Sociedad nearly done. euro4m fee. Still some haggling over sell-on, looks likely to be 50%. (AS)

Otrzymamy za Carlosa 4 mln euro ( około 3 mln funtów ) oraz przy następnej sprzedaży tym razem Sociedad tego zawodnika do innego klubu to otrzymamy połowę tej kwoty .
Załóżmy jak Vela odejdzie z Sociedad do Valencii za parę lat za 10 mln funtów to otrzymamy 5 mln funtów .
Trochę mało teraz dostaniemy za Meksykańczyka ,ale przynajmniej zaoszczędzimy sporo pieniędzy na jego tygodniówkach ( na tydzień zarabiał u nas około 40 tysięcy funtów ) . Szkoda ,że Carlosowi się nie udało u nas ,bo ma spory potencjał .
Genialną technikę ma ,ale nie nadaje się na Premier League niestety .

bobslej22 komentarzy: 901511.07.2012, 12:04

O M'Vili to ja już wcale nie czytam . Koles jest w każdy dzień przez nas kontraktowany. Trzeba dać sobie z nim spokój . Papcio już chyba sobie go odpuścił ( pytanie czy w tym roku go w ogóle chciał ??? )

miki9971 komentarzy: 7259 newsów: 211.07.2012, 12:04

Dokładnie, wydaje mi się, że po prostu czeka... Nie chce od razu uciekać i kłamać, że wszystko jest w porządku i zostanie (tak jak to mówił Samir i Cesc) a po prostu zmusić zarząd do transferów, bo może widzi, przyszłość dla tego klubu... Wszystko jest w rękach zarządu, ale nie z tym jaka dadzą mu tygodniówkę, a jak zaczną działać na rynku...

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 111.07.2012, 12:00

jak na moje to czeka na konkretną ofertę z City i Juve a nie na krok Arsenalu

madderns29 komentarzy: 3236 newsów: 211.07.2012, 11:56

Myślę, że RObin teraz czeka na to co zarząd zrobi w następnych dniach. Chodzi mi tu o jakieś wzmocnienia. Robin nie jest na tyle głupi, żeby się wypowiaedać na wakacjach, że nie podpisze kontraktu, skoro Arsenal jasno mu tego zabronił. Myślę, że chce on tylko coś zmienić w tym klubie. Nie zdziwie się jak nie podpisze tego kontraktu i odejdzie, ale nie będe też zdziwiony jak podpisze nowy kontrakt, jeżeli dojdą do nas kolejne wzmocnienia. Na tę chwilę nie ma co gdybać, tylko trzeba czekać.

kamillo0207 komentarzy: 24711.07.2012, 11:56

@wronka23 podaj zródło o M'Villi ;p

wronka23 komentarzy: 408911.07.2012, 11:39

fabregas na euro wymaitał :)

wronka23 komentarzy: 408911.07.2012, 11:39

M'Vila signing to be announced by next week.

malyglod komentarzy: 654711.07.2012, 11:37

Ja napisałem, że cieszę się, że Fabsa nie ma właśnie z tych powodów nieco pozaboiskowych.

Nienajlepszy lider, ciągle łączony z innym klubem, do tego trwało to chyba 3 sezony! On tego nie dementował, co więcej podkreślał, że kocha Barcelonę. I ja tego mu za złe nie mam. Ale tak drużyny budować nie można. Na ciągłej niepewności. Do tego czysto sportowe uzależnienie od jednego gracza. Wszystkie piłki przechodziły przez niego. Do tego to pokazywanie twarzy ukrytej w dłoniach jak nie szło. Poczucie niemocy udzielało się drużynie. Tak nie może postępować ktoś kreowany na lidera drużyny, kapitan.

wronka23 komentarzy: 408911.07.2012, 11:34

A Fornalik mieszka w tym samym mieście co ja :P w Tychach :)

armata_PL komentarzy: 6219 newsów: 411.07.2012, 11:32

Czytając po raz setny oświadczenie Robina i przyglądając się sprawie dosyć dokładniej, przeglądając wszystkie wypowiedzi doszedłem do wniosku, że Robin van Persie, przez niektórych już zmieszany z błotem, zgnojony i zwyzywany chce tak naprawde dobrze dla tego klubu. RvP nie chce podpisać nowego kontraktu ale nie przez tygodniówkę, premie czy inną kase. Robin chce po prostu wygrywać, chce mieć czym się pochwalić prawnukom. Pragnie przywrócić Arsenalowi dawny blask i sławę, chce powrotu The Invincibles. Swoje lata ma i to już najwyższa pora. Zapewne ma nadzieję że swoją decyzją zmieni myślenie zarządu który chce tylko wydymać wszystkich kibiców na jak największą kasę, nie mając na uwadze dobra klubu i całej społeczności Arsenalu.
W moim przekonaniu wielki Robin van Persie, cokolwiek zrobi, zostanie tym który uratował nam cały sezon, tym który został królem strzelców Premier League, tym który prowadził do zwycięstwa, który oddawał całego siebie gdy grał w barwach Arsenalu. Gdyby stał się cud i został to ta opaska kapitańska jeszcze bardziej by mu się należała bo chciał coś zrobić po za boiskiem dla drużyny. Chciał poruszyć te betonowe posady w zarządzie i zmienić (w końcu!) postrzeganie o klubie jako tylko przystanku do wielkiej kariery piłkarza.
Ktoś powie, że to nie prawdziwy Kanonier, bo chce odejść i zostawić drużynę. A co było z Titim? Odszedł i to gdzie? Do Barcelony. A my nadal go kochamy. Transfer Robina może, po tylu latach, coś zmienić. Nie zależnie od tego co się stanie będę kochać tego kapitana, piłkarza i osobę która nareszcie postawiła się całemu systemowi.
Takie są moje przemyślenia.

malyglod komentarzy: 654711.07.2012, 11:30

KanonierChris->
Grimandi byl zmiennikiem Petita. Tak przynajmniej go zapamiętałem.

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 11:29

crisadus@
Oł ze śląska to raczej kumpla nie znam ; p Chyba że ksywa jabłko lub Gherick to jeszcze można pomyśleć :D

crisadus komentarzy: 850711.07.2012, 11:29

@malyglod
Jeśli chodzi o liderów, którzy potrafią pociągnąć swoim zachowaniem, charyzmą to w naszej drużynie takich raczej brak. Za czasów Vieiry, Henry'ego czy Piresa nie było takich problemów. To było osobowości!

crisadus komentarzy: 850711.07.2012, 11:27

@RvPersie
Kibic Sportingu. Ciekawe. Mam jednego znajomego, który jest fanem Lwów.

Co do dyskusji o liderze drużyny, to fakt trzeba takiego zawodnika mieć, ale musi mieć on wsparcie. My go w tym sezonie za bardzo nie mieliśmy. Spójrzmy na City. Jest Silva, Balotelli, Aguero, Nasri, Toure, a nawet później Tevez. Każdy brał na siebie grę.

malyglod komentarzy: 654711.07.2012, 11:26

pajdi->
nie musisz mnie przekonywać, że Persie czy Fabregas są graczami wybitnymi. Problemem jest to czy chcą tu grać. Walczyć na 100%.
Bo jak widziałem nie raz Fabsa ze spuszczoną głową zamiast krzyczącego na kolegów, to mi było żal i jego i drużyny. On może być rozczarowany po meczu, ale nigdy w jego trakcie.
Tu chodzi nie o najlepszego zawodnika. Tu chodzi o lidera. Gracza, którego inni zawodnicy słuchają. I może to być z różnych powodów: bo jest najdłużej w klubie, bo jest najlepszym spośród nich, ale też dla tego że się go zwyczajnie boją, albo bo go lubią. Powodów może być wiele. To nie musi być wcale najlepszy zawodnik. To musi być lider. A ani Fabregas ani Persie takimi nie są. Szczególnie ten pierwszy. Ja im nigdy umiejętności nie będę odmawiał. Ale Fabs nie ma charyzmy zdolnej pociągnąć innych graczy. Nie jest liderem.
Liderów poza tym nie trzeba trzymać, bo oni sami czują, że coś w klubie znaczą. Lider nie zastanawia się, czy odejdzie czy nie jak Fabs.

Co do Messiego czy Ronaldo. Nie wypowiem się, bo niewiele meczy z ich udziałem oglądam. Na pewno to wielcy zawodnicy swoich klubów. Ale czy liderzy? Czy inni zawodnicy ich słuchają, pójdą za nimi "w ogień"? Nie wiem. Ja jako lidera Barcy zawsze postrzegałem Puyola. Ale podkreślam, nie jestem specjalistą od La Liga.

KanonierChris komentarzy: 292411.07.2012, 11:26

Islam Ramadan- Arsenal have been following me since 09, before the olympics I will meet with my current club to consider the offer. Arsenal scouts will be watching me at the olympics.

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 11:26

DavidSilva@
Nie wiem może się myle ale chyba Corintians to liga brazylijska przecie?xc

KanonierChris komentarzy: 292411.07.2012, 11:25

Niech się w końcu ta sytuacja wyjaśni!

Conrado888 komentarzy: 4085 newsów: 911.07.2012, 11:24

With Man U keen, Van Persie wants his future sorted out before Arsenal leave for their Asia tour & kicks off July 24. (Sun)

DavidSilva21 komentarzy: 349811.07.2012, 11:23

Liedson gra w lidze brazylijskiej teraz

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 11:22

Verma@
Joao Perreira pewnie znasz i Rui Patricio ; p

Conrado888 komentarzy: 4085 newsów: 911.07.2012, 11:22

Carlos Vela move to Real Sociedad is close to completion for E4m - with Arsenal also getting 50% of any sell-on transfer. (AS)

afckonrad9101 komentarzy: 783411.07.2012, 11:22

KanonierChris
Gosc gral w Arsenalu bodaj w latach 90-tych, obecnie jest chyba skautem Arsenalu i ma niezle osiagniecia w tej profesji...

Griz komentarzy: 3596 newsów: 27311.07.2012, 11:21

malyglod-----> trafne porównanie przywództwa i gry obu zawodników. Z samym Robinem nic nie ugramy, podobnie z samym Fabregasem nic nie ugrali(by)śmy. Jednak mając w składzie obu tak wybitnych piłkarzy, do tego Songa i Wilshere'a w pomocy, Nasriego na jednym skrzydle, na drugie kupić kogoś nowego, Walcott jako joker... Takim teamem można byłoby grać. Ba, to właśnie ci zawodnicy wygrali z Chelsea i Barcewolną na ES w ciągu miesiąca. Pech chciał, że kontuzje nie pozwoliły tym graczom pograć ze sobą przez dłuższy okres czasu. Zresztą odejście Fabregasa miało uzasadnienie nie tylko ze względu na jego tęsknotę za cuntalonią, ale też na jego kontuzje. Nie ma wątpliwości, że EPL to najbardziej wymagająca pod zwględem fizycznym liga na świecie. Cesc był za bardzo eksploatowany za młodu, gdy jeszcze jego kości i mięśnie nie były w pełni rozwinięte. Poskutkowało to tym, że większość ostatniego sezonu spędził w szpitalu. No i się drużyna posypała...

Vermaelen5 komentarzy: 266111.07.2012, 11:20

RvPersie
Aha. Ja się nie interesuję ligą portugalską i Liedson to chyba jedyny gracz ze Sportingu, którego znałem:D

pozdrawiam
V5

KanonierChris komentarzy: 292411.07.2012, 11:20

Giles Grimandi- we want RVP to stay, but if there is a great offer and he wants to leave then it will be difficult to keep him.

Kim jest ten pan?

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 11:19

Vermaelen@
Niestety nie. Rok temu zarząd wymyślił że sprzedaje żywą legende Sportingu.. Aktualnie Liedson gra w Corintians czy jak im tam i z nimi zdobył mistrza Brazylii.

Vermaelen5 komentarzy: 266111.07.2012, 11:14

RvPersie
Liedson to dalej w Sportingu gra?

pajdi komentarzy: 378011.07.2012, 11:14

malyglod

Większość klubów z europejskiej czołówki jest uzależniona od jednego czy dwóch piłkarzy. Barca bez messiego gra słabiej, Real bez CR7, czy Milan bez Ibry - to są liderzy drużyny i na nich ma się opierać ten wózek.
Cesc u nas robił całą grę od podstaw, notował świetne statystyki, byłyby jeszcze lepsze, gdyby Robinowi zdarzył się właśnie taki sezon jak ten.
Co do liderowania, IMO Robin nie jest jakimś szczególnym kapitanem, tak samo jak nie był nim Fabregas. Wiadomo u Hiszpana opaska służyła jako " smycz " zaś Holender dostał ją, bo biorąc pod uwagę naszą kadrę zasługiwał na nią najbardziej.
Liderów drużyny trzeba trzymać za wszelką cenę, a nie puszczać, bo na kimś w większej czy mniejszej mierze opiera się gra. Gdyby został Cesc, Samir w tym sezonie mielibyśmy 3 takich piłkarzy, którzy byliby w stanie pociągnąć ten wózek o nazwie AFC.

malyglod komentarzy: 654711.07.2012, 11:08

pajdi->
jeśli nie widzisz różnicy w liderowaniu Fabsa i Persiego to już jest tylko twój problem.
Fabs był zawodnikiem który dostawał piłkę na naszej połowie, na 30 metrze i oddawał ją na 10 przed bramką rywala. A nierzadko nie oddawał jej wcale, tylko kończył strzałem.
To było serce drużyny.
Persie, co by o nim nie mówić, nie jest motorem napędowym. Raczej pięścią.
Poza tym wieczne zastanawianie się, czy Fabregas chce czy nie chce grać u nas, czy gra słabiej bo jest zmęczony/nie przykłada się/jest w gorszej formie. Chce odejść niech odchodzi. Chce grać u nas, to na 100%.

I tak, uważam, że uzależnienie od Robina czy Fabsa jest złą rzeczą. W drużynie potrzeba zawodników różnych, na których rozkłada się ciężar gry i zdobywania bramek. Bo jeśli jest tylko 1 czy 2 takich graczy to wszystkie piłki idą do nich. Gra jest czytelne, schematyczna a przez to łatwa do przewidzenia. Chyba tak właśnie gra Arsenal od jakiegoś czasu.
Za Fabsa było to klepanie na 20 metrze, teraz to gra "byle do Persiego".
Tak nic nie wygramy. Nawet patrząc na MC czy MU, tam jest przynajmniej 5-6 graczy mogących poderwać zespół. U nas też tak kiedyś było. Bo to jest sport drużynowy.

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35511.07.2012, 11:03

@verma - RvPersie to także fan sportingu lizbona:)

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 11:03

Vermaelen@
Nie, Sa Pinto ze Sportingu ; ]

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35511.07.2012, 11:02

thesun.co.uk/sol/homepage/sport/football/4421733/Harry-Redknapp-on-Russia-manager-shortlist.html

jaka czapka haha:)

Vermaelen5 komentarzy: 266111.07.2012, 11:02

RvPersie
Wenger chce ściągnąć Ricardo Quaresmę??

pajdi komentarzy: 378011.07.2012, 10:54

malyglod

Z odejścia Robina też się będziesz cieszył ? Punkt 1 i 4 idealnie pasują do Holendra.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, ewentualne odejście Van Persiego, w następnym sezonie wykreuje nową gwiazdę w AFC, przykładowo dajmy na to, Theo zacznie grać genialnie. Gra będzie podporządkowana pod niego, i co będziesz chciał jego odejścia ? Błędne koło..

Tomassini komentarzy: 272111.07.2012, 10:54

Imo z rozegraniem nie będzie problemu Po pierwsze jest Rosa który polowe meczów pewnie rozegra potem jest Ramsey który może wystrzeli bo juz większość straciła wiarę w niego i nie ma takiej presji, po trzecie jest wilshere który kiedyś tam grał a jak jest arteta to można go tam spokojnie przesunąć a nuż wypali i ostatnie moim zdaniem najważniejsze Ox mimo ze jest skrzydłowym ale jest bardzo szybki ostatnie podanie ma drybling też a i strzał z dystansu nie jest mu obcy, jeszcze mlody to przyuczac do rozgrywania

RvPersie komentarzy: 1145811.07.2012, 10:52

Eh Quaresma to się jednak zepsuł.. chłop myśli że mu damy 300 k ..

Witam wszystkich.

malyglod komentarzy: 654711.07.2012, 10:45

A ja się cieszę, że Fabsa już u nas nie ma. Oczywiście piłkarsko był świetny, ale:

1. Drużyna za bardzo była podporządkowana pod niego. Widać to było w pierwszych meczach bez niego. Jak dzieci we mgle.
2. Nie widać było, żeby był prawdziwym liderem mogącym podnieść drużynę, gdy przegrywała. Oczywiście mógł zawsze sam strzelić bramkę czy świetnie podać, ale poderwać innych swoją grą jakoś mu się nie udawało. Krzyknąć gdy nie idzie, zmotywować kolegów. Raczej sam próbował coś zdziałać, niż natchnąć innych zawodników. Nie widziałem, żeby miał na nich taki pozytywny wpływ.
3. Skończyła się kilku sezonowa saga transferowa z jego udziałem. Atmosfera niepewności się oczyściła.
4. Chyba po przegraniu finału CC nie wierzył dalej w drużynę. Nie wierzył, że coś da się ugrać w Arsenalu.

afckonrad9101 komentarzy: 783411.07.2012, 10:43

Jak mozna porownywac Cesca i Artete jak to sa zupelnie inni gracze, Cesc wiecej ryzykuje ,ale ma wiecej asyst i goli niz Mikel ktory swietnie gra w defensywie, jest waleczny i praktycznie nie ma strat, Arteta to jest bardziej gracz podobny do Pirlo a Fabs to gosc grajacy wyzej dajacy ostatnie pilki..

pajdi komentarzy: 378011.07.2012, 10:36

kwiatinho

Pewnie Wenger sprowadzając Artete liczył, że choć w jakimś stopniu zastąpi Cesca, lecz Cesca nie da się zastąpić. Ilu jest na świecie rozgrywających o podobnym poziomie do Hiszpana ? Na palcach jednej ręki można naliczyć.
Arteta u nas gra dokładnie to samo co w Evertonie, czyli prostą piłkę, bez zbędnych kombinacji i strat.

Następny mecz
Ostatni mecz
Wolves - Arsenal 25.01.2025 - godzina 16:00
? : ?
Arsenal - Aston Villa 18.01.2025 - godzina 18:30
2 : 2
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool21155150
2. Arsenal22128244
3. Nottingham Forest22135444
4. Chelsea22117440
5. Manchester City22115638
6. Newcastle22115638
7. Bournemouth22107537
8. Aston Villa22106636
9. Brighton22810434
10. Fulham2289533
11. Brentford22841028
12. Crystal Palace2269727
13. Manchester United22751026
14. West Ham22751026
15. Tottenham22731224
16. Everton2148920
17. Wolves22441416
18. Ipswich22371216
19. Leicester22351414
20. Southampton2213186
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah1813
E. Haaland161
C. Palmer136
A. Isak134
B. Mbeumo133
C. Wood121
Matheus Cunha104
Y. Wissa102
N. Jackson93
J. Maddison84
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady