Wenger o występie Nketiaha

25.10.2017, 10:30, Patryk Bielski 14 komentarzy

Bohaterem wczorajszego meczu z Kanarkami został 18-letni Eddie Nketiah, który swoimi dwiema bramkami zapewnił Kanonierom awans do kolejnej rundy Carabao Cup. Po meczu Arsene Wenger nie szczędził pochwał młodemu Anglikowi.

O tym, co skłoniło go do wprowadzenia Nketiaha...

Fakt, że potrzebowaliśmy bramek, a on mógł je nam zapewnić. W końcówce mieliśmy na boisku ośmiu napastników. Eddie udowodnił, że posiada wysokie umiejętności, ale też jest w stanie pomóc drużynie, kiedy jest w potrzebie. Tego nie dowiesz się z ławki, dopóki nie wprowadzisz gracza na murawę. Szczególnie podobała mi się jego bramka z głowy, ponieważ nie jest wysokim piłkarzem i sposób w jaki tego dokonał, pokazuje, że ma fantastyczny wyskok do piłki. Takie gole są też podyktowane zdecydowaną postawą i chęcią trafienia do siatki.

Czy Nketiah przypomina mu młodego Iana Wrighta...

Nie wybiegajmy tak bardzo do przodu. Jednym z problemów współczesnego świata jest to, że ludzie bardzo szybko osądzają. Posiada jakość, odpowiednie umiejętności i był z nami w okresie przygotowawczym do sezonu, dlatego wiedziałem, że może pomóc nam wchodząc na murawę.

O tym, że Nketiaha nie było jeszcze na świecie, kiedy Arsene obejmował Arsenal...

Niestety, tak się teraz zdarza! Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego faktu. Sądzę, że nie był nawet w brzuchu matki, kiedy tutaj przybyłem, ale to dobrze, że życie daje szanse młodym ludziom i miejmy nadzieję, że przed nim długa kariera w Arsenalu. Jesteśmy dumni, że kreujemy młode talenty, to część naszego DNA i chcemy to kontynuować.

O tym, jak pozyskał Nketiaha...

Nie wiem, co zaszło w Chelsea, ale u nas zdobywał bramki na szczeblu młodzieżowym. Coraz częściej młodzi piłkarze zmieniają kluby, a my nie znamy ich prawdziwych powodów.

Czy pamięta spotkanie, w którym młody gracz miał tak duży wpływ na przebieg meczu...

Nie, nie przypominam sobie.

Czy rozważy kandydaturę Eddiego do gry w Premier League...

Nie możemy niczego wykluczać. Tak jak mówiłem, dzisiaj grał przez 40 minut. Współcześnie bardzo szybko nakłada się presję na piłkarza, zamiast dać mu czas do rozwoju.

Czy kusiło go, by Eddie rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce...

Tak, ale posiadam też innych piłkarzy, którzy potrzebują występów. Ten zespół pojedynkował się niedawno w Belgradzie w bardzo fizycznym meczu i myślę, że nie zagraliśmy do końca tak, jak byśmy tego chcieli. Gracze tacy jak Iwobi, którzy mogą grać na tej pozycji, potrzebują minut na murawie.

Czy rozmawiał z Eddiem po końcowym gwizdku sędziego...

Nie rozmawiałem z nim. Po prostu mu pogratulowałem, ponieważ wszyscy piłkarze wpadli do szatni grupą. Myślę, że pozwolę mu trochę ochłonąć.