Wywiad z Andriejem Arszawinem

07.02.2010, 10:31, Krzysztof Mierkiewicz 21 komentarzy

Saga transferowa związana z jego przenosinami do północnego Londynu była wręcz nudna. Nim, przed niespełna rokiem, przybył do zasypanej śniegiem stolicy Anglii, był nieustannie łączony z Kanonierami.

To właśnie bardzo obfite, jak na Wyspy Brytyjskie, opady śniegu sprawiły, że okno transferowe zostało przedłużone o 24 godziny [na decyzji FA zaważyły problemy komunikacyjne i łącznościowe, które stanęły na przeszkodzie finalizacji niektórych umów z nowopozyskiwanymi zawodnikami – przyp. red.]. Z pewnością jednak ten sam śnieg sprawił, że Arszawin mógł czuć się w Londynie, choć trochę jak w ojczyźnie.

Jego debiut przypadł na bezbramkowy remis z Sunderlandem. Mecz ten miał miejsce w dwa tygodnie po przybyciu Rosjanina do Londynu. Swój strzelecki talent Arszawin objawił 14 marca, w niebanalny sposób pokonując golkipera Blackburn [Arsenal wygrał na The Emirates 4-0 – przyp. red.]

Jeśli ktoś nadal nie był przekonany do tego, czy kapitan Sbornej odnajdzie się w realiach angielskiego futbolu, z pewnością wyzbył się wszelkich wątpliwości we wtorek, 21 kwietnia, kiedy to Andriej aż czterokrotnie trafił do siatki Liverpoolu. I to na Anfield Road. Niebywały wyczyn.

Piłkarza występującego w Arsenalu z numerem 23 okrzyknięto transferowym hitem.

Oto co o swoim pierwszym roku pobytu w Anglii mówi 28-letni pomocnik:

- Staram się spędzać każdą wolną chwilę na nauce języka angielskiego. W ciągu roku udało mi się przyzwyczaić do nowych realiów – nowego kraju i nowego stylu życia.

- Wspólnie z rodziną spędzam wiele czasu poza domem. Byliśmy już w wielu interesujących miejscach Londynu. Widzieliśmy wystawy, odwiedzaliśmy muzea, kina. Udało się nam także zobaczyć kilka musicali.

Przed zasileniem szeregów drużyny Arsene’a Wengera, Arszawin reprezentował barwy Zenita Sankt Petersburg, gdzie strzelił 51 bramek w 238 występach.

- Premier League jest mocniejsza od Ligi Rosyjskiej [Priemjer-Liga – przyp. red.]. Myślę, że pod względem zaplecza i przygotowania do organizacji meczów, kluby z obu lig są na podobnym poziomie. Jednak sam sposób realizacji spotkania – obsługa, stadiony – stoi w Anglii na wyższym niż w Rosji poziomie.

Po rozczarowującej porażce z Manchesterem United, podopieczni Wengera nie mogą pozwolić sobie na rozpamiętywanie jej przyczyn. Wynika to z faktu, iż ewentualna dzisiejsza porażka na Stamford Bridge zniweczy marzenia Arsenalu o tytule w obecnym sezonie. Sytuacji nie ułatwia fakt, że już w najbliższą środę na The Emirates przyjedzie, zdający się odzyskiwać formę, Liverpool.

- Nadal wierzę, że Arsenal jest w stanie wygrać ligę, ale ostatnie porażki utrudniły nam realizację tego marzenia – przyznaje Arszawin. – Po spotkaniach z Chelsea i Liverpoolem sytuacja się wyklaruje.

Kapitan reprezentacji Rosji miał szczęście pracować nie tylko z Wengerem, ale też innymi, klasowymi trenerami – Guusem Hiddinkiem i Dickiem Advocatem.

- Każdy menadżer z wymienionej trójki ma inne metody, preferuje inny styl, ale łączy ich jedno – determinacja do tego, by zwyciężać.

O swoich nowych kolegach, Arszawin mówi:

- Mam dobre stosunki ze wszystkimi w drużynie, ale bliżej zżyłem się z Ceskiem, Samirem i Nicklasem.

Na pytanie o możliwość spędzenia reszty kariery w Arsenalu, Rosjanin odpowiada:

- Czemu nie? Zaadaptowałem się do warunków gry w Anglii, ale chcę coś wygrać.

Warto wspomnieć o, kolejnej już, charytatywnej inicjatywie, w którą zaangażował się rosyjski zawodnik The Gunners:

- Staram się w wolnych chwilach odwiedzać wioskę dla sierot w Sankt Petersburgu i grać w piłkę z jej podopiecznymi. Wraz z kolegami staramy się pomóc dzieciom także na inne sposoby. Już od kilku lat to robimy i z pewnością nie porzucimy tej idei. Tego lata również odwiedzę dzieciaki.

Źródło: TheSportReview.com