Zapowiedź 29. kolejki Premier League
15.03.2012, 16:18, Łukasz Szabłowski 2125 komentarzy
Tylko jedna angielska drużyna broni honoru Brytyjczyków w Lidze Mistrzów. Wśród obserwatorów nie milkną jednak opinie, że angielska piłka przeżywa kryzys. Jednak gdy wchodzi w grę walka o prym w Premier League, wszystkie negatywne opinie schodzą na dalszy plan. Najstarsza liga piłkarska ma się dobrze i co kolejkę przynosi nam wiele emocji i wspaniałych spotkań. Przed nami 29. kolejka, do końca sezonu zostało dziesięć spotkań, które rozstrzygną losy mistrzów i przegranych.
Fulham Londyn vs Swansea City
Sobota, godzina 16:00 - Craven Cottage
Po ostatniej kolejce w drużynie gości zapadła euforia. W obecnym sezonie nieczęsto zdarza się by Manchester City schodził z boiska pokonany. Walijczykom ta sztuka się udała, dzięki czemu wspięli się na 11. miejsce w lidze. Od początku rozgrywek podopieczni Brendana Rodgersja zachwycają, czym zasłużyli sobie na przydomek „Swanselona”. Wymiana ogromnej ilości celnych podań, szybkie poruszanie się po murawie, niesamowity pressing oraz atut własnego boiska pozwoliły na wywalczenie masy punktów z faworytami Premier League. Goście swoją siłę pokazują jednak głównie na własnym stadionie, a na wyjazdach radzą sobie średnio, zupełnie jak Fulham. Londyńczycy nie przegrali u siebie od grudnia zeszłego roku i to oni wydają się być faworytami w tym starciu. Drużyna Martina Jola sukcesywnie zdobywa punkty i wspięła się już na 10. miejsce w ligowej tabeli. Atut własnej publiczności, a raczej słaba postawa gości w grach wyjazdowych może okazać się decydująca o losach tego pojedynku.
Kontuzje: W obozie gospodarzy niezdolni do gry są dwaj zawodnicy: Grygera oraz Sidwell. Do meczu powinien wyzdrowieć Hughes. Walijczycy przystąpią do meczu bez Agustiena i Bodde’a, z kolei Orlandi raczej zdąży się wyleczyć.
Wigan Athletic vs West Bromwich Albion
Sobota, godzina 16:00 – DW Stadium
Gospodarze osiedli na dnie tabeli i nie wydaje się, by ta sytuacja miała się zmienić. Drużyna Roberto Martineza jest głównym kandydatem do spadku. W 2012 roku wygrali tylko raz, przegrywając aż pięć spotkań. Do końca sezonu zostało jeszcze dziesięć kolejek, ale w takim tempie gromadzenia punktów raczej nie dadzą rady utrzymać się w lidze. Goście z kolei jeszcze niedawno mogli pochwalić się serią trzech zwycięstw z rzędu, w których zdobyli aż dziesięć bramek! W ostatniej kolejce ulegli jednak Manchesterowi United, ale porażka z tym rywalem nie przynosi wstydu drużynie Roya Hodgsona. WBA wydaje się drużyną, która nie powinna mieć problemów z utrzymaniem się w lidze, a zwycięstwo na DW Stadium z pewnością pomoże w zrealizowaniu tego zadania.
Kontuzje: W ekipie gospodarzy tylko dwa urazy: Pollitta oraz Jonesa. WBA z kolei ma trochę więcej problemów z kontuzjami, gdyż w dalszym ciągu niezdolni do gry są Fulom, Thomas, Reid i Gera. Do meczu powinien wykurować się już Jones.
Wolverhampton vs Manchester United
Niedziela, godzina 14:30 - Molineux Stadium
Wilki ostatnio pogubiły wszystkie zęby i nie mają czym kąsać. 5 goli w sześciu ostatnich meczach, fatalna postawa defensywy, która pozwoliła rywalom na strzelenie aż 14 goli zepchnęły gospodarzy na przedostatnie miejsce w lidze. Wydaje się, że kryzys w ekipie Wolverhampton zaczął się wraz z odejściem trenera McCarthy’ego. To już nie ta sama drużyna, która umiała zatrzymać Arsenal czy Tottenham, słynąca z twardej, szczelnej defensywy. Teraz obrona jest dziurawa jak sito, a napastnicy zapomnieli jak się strzela bramki. Wydaje się, że nic w takim razie nie zatrzyma mknących po mistrzostwo Anglii podopiecznych Aleksa Fergusona. Po ostatniej kolejce Czerwone Diabły wspięły się na sam szczyt tabeli i wydaje się, że nawet zmęczenie po pucharowym meczu w Bilbao nie przeszkodzi im w odniesieniu zwycięstwa. Gospodarze muszą szukać punktów, ale w tym spotkaniu raczej nie mają szans na jakąkolwiek zdobycz.
Kontuzje: Wilki zagrają jedynie bez kontuzjowanego Henry’ego, gdyż Hunt raczej zdoła wyleczyć uraz. Manchester United z kolei dotknęła prawdziwa plaga kontuzji Niedostępni będą Anderson, Lindegaard, Fletcher, Vidić, Owen oraz Bebe.
Newcastle United vs Norwich City
Niedziela, godzina 17:00 – St James' Park
Obie drużyny w ostatnich spotkaniach nie zachwycały. Zarówno goście jak i gospodarze w trzech ostatnich meczach nie odnieśli zwycięstwa. Niedzielny pojedynek wydaje się typowym meczem „na przełamanie”. Pytanie tylko kto rzeczywiście się przełamie. Do niedawna naturalnym typem na owe spotkanie byłoby zwycięstwo Newcastle, jednak, jak wspomniałem, Sroki nie potrafią złapać formy, nie mówiąc już o ustabilizowaniu jej. Jeśli nie dobra forma, to może chociaż atut własnego boiska? Cóż, gdy popatrzymy kto zdobywał St James' Park w tym sezonie, ten argument będziemy mogli spokojnie włożyć między bajki. Mimo problemów gospodarzy, Norwich również nie przejmie pozycji faworyta tego meczu. Kanarki na wyjazdach są chimeryczni, nie można jednoznacznie określić ich jako specjalistów od roli gości, ale jednocześnie nie należy ich skreślać, bo ich prosty styl gry niejednokrotnie okazał się zabójczo skuteczny.
Kontuzje: Lovenkrands, Taylor, Ameobi, Ranger, oraz Marveaux to dość długa lista graczy Newcastle, którzy na pewno nie zagrają w niedzielę. Norwich z kolei narzeka jedynie na uraz Rudda.
Aston Villa vs Bolton Wanderers
Wtorek, godzina 20:45- Villa Park
W poprzedniej kolejce, po pięciu meczach bez zwycięstwa, piłkarze Boltonu zdobyli trzy punkty i wystawili głowy poza strefę spadkową. Nie zmienia to jednak fatalnej postawy Kłusaków w całym sezonie i w dalszym ciągu muszą drżeć o swój ligowy byt. Piłkarze Owena Coyle’a wyraźnie podbudowani i wzmocnieni wypożyczeniem Ryo Miyaichi’ego mają nadzieję na kolejne zwycięstwa. Czy Aston Villa łatwo odda punkty niżej notowanemu rywalowi? Raczej się na to nie zanosi, gdyż przegrała u siebie jedynie 6 z 14 meczów w tym sezonie, najczęściej jednak z drużynami z czołówki. Kibice Arsenalu pamiętają z pewnością jak groźną drużyną są gospodarze i jak mocni są na własnym stadionie. W tym meczu na pewno nie zabraknie walki nie tylko ze względu na desperację Boltonu, ale również styl obu zespołów nastawiony jest na nieustanną bitwę oraz grę z kontry. Ktoś jednak będzie musiał zaatakować, a w tym aspekcie gry o wiele lepiej wygląda Aston Villa. Pamiętajmy jednak, że Bolton stoi pod ścianą i musi zrobić absolutnie wszystko by zdobyć punkty.
Kontuzje: W obozie gospodarzy płacz i zgrzytanie zębów. Najprawdopodobniej do maja kontuzjowany będzie napastnik The Villians, Darren Bent, a to spore osłabienie. Ponadto urazy leczą Delph, Clark i Dunne. Bolton przystąpi do meczu bez Marsa, Gardnera, Lee oraz Holdena. Do składu powinien wrócić Alonso.
Blackburn Rovers vs Sunderland AFC
Wtorek, godzina 21:00 - Ewood Park
Drużyna Steve’a Keana w ostatnich tygodniach poczyniła spory postęp. Nie dość, że w ostatnich czterech meczach zdobyli aż siedem punktów, to wydostali się ze strefy spadkowej. Blackburn po odejściu Samby wydaje się drużyną pewniejszą, bardziej poukładaną. Działacze z pewnością za wszelką cenę będą chcieli uratować ten sezon i utrzymać się w lidze, by w następnym sezonie powalczyć o coś więcej niż walka o utrzymanie, wszak za swojego obrońcę zgarnęli aż 12 milionów funtów. Sunderland z kolei nawet po ostatnim zwycięstwie z Liverpoolem nie poprawił swoich notowań. Wydawało się, że po wyeliminowaniu Arsenalu w Pucharze Anglii, dostaną ogromną dawkę pewności siebie, co pozwoli im wygrywać mecz za meczem. Nic z tego. Niedawno przytrafiła im się wpadka z WBA (przegrana 0-4) i tylko dzięki słabej formie The Reds mają jeszcze szanse na zajęcie siódmego miejsca w lidze. Goście znów mogą liczyć na Bendtnera, który został oczyszczony z zarzutów o zdemolowanie kilku samochodów i może zająć się grą w piłkę. Ale czy rzeczywiście zajmie się tylko futbolem, czas pokaże. Do meczu jeszcze kilka dni i wszystko może się zdarzyć…
Kontuzje: Lista kontuzjowanych graczy Blackburn zaczyna się na Salado, a kończy na Grelli. Mała liczba urazów z pewnością może pomóc gospodarzom w zdobyciu punktów na własnym stadionie, szczególnie, że do gry powinien być gotowy Orr. Sunderland zawita na Ewood Park bez Browna, Angeleri’ego i Bramble’a. Raczej uda się postawić na nogi Richardsona i Bendtnera.
Tottenham Hotspur vs Stoke City
Środa, godzina 20:45 – White Hart Lane
Koguty przeżywają ciężki okres. Przegrali trzy ostatnie mecze, w tym prestiżowe spotkania z Arsenalem i Manchesterem United, przez co definitywnie odpadli z wyścigu o mistrzostwo Anglii, a dodatkowo czują na plecach oddech Kanonierów, którzy zbliżyli się na odległość jednego punktu. Podopieczni Harry’ego Redknappa muszą zatem zdobyć komplet punktów ze Stoke, które ostatnio uległo Chelsea 0-1. Kto wie jak wyglądałoby tamto spotkanie gdyby nie czerwona kartka, a w rezultacie ponadgodzinna gra w dziesiątkę. Mimo porażki, Stoke zaprezentowało się z dobrej strony i na pewno będzie chciało poszukać swojej szansy na White Hart Lane. A że umie pokonać Kogutów, przekonaliśmy się w grudniu zeszłego roku, gdy wygrali u siebie 2-1.
Kontuzje: Stoke przystąpi do meczu bez Sidibe, z kolei Tottenham będzie musiał radzić sobie bez Gomesa, Dawsona, Bentley’a, Jenasa i Huddlestone’a.
Queens Park Rangers vs Liverpool FC
Środa, godzina 21:00 - Loftus Road
Gospodarze od 12. kolejki systematycznie spadają w ligowej tabeli. Im więcej wydają na transfery, tym gorzej im się wiedzie. Od stycznia nie wygrali meczu, polegli z Boltonem, Blackburn i Wolverhampton, czyli z głównymi rywalami w walce o utrzymanie. Przed sezonem wydawało się, że QPR poradzi sobie w Premier League i zapewni sobie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej na następny sezon, jednak rzeczywistość okazała się brutalna: w 2012 roku odnieśli jedno zwycięstwo i jeden remis w dziewięciu (!) meczach. Patrząc na „siłę” przeciwnika, Liverpool powinien być pewny wygranej. Piłkarze The Reds, podbudowani pewnym zwycięstwem w derbach miasta tylko czekają na okazję, by zdobyć kolejne punkty. Do formy wrócił Steven Gerrard, który w spotkaniu z Evertonem zaliczył hat-tricka, co zwiastuje pogrom gospodarzy.
Kontuzje: W Liverpoolu lekarze nie mają prawie nic do roboty, gdyż kontuzjowany jest tylko Lucas Leiva. QPR zagra bez Faurlina i Dyera, reszta graczy powinna być zdrowa.
Manchester City vs Chelsea Londyn
Środa, godzina 21:00 – Etihad Stadium
Zwieńczenie kolejki, istna wisienka na torcie. Starcie pretendenta do mistrzostwa oraz jedynego przedstawiciela Premier League w Lidze Mistrzów. Goście, wzmocnieni zwolnieniem Andre Villasa-Boasa wygrali trzy mecze z rzędu. Nie wiadomo czy to zasługa nowego szkoleniowca, czy raczej piłkarzy, którzy mają to, czego chcieli – pełnię władzy w szatni. Chelsea nie wygląda jednak na drużynę, która zdolna jest do zdobycia twierdzy Etihad, nietkniętej, nieskażonej remisem czy porażką. Piłkarze Roberto Manciniego stracili u siebie jedynie 6 bramek i nie zanosi się na to, aby rozchwiana emocjonalnie Chelsea mogła coś w tym spotkaniu ugrać, nawet mimo słabszej ostatnio dyspozycji Obywateli. Piłka nożna jest jednak jednym z tych sportów, w których może się zdarzyć absolutnie wszystko.
Kontuzje: Chelsea przystąpi do meczu bez Davida Luiza, z kolei Manchester City zagra bez Lescotta, Kompany’ego i Zabalety. Gareth Barry powinien zdążyć wyleczyć się na mecz.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
United sobie odpuścili. Chyba nie chcieli awansować.
szymonst;To może ostatnie 3 lata - bo barca wygrała? i myslisz że jesteś fajny?
@szymonst
Tylko, że liga składa się z dwudziestu zespołów, a nie czterech czy siedmiu. I tak na przykład jest świetny Everton czy Sunderland.
United spodziewalo sie chyba latwego awansu.
@pangi - szybkie spojrzenie na historię LM i wybrałeś te lata? I to ja naginam rzeczywistość do własnych potrzeb? To może ostatnie 3 lata?
@fabregas1987
Ja również jestem zadowolony. Najbardziej nie lubię MU, który w wielu aspektach jest faworytem i niestety często słusznie.
@bayakus - wprowadzasz jeszcze jedno określenie - "lepsza". To już bardzo trudno określić bo dla każdego lepsze jest coś innego. Ja proponuję się ograniczyć do siły, widowiskowości i wyrównania. I tak, jeśli Chelsea wygra LM a City LE to spokojnie powiem, że w sezonie 2011/2012 PL miała silniejsze zespoły. Nie widzę w tym nic dziwnego.
Jeżeli to ci nie wystarczy, to porównaj sobie ilu wybitnych piłkarzy gra w BPL, a ilu w BBVA.
Bardzo dobrze, ze United przegrało, bo tam juz wszyscy byli pewni, ze wygraja ta cała Lige Europy ;p
@szymonst skoro 10 lat czy 12 nie robi różnicy to może ostatnie 8-9 lat? tak od 2003 roku? gdzie w finałach (już nie wspominam półfinałow bo tam przewaga angielskich drużyn wyszłą by pewnie 2-cyfrowa) było 7 drużyn z PL i "aż" 3 z PD (barka)?
@NineBiteWolf - ale to że PL jest najbardziej wyrównana i widowiskowa to ja już dwa razy napisałem :) Co do tego, że liga angielska może za chwilę znów zaskoczyć i dać np. 3 zespoły do półfinału LM też nie mam wątpliwości. Mnie chodzi o sytuację na dziś.
@szymonst
Czyli jak Chelsea wygra z Realem i Barcą, to lepsza będzie liga angielska? Tak właśnie wygląda twoja logika. Ze względu na to, że dyskusje w internecie mają charakter akademicki, to musiałem przedstawić eksperyment myślowy żeby udowodnić, która liga jest lepsza.
Kanonier9p
ale z czym ?
grand92
Bez przesady :P
@bayakus - wróżysz z fusów. Mowa była o tym sezonie.
@afcforever - sprzed 12 ni ale sprzed 10 już tak? Sam zaproponowałeś 10. 2 lata w tą czy tamtą nie powinny Ci robić różnicy :)
afcforever
12 lat temu ? to chyba wtedy Barcelona nie miała jeszcze w ogóle kibiców , w ogóle nikt wtedy o niej nie słyszał :D
@pangi - dzięki za poprawę, od 1993. Ale nie zmienia to faktu, że jest 9:8 :)
NineBiteWolf
nie męcz się chłopie , przekonać szymonst do swoich racji graniczy z cudem , gość jest uparty jak osioł
@szymonst
Co to w ogóle za analiza na podstawie jednego sezonu? Jesteśmy amatorami, ale bez przesady. Przecież przez rok nie nastąpiła wymiana generacji, a w LM tylko dwa zespoły z Hiszpanii. Równie dobrze mogłyby być dwa z Anglii, gdyby Milan miał trochę mniej szczęścia. Zresztą gdyby każdy klub z ligi angielskiej zmierzył się z każdym klubem z ligi hiszpańskiej, to wygraliby wyspiarze. Wątpię, że MU czy MC chcą tracić energię na LE (tym bardziej, że chcą wygrać ligę), więc bardziej prawdopodobne, że oddają te mecze, niż że faktycznie przegrywają.
Teraz jednogłośnie kibicujemy Sportingowi?
@szymonst LM obowiązuje od 1993 roku a nie '92 co daje nam 8-8, ale widzę, że lubisz naginać prawdę pod swoje potrzeby. ^^
@Arsenal23
No w sumie. Inter :/
I manu poplynelo :D Co za piekny widok.
Najbardziej boli mnie to że gdybyśmy awansowali z drugiego miejsca to pewnie czekalibyśmy teraz na losowanie.
Tak beznadziejnie prezentujący się w europejskich ligach Manchester United mistrzem Anglii. Mam co do tego mieszane uczucia.
kamil_malin
no ja też ogólnie bym nie chciał żeby tytuł do Manchesteru trafił , już wolałbym żeby Chelsea go zdobyła , ale że to nie możliwe to trzeba wybierać między chorobą weneryczną a trądem czyli Shitami a Mułami , jezeli skończymy na 3 miejscu to będę w szoku , po utracie Cesca , Nasriego , Clichego i Eboue lepsza pozycja w lidze niż z nimi
@NineBiteWolf - potrafię ale tylko w zamkniętym środowisku jakim jest dana liga. Nie masz danych żeby ustalić wynik meczu np. Boltonu z Villareal.
@ grand92
Najlepiej byłoby gdyby tytuł w ogóle nie trafił do Manchesteru...
Szkoda, że tak daliśmy ciała w tym sezonie, gdyby w tym momencie strata wynosiła 5-6 punktów to realnie powalczylibyśmy o tytuł. Bo czas pokazał, że Manchestery były jak najbardziej do ogrania.
@bayakus - ale ja przecież od początku mówię o obecnym sezonie
@afcforever - w 2002 Real wygrał LM. A popatrzmy na np. 12 lat, a nie 10 - w 2001 Valencia była w finale, a rok wcześniej był wewnątrzhiszpański pojedynek. Od początku LM czyli roku 1992 drużyny hiszpańskie 9 razy były w finałach (4 Barca, 3 Real, 2 Valencia), a angielskie 8 (4 MU, 2 Liv i po razie Arsenal i Chelsea).
mam nadzieje że Chelsea coś ugra w LM w tym sezonie , niech bronią honoru Anglii
@ Arsenal23
Chyba możemy, bo o tym, w którym się jest w koszyku nie decyduje pozycja ligi, a jakiś indywidualny bilans zespołu, nie wiem jednak, jak go się liczy.
Pazdzioch
Odpowiedz brzmi : Jedną
I Manchester United poza pucharami
No czyli teraz Włoska liga przestawiła się z Niemiecką i nie możemy trafić do grupy z mistrzem Niemiec ?
sport.wp.pl/kat,1753,title,Liga-Mistrzow-20102011-faza-grupowa,wid,12461293,wiadomosc.html
kamil_malin
ale byłoby fajnie jakby ManU nic nie ugrało w tym sezonie , taki mały pstryczek w nos dla kibiców ManU którzy wyśmiewają Wengera
ciekawe ile gum żuje Ferguson
@szymonst
@rege
Porównajcie sobie ile drużyn angielskich w ostatnich latach było co najmniej w 1/8 LM, a ile hiszpańskich. To pierwszy sezon kiedy Anglia praktycznie nie liczy się w europejskich rozgrywkach (nie licząc Chelsea i może nawet Arsenalu), a jeszcze niedawno Real nie był w stanie pokonać owej 1/8 fazy LM. To pewnie liga francuska jest lepsza od hiszpańskiej...
@ Arsenal23
Wszystko zależy od tego, w których koszykach są te drużyny. W tym roku np. było to mozliwe bo Milan był w koszyku 2., a Arsenal w 1.
@NineBiteWolf - a jak mam oceniać siłę ligi jeśli nie na podstawie pojedynków drużyn z niej na arenie międzynarodowej? Inaczej się nie da. Jeśli mam się ograniczyć tylko do rozgrywek krajowych to mogę ocenić wyrównanie poziomu danej ligi albo jej widowiskowość - i tu PL jest bezkonkurencyjna. Ale coś takiego jak siła może być zmierzona tylko przy bezpośredniej rywalizacji.
@ grand92
Racja.
Gdyby wygrali to byłoby, że walczą o zwycięstwo, a że przegrali to będzie tłumaczenie, że odpuścili sobie te rozgrywki. :P
arsenal23
a nie sory coś mi się pokręciło , może
Arsenal23 tak.
Arsenal23
chyba nie
Pytanko: Czy mistrz Włoch może być w jednej grupie LM z czwartą drużyną PL ?
Tak z innej beczki typ St. Liege strzelił 2 samobóje;)
kamil_malin
jeszcze mniejszym prestiżem jest tak wczesne odpadnięcie w LE ;)
afcforever
Jednak mój błąd (a dokładnie strony internetowej), jednak wystarczy spojrzeć na finały od 2000r. i wtedy właśnie wychodzi po 7
Rozumiem, że LE to mało prestiżowe rozgrywki i być może Manchester je odpuścił, ale przegrać z Bilbao tracąc 5 bramek to mówi wszystko.
"A nie? Spójrz jak w lidze się przykładają, a jak tutaj.
Skończyłam z Tobą dyskusję, idę na fajkę bo nie wytrzymam"
Buahahah ... A Może Bilbao to jedna z niewielu drużyn która stawia opór United ?? No tak , bo brak wiedzy , argumentów , a co najważniejsze brak rozumu a co za tym idzie inteligencji pozwala Ci zakończyć dyskusje , po niewysłuchaniu argumentów drugiej osoby . Idź na te fajkę , bo żal czytać takie komentarze .