Wreszcie zwycięstwo - Arsenal 3:0 West Ham
05.04.2017, 21:47, Michał Koba 1124 komentarzy
Od pamiętnej porażki 1:5 z Bayernem każdy kolejny mecz Arsenalu miał być tym, w którym drużyna The Gunners w końcu się przełamie i wygra mecz w przekonującym stylu. Pierwsza połowa spotkania z West Hamem nie do końca pozwalała liczyć na to, że ten wyczekiwany dzień w końcu nadszedł. Podopieczni Wengera byli co prawda stroną dominującą, ale nie potrafili tej przewagi udokumentować golem. Większość z początkowych 45 minut Kanonierzy spędzili, rozgrywając futbolówkę w okolicach 30 metra od bramki Randolpha. Dopiero końcówka pierwszej części gry przyniosła ożywienie.
Arsenal nie zwolnił tempa także po zmianie stron. Przy żywiołowo i dokładnie grających Kanonierach goście wyglądali na zagubionych, a wynik 3:0 należy uznać za najniższy wymiar kary. Fani z czerwonej część Londynu mogą tylko żałować, że podobnej postawy graczy Wengera nie oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach. Być może w potyczkach z Bayernem nie wystarczyłoby to do awansu, ale z pewnością Arsenal miałby dziś więcej punktów w tabeli Premier League i mniej skłóconych kibiców na trybunach.
Oto składy, w jakich zaprezentowały się obie ekipy:
Arsenal: Martinez – Bellerin, Mustafi, Gabriel, Monreal – Elneny (80' Ramsey), Xhaka – Walcott (80' Oxlade-Chamberlain), Özil, Alexis – Welbeck (74' Giroud)
West Ham: Randolph – Byram, Collins, Fonte, Masuaku – Kouyate, Noble (80' Fernandes) – Ayew, Lanzini, Antonio (46' Snodgrass) – Carroll (64' Sakho)
W pierwszej połowie to Arsenal był dominującą ekipą, chociaż ciężko tego słowa użyć z czystym sumieniem. Najczęściej bowiem oglądaliśmy futbolówkę w okolicach środka boiska, chociaż trzeba przyznać, że Kanonierzy mieli kilka okazji na zmianę rezultatu. Welbeck, Walcott czy Elneny nie potrafili jednak precyzyjnie skierować piłki do siatki.
W ostatnich minutach pierwszej części gry piłkarze Arsenalu wzięli się w końcu na poważnie do roboty i zaczęli grać w sposób, który kiedyś nazywano Wengerballem. Tę postawę utrzymali także w kolejnych 45 minutach, a na efekty nie musieliśmy długo czekać. W 58. minucie Özil z prawej strony pola karnego uderzył po długim słupku, a piłka zatrzymała się dopiero w siatce. Randolph sugerował jeszcze, że nabiegający na strzał Alexis z Welbeckiem absorbowali jego uwagę, przez co należało odgwizdać pozycję spaloną. Tak się jednak nie stało, choć trzeba przyznać, że dwójka zawodników Arsenalu z pewnością zmyliła golkipera West Hamu, bo strzał Özila nie należał do najtrudniejszych i w innych okolicznościach pewnie zostałby z łatwością obroniony przez Irlandczyka.
Po objęciu prowadzenia The Gunners nie osiedli na laurach, nie cofnęli się i nie próbowali bronić wyniku, ale kontynuowali dynamiczną grę. Właśnie ta pewność i lekkość w rozgrywaniu piłki pozwoliła gospodarzom podwyższyć wynik. Świetną akcję rozpoczął Xhaka, który dobrze zastawiał się w środku pola, a następnie posłał długą piłkę do Alexisa, ten z kolei sprytnie piętą odnalazł Özila. Niemiec zachował chłodną głowę i płaskim podaniem wzdłuż pola karnego zagrał do Walcotta, a Anglik dopełnił tylko formalności.
Trzecia bramka to także efekt dynamicznej gry. Oxlade-Chamberlain, który chwilę wcześniej zameldował się na boisku, przyśpieszył na 30. metrze, minął kilku rywali i zagrał do boku pola karnego, gdzie czekał już Giroud. Francuz zrobił zakos do środka i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę przy dalszym słupku.
Kanonierzy po serii niepowodzeń, okresie, w którym więcej pisano o odejściu z klubu Alexisa czy Özila, końcu kariery Wengera, a potem o potencjalnym przedłużeniu przez niego kontraktu, w końcu odnieśli zwycięstwo w niezłym stylu. Wystarczy dodać, że od połowy lutego Arsenal wygrał tylko dwa spotkania i to z drużynami z półamatorskich lig. Oczywiście trzy punkty zdobyte w meczu przeciwko West Hamowi, który również zmaga się z kryzysem, nie zmienią atmosfery, jaka pozostała po fatalnej grze, której świadkami byliśmy od początku roku (a niektórzy powiedzą, że od kilku lat), ale z pewnością z dzisiejszego dnia można wyciągnąć kilka pozytywów.
Pierwszym jest postawa Xhaki, najlepszego dziś Kanoniera. Szwajcar zagrał w stylu, jakiego oczekuje się od środkowego pomocnika. Cofał się do obrony po piłkę, pokazywał przy budowaniu akcji, rozciągał grę długimi i dokładnymi podaniami, skutecznie walczył w obronie i - co warte odnotowania - nie otrzymał dziś nawet żółtej kartki. Ci, którzy pamiętają, w jak głupi sposób Xhaka potrafił zapracowywać sobie na wyrzucenie z boiska, z pewnością docenią ten fakt. Były kapitan Borussiii Mönchengladbach razem z Elnenym skutecznie zdominował środek pola.
Nieźle spisał się także Özil, który jak cała drużyna w ostatnich tygodniach nie pokazywał się z najlepszej strony. Tradycyjnie zamieszanie w szeregach obronnych rywali siał Alexis, choć i po dzisiejszym spotkaniu dziennikarze będą pewnie pisać o jego słynnej „mowie ciała”, sugerującej, że Chilijczyk myśli już tylko o zmianie otoczenia.
Przed meczem wielu kibiców Arsenalu martwiło się o formację obronną, której z powodu kontuzji współtworzyć dziś nie mógł jej lider, Laurent Koscielny. Okazało się, że strach ten był niepotrzebny, gdyż duet Mustafi-Gabriel świetnie wywiązał się ze swoich zadań. Obaj zawodnicy spokojnie rozgrywali futbolówkę, szczelnie kryli napastników rywali i trzeba przyznać, że poza kilkoma niepotrzebnymi crossami Mustafiego, defensywa The Gunners raczej nie popełniała dziś błędów.
Także Martinez, który z powodu kontuzji Cecha i Ospiny do bramki Arsenalu wskoczył w ostatniej chwili, nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Co prawda 24-latek przez większość meczu był raczej bezrobotny, a jego aktywność ograniczała się do oddawania piłki swoim stoperom, jednak gdy pod koniec meczu Noble czy Fernandes zaskoczyli go strzałami sprzed pola karnego, wzorcowo wypełnił swoje zadanie.
Cieszy również to, że Arsenal utrzymuje się w czołówce zestawienia drużyn, których rezerwowi strzelają najczęściej. Tym razem swój dorobek strzelecki poprawił Giroud. Francuz po wejściu z ławki potrafił dobić rywala i być może w następnym meczu znajdzie się za to w podstawowym składzie. Zwłaszcza, że w dzisiejszym spotkaniu ciągle widać było, że Welbeck ma za sobą długi rozbrat z piłką. Reprezentant Anglii w niektórych sytuacjach zbyt długo czekał z zagraniem czy strzałem, a i skutecznością nie rozłożył wszystkich na łopatki. Miejmy nadzieję, że rywalizacja obu panów będzie jednym z pozytywów nieobfitującego w radosne momenty sezonu.
W środowych derbach Londynu nie zabrakło także kontrowersji – po niespełna 20 minutach gry Walcott zwodem minął Masuaku w polu karnym, a francuski obrońca, chcąc ratować sytuację, starł się ze skrzydłowym Arsenalu, przez co ten drugi upadł na murawę. Sędzia pozostał jednak nie wzruszony, choć wydawało się, że nawet sam Francuz nie był do końca pewien, czy nie faulował. To nie był jednak koniec dyskusyjnych decyzji pana Atkinsona. W drugiej połowie dwukrotnie w polu karnym West Hamu padał na murawie Monreal; najpierw na stopę nadepnął mu Collins, a później Hiszpana powalił Byram. I o ile można by się spierać, czy w sytuacjach z Masuaku i Collinsem należał się Kanonierom rzut karny, o tyle młody Byram z pewnością faulował lewego obrońcę gospodarzy. Gdyby więc nie wynik dzisiejszego meczu, przy najbliżej okazji Atkinson z pewnością nie byłby ciepło witany na Emirates Stadium.
Na szczęście Arsenal w końcu zgarnął trzy punkty, a cała drużyna zagrała na przyzwoitym poziomie. Rzeczą oczywistą jest, że zwycięstwo nie sprawi, iż Arsenal znów włączy się w walkę o mistrzostwo, bo i o TopFour w dalszym ciągu będzie ciężko, trzy strzelone bramki i czyste konto nie pogodzą bijących się pod stadionem fanów The Gunners, ani nie zakończą ciągłych spekulacji co do przyszłości drużyny i jej sternika, Arsene'a Wengera, ale być może chociaż odrobinę podreperują fatalne morale zespołu i zakończą najgorszy okres w historii 20-letniej pracy francuskiego menadżera w Arsenalu. Miejmy nadzieję, że ten mecz będzie początkiem zwycięskiej drogi The Gunners, która poprowadzi londyńczyków do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, a przy odrobinie szczęścia, także do triumfu w Pucharze Anglii.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Co do linii obrony to przede wszystkim potrzeba świeżej krwi na LO! Monreala sprzedać, Gibona zostawić.
Hehe adrianie dobrze wiem o czym mówisz, ale te czasy już się dla mnie skończyły. Czasami tylko zajrzę do takiego lokalu z sentymentu albo dla zabicia czasu. Granie na necie jest efektywniejsze i daje więcej opcji. Nie mówiąc o podatku, który zabija zysk jeśli ktoś jest nastawiony na zarobek
Jestem daleki od wychwalania pod niebiosa Bellerina, ale sadzanie go na ławce, jest jednak dla mnie niezrozumiałą decyzją.
W meczu z WHU w drugiej połowie powróciła współpraca na linii Ozil-Sanchez. Wtedy zaczęliśmy coś grać. Ta dwójka zawsze szuka się na boisku. W drugiej części sezonu ta współpraca zmizerniała. Bądź co bądź do tej współpracy czasami podczepia się Walcott/Giroud ale wiemy jak to się kończy. Potrzeba jeszcze ŚŃ karwasz twarz barabasz! To już było milion razy wałkowane. Dawać Griezmanna/Lacazette!!! Trio Sanchez-Ozil-ŚN i jazda z k!!! :D
Ludzie tu nadal nie ogarniają, że problemem jest defensywa, a nie ofensywa. Wenger może nawet Messiego kupić, a za rok jak przyjedzie Bayern, to Arsenal znów dostanie 5 bramek. Ewentualną różnicą będzie to, że Messi strzeli dwie bramki i zamiast 1-5, skończy się 2-5. Z żadnym Monrealem, Chambersem, Gabrielem i Bellerinem nie uda się wygrać mistrzostwa ani LM. Trzeba sprowadzić dwóch bocznych obrońców i jednego środkowego. Bellerina na ławkę, resztę chłamu do League One.
Tak samo mówili kibice Realu żegnając Özila. Nie biega, znika w ważnych spotkaniach. Kiedy zobaczyli statystyki Niemca w konfrontacjach z Barceloną to oniemieli. Tutaj jest podobnie. Ktoś powie jakąś głupotę i reszta powtarza to w ciemno bez zastanowienia, bo Wam się nie chce ruszyć dupy i samemu czegoś sprawdzić. Tak było z "obietnicą Wengera w postaci mistrzostwa" i tak jest ze "znikaniem Mesuta w hitowych starciach". Niemiec wielokrotnie brylował w największych meczach, zwłaszcza w poprzednim sezonie. Wystarczy spojrzeć na liczby, choć wiem, że te nie zawsze do końca odzwierciedlają rzeczywistość. Teraz się to w pewnym stopniu zmieniło, bo ma gorszy sezon. Jednak w dużej mierze obwiniałbym za to Wengera, który po prostu poddawał spotkania z topowymi rywalami i nakazywał zawodnikom okopywać się we własnym polu karnym. Nic więc dziwnego, że Özil wtedy "znikał". W każdym razie ta łatka, którą mu przypięto nie jest prawdziwa.
Ja na forbecie, bardzo fajne warunki mają.
Gdzie teraz gracie u jakiego buka po pisowskiej rewolucji?
A co, może to że Oezil w dużych meczach gra w większości piach jest nieprawdą?
Za dobre pieniądze pogonić bez żalu, magiczne podanie raz na trzy mecze i to z jakimś West Bromem. No i jeszcze obowiązkowo hattrick z Łudogorcem, oczywiście.
To tak samo jakbyśmy mieli na koniec ukończenia szkoły na świadectwie oceny np. z j. polskiego 5 i z matematyki 3. Jednak aby dostać się do wybranej szkoły wyższej potrzebujemy mieć na świadectwie 5 z matematyki, a nie z polskiego i zamieniamy sobie oceny i z matmy mamy nagle 5. Ale co z tego skoro średnia ocen jest taka sama. Co prawda do szkoły się dostaliśmy (Sanchez trafił parę bramek) ale poziom wiedzy mamy taki sam (tzn. stabilizacja TOP 4)
:DD
Albo jak to AVP napisał (nie piszę tego złośliwie), że Siwy zrobił genialny ruch i zamknął wszystkim usta wrzucając Sancheza na ŚN. No rzeczywiście, super! Taki ruch jest na zasadzie - coś kosztem czegoś. Pozycja ŚN kosztem lewego skrzydła. To nie powinno tak działać.
lays
Dlatego możemy zapomnieć o napastniku. Milion razy było to powtarzane dlatego kolejny raz nie zaszkodzi - bez napastnika WC możemy zapomnieć o majstrze ;]
Ciekawe, czy Arsenal w końcu kupi klasową 9.
Nie ściągamy jej od dawna, bo na tej pozycji jest najmniejszy wybór na świecie jeśli chodzi o klasowych napastnikow, wiec są drożsi, a nasi nie lubia wydawać dużych sum, a takie sumy jak na Mustafiego, czy Sancheza, czy Ozila to na napastnika nie wystarcza... Tutaj wchodza w gre ceny od 50 mln funtów(często to jest i tak za mało) w górę.
Moglibysmy o Lacazette powalczyc, bo na Lukaku nie ma co patrzec nawet. Nie kupimy dobtrego pilkarza z EPL, bo musielibysmy wylozyc z 70 mln funtow
Oczywiście, że na sprzedaż. W końcu ma słabszy sezon, więc nie nadaje się do niczego. Jeszcze tylko dodać nic nie warty slogan: "znika w ważnych meczach" i wzór na "Janusza" gotowy.
Haha Ozil już ble i na sprzedaż? Jeszcze za nim będziecie płakać hahaha
ja jednak obejrzałbym Borussię z Monaco. Barca vs Juventus to będzie granie z kontry i w końcu Juve pogra trochę piłką
Trudny wybór mam co obejrzeć... Borussię z Monaco czy Juve z Barcą.
Co racja to racja, Robin to świetny napastnik. Ale jest judaszem :)
matek95
w LM nigdy się nie gra na "2", nawet na X2 moim zdaniem.
Ja chyba zagram na LM tak
Monaco z podpórką , Juv - Barca poniżej 2,5 to samo w meczu Atl z Leicester i na wygraną Bayernu , łączny kurs 11,7 ... co wy na to ?
Marciniak zabiera kolejny hit LM. Jeszcze się okaże, że w tym sezonie będzie sędziował finał.
Witowo95
Wiem, ciekawie wygląda też kurs że w wypadku remisu zwracają nam pieniadze po 3.4
@Sparku: Nie ryzykowałbym czystej dwójki w meczu BVB - Monaco. Już lepiej zagrać z podpórką, bo kurs ponad 2.
Weszli byście w takie coś za 200 ?
FC Bayern München - Real Madrid
3-Weg - Ergebnis
1.78 FC Bayern München
Atletico Madrid - Leicester City
3-Weg - Ergebnis
1.30 Atletico Madrid
Borussia Dortmund - AS Monaco
3-Weg - Ergebnis
4.60 AS Monaco
Gesamtquote 10.64
Szymon Marciniak poprowadzi mecz Juventus-Barcelona.
Można gadać, że Robin judasz, ale napastnikiem to on był świetnym i tyle.
Orientuje się może ktoś, czy wygrana z freebetu w totolotku można wypłacić normalnie?
Verstappen wygrałby ten wyścig, gdyby było mokro. Jest niemożliwy na deszczu, takiego amatora Massę zdublowałby co najmniej z 3 razy w ciągu mokrego wyścigu, mimo zbliżonych możliwości ich bolidów i piszę to całkowicie poważnie.
Henry miał taką zajebistą cieszynke jak biegł wzdłuż linii bocznej i pokazywał na swoje nazwisko na koszulce.
Nawet fajny wyścig dzisiaj, szkoda że końcówka już była dość nudna, ale jak na F1 to ciekawe zawody... Brawo dla Verstappena, który z 16 miejsca startowego zdołał awansować na 3 miejsce!
W Australii nuda straszna, dzisiaj fajnie to wygląda już
"Może być świetnym napastnikiem, ale strasznie się ciesze, że nie gra u nas. Nie zniósłbym tego januszowania wokół mojego klubu. Dużo bardziej podoba mi się jak Arsenal jest nielubiany i przesadnie sceptycznie postrzegany. Dzięki temu każde zwycięstwo smakuje dużo lepiej. "
Też jestem tego zdania.
A co do cieszynek, ja tam lubię jak piłkarze celebrują gole w nietypowy sposób. Przynajmniej jest ciekawie.
Najbardziej podobają mi się te spontaniczne.
Jak Trezeguet cieszył się w Mistrzostwach po golu, Raul całował pierścień bodaj, a Kalu Uche robił salta, Frankowski pokazywał język, Cantona po prostu stał i rozkładał ramiona.
Zapadło mi jeszcze w pamięć całowanie łysiny Bartheza.
To były czasy...
pLYTEK
Nie oglądałem GP Australii, dzisiaj bardzo ciekawy wyścig
Cholera, oglądałem po nocach NBAi zaspalem na f1.
Ktos na bieżąco oglądał? Z tego co widze to tor przesycha. Jak zaczynali to bylo bardzo mokro ?
Czy wyscig jest ciekawszy od tego w Australii ?
arsenal159
Miałem na myśli erę po Koscielnym i Mustafim. Ale teraz zobaczyłem, że Niemiec ma 25 lat (myślałem, że jakieś 27 - sam nie wiem, czemu), więc myślę, że może się stać liderem defensywy i stworzyć parę z którymś z młodych. Co do Chambersa - trudno mi porównać, bo dawno go nie widziałem na boisku, a Holdinga widziałem może kilka razy.
Jak oceniacie sytuacje z 2:48? (HL Extended) Czysty karny?
http://www.fullmatchesandshows.com/2017/04/08/malaga-vs-barcelona-highlights-full-match-2/
Świetny wyścig w Chinach
Najlepiej by zrobił, gdyby celowo przestrzelił wolnego, a potem karnego. Wtedy okazałby szacunek, bo nie zraniłby kibiców Borussi swoją bramką przeciwko klubowi, który go wychował ; )
Myślę, że w kwestię samej celebracji mają wywalone, boli sam fakt, że "ich" piłkarz ukąsił. Dlatego optymalne byłoby celowe spudłowanie albo nawet niegranie w takim meczu, szacunek to podstawa.
Szykuje się wyścig z przelotnym deszczem, a więc najlepiej jak tylko mogło być.
aliez.me/live/fop9nbdnshj89/
A tak jak Ramsey nie cieszył się 3-4 lata temu z goli strzelonych przeciwko Cardiff to też było wymuszone?
W jakim wy świecie żyjecie? Wszyscy zawodnicy się cieszą strzelając byłemu klubowi. Udawanie, że tak nie jest to okazanie szacunku byłym fanom. Natomiast jako, że oni nie są naiwni, to piłkarze też coraz rzadziej kryją się ze swoimi emocjami.
Najlepiej jest, kiedy były gracz strzela gola i nie celebruje radości. Ale kiedy strzeli kolega, to najszybciej biegnie z gratulacjami. Także wicie, rozumicie...
A Lewy? Chyba forma życia. I bardzo dobrze. Ciekawe czy Ancelotti znów to zrobi?
fanatic
też uważam że nie cieszenie z bramki jest wymuszone i nie potrzebne :)
dla 3rdpitcha obecnośc lewego w Arsenalu to tak jak dla mnie obecność Wengera w AFC. Tyle, ze Lewy dodałby jakości, której maester wenger nie zapewnia.
A co do Lewego to nie ciesząc sie z gola może okazałby szacunek dla kibicow BvB ale wtedy okazałby brak szacunku dla kibicow Bayernu.
Özil says he is happy at Arsenal and wants Wenger to stay but the club need re enforcement (mentioned Bayern game showed that)
Robin odszedł i zdobył mistrzostwo po tych latach nie mam do niego żalu o nic nawet o cieszenie się po bramce co miał położyć się i płakać ? widział że w tej drużynie nie ma perspektyw więc odszedł szkoda że akurat do United ale takie jest życie wole pamiętać jego bramki dla nas niż te przeciwko nam :) kontuzje łapał to fakt ale jak grał to dawał zawsze z siebie 120% i strzelał wiele ważnych bramek ;) nazywanie go judaszem jest grubą przesadą fakt mógł zostać legendą a został po prostu zawodnikiem który strzelił dla nas ponad 100 bramek. Ale nie mam do niego żalu nikt nie powinien odszedł po prostu do mocniejszej drużyny ;)
Lewandowski wcześniej nigdy nie celebrował specjalnie goli strzelanych Borussii, ale powiedzmy sobie, minęło już milion lat od gry dla niej. Wszystko co najlepsze obecnie ma w Bayernie i nie widzę powodu, żeby nie cieszył się z gola.
Van Pussy mimo łamania się co sezon, ciągle dostawał szanse gry i za to jest największym judaszem. Zero analogii do Roberta.
Poza tym nie widzę nic dziwnego w szalonych cieszynkach. Też byście na ich miejscu cieszyli się jak głupi.
Co do "cieszynek":
youtube.com/watch?v=KzR8pWQS5Hg
Dla mnie naprawdę przybicie piątki jest idealną cieszynką. To co niektórzy wyprawiają to bardziej pasuje do cyrku, a nie do sportowej rywalizacji. Ani to fajne, ani nie okazuje szacunku rywalowi. Najbardziej skretyniałą reakcję po strzelaniu gola ma chyba C.Ronaldo. Nawet fakt, że jest jednym z najlepszych piłkarzy nie pomaga, bo i tak wygląda to idiotycznie.
Van Persie w pełni zasługuje na mino Judasza. Do lata w którym odszedł odgrywał rolę najwierniejszego kibica Arsenalu. Nie potrafię zrozumieć, jak można być tak zakłamanym.
Lewy to po prostu najemnik, który poszedł do lepszego zespołu z wyższą pensją. W dodatku to, że Bayern kupuje od BVB raczej nikogo nie szokuje.
3rdpitch
Tu fakt. Jego zachowanie mi się nie podoba. Choć porównywanie go do RvP to zakrawa o potwarz :P
Lewy rozstał się dość pokojowo z klubem. Nie chcieli go puścić? Został i wypełnił w pełni kontrakt nie robiąc scen jak chociażby Payet.
Do tego wcześniej już chyba deklarował to, że od dziecka był kibicem Bayernu.
Fakt, niby na początku próbował ukrywać radość z bramek, tak teraz się cieszy z nich w pełni. To mi się nie podoba, ale to i tak moim zdaniem co innego jak RvP.