Torreira na ratunek! Arsenal 1-0 Huddersfield

08.12.2018, 16:59, Łukasz Wandzel 1466 komentarzy

Emocje po derbach północnego Londynu i późniejszym starciu przeciwko Manchesterowi United zdążyły już opaść. Widać było to szczególnie tego popołudnia po piłkarzach Arsenalu, którzy nie mieli takiej samej motywacji do parcia na bramkę, grając przeciwko Huddersfield Town. Drużyna uciekająca przed strefą spadkową nie wydawała się wyzwaniem dla popularnych Kanonierów, a ci, paradoksalnie, męczyli się bardziej niż w poprzednich dwóch meczach. Oczywiście, wynikało to z faktu, że Teriery nie chciały otwartego spotkania, niebezpodstawnie licząc na bezbramkowy remis. Na szczęście dla podopiecznych Unaia Emery'ego, na ratunek przybył najlepszy transfer tego lata, Lucas Torreira.

Składy obu drużyn:

Arsenal: Leno - Bellerin, Lichtsteiner (46' Iwobi), Mustafi (66' Monreal), Sokratis, Kolasinac - Guendouzi, Torreira, Xhaka - Lacazette (46' Mchitarian), Aubameyang.

Huddersfield: Lössl - Zanka, Schindler, Kongolo - Smith (60' Hadergjonaj), Mooy, Hogg (52' Bacuna), Williams (70' Durm), Löwe - Pritchard -Depoitre.

W grze Arsenalu w trakcie pierwszych 45 minut nie było błędów, ale klasowych zagrań również brakowało, ponieważ The Gunners wyglądali, jakby grali na 30% swoich możliwości. Powoli rozgrywali futbolówkę, a kiedy dochodziło do sytuacji podbramkowych, fatalnie przestrzelali. Tu wystarczy wspomnieć o pudle Aubameyanga i jeszcze większej rozbieżności w celowaniu Lacazette'a. Słabiej natomiast prezentowali się goście. The Terriers prawie nie stwarzali zagrożenia pod bramką Bernda Leno.

Wspólnym mianownikiem dla obu zespołów była ostra gra - w całym meczu posypało się 9 żółtych kartek. W szeregach Arsenalu narastała frustracja, której trudno się dziwić. Lacazette zdołał trafić do siatki, odbierając piłkę rywalowi, ale arbitrzy dopatrzyli się spalonego Francuza chwilę wcześniej i potraktowali to jako jedną akcję. Następnie sędzia mógł podyktować dla Kanonierów jedenastkę, ale zamiast tego pokazał kartonik Mustafiemu za próbę wymuszenia karnego. Przez to Niemiec będzie pauzował w najbliższym starciu ze Świętymi.

Unai Emery nie kalkulował i od samego początku drugiej odsłony spotkania zagrali Alex Iwobi oraz Henrich Mchitarian. Celem tych dwóch ofensywnych zmian było jak najszybciej doprowadzić do zmiany rezultatu, jednak minuty mijały, a na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Nie zapowiadało się na to, żeby ten stan rzeczy miał ulec zmianie.

Piłkarze ofensywni byli niewidoczni pośród zawodników Huddersfield skumulowanych na własnej połowie. W końcu jednak skórę gospodarzom uratowała druga linia Arsenalu. Matteo Guendouzi długim podaniem odnalazł Aubameyanga w polu karnym, ale Gabończyk otoczony rywalami zdołał jedynie sprytnie podciąć piłkę, dogrywając ją na 5. metr. Tam nagle znalazł się Lucas Torreira, który fenomenalnie złożył się do strzału z powietrza i efektownie otworzył wynik spotkania.

To trafienie nie otwarło jednak worka z bramkami, ponieważ gol Urugwajczyka był jedynym, jakiego kibice na Emirates Stadium mogli oglądać tego popołudnia. I trudno się dziwić, ponieważ jeżeli na chłodno spojrzy się na statystyki, wszystko okaże się jasne. Na 14 prób ze strony Arsenalu, tylko 2 były strzałami na bramkę. Wynikało to z faktu murowania własnego pola karnego przez ekipę gości, która miała realne szanse na wywiezienie punktu ze stadionu w północnym Londynie, ale po ostatnim gwizdku musiała obejść się smakiem.

Oceń zawodników po meczu!