Wypowiedź pomeczowa Wengera

18.10.2008, 22:59, Robert Ruciński 13 komentarzy

Powrót z dalekiej podróży

- Co jest bardzo ważne, drużyna pokazała dzisiaj swoją osobowość po stracie pierwszej bramki. Graliśmy dzisiaj o nasz sezon, dlatego nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów.

- Sposób w jaki odpowiedzieliśmy, gdy przegrywaliśmy 1:0, był oczywiście decydujący. Nie byłem zdenerwowany w czasie przerwy, ponieważ miałem pewność i wiarę, że możemy odwrócić losy meczu.

Wpływ Walcotta

- Czuję, iż była to pewnego rodzaju droga na skróty, dlatego że gdy wszedł, gra odmieniła się. Everton miał mocny początek, ale my mieliśmy trzy lub cztery okazje [do zdobycia bramki – red.] w ostatnich dwudziestu minutach pierwszej połowy. Dało się zauważyć, że przeważaliśmy, a nasza dominacja wyraźnie wzrosła w drugiej odsłonie spotkania.

- Theo wszedł i zagrał bardzo dobrze, miał także duży wpływ na grę, ale cała drużyna zagrała świetnie. Był to dobry test dla drużyny, ponieważ mecz był miażdżący dla tak poukładanego zespołu jakim jest Everton. Dzisiaj byliśmy nie tylko dobrzy, lecz pokazaliśmy również osobowość i siłę mentalną, które będą ważne przez resztę sezonu.

- Nie zaprzeczę, że jestem bardzo szczęśliwy, mogąc pierwszy powiedzieć, iż Walcott zagrał bardzo dobrze, kiedy pojawił się na boisku. Ciężko to jakoś zmierzyć, ale wierzę, że cała drużyna była w drugiej połowie pod ciągłą presją i to [wynik – red.] nie wyszło tylko dzięki jednemu człowiekowi.

Taktyka obronna

- Prowadziliśmy 1-0 z Hull i przegraliśmy mecz przez byle jaką obronę. Czułem, że drużyna potrzebowała otuchy, zwłaszcza formacja defensywna. W drugiej połowie byliśmy w sytuacji, w której musieliśmy atakować i wyglądaliśmy na zachowujących równowagę. Wystawiłem Emmanuela Eboue w pomocy, ponieważ chciałem wzmocnić obronę. Można byłoby powiedzieć, że to nie zadziałało, a ja powiedziałbym 'tak, przegrywamy 1-0'. Wiedziałem, że wrócimy i zdobędziemy bramki.

Debiut Silvestre'a

- Czułem, że od początku meczu był częścią drużyny, ale był lekko poddenerwowany. W pierwszych dwudziestu minutach myślałem, iż cała moja drużyna jest poddenerwowana. Tak jak cały zespół Silvestre rozwinął skrzydła wraz z nim i w drugiej połowie zdecydowanie wyróżnialiśmy się.

Faul Hibberta na Denilsonie

- Nie był to dobry atak, ale nie sądzę, żeby ta akcja zasługiwała na czerwień. Sumując ze sobą atak Hibberta z jego zachowaniem, to mogło skończyć się czerwoną kartką.

Problemy z kontuzjami

- Nie sądzę, żeby na wtorkowy mecz gotowi byli William Gallas czy Kolo Toure. Być może zagra Nicklas Bendtner, a może będzie to Johan Djourou. Samir Nasri powinien być zdrowy na wtorek. Toure zerwał więzadło w ramieniu i pewnie nie zagra. Dopiero jutro rano będziemy mogli to ocenić, ale jak na razie, nie wygląda to zbyt dobrze.

Pogrom w wykonaniu Chelsea

- Jak dla mnie wysokie rezultaty, takie jak ten, nie mają znaczenia. 5:0 nie odzwierciedla różnicy między Middlesbrough a Chelsea. Obejrzałem pierwsze dwadzieścia minut tego meczu i dało się zauważyć, że Middlesbrough miało jeden z gorszych dni. Każdy najmniejszy błąd wykorzystywała Chelsea i nie potrzebowała nawet drugiego biegu żeby wygrać tę grę. Nie wierzę, że dzisiaj widzieliśmy prawdziwe Middlesbrough. Mają dobrą drużynę i dla każdego jest ona trudnym przeciwnikiem.