"Widziałem swoje nazwisko w nagłówkach gazet"

02.10.2020, 00:49, Mateusz Kubacki 7 komentarzy

Kiedy Nicolas Pepe posyłał obiecujące dośrodkowanie w pole karne Liverpoolu w drugiej połowie dzisiejszego meczu, Rob Holding pomyślał, że nadeszła chwila jego chwały. Niestety, choć Anglik po tej wrzutce oddał celny strzał, na wysokości zadania stanął golkiper rywali. Ostatecznie Kanonierzy potrzebowali konkursu rzutów karnych, aby wyeliminować Liverpool z Carabao Cup.

- Widząc, jak piłka leci w moją stronę i ląduje mi na głowie, myślałem o jutrzejszych nagłówkach gazet, które będą mówiły o zwycięskiej bramce Roba Holdinga. Niestety, oddałem strzał zbyt blisko bramkarza. Może następnym razem uda mi się wpisać na listę strzelców. Zawsze miło jest wygrać na tym terenie. Bardzo rzadko się to zdarza, bo to bardzo mocna drużyna i poniedziałkowe spotkanie pokazało, że ciężko jest wywieźć z tego stadionu. Cieszę się z czystego konta. Jeśli udałoby mi się wtedy strzelić gola, byłoby fajne zwycięstwo, ale dopiero w rzutach karnych byliśmy w stanie doprowadzić sprawę do pozytywnego dla nas końca - wyznał po meczu angielski obrońca.

- Myślę, że byłem szósty w kolejce do strzelania rzutu karnego. Wtedy podszedł do mnie Joe Willock i powiedział, że czuje się dobrze i chce uderzać. Pozwoliłem mu na to, niech młody to skończy. W tym meczu Bernd Leno uratował nas parę razy i właśnie tego potrzebujemy. Fajnie jest mieć za plecami takiego wspaniałego bramkarza, który zawsze ci pomoże, jeśli będziesz tego potrzebować. Potem uratował nas też podczas konkursu jedenastek. Miał naprawdę bardzo dobry dzień.