Komentarze użytkownika Armata500
Znaleziono 4521 komentarzy użytkownika Armata500.
Pokazuję stronę 30 z 114 (komentarze od 1161 do 1200):
Też nie lubię Spurs z oczywistych względów, to nasi odwieczni rywale zza miedzy, ale jak czytam komentarze i lament niektórych, że dla nich LM się skończyła i jest beznadziejna w tym sezonie, nie będą oglądać finału, jak to niby fatalnie się czują i nie mogą dojść do siebie, że idą się "zabić" i takie tam. Kurna, poważnie? Współczuję, niektórzy to muszą być smutnymi ludźmi. Ja tam cieszyłem się wspaniałym futbolem i wielkimi emocjami. Tak, to boli, cholernie boli, że Arsenal jest w tym miejscu, w jakim jest i że to Tottenham przeżywa teraz takie chwile, a nie my. No ale wypada docenić ich za niesamowitą walkę do samego końca, to jest niezwykłe czego dokonali. Wroga można nienawidzić, ale od czasu do czasu należy także i doceniać. I teraz jest taki moment. My skupmy się póki co na tym, by nie dostać od Valencii i awansować do finału LE. Wygranie tego pucharu będzie wielkim sukcesem. Premier League rządzi w Europie i wcale się jakoś źle z tym nie czuję. Ajaxu szkoda, naprawdę. Pokazali kawał dobrego futbolu i była to piękna historia, no ale... LM jest szalona i nieprzewidywalna w tym roku. Finał zapowiada się fenomenalnie, pod względem czysto piłkarskim to będzie bajka i z pewnością wielkie emocje. Kibicuję tam LFC, bo nic innego chyba nie pozostaje.
I przegapiłem wczorajszy mecz. Miałem do wyboru seks lub mecz. Myślę sobie, a kij, przecież Live nie odrobi, Barca doświadczona po Romie nie wypuści tego z rąk, ponadto nie zagra Salah i Firmino. Gdzie tam będę tutaj czas tracił na oglądanie w miarę pewnego awansu Barcelony i odtrącał takie przyjemności i zanudzał swoją wybrankę. Wybór był dla mnie oczywisty. Kusiło jak zobaczyłem na flashscore, że jest 1:0, ale nieee, po co, zaraz Barca coś strzeli i do widzenia. Gdy po jakimś czasie zobaczyłem, że jest 3:0, trochę mnie zatkało. Kolega z zachwytami spamuje mi na Messengerze. Dobra, kij, odprowadzając swą miłość załączam streama przez telefon i oglądam od stanu 3:0. Wszystko pięknie działa, nie tnie, a nagle wywaliło przeglądarkę w telefonie, a ten się zaciął. Po dosłownie 30 sekundach gdy próbowałem ponownie otworzyć streama kolega pisze "4!!!!!!!". Jak zakląłem to chyba pół osiedla słyszało. Wróciłem na chatę będąc tak złym... No ale cóż, dokonałem wyboru, w zasadzie kto mógł to przewidzieć. Odwieczne męskie dylematy... Dzisiaj mecz już odpalam, ale znając życie będzie nudny, skoro będę go oglądał (chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na meczycho).
Co do Liverpoolu to czapki z głów. Można nie lubić tego klubu, można nie przepadać za kibicami The Reds, ale szacunek się należy. Dokonali wielkiej rzeczy. To właśnie nazywa się pasja, zaangażowanie, walka i oddanie drużynie. Liverpool nie ma wielu światowych gwiazd, ale ma kolektyw, ma zgranie, ma gryzienie trawy i dobrą taktykę, za którą odpowiada bardzo dobry Klopp. Wszystko to tworzy bardzo, bardzo silny zespół, który obecnie jest być może najlepszy w Europie. Po takim spotkaniu trochę szkoda by było, jakby Klopp przegrał kolejny finał. To już nawet nie chodzi o Liverpool, ale ten facet po prostu zasługuje na wygranie takiego pucharu. A my możemy jedynie z zazdrością spoglądać na takie wieczory i wracać wspomnieniami do wielkiego zwycięstwa z Barceloną 2:1 na Emirates, które nic nam nie dało bo odpadliśmy, czy wielkiego powrotu z Milanem 3:0, gdzie było tak niesamowicie blisko dogrywki... Kiedy my dokonamy czegoś tak wielkiego? Trochę to przykre, chciałbym przeżyć tak wspaniałe emocje z Arsenalem. Zobaczyć tak cudownie grającą drużynę, która odwraca losy niemal przegranego pojedynku. Tak, wiem, że możemy zgarnąć w tym sezonie LE i jeśli tak się stanie, to będą to ogromne emocje. Oby nam się udało, ale każdy chyba domyśli się, co mam na myśli. Takich wieczorów jak ten Liverpoolu cholernie brakuje w wykonaniu naszych piłkarzy. Ale może kiedyś...
@Kaczaza:
No gramy czym mamy i co to zmienia, nic. Nadal uważam, że z takim składem TOP 4 to przecież był obowiązek przy takim terminarzu i takiej formie rywali. U siebie z CP i Brighton zdobyć tylko 1 pkt, to przecież katastrofa i nie ma na to wytłumaczenia, że ooo, skład słaby. A guzik prawda, taki skład powinien pocisnąć, szanujmy się.
@thegunner4life:
No to akurat prawda, że mieliśmy też kilku zawodników z topu wtedy i robili robotę. Mimo wszystko nawet i taki Denilson czasami potrafił coś dobrego zrobić. Gdy myślę Denilson, przed oczami mam dwie rzeczy. Jedna to błędy w środku pola, a druga soczyste bomby z dystansu i kilka naprawdę świetnych bramek. To trzeba mu oddać.
W sumie Xhaka to taka lepsza wersja Denilsona trochę :D
@Kaczaza:
A styl gry jest dobry? Jest bardzo, bardzo zły w ostatnim czasie, jeśli chodzi o ligę. Taktyka leży, a za to odpowiada trener. Emery nie jest jedyną osobą odpowiadającą za ostatnie rozczarowania, ale także mniej lub bardziej do tego się przyczynił. Mimo wszystko nadal można ten sezon uratować wygrywając LE, co będzie ogromnym sukcesem, w tym Emery'ego. Nikt mi jednak nie wmówi, że tym składem nie można było być w TOP 4. Nie tylko można było, ale powinniśmy tam być.
@thegunner4life:
To zabawne, że gdy większość z tych graczy grała u nas, Arsenal potrafił grać ładną piłkę i taki skład wystarczył na TOP 4 i LM. A teraz atrakcyjna gra to rzadkość, brak pomysłu i polotu, w dodatku nie ma TOP 4 od 3 lat.
A ten Diaby to nie bardzo pasuje do tego składu, przecież to był kozak. Gdyby nie kontuzje, to pomocnik world class.
Jesteśmy dziadami. Właściwie na taki komentarz zasługuje to, czego "dokonaliśmy" w ostatnich kolejkach w lidze. Niebywałe jak można spierniczyć sezon, który przecież nie wydawał się aż tak tragiczny. Mieliśmy znakomitą serię, wydawało się, że TOP 4 z tym terminarzem jest bardzo realne. Chelsea i United grają piach, Tottenham także. No ale po raz kolejny kiedy liga mówi "sprawdzam", Arsenal odpowiada "taki **uj". Boli tym bardziej, że potraciliśmy punkty w bardzo głupi sposób. Już nie chcę mówić o kompromitacji w Leicester i Wolves, to nie są łatwe tereny. Ale wystarczyło wygrać z CP i Brighton u siebie, a bylibyśmy na 3 miejscu. Zdobyć w tych spotkaniach 1 punkt to nie jest kompromitacja, tylko coś niepojętego dla mnie, niebywałe jak wszystko zniweczyliśmy, to ligowa klęska. Boże, niech czasy Denilsonów, Silvestrów, Benajunów i Squillacich wrócą, byle było co sezon pewne TOP 4, ładna gra i emocje w LM. Serio, przecież tak było... Nawet o mistrzostwie marzyliśmy wtedy co sezon. A teraz? Teraz o LM możemy pomarzyć. Paranoja.
Wszyscy mieszają z błotem po wczorajszym meczu Granita. I tak, często go broniłem, ale ten faul... W takim momencie... Po co? Dlaczego? No dzban, niestety. Mimo wszystko przecież wszyscy zagrali padakę. Ok, zrobił tego karnego, ale my takie mecze mając nóż na gardle powinniśmy wygrywać różnicą kilku bramek. Aubameyang z przodu, Lacazette, Ozile, Torreiry... Wtedy takie błędy Xhaki w ogóle by nie zaszkodziły, ale my graliśmy totalne dno z przodu, po raz kolejny. Nie rozumiem tego, ofensywę mamy naprawdę dobrą. TOP 4 nie przegrał Xhaka, tylko cała drużyna z Emery'm na czele. Nasze TOP 4 miał na nodze Aubameyang. Jakim cudem mógł nie trafić w bramkę w tej sytuacji? Przecież to jeszcze większa kompromitacja niż to co zrobił Xhaka przy karnym. On musiał to strzelić, po prostu musiał, byłoby 2:1, bylibyśmy w grze. Ale nie... Tak jak z Tottenhamem w kluczowym momencie spartolił. I wszyscy będą o tym Xhace mówić i jego faulu... Ale takie jest życie.
Zostaje LE, jedyna deska ratunku. W ogóle nie dopuszczałem do siebie myśli, że znowu będziemy poza LM. No ale przecież to jest znowu bardzo realne. Nie zdziwi mnie już nic. Czy 2:0 Valencii, która gra u siebie niesiona 50 000 kibiców i nie ma nic do stracenia jest takie trudne do wyobrażenia? Absolutnie nie. To byłby koszmar, ale jest realny. Może i utrzymamy wynik z pierwszego meczu, ale nawet jeśli, to zostaje finał. Finał, w którym zmierzymy się zapewne z Chelsea. Wyobraźcie sobie, że gramy w tym finale z nimi i przegrywamy, tracąc tak znakomitą szansę na europejskie trofeum i LM, a Chelsea mogłaby się nam śmiać w twarz. Mam jednak nadzieję, że nasi wyduszą z siebie ostatki ambicji, waleczności i nieustępliwości i zawalczą na 100% w tych, miejmy nadzieję że dwóch, ostatnich spotkaniach o stawkę... To uratuje sezon.
Nie widzę takiej możliwości. Chyba, że Barca da 150+ mln euro. Wiadomo, że nie da, więc Arsenal nie może puścić tak ważnego zawodnika za jakieś grosze.
Nie wiem czy zasługiwał, ale patrząc na to jak gra dzisiaj nasza obrona miałby szansę się teraz wykazać.
Miło wspominam naszego Coqelina i cieszy mnie, że wiedzie się mu w Valencii. Ten dwumecz musimy jednak wygrać.
Bardzo przykra wiadomość. Liczyłem na to, że zagra w ostatnich i najważniejszych spotkaniach sezonu, pożegna się z kibicami w sposób, na jaki zasłużył. Jestem bardzo rozczarowany... :/
Szanuję Seamana za to ile zrobił dla Arsenalu, był świetnym bramkarzem. Ale trzeba być niespełna rozumu, by stwierdzić, że transfer z obecnego Arsenalu do Juventusu to krok w tył, to jakiś absurd. Emerytura niektórym z naszych byłych piłkarzy ewidentnie nie służy i coś im siada na bani. No chyba, że Seaman ma takie specyficzne poczucie humoru, no to nawet mu to wyszło, zabawne.
@DoomSlayer:
No dobrze, ja się w 100% zgadzam z tym, że na Emirates są pikniki przecież. Tylko nie rozumiem Twojej tezy w tym konkretnym przypadku. Stwierdziłeś, że na innych stadionach to mają lepiej, bo kibice są 12-stym zawodnikiem i przez to nasi się może boją i grają słabiej. No i ok, jest w tym na pewno sporo prawdy.
Ale co ma do tego przykład Emirates i pikników tam będących, skoro nie pasuje to do tezy, bo do tej pory to na Emirates właśnie wygrywaliśmy i była to twierdza nie do zdobycia, pomimo takich kibiców. Rywale nie musieli bać się naszych kibiców, bo i tak przegrywali lub remisowali, niezależnie od poziomu dopingu. A to co napisałeś zabrzmiało tak, jakbyśmy na Emirates grali fatalnie, bo rywale się nie boją i nie mamy 12-stego zawodnika, bo słaby doping :D A tak nie było przecież.
Dobry piłkarz. Jest szybki, przebojowy, całkiem młody, ograny w Premier League, to Brytyjczyk oraz cena za niego nie będzie raczej aż tak wygórowana. Brać i się nawet nie zastanawiać. Patrząc na to jak kuleją nasze skrzydła absolutnie nie możemy wybrzydzać, a o jakieś uznane, wielkie nazwisko byłoby bardzo ciężko z naszym budżetem na transfery. A ten chłopak może się sprawdzić i być gwiazdą jeszcze.
A mnie szkoda chłopaka. Nie tylko kibice inaczej pewnie sobie to wyobrażali, ale także i sam piłkarz. Kompletnie nie rozumiem tego jadu w komentarzach, ale to tylko pokazuje jakie chamy są w Internecie. Czy on w jakikolwiek sposób źle wpłynął na Arsenal? Na naszą grę? Na szatnię? No nie, nijak nie wpłynął. A to jego wina, że ściągnął go Emery? Trener go chciał, Barca nie miała nic przeciw, to chłopak przyszedł. Prawie nic nie pograł, a teraz ta kontuzja, a tutaj sączony jad jakby 5 samobójów strzelił albo był Mustafim. Bez przesady ludzie, a Denisowi życzę powodzenia w dalszej karierze, może gdzie indziej mu się powiedzie, jest jeszcze dość młody i talent na pewno jakiś ma.
@matikanonier:
E no, bez przesady. Przecież gol Ozila z Crystal Palace był po ładnej akcji :D
@DoomSlayer:
Nie zgodzę się. Przecież do meczu z Crystal Palace Emirates Stadium było twierdzą, więc te pikniki jakoś nie przeszkadzały nam w zdobywaniu punktów na własnym stadionie, a rywale nie mieli dzięki temu łatwiej.
Na wyjeździe nasi kibice są znacznie głośniejsi niż na Emirates i absolutnie nie są to żadne pikniki, tylko dopingują zespół jak należy. A gramy fatalnie na wyjazdach mimo to.
Ludzie, ogarnijcie tyłki z tym pisaniem o GoT, bo nie każdy to oglądał jeszcze. Dobrze, że ostatnio nie przeglądam szczegółowo tych komentarzy, bo bym i o Avengersach pewnie wszystko wyczytał i nie miałbym po co iść jutro do kina...
Ja rozumiem, że tutaj pisze się o wszystkim i to jest urok tej strony, ale powinna być opcja zakrywania komentarzy, gdy są spoilery. Chyba zagadam do adminów w tej sprawie, bo można nieźle się nadziać tutaj...
Dlaczego na wyjazdach nie gramy jak u siebie? Xhaka sam sobie odpowiedział. Ponieważ nie możesz tam grać jak u siebie.
Zasugerował, że w meczu z Leicester nie podjęli walki, by zaraz potem powiedzieć, że jednak walczą.
Koscielny na dobre przesiąkł Wengerem, legendarna jakość powróciła.
Szeroki skład, każde spotkanie grane jak finał i 5 meczów do końca sezonu, czyli Koscielny ma na myśli finał LE... Grunt to optymizm.
Wczorajszy mecz to chyba większa padaka niż w razem wziętych meczach z CP i Wolves. Z meczu na mecz wygląda to coraz gorzej. Statystyki tego spotkania mówią chyba wszystko. Nawet grając w osłabieniu to dla mnie niepojęte, jakaś totalna abstrakcja, jak można oddać tylko 1 celny strzał przez 90 minut? 24-6 w strzałach? 32,8% posiadania piłki? 293 podania do 611 Leicester? To wygląda aż niewiarygodnie. Tak beznadziejnych statystyk na niekorzyść Arsenalu nie widziałem chyba nigdy, a na pewno nie z zespołem spoza topu. To wygląda tak, jakbyśmy grali z Barceloną na Camp Nou w 10, gdy Barca musi gonić wynik za wszelką cenę. A my graliśmy z Leicester. To jest jakieś nieporozumienie.
Iwobi? Jestem redaktorem i nie wypada, więc się powstrzymam od dosadnych komentarzy, ale chłop się po prostu nie nadaje. Oczywiście cały skład zagrał katastrofalnie (może oprócz Leno, który kilka razy ratował tyłek), ale co mam przed oczami po tym spotkaniu? Przede wszystkim "strzał" Iwobiego. Chryste, jak można być skrzydłowym w tak wielkim klubie jak Arsenal i nie potrafić strzelać? To jest niepojęte. Rozumiem, że można raz czy dwa nie trafić czysto w piłkę, ale Iwobi robi to co mecz. Jest tragiczny, TRA-GI-CZNY.
Nie będę już pisał o jakichkolwiek szansach na TOP 4. Jakieś tam jeszcze są, 2 pkt do Chelsea. Wystarczy, że Niebiescy stracą punkty, a my wygramy. Tia, wystarczy... Po tym co wczoraj zobaczyłem nie wiem czy z taką grą ugramy remis w pozostałych spotkaniach. Ciekawe jak sobie poradzą z Valencią... Jeśli z taką formą w końcówce sezonu wygralibyśmy LE, to nie do wiary.
No i co z tego, że Iwobi "coś" szarpie na skrzydle, skoro niewiele z tego wynika. Co to znaczy to "coś"? Legenda głosi, że ktoś kiedyś gdzieś "coś" widział, ale nikt nie wie co to jest. I ja też nie wiem. Nam potrzebny jest skrzydłowy, który będzie efektywny i będzie stwarzał autentyczne zagrożenie pod bramką przeciwnika. Kiwanie się z samym sobą, strzały w przeciwników, kiepskie dośrodkowania lub farfocle ledwo toczące się do bramki to nie jest "coś", czego oczekiwałbym po zawodniku Arsenalu. Jeszcze żeby Alex był rezerwowym, a w podstawie grał jakiś kocur. Niestety on jest praktycznie naszym podstawowym piłkarzem, nasze skrzydła mocno kuleją i wiadomo to nie od dziś.
Skoro strzał z armaty, to Armata strzela.
1. Którego piłkarza Arsenalu najbardziej podziwiał?
2. Czy ma jakichś komentatorskich idoli, jeśli tak, to kto nim jest?
3. Czy zazdrości czegoś innym komentatorom, kogo najbardziej podziwia?
4. Jakie pozycje powinien wzmocnić Arsenal w letnim okienku transferowym?
5. Najpiękniejszy gol, jaki miał okazję skomentować, to?
6. Czy jeździ na mecze zagranicznych lig jako zwykły kibic, widz?
7. Którego polskiego piłkarza widziałby w barwach Arsenalu?
@FabsFAN napisał: "Jak tam Xhaka wczoraj:D brakowało Generała."
No tak, bo ten mecz świadczy tylko o tym, jaki to Xhaka jest beznadziejny. Od razu go sprzedać, do Legii paszoł won, dziad jeden. Cała drużyna zagrała świetnie, tylko ten Xhaka czarna owca zawalił mecz. Gdyby nie on, to byśmy pewnie wygrali, pełna kontrola i dominacja w środku.
Najlepiej komentować po porażkach gdy cała drużyna zagrała fatalnie. Ale gdy drużyna zagra beznadziejnie bez Xhaki, to zaraz płacz, że nie grał. No ale oczywiście gdy popełni błąd to pocisk po całości z gościa, dziad, nie nadaje się. Tylko wystarczy obiektywnie spojrzeć i można stwierdzić, że Xhaka jest pożytecznym graczem i często go własnie brakuje. Może to jest też wina tego, że w składzie jest Elneny i Xhaka przy nim to super gracz, ale generalnie cały ten hejt na faceta jest dla mnie żenujący. Na Mustafiego rozumiem, ale z Xhaką potrafimy zagrać bardzo przyzwoite spotkania i czasami widać jego brak, gdy nie gra. Wtedy Xhaka wróć, Xhaka wróć, a hejtery dupa cicho. Popełni błąd po fatalnym występie 10 pozostałych graczy i już Xhaka dziad. Hipokryzja niezła, przyznam.
Może ja już lepiej nie będę pisał o swoich przeczuciach przed meczem, bo zawsze jak są one dobre, to potem dostajemy łomot po beznadziejnym spotkaniu. Wczoraj mecz oglądałem z dziewczyną u siebie w domu i nie dałem rady już tego oglądać. Przyznam szczerze, że wyłączyłem stream po pierwszej połowie, nie chciałem marnować więcej czasu, a porobić coś przyjemnego w zamian. Warto było odpuścić oglądanie drugiej połowy, 45 minut życia zmarnowane, ale drugie 45 uratowane, chociaż tyle.
Patrząc na skład przed meczem byłem naprawdę dobrej myśli. Sokratis i Koscielny w obronie, Xhaka i Torreira w środku pola, Laca z przodu. Kurde, to mogło się udać. No ale to jest Arsenal... Człowiek mimo wszystko czasami o tym zapomina i ma nadzieję, że ci piłkarze zagrają dobre spotkanie. Ale gra tej drużyny jest jak loteria. Człowiek łudził się, że mecz z Crystal Palace to wypadek przy pracy, no ale wątpliwości zostały chyba rozwiane, to raczej nie był przypadek. Jak zwykle wygląda na to, że w kulminacyjnym momencie sezonu łapiemy zadyszkę i gubimy we frajerski sposób punkty. Boję się meczu z Leicester jak cholera i pewnie teraz, żeby było śmieszniej, wygramy bez większych problemów po niezłym spotkaniu, by potem zebrać łomot od Valencii na Emirates. Albo na odwrót. Pierwsza połowa wczorajszego meczu była tak dramatyczna, tak krwawiły mi oczy, że miałem ochotę wykraść Alwaysy z torebki luby i zakryć sobie tym oczy, bym nie musiał tego widzieć. Jednak jakoś dałem radę przetrwać, a z drugą połową wolałem nie ryzykować i dobrze zrobiłem.
Mimo wszystko człowiek nadal wierzy. I nie jest to jakaś ślepa, głupia, nieuzasadniona wiara. Dlaczego? A no dlatego, że cały ten "wyścig" o 3 i 4 miejsce przypomina zawody ślimaków. I to nie wygląda mi na konkurencję o to, kto będzie najszybszy, tylko własnie kto najwolniejszy. Chelsea, United i my to jakaś parodia futbolu w ostatnim czasie, tak jakby każda z tych drużyn wręcz brzydziła się 3 czy 4 miejscem. No i właśnie dlatego też w tym należy upatrywać swojej szansy, bo my jesteśmy zamulonym ślimakiem, ale Chelsea i United to też takie ślimaki, więc szanse nadal są wyrównane. Po raz kolejny więc nie zgodzę się z tymi wszystkimi, którzy pierniczą farmazony, że już po TOP 4. A gunwo prawda. 1 punkt straty do Chelsea to nie jest "po TOP 4", tylko nadal wszystko się może wydarzyć. To wyścig frajerów, więc spokojnie, konkurencja nam dorównuje w żenadzie, zamiast odjeżdżać w tabeli po naszych "wyczynach".
Ja jestem dzisiaj dobrej myśli i uważam, że zagramy przyzwoite spotkanie i wygramy. Takie mam przeczucie i oby się sprawdziło.
@madej
Z tego co wiem to pokazują tylko derby Manchesteru w polskiej telewizji.
W niedzielę Unai trochę przekombinował ze składem z uwagi na maraton spotkań i liczył, że skoro gramy u siebie, a w domu idzie nam dobrze, to możemy wygrać. Niestety, przeliczył się, ale dzisiaj liczę na lepsze spotkanie w naszym wykonaniu i 3 pkt.
@12Titi14:
Nie rozumiem jakie ma znaczenie czy to fake news czy nie dla mojego komentarza. Napisałem to dla żartu, mam gdzieś czy to co w książce Anelki jest prawdą czy bujdą.
Olaboga, nie ma Xhaki i są problemy w środku pola? Pewnie, sprzedać go, bo to szrot i facet do niczego się nie nadaje. Doceniać gościa można właśnie wtedy, gdy go nie ma, a nasz środek pola nie istnieje.
Xhaki brakuje i to bardzo widać.
"Ma coś, czego nie możesz się wyuczyć: naturalną charyzmę, jest jednocześnie kulturalny i autorytatywny."
Anelka coś o tym wie...
Jak nie był taki mocny, to dlaczego nie dał szans Napoli? Przecież to była różnica klas, Napoli w tym dwumeczu było wyraźnie słabsze i zauważył to chyba każdy, w pierwszym meczu to była deklasacja i powinno się skończyć zdobyciem 4 lub 5 bramek przez Arsenal. Zamiast wyjść do dziennikarzy i przyznać, że po prostu było się słabszym, gratulacje dla rywala, to wychodzi i pierniczy takie głupoty, jakby był jakimś upośledzonym człowiekiem z kompleksami.
Kurde, będę miał "majóweczkę" i grilla w czwartek 2 maja u znajomych... No cóż, pozostanie stream przez telefon, a do tego kiełbaska i wódeczka, jakoś dam radę.
To jeden z najlepszych strzałów Iwobiego w karierze.
Ale brama!!! Wiedziałem!!! Przed wolnym wpisałem komentarz by być gotowym! Przewidizałem to!!
Dla mnie finał Liverpool-Ajax byłby najlepszy. Nie przepadam za kibicami Czerwonych, no ale Barcy też nie darzę jakąś sympatią, więc jestem za angielską drużyną w półfinale. Trzeba trochę ucierać nosa hiszpańskim gigantom i Liverpool może to zrobić. Ewentualny samozachwyt kibiców The Reds mam głęboko w tyle.
W drugim meczu jestem co oczywiste za Ajaxem. Ciężko wyobrazić sobie Tottenham w finale LM, to jednak by bolało. Już nie mówiąc o ich ewentualnej wygranej, mieliby teraz na poważnie jakiś kontrargument w tej wzajemnej szyderze. No ale to się nie stanie, Ajax z nimi pojedzie, a jeśli nie, to w finale Barca lub Live ;) Mam taką nadzieję.
Tak czy inaczej oba półfinały zapowiadają się fantastycznie pod względem piłkarskim, tak samo jak finał, niezależnie kto tam awansuje.
O to właśnie chodzi, że żadna partia nie dba o obywateli Polski należycie. Priorytet dla każdej z nich, nieważne czy to PiS, PO, SLD, PSL czy jakakolwiek inna partia to swoje własne interesy. To wzajemnie zwalczające się obozy które zamiast ułatwiać życie obywatelom toczą między sobą wojny, wzajemnie się wyzywają, oczerniają i wytykają błędy, to banda hipokrytów, która nie widzi nic oprócz czubka własnego nosa. Sieją propagandę swojego sukcesu i umniejszają wszystkim osiągnięciom (jeśli w ogóle można tu mówić o jakichś osiągnięciach) rywali, a ludzie to łykają jak młode pelikany, przez co potem idą do urn i co kilka lat głosują na tych samych ludzi. Przez tą całą politykę rodziny są często skłócone, w szczególności gdy po obu stronach stołu siedzą zwolennicy PO i PiS. Dla mnie polska polityka to jedno wielkie bagno (na zachodzie bywa jeszcze gorzej, fakt). Polska jest podzielona przez walkę polityków o władzę, potem 1/3 obietnic może i spełnią, a na resztę wywalone po całości, bo przecież i tak ludzie zagłosują, wybierając najczęściej mniejsze zło według własnych upodobań. Wystarczy trochę poczytać te "starcia" i propagandę PO-wską i PiS-owską by utwierdzić się w przekonaniu jakie to żenujące i zakłamane towarzystwo jest. Nie walczą o lepszą Polskę, tylko o lepsze stołki, mamiąc "ciemny" lud obietnicami. Najśmieszniejsze jest to, że jakiej głupoty PiS czy PO nie zrobi, to i tak będą mieli duże poparcie społeczne, będą cacy, najlepsi, prawdziwymi patriotami, Bóg Honor Ojczyzna według swoich wyznawców.
Niektórzy czekają całą karierę na gola zdobytego przewrotką, nożycami czy wolejem z 30 metrów. Auba czekał aż nabije go bramkarz.
Tak czy inaczej świetnie, że poszedł za tą piłką i dopisało szczęście.
@Czeczenia:
Napisałem tylko, że należy się cieszyć z tych 3 punktów, skoro się udało. Wygrana jest najważniejsza i zajęcie miejsca w TOP 4, a nie styl w tym momencie. Jak dla mnie możemy wszystkie mecze do końca zagrać w słabym stylu, jeśli ostatecznie da nam to LM w przyszłym sezonie. To jest cel, to jest priorytet i to należy osiągnąć. Mecz z Watfordem nas do osiągnięcia tego przybliżył.
"Na toporną grę można przymknąć oko tylko w przypadku gdy drużyna kontroluje grę."
Ale jak drużyna wygrywa w kiepskim stylu niezwykle ważny i ciężki wyjazdowy mecz, znajduje się na 4 miejscu i w dobrym położeniu w końcówce sezonu, zachowuje czyste konto, dopisało szczęście i nieskuteczność Watfordu (nasza też swoją drogą), drużyna jest ogólnie w przebudowie, to już nie można przymknąć oka? Styl gry można poddać krytyce, natomiast ja odniosłem się tylko do tych którzy twierdzą, że nie zasługujemy na TOP 4 z taką grą i ujadają, zamiast docenić, że pomimo fatalnych wyjazdów udało się z tak trudnego terenu wywieźć całą pulę.
Do niczego nie porównuję. Przykład "słabych" stylowo mistrzów dałem tylko dla pokazania jak zmienni są kibice. Jak United ciuła punkciki w słabym stylu, to pisanie jest, że tak trzeba też umieć, a my to wpierdziel byśmy zebrali grając taki piach. A jak my wygrywamy ważny mecz w słaby stylu, to ooo, ale jesteśmy beeee, ale do bani, nie zasługujemy na nic, nic nie potrafimy, mam wrażenie, że niektórzy najchętniej by oddali te 3 punkty jaśnie wielkiemu i oświeconemu Deeneyowi i spółce, bo "zasłużyli".
Pamiętam czasy gdy United lub Chelsea zdobywały mistrzostwo wygrywając swoje spotkania w beznadziejnym stylu, często niezasłużenie. Wtedy oprócz tekstów w stylu "ale farciarze" było jednak uznanie, że po tym poznaje się mistrzów, którzy zdobywają punkty kiedy nie idzie, kiedy gra się słabo. Wiele osób wypominało wtedy Arsenalowi, że gra tak pięknie, atrakcyjnie, ale punktów z tego nie ma.
Wczoraj zagraliśmy bardzo słabo, to był niezwykle ciężki, trudny mecz z bardzo silną u siebie drużyną. Wyjazdy w tym sezonie mamy tragiczne, co także nie napawało optymizmem. Zdobyliśmy jednak 3 punkty, wygraliśmy ten niezwykle ważny i kto wie, być może decydujący mecz, zaliczając pierwsze w sezonie czyste konto na wyjeździe. A są jeszcze tacy, którzy ujadają i piszą "że nie zasługujemy na TOP 4" i płaczą nad stylem gry i że w ogóle jesteśmy beznadziejni i do niczego. Nóż się w kieszeni otwiera, poważnie.
Może nie walczymy o mistrzostwo, a "tylko" o miejsce w TOP 4, ale osiągnięcie tego będzie takim naszym małym mistrzostwem. Te wyrwane 3 punkty z paszczy lwa, bo nie bójmy się tak nazywać Watford na własnym stadionie, mogą okazać się kluczowe w końcowej fazie walki o upragnione 4 miejsce. A są jeszcze ludzie, którym to nie pasuje. Co mnie obchodzi do cholery jasnej styl? Był beznadziejny, to prawda, ale są 3 punkty. O to chyba chodziło? Każdy przed meczem brałby w ciemno taki wynik, kogo obchodziłby styl w jakim to osiągniemy? Wolelibyście by zagrali świetnie, stworzyli dziesiątki szans, piłka chodziła jak po sznurku, klepka, piętka, główka, przewrotka i kij wie co jeszcze, ale żeby to Watford na farcie wygrało? Cieszmy się z tego co jest. Styl można krytykować, ale nie doceniania wygranej, 3 punktów i tego całego ujadania nie rozumiem. Niektórym to nigdy się nie dogodzi. Jasne, każdy by chciał wygrywać każdy mecz w pięknym stylu, ale radzę co niektórym zejść na ziemię i ochłonąć. Mecze w Premier League to nie bajka Disneya z kolorowymi tęczami i kucykami, tylko często mecze gdzie trzeszczą kości, oczy bolą od "kopaniny", a o wygranej decydują detale i szczęście. Niektórzy jak widać jeszcze tego nie rozumieją.
Ze stylu gry nie jestem zadowolony, może gdyby nie błąd bramkarza i czerwona dla Deeney'a nie wygralibyśmy, można sobie pogdybać, ale nie zamierzam na drużynę psioczyć. Osiągnęli założony cel, wygrali bardzo trudny wyjazd, zachowali czyste konto, są na 4 miejscu i w bardzo dobrej pozycji w końcówce. Czeka nas mecz z Crystal u siebie, a w domu jesteśmy silni. Pierw trzeba przyklepać awans z Napoli, ale trzeba wierzyć, że damy radę utrzymać przewagę. Skończcie płakać i cieszmy się, że udało się wygrać.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@thegunner4life: '
A co ty chłopie porównujesz nasze bezpośrednie mecze ligowe z rywalami, do meczów tych rywali z innymi drużynami w Lidze Mistrzów, które nie mają z nami nic wspólnego? Zastanów się, bo większej głupoty jeszcze dzisiaj nie przeczytałem.
Mam tak samo przeżywać wygraną Tottenhamu z Ajaxem w Lidze Mistrzów, co w ogóle nie ma wpływu na sytuację Arsenalu w tabeli ligowej, Ajaxem, który jest mi zresztą na co dzień całkowicie obojętny, do porażek mojej ukochanej drużyny z nimi w bezpośrednim pojedynku w lidze, gdzie każdy punkt się liczy? Mam porażkę Ajaxu i jakiejkolwiek innej drużyny z drużynami z ligi angielskiej innymi niż Arsenal odbierać tak samo jak porażki Arsenalu?
Chłopie, proponuję mocno się zastanowić. Jeszcze nie mam tak spaczonego spojrzenia na futbol i całe szczęście. Wolałem by wygrał Ajax i awansował do finału, ale nie zamierzam płakać skoro stało się inaczej, a dostałem fenomenalny mecz za to. Nie miało to żadnego wpływu na sytuację ligową Arsenalu, nie miało żadnego znaczenia. Nie zrobiło to krzywdy Arsenalowi. Tyle tylko, że ooo, wygrał odwieczny wróg zza miedzy, obiekt kpin i żartów, a tu nagle finał LM. Życie to nie zawsze bajka i żarciki. Czasami trzeba dojrzale spojrzeć na pewne rzeczy, a nie bawić się w wypisywanie idiotycznych komentarzy jak to ci źle, bo Tottenham wygrał. To skocz z mostu czy cokolwiek jak tak ci źle i tyle. Tylko nie wmawiaj mi, że cieszę się z porażek Arsenalu z angielskimi rywalami w lidze po dobrych piłkarsko spotkaniach, bo naprawdę, durniejszego argumentu przeciwko czerpaniu radości z neutralnego meczu w Lidze Mistrzów jeszcze nie przeczytałem nigdy. Bez odbioru.