Komentarze użytkownika Armata500
Znaleziono 4454 komentarzy użytkownika Armata500.
Pokazuję stronę 25 z 112 (komentarze od 961 do 1000):
Jak na razie wygląda to koszmarnie. Przyjeżdża do nas jakieś Wolves i dyktują nam warunki gry, a my wycofani, zupełnie tak, jak byśmy grali z Liverpoolem czy Barceloną. Ilość niedokładnych podań, złych decyzji jest po prostu przerażająca. Nie ma nic, nic nie klei się w tej drużynie. To koszmar, tak źle nie było od lat, bo może i kiedyś wyników nie było, ale gra nie była aż tak zła. A teraz... To aż przykro patrzyć na Arsenal, który na własnym stadionie jest dominowany przez średniaka.
Ok, dopiero początek. Być może wygramy, może coś się poprawi w grze, OBY! No ale pierwsze 15 minut dramatyczne.
@BarcArsenal napisał: "Arsenal gra jak gra bo takich ma piłkarzy."
Oczywiście, masz rację. Mamy piłkarzy na środek tabeli i dokładnie na taki styl gry, na nic więcej nas nie stać. Co tam, że kiedyś mieliśmy dużo gorszy skład, a potrafiliśmy grać dużo ładniej.
Każdy kto twierdzi, że mamy słaby skład i to dlatego gramy tak słabo powinien szybko udać się do lekarza.
@madej napisał: "Coraz wiekszy bunt wsrod kibicow."
Ale każdy bunt powinien mieć jakieś uzasadnienie. Oczywiście bunt kibiców wobec tego co się dzieje w klubie jest absolutnie zrozumiały, ale wyżywanie się na jednym z najlepszych piłkarzy klubu, który zawodzi najmniej, dzięki bramkom którego możemy w ogóle myśleć jeszcze o TOP 4 i na naprawdę sympatycznym facecie, który buduje dobrą atmosferę w szatni i na boisku, to przejaw jakiegoś skrajnego debilizmu. Auba powinien być ostatnią osobą, do której kibic Arsenalu może mieć jakiekolwiek pretensje. 100% profesjonalista i wykonuje swoje zadania bardzo dobrze.
@ArsenalChampion napisał: "tutaj ewidentnie widać że Szwajcaria poniosły emocje"
Eee... no właśnie? Sam sobie wyjaśniasz powód, dla którego jego zachowania było karygodne. To jest kapitan jednego z największych klubów świata. Jego nie mogę w takich sytuacjach ponosić emocje, bo nie jest jakimś tam szaraczkiem wziętym z ulicznej łapanki, tylko gościem zarabiającym setki tysiące funtów, profesjonalistą i kapitanem. Od niego trzeba oczekiwać więcej, pewnego stopnia profesjonalizmu, a tego za grosz nie było. Co to za usprawiedliwienie, że poniosły go emocje? Jakieś totalnie absurdalnie i niezrozumiałe wytłumaczenie prostackiego i chamskiego zachowania. Pewnie, poniosły go emocje bo trener chciał go zmienić. Poniosły go emocje i dlatego rzucił w Aubameyanga opaską, którą musiał Gabończyk zbierać z ziemi. Poniosły go emocje i prowokował własnych kibiców i obrażał ich. Poniosło go i narobił nam srakę wszystkim do buzi. Bo Xhaczkę poniosło. Biedny Xhaka uległ emocjom, a my się czepiamy. Poniosły go emocje - i to ma być usprawiedliwienie. Nie wierzę w to co czytam. Jeśli ponoszą go emocje to nie zasługuje by być kapitanem i częścią tego zespołu. I tyle.
@ArsenalChampion napisał: "nie dziwi mnie po tym jak był wyzywany i wygwizdywany przez kibiców"
Nie wygwizdali go bez powodu, ale jeśli nie rozumiesz tego, że jeśli piłkarz, kapitan zespołu, tak reaguje na zmianę, rzuca opaską w swoich kolegów, wchodzi w konflikt z własnymi kibicami i znika w szatni zasługuje na gwizdy, no to w ogóle nie ma o czym z Tobą dyskutować. Kibice mieli pełne prawo go wybuczeć za tak skandaliczne zachowanie.
@Thierry_H napisał: "nawet jak byśmy grali w 10."
Nawet gdybyśmy grali w "10", to mając taki skład i prowadząc na własnym stadionie 2:0 z zespołem pokroju Crystal Palace powinniśmy na spokoju sobie poradzić. A jak jest z tą drużyną prowadzoną przez Hiszpana wiadomo...
@Armata500 napisał: "Kibice nigdy nie wybaczą mu tego co zrobił, a swoją grą na pewno się wybroni,"
Oczywiście chodziło mi o to, że się NIE wybroni swoją grą ;)
To co wczoraj zobaczyliśmy, to jest takie podsumowanie Arsenalu Emery'ego. Od dawna idzie to w złą stronę, ale moim zdaniem tutaj już przelała się czara goryczy i nie ma to żadnej przyszłości. Projekt Emery nie wypalił i naprawdę wątpię, byśmy się z tego z tym człowiekiem wykaraskali. Po prostu nie ma ku temu żadnych przesłanek. Tutaj leży i kwiczy wszystko. Pomijając tak oczywiste rzeczy jak beznadziejna taktyka, tragiczny styl gry, bezsensowne straty punktów, głupie wybory, niezrozumiałe decyzje, tak doszła do tego rozwalona szatnia i brak kontroli nad czymkolwiek. Bo nie ma co się oszukiwać - zachodzi bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że w szatni jest niesamowity kwas, w szczególności po wczorajszym zajściu. Leżymy po całości i o TOP 4 będzie bardzo trudno, a już samo to powinno dać mocno do zrozumienia zarządowi. Ten sezon jest do uratowania, ale trzeba by podjąć kroki już zaraz i mowa tutaj oczywiście o szukaniu zastępcy dla Hiszpana. Nie radzi sobie, kompletnie nie ogarnia. Jego wizja, jakakolwiek ona jest, nie pasuje do Arsenalu. Piłkarze też jej nie rozumieją, a w dodatku Emery traci kontrolę nad szatnią (jeśli nie stracił jej dużo wcześniej). Nie wierzę w to, że tutaj coś zmieni się na lepsze. Po prostu zawsze byłem zbyt naiwny, jeśli chodzi o Arsenal. Ale dość. Dość tego już. Enough is enough. Nie wierzę w ten projekt i mam do tego prawo.
Co do Xhaki. Absolutnie nie porównywałby jego zejścia do zejścia np. Eboue, a spotkałem się z takimi opiniami. Tamtą sytuację dobrze pamiętam. Eboue ogólnie był solidnym rezerwowym. Może nie był uwielbiany przez kibiców, ale też nie było tak, że był bardzo niechciany. A w szatni był uwielbiany, bo był to typ takiego żartownisia. W tamtym spotkaniu z Wigan Arsenal grał średnio, był nieskuteczny. Wenger wpuścił Eboue z ławki, a ten popełnił serię bardzo poważnych błędów, które mogły zakończyć się źle dla całej drużyny. Wenger widząc jak źle wszedł w ten mecz, postanowił go zdjąć. I wtedy go wygwizdali. Eboue bardzo się tym przejął i schodził zapłakany. Ale ogólnie nie załamał się ani nie zdenerwował, nie wszedł w konflikt kibicami. Było mu przykro, ale przyjął to na klatę i krytyka kibiców go umocniła. Stał się już nie tylko ulubieńcem szatni, ale wkrótce również... kibiców, takim pupilkiem. Całkowite odwrócenie sytuacji, zaczął jeszcze mocniej pracować i odzyskał zaufanie fanów, którzy polubili Eboue i nigdy więcej na niego nie gwizdali. Czy dzisiaj ktokolwiek źle wspomina Emmanuela? Myślę, że wszyscy, a przynajmniej zdecydowana większość z nas ma jednak pozytywne skojarzenia z Eboue. Nie był to jakiś rewelacyjny piłkarz, ale postać pozytywna. No ludzie, jak można w ogóle porównywać to do tego, jak to wygląda z Xhaką? Niebo, a ziemia.
Czy kibice dobrze zrobili, że wygwizdali Xhakę? Cóż. Być może mogli się powstrzymać, ale ja kibiców w 100% rozumiem, w przeciwieństwie do zachowania Xhaki. Szwajcar (czy tam Albańczyk) ulubieńcem kibiców nie jest od bardzo dawna, czemu nie można się dziwić, bo za często gra słabo lub przeciętnie. W tym meczu fatalnie może nie grał, ale nie było też rewelacji, wiadomo. Emery decyduje się na zmianę. Co robi Xhaka? Był wyraźnie wk*iony już w tym momencie, że w ogóle trener ma czelność go zmienić. Wynik słaby, Arsenal musi gonić, a ten zamiast szybko zbiec, zabiera ten czas drużynie i zaczął od samego początku stroić fochy, że Emery go zmienia. Sama zmiana nie wkurzyła kibiców i nie zaczęli gwizdać w tym momencie. Początkowo chyba nawet po prostu klaskali. Buczeć zaczęli wtedy, gdy Xhaka wyraźnie sfrustrowany decyzją trenera kręcił głową i rzucił opaską w stronę Auby, który musiał ją podnosić z ziemi. To co zrobił było SKANDALICZNE. Napluł w twarz Aubie, napluł na opaskę kapitana i na wszystkie wartości tego klubu, napluł w twarz trenerowi i kibicom. W tym momencie cały stadion zaczął na niego buczeć i gwizdać, w pełni zasłużenie. A Xhaka zamiast spuścić głowę czy chociaż normalnie zbiec co robi? Spacerkiem sobie schodzi, machając rękami do kibiców, ironicznie przykładając dłoń do ucha i ewidentnie rzucił mięchem w stronę fanów, obrażając ich. Praktycznie olał Emery'ego, ściągnął koszulkę jak jakąś szmatę i zszedł do szatni - tchórz. I ten człowiek jest kapitanem. Człowiek nie mający szacunku do niczego. Do kolegów, do trenera, do opaski kapitańskiej i do kibiców - zero pokory, jedynie chamstwo. Zwykły prostak.
Broniłem wyboru Xhaki na kapitana, otwarcie to przyznaję i nie będę zakłamywał rzeczywistości. Broniłem, ponieważ uważałem, że skoro szatnia go wybrała, no to musi coś w tym być i że warto jej zaufać. Ale myliłem się. Po prostu się pomyliłem. Ten człowiek nie nadaje się na kapitana, nie jest kapitanem i nigdy nie powinien być kapitanem. Ba, powinien dyscyplinarnie zostać wy*olony na zbity ryj. Nawet jeśli zastanowi się co zrobił, ochłonie i najdą go jakieś refleksje, przeprosi w jakimś oświadczeniu - to według mnie powinien być jego koniec w tym klubie. Kibice nigdy nie wybaczą mu tego co zrobił, a swoją grą na pewno się wybroni, bo nagle nie stanie się world class i wymiataczem. On jest skończony. I myślę, że nawet taki uparciuch jak Emery w końcu to zrozumiał.
Niepojęte co zrobił, naprawdę, czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Niesamowity kwas jest w drużynie i obawiam się, że jesteśmy w ciemnej pupci. Oj, czeka nas bardzo ciężki sezon. A zaraz wyjazd do Leicester :) Ojojoj.
Wiecie co dla mnie jest najgorsze? To, że tu nawet nie chodzi o wyniki. Bo wyniki jakie są od dawna, takie są. Wszyscy, którzy z Arsenalem są od tych ładnych, paru lat wiedzą, że wyniki Arsenalu od kilkunastu lat były gorsze, niż oczekiwania. Ale pomimo ciągłych niepowodzeń na wielu polach zawsze było coś magicznego w tej drużynie, coś, co powodowało, że każdy mecz był wyczekiwany, budził ogromne emocje, człowiek zjadał nie swoje paznokcie, a czasami wręcz obgryzał ręce do łokci. Wyników nie było, ale była po prostu gra w piłkę, atrakcyjna dla oka, wzbudzało to emocje i nie sposób było się nudzić oglądając mecze Arsenalu. Przez lata wiadomo, że musiało to zbrzydnąć. Każdy chciał wyników, każdy pragnął wymarzonego mistrzostwa czy triumfu w LM i wtedy wielu z nas mówiło, że kij ze stylem, co z tego, że gramy ładnie, skoro nie ma wyników. Jako przykład wskazywaliśmy Atletico, że nie trzeba grać pięknie, ale można skutecznie. Był czas, gdy United grało bez rewelacji jeśli chodzi o styl, a sięgali po mistrzostwo. Zazdrościliśmy. W końcu nasz kochany Wenger gdzieś się zagubił całkowicie i do braku wyników doszedł przeciętny styl, nie awansowaliśmy do LM. Większość kibiców chciała pożegnania z jedną z największych legend tego klubu i tak też się stało, bo nie widać było przesłanek, że coś zmieni się na lepsze. Bolesna to była rozłąka, ale wydawać by się mogło, że konieczna, by klub poszedł na przód. Coś się po prostu wypaliło po tylu latach, a wszystko co się zaczyna, ma swój koniec.
Przyszedł więc nowy trener. Facet z naprawdę dobrym CV. Każdy pamiętał jego Sevillę, która grała fajną piłkę i potrafiła wygrywać w Europie i to trzy razy z rzędu. Czas w PSG rzucał nieco cienia na jego karierę, ale też nie można było uznać jego pobytu tam za całkowitą porażkę. Nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał od Hiszpana, że od razu zrobi wynik. Ponowny brak zakwalifikowania do LM i porażka w finale LE były bolesne, ale to był pierwszy sezon, wszyscy to przełknęliśmy. A początki miał przecież dobre. Wielu z nas narzekało na Wengera, że w czasie meczów, a w szczególności jak nie idzie, siedzi na tyłku, zamiast reagować bardziej żywiołowo. Emery był inny. Rzadko siedział, dużo gestykulował, reagował energicznie na boiskowe wydarzenia. Tego nam brakowało, prawda? W końcu trener, który żyje meczem, który "gra" z zespołem. Styl drużyny również nie był aż tak tragiczny, a na początku wręcz mógł podobać się pressing, jakby większa waleczność. Brakowało tego u schyłku Wengera, więc Emery zrobił przyzwoite pierwsze wrażenie. Mija jednak 1,5 roku, a okres ochronny się skończył. Nie jesteśmy nawet na półmetku sezonu i nie mam pojęcia jakie miejsce zajmiemy na koniec sezonu, gdzie zajdziemy w LE, czy zakwalifikujemy się do LM. Jednak to co się dzieje musi budzić niepokój. I jak wspomniałem na początku, tu nie chodzi już nawet o te wyniki, bo przecież nadal mamy dobrą pozycję do ataku TOP 4, jesteśmy w grze na każdym polu. Po prostu jakby czar prysł. Emery i jego konferencje, Emery i jego wyraz twarzy, który co mecz jest taki sam i powoduje, że mam ochotę rzucić czymś w telewizor, bo aż żyć się odechciewa patrząc na jego miny. Jego nietrafione pomysły, taktyka i wizja, której piłkarze zdają się nie do końca rozumieć. Niezrozumiałe decyzje. Dlaczego tak odstawił Ozila, gdy w drużynie panuje taka indolencja w pomocy? Czemu olewa świetnego przecież Torreirę, skoro w pomocy nie gra nikt lepszy? Z naszego wybawcy stał się na ten moment kimś, kto niezwykle irytuje, powiela te same błędy i jest tak samo, lub nawet bardziej uparty przy swoich nie do końca sprawdzających się pomysłach, niż Wenger, a to już spore osiągnięcie. No ale przede wszystkim styl gry. Ten człowiek zarzyna tą drużynę. Na grę Arsenalu po prostu nie da się patrzeć, jest beznadziejna do oglądania. Nie ma ładu, nie ma składu, to jest męczenie buły i totalny brak pomysłu na grę nawet z najsłabszymi przeciwnikami. Jest to dla mnie niewytłumaczalne, bo Emery ma drużynę, z której można by wykrzesać nieporównywalnie więcej. To nie tak, że ma tartak i ma z tego wystrugać Barcelonę. Do jasnej cholery, on nie prowadzi Burnley, tylko Arsenal ze składem za setki milionów funtów. Mija 1,5 roku, a ta drużyna nadal nie ma charakteru, nadal nie gra swojej piłki. I dlaczego mam wierzyć, że będzie lepiej? Kibic Arsenalu to bardzo naiwna istota i ja już chyba mam dość ślepej wiary, że przecież będzie lepiej. Z meczu na mecz nie jest lepiej, a wszystko wygląda tak samo. Od lat żyjemy złudzeniami, ułudą, że przyjdą lepsze czasy, że musi być lepiej i oglądamy tą drużynę. Jednak coś tutaj nie działa, coś się całkowicie wypala. To co się dzieje teraz powoduje tęsknotę za czasami, gdy Arsenal grał po prostu piękną, ofensywną piłkę i człowiek naprawdę zapomina, że chciał wyniki, nawet kosztem pięknej gry. Teraz doszło do tego, że każdy pragnie tego, by mecze Arsenalu nie męczyły, nie nudziły. Niech stresują, niech sprawiają ból, ale ból wynikający z porażki po pięknej grze, a nie odruch wymiotny oglądając kopaninę bez pomysłu, całkowicie bezpłciową, dodatkowo jeszcze bez wyników, jak zawsze. To nie jest Arsenal, który pokochaliśmy i myślę, że nikt nie chce oglądać takiego zarzynania tej drużyny, tego braku stylu, tej bojaźliwej i niepewnej gry i oddawania pola nawet najsłabszy rywalom. To nie jest Arsenal, bardziej przypomina to drużynę drwali z drugiej połowy tabeli, a ratował nas do tej pory albo fart, albo przebłyski jednostek.
Wczoraj poświęciłem swój wieczór, oglądając mecz z dziewczyną (zawsze poświęcam czas i podporządkowuje wszystko pod mecz...) Usnąłem wraz z nią. Nie dałem rady, po prostu usnąłem na drugiej połowie. Nigdy mi się to nie zdarzało, zawsze mecze Arsenalu mnie pobudzały. A ja po prostu zasnąłem. Z nudów. Z tej beznadziei. Nie wierzyłem, że z taką grą coś ugramy, przymknąłem oczy i tyle z oglądania. A mogłem ten wieczór spędzić na tyle sposobów... A człowiek naiwny, bo i tak każdy mecz będzie oglądał, bo tak i już... Przykre, cholernie przykre to co się dzieje z drużyną, którą pokochałem przed laty.
@Ech0z:
Debilizm to napisałeś Ty. Ludzie nie są szczurami czy królikami, by pie*yć się na potęgę bez jakiegokolwiek pohamowania, oddając się tylko pierwotnym instynktom. Ludzie mają rozum i żyją w zorganizowanych społeczeństwach. Tym co napisałeś zestawiasz nas na równi ze zwierzętami, jeśli chodzi o instynkty czy wartości. Posiadanie dziecka to ogromna odpowiedzialność. Nie żyjemy w buszu. Dziecko to odpowiedzialność rodzica. Jeśli rodzic wie, że nie stać go na utrzymanie dziecka, a mimo to z pełną świadomością płodzi dziecko, jest nieodpowiedzialnym idiotą, go szkodzi tym sobie, społeczeństwu, które musi go utrzymywać oraz przede wszystkim dziecku. Zwierzęta nie potrzebują pieniędzy, by ubrać, nakarmić, kupić leki, pampersy czy wysłać dziecko do szkoły. Ludzie owszem. A skoro ich nie stać, to nie powinni robić dziecka, dopóki ich nie będzie na nie stać i nie zapewnią życia na odpowiednim poziomie. Popierając bzykanie na potęgę bez opamiętania sam sprawiłbyś, że ten kraj by upadł, bo patologia goniłaby patologię. Ale widać lubisz patologię, nie wnikam dlaczego.
@brachol23:
Vermę Barca wzięła gdy ten nie łapał się do składu Arsenalu.
Takie wypowiedzi jasno pokazują, że facet ma ból dupy o to, że Auba wolał odejść do Arsenalu, niż zostać w BVB. Moim zdaniem jego wypowiedź jest też trochę bezczelna, ponieważ sugeruje, że Auba nie miał ambicji przechodząc do Arsenalu, bo wolał pieniądze. Gdyby chodziło tylko o pieniądze, odszedłby do Chin. A on wybrał grę w lidze mocniejszej niż Bundesliga, o wyższym stopniu trudności, co stanowiło nowe wyzwanie w karierze. Ponadto to, że Arsenal nie gra w LM nie oznacza, że marka klubu jest mniejsze niż BVB, bo tak nie jest. Celem klubu sprowadzając takich zawodników jak Aubameyang jest powrót do LM i piłkarz dobrze o tym wiedział, chcąc pomóc zrealizować ten cel. Przy okazji zarobi lepiej niż w BVB. To jest brak ambicji i pogoń za pieniądzem? Panie Watzke, maść na ból dup, proszę dobrze nasmarować, to przestanie piec.
Mamy 4 miejsce, świetny punkt wyjścia, a przede sobą całkiem dobry kalendarz i serię spotkań z drużynami w teorii średnimi. Wyniki? Nie są tragiczne, to chyba jasne, tabela przecież nie kłamie. Czy zatem nie powodów do niepokoju i wszystko gra? Absolutnie. NIE.
Zacznijmy od tego, że korzystamy obecnie ze słabej dyspozycji Tottenhamu, United oraz Chelsea. Z tym, że Niebiescy wcale nie grają tak źle, jak mogłoby się wydawać. Ich gra z meczu na mecz się poprawia i zobaczymy jak będzie to wyglądało dalej.
My wyniki mamy solidne i miejsce w tabeli dobre, ale to tylko iluzja. Iluzja, ponieważ jeśli gra się nie poprawi, to liga "upomni się o swoje" i sprowadzi nas tam, gdzie nasze miejsce z taką grą, czyli środek tabeli. Brzmi to brutalnie, ale nie można wiecznie punktować grając taką padaczkę. Auba w końcu się zatnie, nie wykorzysta jednej jedynej sytuacji lub odpukać, wypadnie z powodu kartki czy urazu. I leżymy. Bo nie ma gry. Nie ma niczego, jakby to ujął prezydent z Białegostoku Kononowicz Krzysztof.
Nie widzę żadnego pomysłu na grę, żadnej wizji, dobry styl gry po prostu nie istnieje. Jest tylko chaos. Dla mnie to niepojęte jak można marnować taki potencjał, jaki niewątpliwe nasza drużyna posiada. Ta drużyna się dusi, ta drużyna nie wie jak ma grać, żadnych składnych akcji, podwójna garda. To nie jest styl Arsenalu i nie taki Arsenal chcę oglądać, nie tak to miało być. Twierdzić, że przecież jest dobrze, bo jest 4 miejsce, to krótkowzroczność. Z taką grą, jeśli naprawdę nic się nie zmieni i będziemy wyglądać jak dziady w meczach z ekipami pokroju Watfordu czy Aston Villi, to ciężko będzie zakończyć sezon na 4 miejscu. Jasne, teraz ono jest, ale czy z taką grą będzie na koniec sezonu? Jesteście tego tacy pewnie, niepoprawni optymiści? Nie można być tak krótkowzrocznym, bo Arsenal gra po prostu słabo. Nie jest to jednorazowa sytuacja, tylko od początku sezonu wszystko wygląda bardzo podobnie i nic się w tej kwestii nie zmienia. To bardzo niepokojące. Powielane błędy i złe schematy, zła taktyka, złe wybory. Czasami odnoszę wrażenie, że piłkarze nie mają pojęcia co muszą robić na boisku, są zagubieni, jak dzieci we mgle. I właśnie te przebłyski piłkarzy, bo mamy zawodników klasy światowej przecież, robią tą różnicę, czyli gole Auby przykładowo. Nie ma za to drużyny, nie ma kolektywu, nie ma dobrej i płynnej gry, a tego właśnie musimy oczekiwać od trenera, bo do cholery, ale mamy duży potencjał, nie jesteśmy żadnym Newcastle, by tak grać. My mamy dominować i punktować słabszych rywali, a nie chować się za gardą i wyczekiwać na ciosy, będąc tak niepewnym z tyłu. A narzucania swojego stylu gry nie ma, bo my nie mamy stylu, żadnego.
Ktoś rzeknie, że przecież wczoraj był mecz na Old Trafford, graliśmy z United, tam każdemu jest trudno. No z taką grą na pewno. To już nie jest dawne Old Trafford, a United przeżywa spory kryzys. Trzeba było tam wyjść jak po swoje, zagrać swoją piłkę, wykorzystać ogromny potencjał ofensywny i jestem przekonany, że mogliśmy ten mecz wygrać. Od tego jest trener. A tak? Nie było żadnej składnej gry, tylko męczenie buły, tak samo jak przez większość spotkania z AV, jak z Watfordem, Burnley, Newcastle, Tottenhamem. Zrywy jak w drugiej połowie z Kurami czy z AV należy doceniać, ale nie możemy rozegrać całego sezonu licząc, że co mecz tak będzie. Powinniśmy mieć wypracowany swój styl, jakieś dobre schematy, po prostu grać w piłkę. Drużyna może dobrze grać w piłkę, ale jakiś mecz może nie wychodzić i wtedy takie zrywy są fajne. Inaczej sytuacja wygląda, gdy cały czas gramy słabo i na punkty możemy liczyć właśnie przez takie zrywy lub błysk zawodnika. To jest słabe.
Jeszcze mógłbym zrozumieć usprawiedliwianie trenera po takim meczu jak ten wczorajszy, gdybyśmy we wcześniejszych spotkaniach przejechali się po rywalach, grali naprawdę dobrą piłkę. No cóż, 1 pkt z OT, tragedii nie ma. Ale nie. Nie, ponieważ my od początku sezonu gramy właśnie tak samo, taką samą kupę. Bez pomysłu, natchnienia, nie ma tego czegoś, tego polotu, finezji. Chyba nie tak to miało wyglądać. Arsenal i piłkarze jakich mamy nie są od grania topornej, siermiężnej piłki. Nie i już. Emery jak na razie mnie zawodzi.
Ale cóż, nic nie jest stracone. Jest 4 miejsce. Być może Emery pewnego dnia wstanie, coś mu się w głowie przestawi i zastosuję taktykę odpowiednią dla tej drużyny i jej potencjału.
Xhace często odcina prąd i popełnia głupie błędy, to jasne. Ale czy wy rozumiecie, że wyboru dokonała szatnia? Naprawdę nie rozumiem ludzi na siłę starających się być mądrzejszymi od piłkarzy Arsenalu, dla których Xhaka to kolega lub przyjaciel, widzą się z nim codziennie i spędzają razem czas (na treningach czy prywatnie). Chyba nie można tego powiedzieć o was, internetowi znawcy i psychologowie?
Krytykujcie zatem zespół, że widzi w Xhace lidera i kapitana, a nie trenera. Ale wy przecież wiecie lepiej kto się nadaje na kapitana, lepiej od szatni Arsenalu, wielcy mędrcy z kanonierów.
Keown to też dzban... Krytykuje Emery'ego, a co ten miał niby zrobić innego?? Zrobił wszystko jak należy, zapytał o zdanie szatnię i wyszło jak wyszło. Chyba bardzo dobrze zrobił, że w taki sposób wyłoniono kapitana. Gdyby Emery wybrał inaczej to kto wie czy nie powstałyby kwasy w drużynie, a tak szatnia wybrała tak jak chciała. Krytyka Emery'ego w takiej sytuacji jest idiotyczna.
Nie zamierzam wybielać Xhaki, bo trzeba być ślepcem, by nie dostrzegać jego nieodpowiedzialnych zachowań na boisku i słabych zagrań. Nie twierdzę, że to piłkarz do pierwszej jedenastki, bo często utwierdza mnie w przekonaniu, że jedyne co powinien wąchać, to ławkę, a nie murawę. Ale skoro wybrała go szatnia, to ja to szanuję, ponieważ to nie jest widzimisię trenera, to nie jest kaprys Hiszpana, tylko decyzja całej grupy ludzi, którzy Xhakę znają osobiście i grają z nim piłkę. Nie będę udawał mądrzejszego od nich i podważał wyboru tych ludzi, bo po prostu nie chce się ośmieszać.
Czy to dobry wybór? Okaże się, ale wrzucanie na trenera i Xhakę w tej sytuacji to jest już jakiś absurd.
Xhaka może i gra słabo, ale nie ma to nic wspólnego z tym jaki może mieć posłuch i szacunek w szatni. Żenują mnie komentarze niektórych osób kpiące z Emery'ego, że dokonał takiego wyboru.
Czy wy rozumiecie, że wpływ na taką decyzję miał nie tylko trener, ale także szatnia? Piłkarze? Koledzy Xhaki? Ale no tak, wszechwiedzący komentatorzy na kanonierach znają Xhakę lepiej od całej szatni Arsenalu razem wziętej, wy wiecie najlepiej jaki jest w szatni, jaki ma posłuch, jaki respekt wzbudza. Wy - przed monitorem, co to najwyżej w szatni W-F możecie widzieć, jak was dominujący kolega poucza i rozstawia po kątach.
Można oceniać Xhakę na boisku i stwierdzić, że grywa słabo lub podejmuje nieprzemyślane decyzje, ale nie macie bladego pojęcia jaki jest w szatni i jaki ma na nią wpływ. Skoro piłkarze i trener tak chcą to znaczy, że tak jest i to oni wiedzą lepiej, a nie wy - internetowi znawcy od wszystkiego, nawet od tego, jak wygląda szatnia Arsenalu. Za dużo FIFY i FM u niektórych chyba i po wyłączeniu gierki zapominają, że są już w rzeczywistości.
Liczyłem, że Laca jednak zdąży wykurować się na poniedziałek. Szkoda, bo takiego zawodnika będzie bardzo brakowało i to jeszcze na tak trudnym dla nas terenie. A przecież to piłkarz, który w starciach z takimi rywalami potrafi dodać od siebie coś ekstra. Musimy liczyć na niezawodnego od początku sezonu Aubameyanga i błysk Pepe. Z obroną wiadomo jak jest, byle z przodu wpadło więcej, niż do naszej bramki.
Kilka przemyśleń na temat wczorajszego meczu.
Wygraliśmy, zdobyliśmy 3 punkty i to musi cieszyć. Dwa razy goniliśmy wynik, graliśmy w osłabieniu, a mimo to udało się wywalczyć pełną pulę. Trzeba oddać piłkarzom, że w drugiej odsłonie spotkania pokazali charakter i zobaczyliśmy jakąś walkę do ostatnich minut. To był bardzo ciężki mecz i od samego początku było pod górkę, rywal wysoko zawiesił poprzeczkę i trzeba było wyszarpać wygraną.
No właśnie. Wysoko zawieszona poprzeczka i wyszarpywanie punktów na własnym stadionie z beniaminkiem, w dodatku z ekipą z bardzo dolnych rejonów tabeli. Wygraliśmy, ale nie można zakłamywać rzeczywistości i zachwycać się tym spotkaniem tylko dlatego, bo udało się wygrać. To nadal wygląda słabo. Dobrze, są wyniki teraz. Wygraliśmy z Eintrachtem pewnie, ale styl gry był dość średni. Wczoraj udało się zwyciężyć, fajny comeback, jednak gra była słaba, a momentami tragiczna.
Przyjeżdża na nasz stadion drużyna naprawdę słaba. Drużyna z problemami, beniaminek. Owszem, Aston Villa to klub z fajną historią, z wyrobioną marką w angielskiej piłce, ale czasy świetności tego klubu dawno przeminęły i nie wygląda na to, by szybko wróciły. Drużyna do bólu przeciętna przyjeżdża do domu klubu, który aspiruje do LM, do wielkich osiągnięć, naszpikowanego bardzo dobrymi piłkarzami, bo nie oszukujmy się - mamy naprawdę niezłych zawodników. I co się dzieje w pierwszej połowie? Zamiast narzucić nasz styl gry, kontrolować mecz, przeprowadzać atak z atakiem i strzelać bramki, ponownie oddajemy inicjatywę dużo słabszemu zespołowi, który momentami nas po prostu dominował. To nie jest przypadek czy jakiś wypadek przy pracy, tylko zaczyna robić się reguła. Nie radzimy sobie z kontrolą spotkania nawet z takimi rywalami i do końca trzeba trząść portkami o wynik. Podobnie było przecież też i z Burnley. To jest bardzo niepokojące, co zresztą pisałem już po meczu z Watfordem. No ale właściwie o jakim narzucaniu stylu mówię, skoro my nie mamy stylu. Ta drużyna jak była bezpłciowa, tak nadal nią jest i samo zwycięstwo nie zmaże niesmaku wywołanego tym, jak bardzo męczyliśmy się z taką ekipą na własnym boisku, w swojej twierdzy, mając tak silny atak.
Od Emery'ego i drużyny powinniśmy wymagać więcej, niż wyszarpywanych zwycięstw z drużynami przeciętnymi lub słabymi. Bo my możemy, a wręcz powinniśmy grać lepiej w piłkę. Jasne, to jest Premier League i czasami na papierze słaby rywal potrafi zagrać świetny mecz i utrudnić zadanie faworytowi, ale my się męczymy od początku sezonu. I to męczenie buły po prostu martwi. Chciałbym zobaczyć w końcu Arsenal, który wie co zrobić z piłką. Arsenal, który w takich meczach jak ten po prostu dominuje, bo ma wszelkie warunki, by tak było. Arsenal, który strzela bramki i kontroluje grę, a nie daje się zepchnąć do defensywy drużynom przeciętnym. Tego właśnie brakuje.
Rzecz jasna mamy świetne miejsce w tabeli, nasze ulubione (hehehe). No ale umówmy się, że wynika to także z tego, że Chelsea, United i Tottenham również słabo weszły w sezon. Zwycięstwa z Eintrachtem i AV cieszą, ale styl gry nie i nie można zamiatać problemów pod dywan i mówić, że skoro wygraliśmy, to nie ma co krytykować, tylko wszystko jest ok. Nie jest ok, nasza gra musi się poprawić, bo grając taką padlinę nie będziemy wiecznie punktować i potracimy jeszcze sporo punktów. Nie możemy w taki sposób oddawać pola gry rywalom i pozwalać na narzucanie nam ich gry w piłkę.
Mecz z United zapowiada się na starcie dwóch gigantów na glinianych nóżkach. No ale to Old Trafford. Tam, nawet gdybyśmy byli w największej formie, a United w największym kryzysie, zawsze jest trudno o 3 punkty, a nawet o remis.
Co do piłkarzy z wczorajszego spotkania, to na uznanie zdecydowanie zasługuje Guendouzi. Pierwsza połowa przeciętna i maczał palce przy golu, ale druga to koncert. Co chłopak walczy, co biega, co podaje. Ma umiejętności i charakter, a to w środku pola mega ważne połączenie. Po meczu z Watfordem go krytykowałem (jak praktycznie każdego), ale za wczorajsze spotkanie szacunek. Oby się tak rozwijał dalej, a będziemy mieli ogromną pociechę.
Aubameyang. Nie wiem co musi zrobić Gabończyk, by wszyscy zaczęli go doceniać. Fantastyczny napastnik, mający znakomite statystyki odkąd do nas dołączył i strzelający ważne gole, jak ten wczorajszy. Nikt nie jest idealn i zdarza mu się zagrać słabsze spotkanie lub zmarnować dobrą sytuację, ale wczoraj też szału nie było, a mimo to wygrał nam spotkanie. I to nie dostawiając nogę, jak to dużo ludzi ma go za takiego, co tylko tak potrafi strzelić, tylko pięknym golem z wolnego. No i nie jest egoistą, jest dobrym kolegą i wprowadza dobrą atmosferę. A ile to było głosów przed transferem, że samolub, że będzie robił kwasy. Bla bla bla. Widać....
Mógł i powinien strzelać karnego, skoro jest pierwszym wykonawcą, a drugi jest kontuzjowany, ale odstępuje go Pepe, by ten się przełamał i zeszła z niego presja. SZACUNEK.
Pepe bez szału, ale gol cieszy. Oby teraz było z górki. Ten gol był bardzo ważny i mam nadzieję, że to go na dobre odblokuje.
Niles i jego przeciętna gra na prawej stronie, czemu się dziwić. To nie jego pozycja, a sam piłkarz ostatnio przyznał, że cały czas się uczy tam grać. A skoro się uczy, no to nie może grać dobrze - niestety.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego Xhaka gra kosztem Torreiry. Zaczyna to irytować, bo Szwajcar gra słabo, nie broni się niczym i ciężko mi wytłumaczyć takie decyzje trenera. A no tak, bo kapitan, więc musi być na boisku... Torreira musiał chyba czymś podpaść, no bo... serio?
Obrony nie chce mi się już komentować, bo mógłbym po prostu wziąć kopiuj-wklej z poprzednich komentarzy.
@timiiiii napisał: "przeciez to dopiero dwa remisy z czego jeden w trudnym derbowym meczu (oczywistym jest nie liczenie przegranej na Anfield)... serio? juz sie tak te wyniki pogorszyly? bo mamy tyle samo pkt co trzecie Totki i prowadzimy w grupie LE"
Chciałbym wierzyć, że mecz z Watfordem to jednorazowa wpadka i fakt, gorszej drugiej połowy już chyba nie zagrają, więc to pocieszające. Aczkolwiek odkąd kibicuję, a kibicuję 13 lat, nie przypominam sobie tak fatalnej połowy w wykonaniu tego klubu. To była zgroza, całkowity dramat, być tak totalnie zdominowanym przez tak słaby klub. I nie, to nie jest przypadek, bo graliśmy słabo zarówno z Burnley, jak i z Newcastle. Wygraliśmy, ale wyglądało to słabo. Z Liverpoolem nie mieliśmy szans, chociaż sytuacje były. Tottenham? Pierwsza połowa bardzo słaba. W drugiej pokazali, że jak chcą, to potrafią zdominować tak klasowego rywala.
A w kolejnym meczu jesteśmy zdewastowani przez czerwoną latarnię ligi.
Proszę Cię, nikt mi nie wmówi, że w tym momencie jest dobrze. Martwi to, że kilka meczów było i stylu nie ma, a Emery zdaje się nie wyciągać wniosków z błędów. On nie jest tutaj pierwszy sezon, tylko już drugi, miał czas, by wprowadzić własne pomysły i wizję. Mamy prawo go rozliczać, bo gra Arsenalu, w szczególności mając tak ogromny potencjał w ofensywie, absolutnie nie powinna tak wyglądać jak do tej pory. Mamy prawo go krytykować, bo krytyka jest uzasadniona. Gra drużyny MUSI się poprawić i każdy kibic ma prawo tego oczekiwać od trenera.
Nie oznacza to, że nie wierzę w Hiszpana, bo cały czas wierzę, że ogarniemy i będziemy grać dobrze. Na ten moment jednak sporo jest do poprawy. Wczorajsza wygrana bardzo cieszy i oby to dało naszym kopa.
Slavia straciła oczywiście 2 pkt z Interem*
Swoją drogą abstrahując od Arsenalu patrzę na takie Dudelange i aż nie dowierzam. To przerażające jak ucieka polskiej piłce klubowej cała Europa, a nawet Azja. Klub z półamatorskiej ligi, totalny kopciuszek, a drugi sezon z rzędu gra w fazie grupowej LE, w dodatku wygrywa na wyjeździe z solidnym APOEL-em po fantastycznym meczu. APOEL, który wykosiłby wszystkie kluby z Ekstraklasy, a tu przyjeżdża Dudelange i robi robotę, niesamowite. Gdzie jest polska piłka, gdy klub z Luksemburga gra w fazie grupowej europejskich rozgrywek i wygrywa, a polskie kluby dawno się skompromitowały w eliminacjach do eliminacji?
Czesi, Słowacy, Chorwaci, Austriacy, Białorusini, Azerowie, Kazachowie, już o Ukraińcach nawet nie wspomnę. Wszyscy nas wyprzedzili, to jest zgroza.
Taki Zagrzeb z Bjelicą wydalonym z Poznania potrafi czwórkę w LM walnąć, Slavia traci 3 pkt w końcówce z Interem na San Siro. TRACI punkty na San Siro, bo mogła i powinna to była wygrać. Kluby z Luksemburga, Azerbejdżanu i Kazachstanu zaczynają regularnie grać w pucharach. A my? My nie stoimy w miejscu, tylko się cofamy.
Wydawało się, że nastaną lepsze czasy, gdy Legia grała w LM i grała naprawdę dobrze, ale wygląda na to, że to był jednorazowy wyskok, jakaś anomalia. Zmarnowane pieniądze z tamtej LM, złe zarządzanie, sprowadzanie szrotu... I dotyczy to całej polskiej piłki klubowej. Jak pomyślę Ekstraklasa, to zbiera mi się na wymioty.
@Bednar napisał: "Poczytaj sobie co było pisane miesiąc temu, albo jeszcze przed rozpoczęciem sezonu to zrozumiesz o co mi chodzi."
Przed sezonem każdy miał nadzieję na dobry sezon, to chyba naturalne. Dziwne by było, gdyby wtedy były tak liczne głosy "Emery out", zanim zacznie się sezon, tym bardziej, że wyniki w sparingach były zadowalające. Początek sezonu podobnie. Wyniki były w porządku, jedynie styl był średni, no ale skoro punktowaliśmy, to można było przymykać oko. Ludzie liczyli, że styl przyjdzie z czasem i będzie dodatkiem do dobrych wyników. A tu stylu nie ma i wyniki się pogorszyły. Nie dziwią mnie lamenty. Oczywiście zgadzam się, że na stronie jest dużo niekonsekwentnych osób, jednak głosy "Emery out" nie są nieuzasadnione, bo można być zaniepokojonym. Mam nadzieję, że Emery i drużyna odnajdą dobrą drogę i na spokojnie zajmiemy miejsce w TOP 4 i daleko zajdziemy w LE. Tak czy inaczej - lampka się zapaliła.
@NineBiteWolf napisał: "dlaczego niektórzy uważają, że lektor jest lepszy od dubbingu"
Ja uważam, że w wielu przypadkach lektor jest lepszy od polskiego dubbingu. Oczywiście wszystko zależy. Są różni lektorzy i jeden brzmi lepiej, drugi gorzej, jeden bardziej pasuje do danego filmu, drugi mniej. Filmy z lektorem są wygodne w odbiorze dla wszystkich, bo nie znając języka można w 100% skupić się na ekranie, emocjach bohaterów i wielu smaczkach. Poza tym wiele osób po prostu wolno czyta lub nie lubi czytać, więc po prostu wolą z lektorem. Wygoda, lenistwo, nieumiejętność szybkiego czytania czy po prostu przyzwyczajenie z telewizji. To są powody, dla których ludzie lubią filmy z lektorem. Ja sam często oglądam filmy z lektorem i w zasadzie rzadko mi przeszkadza, ale też czasami nie ma się przecież wyboru. Oglądając filmy w Internecie na filmowych portalach nie ma po prostu nawet opcji z napisami, a jest jedynie z lektorem, więc ogląda się to co jest.
Naprawdę chciałbyś, by u nas każdy, powtarzam, KAŻDY film czy zagraniczny serial dubbingowali i nie było lektora? Przecież to byłaby katastrofa. W Niemczech dubbingują niemal wszystko i oni do tego są tak samo przyzwyczajeni jak my do lektora. Brzmi to fatalnie, okropnie, nieprawdopodobnie sztucznie i nie jest to tylko kwestia brzmienia języka. To ja już 100 razy bardziej wolę naszego lektora w filmach, przez co odbiór filmu jest dużo naturalniejszy. No wyobraź sobie zdubbingowany dramat czy coś w tym stylu, np. Gladiatora. No ludzie... Lektor jest dużo lepszy w takich przypadkach, tu nawet nie ma porównania.
Co do dubbingu, to generalnie go nie lubię, ale rzecz jasna są filmy, do których pasuje lepiej niż lektor. Są to głównie filmy dla dzieci. Wszelkie filmy animowane to aż ciężko sobie wyobrazić bez dubbingu i tutaj faktycznie to pasuje. Dubbing kojarzy mi się właśnie z tego typu filmami, dlatego też nie potrafię zdzierżyć dubbingu np. w Avengers, a w szczególności w dwóch ostatnich odsłonach. Dla mnie to zbrodnia, dubbing moim zdaniem kompletnie nie pasuje do tego filmu, nie da się tego oglądać i słuchać. Lektor byłby dużo lepszy, bo przynajmniej poważniej brzmi. W Polsce dubbing "bajek" jest ok, natomiast nieco poważniejszych filmów - to już porażka.
Co do napisów - zdecydowanie na TAK. Potrafię skupić się na ekranie i na napisach, szybko czytam, więc mnie one nie przeszkadzają i oczywiście dzięki temu słyszy się dobrze język, w jakim mówią aktorzy, więc taka nauka ze słuchu jednocześnie, przyjemne z pożytecznym. No i fakt, wtedy też najlepiej oddany jest klimat filmu czy serialu.
@Ech0z napisał: "Za co ten guacamole wylapal bana? Multikino? :p"
Spokojnie. Dostał bana tylko na 14600 dni. Za 40 lat do nas wróci.
Można Ronaldo kochać, można nienawidzić, ale jedno trzeba mu oddać: to jeden z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej i nikt mu nie tego nie może odebrać. Wszystko to co osiągnął, to jak wygrzebał się z przeciętności Madery i osiągał kolejne cele i trofea to oprócz talentu ogrom pracy. Ronaldo to tytan pracy. Może i bywa arogancki, ale to facet, który ma prawo taki być. Wydaje mi się poza tym, że jest dobrym człowiekiem. Dba o rodzinę, o matkę, dzieci to jego oczko w głowie , oddaje regularnie krew. Pracuje niezwykle ciężko każdego dnia i zbiera tego owoce. Ogrom trofeów i indywidualnych osiągnięć, 34 lata, a on wygląda, biega, ma siłę i jest w formie, jakby miał z max. 25. Polecam obejrzeć jego wszystkiego gole w karierze - zajmie to dużo czasu, ale poezja dla oczu. Czasami nie doceniamy, że przyszło nam żyć w czasach, gdy rywalizują ze sobą tacy piłkarze jak Messi i Ronaldo, najlepsi w historii. Po nich przyjdą następni, ale piłka bez nich będzie... inna. Ogromny szacunek się należy.
Ciekawe jak potoczyłaby się kariera Ronaldo i historia Arsenalu, gdyby jednak dołączył do nas. Może osiągnąłby tyle samo, a przy tym poprowadził nas do mistrzostwa i triumfu w LM? Tego się niestety nigdy nie dowiemy.
@Simpllemann napisał: "Daleki jestem od zwalniania Emery'ego, ale faktem jest, że ciężko ogląda się Arsenal pod jego wodzą. Nie tego spodziewałem się po nowym trenerze."
Jest to trochę dziwne, ponieważ jego Sevilla regularnie zdobywająca LE grała naprawdę fajną piłkę, dało się to oglądać - to mało powiedziane. No a przynajmniej tak zapamiętałem tamtą drużynę, lubiłem ją. Tutaj ma lepsze warunki, lepszych piłkarzy, a mimo to nasza gra wygląda mocno średnio, nasza drużyna nie ma charakteru.
@tom8203 napisał: "Przecież nie przegraliśmy tylko zremisowaliśmy o czym on plecie ?? I że Ozil zagrał dobry mecz ?? On chyba był na innym meczu . Zresztą było to widać!!"
Wiesz, że może nie miał na myśli porażko dosłownie? Ten mecz to "porażka" drużyny i trenera. Zagraliśmy niesamowitą padlinę, dla nas strata 2 pkt w tym meczu i styl w jakim to się stało to jest klęska.
Co do Ozila, to wiesz co to dyplomatyczna odpowiedź na temat kolegi z zespołu czy trenera? Bo chyba nie bardzo. Na jakimś Ty świecie żyjesz skoro oczekujesz, że piłkarz wyjdzie do dziennikarzy i wyleje pomyje na kolegę z drużyny. Wcale, naprawdę w ogóle nie odbiłoby się to na atmosferze w drużynie. Całe szczęście, że Ty nie jesteś piłkarzem, bo byś każdą szatnię zniszczył z takim podejściem.
Nie chcę przekreślać Emery'ego i drużyny, bo teoretycznie nadal mamy dobrą pozycję do ataku TOP 4, ba, mamy stratę tylko 2 pkt do miejsca numer 2. Jednak teoria zawsze pozostanie teorią, natomiast w praktyce może być różnie. Jeśli nadal będziemy tak chimeryczni, to nie będzie łatwo o 4 miejsce, bo konkurencja jest duża.
Z tą drużyną jest coś nie tak, coś jest źle. Wczoraj pierwsza połowa była w porządku. Nie było może szału, ale też nie było tragedii. Ot, Watford, najsłabsza drużyna ligi, coś tam próbowali, ale bez skutku. My, piłkarsko dużo lepsza drużyna, niewiele sobie z tego robiliśmy, pyknęliśmy dwie bramki bez jakiegoś wielkiego wysiłku i wydawało się, że pozamiatane, aby czekać na kolejne gole, przecież Watford musiał się już otworzyć, hattrick dla Auby to kwestia czasu, a może i Pepe się przełamie. Tia...
Druga połowa to inna drużyna. Nie potrafię wytłumaczyć tego co zobaczyłem. Patrząc przez pryzmat tego z kim graliśmy, to chyba jedna z najgorszych połów jakie widziałem w wykonaniu tej drużyny odkąd zacząłem jej kibicować, czyli od jakichś 13 lat. Żenadometr wypierdaczyło poza skalę. Oczywiście nie pierwszy raz, ale... to było okropne.
My, zespół walczący o powrót do LM, zespół mający aspiracje, by wrócić na szczyt ligowej tabeli i wygrać w końcu LE, zostaliśmy całkowicie stłamszeni przez czerwoną latarnię ligi. Nie mieliśmy nic do powiedzenia, totalnie oddaliśmy pole gry, nie potrafiliśmy w żaden sposób odpowiedzieć na huraganowe ataki Watfordu, a właściwie to nie umieliśmy zrobić czegokolwiek dobrego w drugiej połowie. Nie mogłem uwierzyć, że można być tak słabym, tak daremnym, tak beznadziejnym zespołem. To był jakiś koszmar. Nie chodzi przecież tylko o absolutnie niewytłumaczalne błędy w obronie i że Watford po prostu miał dwie szanse i je wykorzystał. Bo czasami tak się zdarza. Grasz swoje, rywal nie istnieje, popełniasz dwa błędy i przeciwnik wraca do gry. Ale nie... Nasz styl gry, a właściwie jego brak, to jakieś istne nieporozumienie. Nie byliśmy w stanie nic zrobić, zostaliśmy zmieceni pod dywan przez słabeusza i błagaliśmy o to, by przestał już bić. 1 pkt to ogromne szczęście. Już samo to brzmi jak kompromitacja. Watford wyglądał wczoraj jak Barcelona w wysokiej formie, jak Liverpool czy City. To niepojęte jak można tak zagrać i niedopuszczalne dla takiego klubu jak Arsenal. Mamy swoje problemy, ale bez jaj do cholery, bez jaj.
Za taki stan rzeczy odpowiada głównie trener. Moim zdaniem to jego decyzje taktyczne, jego mieszanie i rotowanie ustawieniem i jego durne zmiany są głównym powodem, dla którego tak to wyglądało. Emery musi to dostrzec, musi coś zmienić, bo jeśli tak to będzie wyglądało, no to powodzenia z walką o TOP 4 i o LE. To niedopuszczalne, by nasza gra wyglądała tak jak w drugiej połowie, a wręcz to aż nie do wiary, że klub z takimi piłkarzami może zagrać taką c*jnię z takimi cieniasami. Wyglądaliśmy jak zlepek pacanów wziętych z Conference National i to w dodatku wcale nie najlepszych, tylko średniaków z tej ligi i to grających ze sobą pierwszy raz.
Żadnego ładu, składu, niczego pozytywnego. Tylko panika, strach, dezorientacja, chaos, nikt nie wiedział co zrobić. Modlili się o najniższy wymiar kary i jakimś cudem udało się uniknąć porażki. Statystyki z tego meczu idealnie odzwierciedlają to, jak wyglądaliśmy w tym spotkaniu. Dramat. I dobra, co mnie obchodzi, że z tych 31 strzałów tylko kilka było naprawdę groźnych. No ludzie. 31:7. Jakim ślepcem trzeba być, jakim ignorantem, by zwracać na takie fakty uwagę i cokolwiek usprawiedliwiać, gdy widzimy taką statystykę i gdzie Watford grał, a my robiliśmy za pachołki. Niepojęte.
I to granie od tyłu. Już kilka razy przez taką grę było groźnie, aż w końcu musiało się stać to, co stało się wczoraj. Kwintesencja bezsensowności tej "taktyki". I to jest oczywiście wina Emery'ego, bo uparcie stawia na takie rozegranie pomimo tego, że nie za bardzo potrafimy tak grać. Jeśli takie mecze nie uświadomią mu, że to nie ma sensu, no to nie wiem co musi się stać, żeby zmienił zdanie. I zmiana Ceballosa, który coś tam w tym środku grał... Bez komentarza.
O piłkarzach też trzeba coś napisać, bo oprócz Auby, Leno czy właśnie Ceballosa to był dramat. Boki obrony objeżdżane, autostrada. Środek obrony tragiczny. Chaos, chaos, chaos.
Guendouzi wczoraj pajacerkę odstawił co nie miara. Najpierw idiotyczna i niepotrzebna żółta kartka, a potem ten gest. Do reszty pogięło. Rozumiem, że młody, że charakterny, może ktoś mu fucka z trybun pokazał, no ale bitch please. Pokazywać taki gest przy takim wyniku, gdy gra drużyny wygląda tak dramatycznie i kwestią czasu jest strata bramki na remis... Brawo.
Pepe broniłem i nadal uważam, że trzeba być cierpliwym, bo pewnie jak już odpali, to na dobre. No ale licznik rzecz jasna bije i zaczyna to być odczuwalne i irytujące. Kiwki, kiwki, kiwki, kółeczka, kółeczka, kółeczka i straty piłek, kiepskie podania, kompletnie nic z tego nie wynika. Trzeba wymagać od niego więcej, a z każdym meczem presja i frustracja będzie narastała. Zarówno u kibiców, jak i przede wszystkim u piłkarza, co może tylko utrudnić spełnienie oczekiwań. Jak na razie wygląda to bardzo słabo jak na potencjał jaki ma i cenę, jaką zapłaciliśmy. Zero liczb. Zero efektywności. A i efektowność taka średnia bym powiedział. Z zazdrością możemy patrzeć na młodych gniewnych w innych zespołach, którzy wykręcają świetne liczby. Oby to się wkrótce zmieniło, bo na razie chłopak wygląda gorzej niż Gervinho, który jakieś tam liczby robił.
Sokratis od początku sezonu gra słabo, a Luiz... Cóż. Zwolennikiem tego transferu nie byłem, ale też dałem mu kredyt zaufania i nie chciałem oceniać przedwcześnie, wyzywać go od agentów Chelsea itd. Póki co jednak wygląda to słabo. Początek sezonu, a on ma kilka wielbłądów i to takich, które zadecydowały o wyniku. Na ile to wynika z ogólnej taktycznej indolencji trenera, ustawienia, a na ile z jego słabości, ciężko ocenić. Chociaż chyba po trochu z tego i z tego. Czas spróbować Holdinga, Chambersa, kogokolwiek.
Cytat z Xhaki na koniec.
"jako zespół byliśmy zbyt przestraszeni, nikt nie chciał rozgrywać piłki. "
Myślę, że nie trzeba tego nawet komentować. Kaplica. Dno. Zesrali się przed Watfordem i kapitan otwarcie to przyznaje. Następne mecze powinni zatem walkowerem oddać i oszczędzić tej żenady kibicom, a sobie brudnych gaci.
Xhaka ma umiejętności, by grać w takim klubie jak Arsenal. Nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Potrafi zagrać dobrze, miewa przebłyski.
Jedyne czego Xhaka nie ma do gry w takim klubie jak Arsenal, to głowy. Niestety nie idzie ona w parze z umiejętnościami i efekty widzimy, kiedy znienacka Xhaka robi coś głupiego. Ma prawie 27 lat, raczej już tego nie zmieni.
Perez w Realu ma bardzo dużo do gadania, ale to, że on chce, by Ceballos został, nie musi wcale oznaczać, że tak będzie. Bardzo ważna będzie również wola samego piłkarza. Jeśli będzie wolał zostać u nas niż wrócić do Realu, no to myślę, że będziemy mieli szanse go zatrzymać. Dla takiego klubu tacy piłkarze nie są niezbędni. Tutaj Dani jest kimś, a tam może przepaść w gąszczu gwiazdorków i chorych wymagań kibiców. Myślę, że piłkarz zdaje sobie z tego sprawę. Nie ma co gdybać, zobaczymy jak się ułoży sytuacja i gdzie będziemy na koniec sezonu. Trzeba też z przymrużeniem oka traktować wszelkie doniesienia hiszpańskich mediów.
"Co ciekawe, tuż po dołączeniu do klubu ze stolicy Danii, koszulki z numerem 32 wyprzedały się do cna."
#Legenda
Ja pogodzę wszystkich fanów FIFY, PES-ów i FM-ów.
Nigdy nie powstanie lepsza gra piłkarska niż Era Futbolu 2002. Kto grał, ten wie co to znaczy realizm i klimat piłkarskiego święta. Podręcznikowe wykonanie, na którym wzorowali się potem Japońce z Konami i Kanadyjce z EA.
Xhaka to jest tykająca bomba. Szkoda, bo ja nadal uważam, że to jest naprawdę solidny pomocnik. Potrafi dobrze grać w środku pola, przyzwoicie rozegrać piłkę, poczęstować długim podaniem kolegę czy świetnie uderzyć na bramkę. Tylko właśnie te detale... Detale, którymi są niezrozumiałe decyzje, które wynikają sam nie wiem z czego. Gra ok, gra ok i nagle zrobi coś głupiego, coś zupełnie niepotrzebnego i to często w mało spodziewanym momencie. A to ma niby łatwą piłkę i zagra do rywala, a to zrobi bezmyślny faul jak wczoraj, a to złapię durną kartkę. Poniekąd rozumiem ten hejt na niego, chociaż i tak uważam, że czasami jest przesadzony, ale Xhaka nie jest piłkarsko kiepskim zawodnikiem. Ma umiejętności, które jednak trochę nie idą w parze z głową. Obawiam się tylko, że on się pewnych rzeczy już nie oduczy i to jest problem. Mimo wszystko nie zestawiałbym go w jednym rzędzie z zawodnikami pokroju Mustafiego. Xhaka robi głupoty, ale czasami też daje trochę dobrego, natomiast Mustafi... wszyscy wiemy. Jeśli sprowadzilibyśmy kogoś za niego, no to oczywiście można byłoby go sprzedać, bo faktycznie, same przebłyski dobrej gry nie wystarczą, to powinien być ktoś, kto zapewnia spokój, a z Xhaką nigdy tej pewności nie ma, nawet jeśli rozgrywa dobre spotkanie.
Jeśli chodzi o Pepe, to musi zacząć robić liczby, bo z czasem zacznie być irytujący. Widać w każdym spotkaniu, że ma ogromne umiejętności i wysoką pewność siebie. Problem w tym, że jak do tej pory nic z tego nie wynikło. Fajnie jest popatrzeć jak okiwa kilku przeciwników, kibice to lubią, ale musi dołożyć do tego asysty i bramki - efektywność. Bez tego będzie kiepsko. Bo albo uderza bardzo mocno i nie trafia w bramkę w dobrej sytuacji, albo uderza w bramkę, ale za lekko. Coś tu nie gra z jego wykończeniem i musi to poprawić jak najszybciej. Jestem jednak o to względnie spokojny. Myślę, że jak już trafi ten pierwszy raz, to będzie z górki i będzie ładował :)
@BogdanVanBommel napisał: "Ktoś kto czuje presje nigdy nie zostanie profesjonalnym piłkarzem wiec tutaj kwestia presji nie ma zadnego znaczenia no chyba, że ktoś z tego forum jest w bliskich relacjach z Pepe"
Według mnie nie masz racji. Piłkarze, nieważne jak dobrzy by nie byli, to tylko ludzie. To nie są maszyny bez uczuć i emocji, tylko ludzie tacy jak my. Zarabiają nieporównywalnie więcej, są popularni, ale w niczym nie zmienia to faktu, że mogą odczuwać tak samo jak my. Nie trzeba znać jakiegokolwiek piłkarza, by stwierdzić, że może odczuwać presję. Twoje założenie jest błędne, a stwierdzenie, że presja w piłce nie ma żadnego znaczenia lub że profesjonalny piłkarz nie może odczuwać presji to bzdury. W piłce nożnej presja ma ogromne znaczenie i dotyczy znakomitej większości piłkarzy.
Jest tylko pewna sprawa. Jeden zniesie presję lepiej, a drugi gorzej. Nie ma na to reguły, bo każdy człowiek jest inny i inaczej znosi sytuacje stresowe. Po jednym może nie być tego widać, a po drugim owszem, jednego stres mobilizuje, a drugiego paraliżuje.
I oczywiście, że Pepe może odczuwać presję. Do tej pory grał w słabszej lidze i w dużo słabszym i mniej rozpoznawalnym klubie, gdzie wymagania były nieporównywalnie mniejsze, niż w Arsenalu. Tutaj przychodzi i wszyscy oczekują od niego cudów za takie pieniądze. Wie, że to już nie jest Ligue 1 i Lille, więc musi odczuwać znacznie większą presję. Gra jest szybsza, intensywniejsza, obrońcy silniejsi i bardziej zaciekli, ma dużo mniej miejsca a oczekiwania wobec niego poszły niewspółmiernie w górę. Jak można w ogóle stwierdzić, że presja nie ma znaczenia w piłce? Nonsens.
Broniłem Xhaki przed hejtem tutaj, ale to co zrobił teraz jest absolutnie niewytlumaczalne. To karygodne, aż słów brakuje jak kretyńskie to było. Co on do jasnej cholery zrobił? Po co? Puk puk puk w główkę xhaka... Aż nie wierzę że to zrobił.
To jakiś żart czy wy, co głosowaliście na Torreirę, to tak na serio? o.O
Nie mogę się doczekać jak zobaczę Tierney'a na boisku. Złote dziecko szkockiej piłki i oby ostoja naszej lewej strony na lata.
Bellerin ściął włosy, wygląda lepiej, więc na pewno też będzie grał lepiej, tak jak wtedy, zanim miał długie włosy. Pewne info.
Holding też ważny i dobrze, że wraca, zresztą podobnie Mawropanos czy Emilek.
@kubeczek85 napisał: "Ps. Kanonierzy.com forum o Arsenalu i całej reszcie. Nigdzie nie widziałem czegoś takiego jak tutaj :DD"
To prawda. Jesteśmy chyba jedyną w Polsce fanowską stroną jakiegokolwiek klubu, na której toczą się pod newsami takie żywe dyskusje. Ma to swój urok.
@MarkOvermars:
Luiz może i był trzecim wyborem podczas okienka transferowego, ale do pierwszego składu gościu, bo interesował nas stoper, który od razu wskoczy do jedenastki. Co ma w ogóle to, że był trzeci w kolejce do faktu, że teraz gra? Tak miało być. Nie udało się z innymi zawodnikami do pierwszego składu to myślisz, że położyli lachę na to i ściągnęli kogoś na rezerwę? Przecież to nie miałoby sensu. Luiz od początku był przewidziany do częstej gry. Innych obrońców nie ma. Holding kontuzjowany, Mustafi jest słaby. Chambers? Jak widać na treningach nie pokazuje więcej, niż Luiz, ale może Ty i Tobie podobni wiecie lepiej od sztabu, w takim razie szkoda, że takie talenty się marnują na kanonierach.
Ilość jadu w komentarzach w stronę Xhaki jest większa, niż u wszystkich polskich żmij razem wziętych.
Historia Pukkiego jest trochę podobna do przygody Piątka. Obaj wzięli się znikąd i zaczęli wielkie strzelanie w silnych ligach. Z tym, że Pukki jest sporo starszy i jednak pograł trochę w Anglii przed Premier League.
Ale czy Fin powalczy o koronę króla strzelców? Byłoby to niezwykłe osiągnięcie, ale nie sądzę. Trzeba pamiętać, że gra w Norwich. Moim zdaniem jest zbyt dużo znakomitych napastników w mocnych klubach. Salah, Aguero, Kane czy nasz Aubameyang. Im wystarczą 2 mecze i mogą wyrobić sobie odpowiednią przewagę. Ale tak czy siak Pukki może być wysoko w ostatecznej klasyfikacji. Polubiłem grajka i miło się patrzy na takie nieoczywiste wyczyny piłkarzy, po których mało kto by się tego spodziewał. Nie umniejszam Finowi, ale chyba nikt nie zakładał, że w tak fenomenalny sposób wejdzie w sezon.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@ProroK:
Chłopie, 15 minut w tym meczu było fatalne i ostatni okres Arsenalu jest fatalny. Pisanie prawdy na temat tego jak to wygląda to jakaś podwójna osobowość? Bo kibic ma albo tylko narzekać, albo się cieszyć, ale czegoś pomiędzy już nie może być? Było źle, to się pisało, że jest źle. Bramka padła, to chyba naturalne, że każdy się cieszy, nawet ten, który chwilę wcześniej narzekał na grę, bo było na co narzekać. Co ma piernik do wiatraka w ogóle?
Mylisz takie zachowania z oczywistą hipokryzją, która także czasami objawia się na kanonierach. Gdyby ktoś wrzucał na trenera przed tym meczem i w jego trakcie, a gdy wygramy (nieważne czy fartownie czy nie) to Emery Stay nagle i wniebowzięty, a potem znowu słaby mecz i już znowu wrzuty, to chorągiewka, oczywista oczywistość. Dlatego trzeba krytykować z głową i być obiektywnym. Co innego gdy ktoś marudzi na styl gry, ale cieszy się po prostu z bramki. Nieporównywalne.