Komentarze użytkownika Axxxe
Znaleziono 5599 komentarzy użytkownika Axxxe.
Pokazuję stronę 106 z 140 (komentarze od 4201 do 4240):
trumi-->> to tylko jeden z przykładów przyczyn porażki. Tak naprawdę jest ich dużo więcej. Błąd Wengera tkwi w tym, że nie potrafi wyciągać odpowiednich wniosków. Stąd właśnie przegrane.
stefcio15-->> W takim razie kto według Ciebie powinien zagrać w ataku? Wenger to nie czarodziej. Miał do dyspozycji Bendtnera i Velę. Wybrał Duńczyka, ponieważ ma większe doświadczenie.
P4teX-->> nie będę się tłumaczył. ;)Przepraszam kolegę o nicku Iwcio123. :)
Iwcio123-->> Najniższa ocena to 3, najwyższa 10. Czasem lepiej zapoznać się na zasadach oceniania Sky Sports, niż potem kompromitować się wypowiedzią.
Mecz jak każdy inny. Wynik niecodzienny. Któż by przecież spodziewał się, że damy ciała już na początku sezonu, dając sygnał do tego, że powoli odpadamy z walki o mistrzostwo.
Trudno doszukiwać się pozytywów w dzisiejszym meczu. Na plus zagrali na pewno Almunia, który dziś dokonywał cudów pomiędzy słupkami. Całkiem nieźle grali także Diaby i Clichy. Obaj wykazali się w tym meczu ogromnym zaangażowaniem. Niestety dobre chęci nie pomogły. Mówi się, że winę za porażkę ponosi cała drużyna. Zgodzę się. Jednakże dziś przegraliśmy głównie przez nieporadność w ataku oraz obronie. Fatalnie zaprezentował się Bendtner. Owszem, chłopak ma wielkie ambicje, ale do takiego klubu jak Arsenal trzeba wnosić coś więcej. Wniosek? Nicklas, pomimo wielkich chęci, nie nadaje się (przynajmniej na chwilę obecną) do gry w tak wielkim klubie jak Arsenal.
Martwi także kolejny słaby mecz Fabregasa oraz przeciętna dyspozycja defensywy.
Irytuje upartość Wengera, który za wszelką cenę chce udowodnić światu, że mając tak młody skład można zdobywać trofea.
Prawdę mówiąc to sam sobie jest winowajcą. Francuz dostał kupę kasy na transfery, jednak jak zwykle oszczędzał. Właśnie takie decyzje jak Wengera przed tym sezonem odbijają się na porażkach zespołu...
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
Lepiej z wypowiedzią trafić już nie mógł. Chelsea grając w niemal podstawowym składzie przegrywa u siebie (!) z drugoligowym Burnley. Cóż za dramaturgia dzisiejszego wieczoru. Kocham to! :D
Przepraszam za błąd. ;) Barnsley nie Burnley. :P
Nie panie Wilkins, tak nie będziemy rozmawiać. Zazdrość za panem przemawia. Jest pan żałosny, podważając pracę Wengera.
Już zabrałem głos w sprawie tego pucharu, ale powtórzę się. Carling Cup to rozgrywki, w którym okazję do gry dostają piłkarze rezerwowi. Skoro młodym Kanonierom się tam powodzi, to niby czemu powinniśmy to zmieniać?
Druga sprawa. Ranga tego pucharu od zawsze była mała. To fakt. Ale nie za sprawą wystawiania rezerw, a drużyn, które biorą w nim udział. I tak panie Wilkins, proszę bez bicia przyznać się kto niemiłosiernie męczył się z przeciętnym Burnley? Tak, właśnie Chelsea. Dlatego też w dzisiejszym spotkaniu do składu desygnowano Drogbę.
Jak powiedzą na nas coś dobrego to każdy im słodzi, ale wystarczy, że ktoś powie coś, co nie podoba się naszym 'kibicom' i już padają konkretne obelgi. Panowie, troszkę obiektywizmu. W wypowiedzi Essiena jest wiele prawdy. Nikt po zakończeniu sezonu nie będzie pamiętał o naszej świetnej grze, tylko o mistrzostwie zdobytej przez inną drużynę. My mamy już tę bolączkę, że absolutnie nie potrafimy łączyć pięknej i finezyjnej gry ze skutecznością. Tracimy przez to głupio punkty, które potem, jak się okazuję, byłyby bezcenne.
Kanonier96-->> Twój komentarz stoi na bardzo niskim poziomie. Przeczytaj news i przemyśl to, co napisałeś.
Razem z Heskey'em przez kilka ładnych lat tworzyli parę najlepszych napastników na Wyspach Brytyjskich. Teraz ofensywa Wigan jest jest jeszcze groźniejsza, ponieważ na dobre rozkręcił się Egipcjanin Amr Zaki. Miejmy nadzieję, że we wtorek wszyscy trzej panowie nie pokażą nic ciekawego.
Dla takich meczów jak ten warto żyć. Arsenal pokazał dziś, że w takich spotkaniach liczy się tylko i wyłącznie zwycięstwo.
Stare powiedzenie piłkarskie mówi: 'Zwycięzców się nie osądza', tak więc przejdę do sedna. Genialny mecz, jeśli chodzi o Nasriego. Francuz dał dziś na The Emirates porządne show. Każde rozegrane przez niego spotkanie to pokaz walki i zaangażowania. Bryluje techniką, wywiązuje się również z zadań defensywnych jak i ofensywnych, zagrzewa zespół do walki. Jestem pełen podziwu dla Samira, że tak szybko wkomponował się w zespół. Jego kariera nabiera gwałtownego tempa. Miejmy nadzieję, że kolejne mecze Francuza będą równie efektowne.
Grzechem byłoby nie pochwalić Bossa. Tak, właśnie Wenger jest dzisiaj zwycięzcom dzisiejszego spotkania. Mając mało klocków ułożył znakomitą budowlę, pokazując, że można w ten sposób zrobić coś z niczego.
Niewiele można zarzucić także naszej obronie, prócz tego, że grała momentami bardzo chaotycznie i niepewnie. Charakter pokazał dziś Gallas, nie najgorzej wypadł Silvestre, po bokach szarżowali Sagna i Clichy. Jednym słowem jestem zadowolony z gry naszej defensywy.
Bendtner mimo średniego meczu w swoim wykonaniu, pokazał, że gra bez kompleksów. Podobnie Diaby, który po raz kolejny udowodnił, że znajduje się w bardzo dobrej formie. Brawa także dla Fabregasa, który dał z siebie sto procent.
Odnośnie zwycięstwa nareszcie wykorzystaliśmy posiadanie przewagi. Cała pierwsza połowa to pokaz kawałka dobrego futbolu w naszym wykonaniu. Druga odsłona gry była jednak pod dyktando ManU, które raz po raz atakowało nasze szeregi groźnymi kontrami. Na nasze szczęście dla przeciwników padła tylko jedna bramka, przy której nasz bramkarz, Łukasz Fabiański był bez najmniejszych szans.
Dzisiejsze zwycięstwo przyniosło nam wielką ulgę. Pokazało, że trzeba w końcu uwierzyć w ten klub. Potwierdziło która drużyna gra najpiękniejszą piłkę na świecie. Przekonało nas, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji, jesteśmy w stanie wyjść z dołka. Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że nasi gracze nie spoczną na laurach i podobnie jak United, kolejne drużyny odeślą z kwitkiem.
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
Mecze Manchesteru z Arsenalem zawsze były ekscytujące. A to wszystko za sprawą dwóch panów - kapitana Vieiry i przywódcy Keane'a. Niestety panowie rozeszli się w obie strony, ujmując emocji tym spotkaniom. Miejmy nadzieję, że Gallas i Ferdinand godnie ich zastąpią i ponownie przyjdzie nam oglądać grę słowną kapitanów.
Krótka piłka. Spotkanie z Fenerbahce dobitnie pokazało, że w najlepszej formie spośród naszych bramkarzy jest Fabiański. Na miejscu Wengera nie ryzykowałbym jednak w tak ważnym meczu. W sobotę musimy zaufać Almunii, który ma wielki apetyt na zrehabilitowanie się za ostatnie słabsze występy.
W defensywie nie jest tak tragiczne. Prawdopodobny brak Gallasa i Silvestre'a wskazuje na to, że jutro w podstawowej jedenastce zobaczymy Johana Djourou. Reszta raczej bez zmian - Clichy i Sagna na bokach oraz Toure w środku.
Druga linia to również źródło problemów. Absencja Eboue i Walcotta to duże wielkie osłabienie naszej siły ofensywnej. W związku z tym mamy do dyspozycji Nasriego, Diabyego, Fabregasa, Denilsona, Ramseya oraz Songa. To wystarczy.
Znacznie gorzej prezentuje się sytuacja w ataku. Brak naszych czołowych snajperów sprawia, że Wenger będzie zmuszony obrać inną taktykę. Bendtner & Vela - któryś z nich będzie miał okazję zagrać w tym wielkim meczu.
Niezależnie od wyniku spotkania powinniśmy być dumni z Kanonierów. Na mecz z United przystępujmy zdziesiątkowani, co nie oznacza, że będziemy ich błagać o remis. Wygrana jest jak najbardziej w naszym zasięgu.
Christian-->> Ty kolego za to nie musisz nikomu udowadniać jaki poziom reprezentujesz. To najzwyczajniej w świecie normalne, że każdy trener po przegranym meczu doszukuje się usprawiedliwień. Fakt, Wenger czasem przesadza, mówiąc, że jego drużyna przegrała przez murawę albo wiatr. To rzeczywiście niedorzeczne.
Jaka rywalizacja z Fabiańskim czy Almunią? Ten chłopak przez wiele lat będzie grał w rezerwach, jeśli trafi do Arsenalu.
lemlas-->> t nie jest wina Sorensena. Owszem, prowokacja była zamierzona, ale tak dojrzały piłkarz, jakim jest RvP nie powinien dać się sprowokować.
Całe to zajście będzie kosztować nas stratę cennego zawodnika. Myślę, że kara nie skończy się na absencji meczowej. Władze PL już zacierają ręce, aby nałożyć odpowiednie sankcje na niekorzyść Holendra.
Nie popełniajmy takiego błędu. Landreau jest znany tylko z nazwiska, a nie z bajecznych interwencji. W bieżącym sezonie puszcza kuriozalne bramki, przydarzają mu się wręcz tragiczne błędy. W obecnej formie nie jest w stanie dorównać nawet 'fenomenowi' Almunii czy młodemu Fabiańskiemu. Jeśli mamy przebierać w bramkarzach to tylko takich, do których moglibyśmy mieć zaufanie. Landreau nie spełnia takiego warunku.
Christian-->> Makelele? Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy. Chłopak grubo po trzydziestce, który chce zakończyć karierę w PSG miałby się do nas przenieść? Trochę obiektywizmu. ;)
jibberjabber-->> żadna wpadka. To można było przewidzieć. Nawet drużyny pokroju przeciętnego Boltonu ogrywają teraz City.
Corthal-->> dokładnie. W przypadku Jensa taryfy ulgowej nie było. Dwa proste błędy i bęc - Niemiec ląduje na ławce rezerwowych. Podobnie jest w przypadku Almunii, tyle tylko, że Hiszpan wydaje się być pupilkiem Wengera. Chciałbym zobaczyć, co pokaże w spotkaniu z Fenerbahce. Jeśli znów puści klopsa powinien w trybie natychmiastowym dostać bilet na ławkę rezerwowych.
Yeah, w końcu doczekałem się wypowiedzi pomeczowej Wengera. ;)
'W przekroju całego spotkania dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce.'
Tylko co z tego, skoro przegraliśmy. Zawsze, gdy mamy przewagę, nie umiemy jej wykorzystać.
'Ludzie, którzy kochają tradycyjny angielski futbol, muszą być szczęśliwi, ponieważ dostali dziś to, co lubią. To był mecz walki i zaangażowania. Na koniec dnia Stoke zasłużyło na zwycięstwo.'
Eh, może kibice Stoke cieszyli się dzisiaj z tego, co pokazali ich ulubieńcy, ale co z naszymi fanami?
'Myślę, że bardzo się staraliśmy, a Stoke grało wyraziście i wyglądaliśmy na przemęczonych fizycznie.'
Wenger ma rację. Trzy spotkania w przeciągu niecałych dwóch tygodni. To musiało zaprocentować.
'Myślę, że czerwona kartka dla Robina jest bardzo surową karą.'
Nie oszukujmy się panie Wenger. Faul Robina był bezmyślny i głupi. Czerwona kartka jest jak najbardziej na miejscu. Na tym zapewne się nie skończy.
'Bardzo ciężkich urazów nabawili się Adebayor oraz Walcott, także Sagna.'
To źle wróży na najbliższą przyszłość. Mecz z ManU może okazać się tym decydującym, a my nie będziemy mogli skorzystać z aż czterech zawodników z podstawowego składu...
xqvz-->> nie chcesz, nie czytaj. Nie oczekuję od Ciebie poklasku. Nie piszę tego dla tak infantylnych ludzi jak ty, tylko dla tych, którzy kulturalnie umieją wymienić własne poglądy.
Zapamiętamy ten mecz na długo. Z prostych względów. Kolejna porażka, która oddala nas od zdobycia, tak przecież upragnionego mistrzostwa. Następne spotkanie, w którym brakuje motywacji, mentalności i ducha walki. Fatalny styl gry, a w zasadzie jego brak i poirytowany Wenger, który wyraźnie nie miał już czego gryźć.
Ano właśnie. Pan Wenger popełnia ostatnio masę błędów, za które potem płacimy porażką. Pierwszy ruch z jego strony to wyjściowa jedenastka, gdzie wystawił fatalnie grających Bendtnera i Songa. Tzn. rotacja, która Francuz obiecywał zastosować podczas dzisiejszego meczu. Druga pomyłka Arsene'a to brak jakiejkolwiek komunikacji z zespołem. Zamiast motywować swoich graczy i dawać im wskazówki, Francuz siedzi znudzony i załamany na ławce, czekając na koniec spotkania. Wiem, trudno wymagać od Wengera cyrków i fajerwerków przy linii bocznej, ale prawda jest taka, że trener zawiódł nas dzisiaj na równi z piłkarzami...
Kiedyś Gallas powiedział coś, co nam umknęło. A mianowicie: 'Arsenal nie ma mentalności zwycięzcy'. Pewnie każdy z was powie, że skoro William jest kapitanem to powinien coś z tym zrobić, ale Francuz sam meczu nie wygra. Potrzebny był zgrany kolektyw, z czego Arsenal jest znany na całym świecie. ManU to indywidualności typu Ronaldo, podobnie jak Liverpool na czele z Gerrardem. Arsenal to natomiast kolektyw, którego piłkarze rozumieją się bez słów. Wszystko to można było zauważyć jeszcze przed meczem z Tottenhamem, kiedy to ogrywaliśmy niemal każdego przeciwnika z dziecinną łatwością. Fakt, zdarzały nam się wpadki, ale pojedyncze. Nastał czas rywalizacji z Kogutami, i tak jak przed rokiem polegliśmy. Deja vu z poprzedniego sezonu? A jednak możliwe. Kontuzja Eduardo wpłynęła na nas bardzo negatywnie, dlatego też zupełnie spaliliśmy się psychicznie. Nie inaczej było po przegranym pojedynku ze Spurs. Myślę, że właśnie to zadecydowało o tym, co pokazali nam dzisiaj nasi ulubieńcy.
Były już rzeczy martwiące - przyszedł czas na śmieszne. Pomijając spotkanie z Tottenhamem, do którego jeszcze wiele razy będę wracał, dziś zupełnie oddaliśmy inicjatywę. Jestem w stanie zrozumieć naprawdę wiele rzeczy, nawet te kuriozalne bramki dla Kogutów, ale dziś po prostu wstyd się nie wyżyć. Dwa trafienia Stoke to bramki z autu autorstwa Delapa. Gościu wiedział, co robi rzucając piłkę w kierunku bramki Almunii.
Wyróżnienia? Arsenal zagrał najgorszy mecz jaki w życiu widziałem. Z chęcią mógłbym złapać za mikrofon i śpiewać: 'Boring, Boring, Boring Arsenal!' Cóż wydaje się, że czasy Grahama powoli wracają. Drużyna miała przysłowiowego kaca, niewyleczonego po spotkaniu z Tottenhamem. Widać było brak pomysłu na grę. Prawdę mówiąc całe spotkanie w wykonaniu The Gunners było żenujące, że aż śmieszne. Niecelne strzały, fikołki w obronie, wielkie nic w ataku i manekin na bramce. Jakby tego było jeszcze mało ślepy trener, który nie widzi, że jest źle. Bardzo lubię Arsene'a, ale tym razem mnie zawiódł. Trzeba kiedyś pójść po rozum do głowy i sięgnąć po nowych, lepszych piłkarzy, którzy umieją wygrać dla drużyny. Tego dziś brakowało. Brakowało dziś dosłownie wszystkiego...
Teraz tylko pozostaje nam wierzyć, że uda nam się wyjść na prostą. Wygrywać potrafi każdy, zaś przegrywać niewielu.
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
Mecze wyjazdowe są naszą drugą słabością. Jednak niezależnie od tego czy gramy z beniaminkiem czy z Mistrzem Anglii, zawsze trudno o sukces na terenie rywala. Tym razem będę bardziej optymistyczny. Wchodzimy na boisko, straszymy i kontrolujemy grę. Tak to sobie wyobrażam. Jestem pewien, że Garncarze nie napsują nam krwi na swoi obiekcie.
Na papierze wygrywamy to spotkanie z zamkniętymi oczami. W realu będzie jednak trudniej. Ekipa Stoke w bieżącym sezonie odprowadziła z kwitkiem takie zespoły jak Aston Villa, Tottenham, Sunderland i Liverpool. Miejmy nadzieję, że nie będziemy kolejną drużyną, która zostanie zatrzymana przez nieobliczalne Stoke City.
Piłkarze godni uwagi? Tutaj podzielam wybór Setanty. Holender wylewa litry potu na boisku, aby uszczęśliwić kibiców Arsenalu. Myślę, że ten sezon będzie należał do Robina. Do rzekomego następcy Henry'ego. ;)
Nie zapominajmy jednak o drużynie Stoke i ich piłkarzach. Jeśli nasz bramkarz w końcu chce zachować czyste konto, musi uważać na Ricardo Fullera. Snajper ten postraszył swoją szybkością, przebojowością i nienaganną techniką wiele drużyn. Nasza defensywa musi mieć go na oku.
Życzenia dotyczące tego meczu? Czyste konto Almunii i zrehabilitowanie się całej drużyny za 'porażkę' z Tottenhamem. Za chwilę zaczynamy. Wiara, nadzieja, sukces! To będzie długie 90 minut...
adaminho-->> Landreau popełnia katastrofalne błędy w tym sezonie. Wiem coś o tym, bo sympatyzuje z tym klubem. ;) Drugi bramkarz jest im potrzebny od zaraz. Samymi wychowankami nic nie wskórają. Stąd też zainteresowanie Łukaszem.
Właśnie w tym tkwi cały urok kibicowania. Musimy być pewni swego, musimy wierzyć w zwycięstwa i trofea. Takie są przesłania Gallasa.
titi_henry-->> wszyscy narzekają. A to dlatego, że mamy większe ambicje niż Boro czy Wigan. Jeśli przed sezonem nie powiemy sobie, że wygramy, to ten sezon przegrywamy już na starcie. Tak, wciąż liczymy się w walce o wszystkie trofea. Sezon jest długi, przyodziany w niespodzianki. Cały urok piłki nożnej...
niski93-->> to naprawdę żenujące, aby opierać się na opiniach innych. Niech traktują nas jako drużynę drugorzędną, nie mającą szans na mistrzostwo. Tylko żeby potem nie było ale...
Jego wypożyczenie byłoby niekorzystne zarówno dla Arsenalu jak i samego piłkarza. Po przejściu do PSG Fabian musiałby walczyć o miejsce w składzie z Landreau, natomiast Arsenal mógłby cieszyć się huśtawką formy Almuniii i nijakim Mannone.
Theo10-->> jeśli chodzi o bramkarza, przyznam Ci rację. Potrzeba nam bramkarza, który jedną interwencją potrafi wygrać spotkanie. Niestety, nasz Almunia nie należy do bramkarzy stawiających na efektowność. Stąd też fala krytyki, która dręczy go po niemal każdym spotkaniu.
Mimo, iż na transfery jeszcze za wcześnie podzielam Twoje zdanie, dotyczące defensywy. Środkowy obrońca jest potrzebny od zaraz. Nie w postaci Djourou, a nowego zawodnika. Owszem, jestem pod wrażeniem gry Szwajcara, ale Johan nie jest zawodnikiem wszechstronnym. Dlatego też brak alternatywy dla pewnego siebie Clichy'ego. Wątpię, żeby po powrocie z wypożyczenia zmiennikiem Francuza byłby jego rodak Traore. Jak sam Armand zaznaczył, swoją przyszłość wiąże z linią pomocy.
Sprowadzenie defensywnego pomocnika do Arsenalu to największa zagadka. Trwa saga pt. 'Yaya Toure'. Nie ukrywam, że jego transfer byłby dla mnie i dla naszej drużyny spełnieniem marzeń. Zainteresowany oraz Toure ucinają jednak wszelkie spekulacje, a coraz częściej dochodzą nas słuchy o przenosinach Aqiulaniego do Anglii.
Wbrew pozorom napastnik nie jest nam na dzień dzisiejszy potrzebny. Wystarczy tylko, że do składu wróci Eduardo, mniej urazów przydarzy się RvP i Adebayor będzie skuteczniejszy. Ponadto mamy rosłego Bendtnera, szybkiego i zwrotnego Velę oraz naszą perełkę Walcotta. Próżno szukać na rynku transferowym kogoś w osobie Villi. Hiszpan przedłużył kontrakt z Valencią do 2014 roku i wszystko wskazuje na to, że nigdzie się nie wybiera.
Mimo wszystko, nie róbmy sobie nadziei oraz zbędnego cyrku po jednym słabszym meczu. Decyzja jak zwykle należy do Wengera...
In Arsene we trust!
Java289-->> to była ironia, nie rada. ;)
Java289-->> pozwól, że wtrącę się do 'dyskusji'. Czyżbyś chciał dołączyć do grona malkontentów? Rozumiem Twoje rozgoryczenie wynikiem, ale jeden słabszy mecz Gallasa, czy Almunii nie jest pretekstem do większych roszad w składzie. A już na pewno wystarczającym argumentem dla Wengera.
Mówisz, że ludzie wytykają nas palcami dlatego, że brak w naszym składzie Anglików. Kogo obchodzi opinia prowokujących dzieci? Czujesz jakiś uraz do Francuzów? Wenger nim jest, ściąga do Arsenalu swoich rodaków. Zapewniam Cię, że francuscy piłkarze są zdecydowanie lepsi od angielskich grajków, którzy są przereklamowani, pazerni na pieniądze i zwyczajnie drodzy. Mam już dość narzekania na naszą kadrę. Jeśli ona jest dla Ciebie tak dużym utrapieniem, to nie oglądaj składów przed rozpoczęciem spotkania. Cieszmy się tym, co mamy. ;)
Jak przegrać wygrany mecz? Trzeba być jedynym w swoim rodzaju, trzeba być najbardziej nieobliczalną drużyną na świecie, trzeba być Arsenalem...
Przed tym spotkaniem nie chodziło bynajmniej o fakt, iż Tottenham znajdował się w dużym kryzysie i zajmował ostatnią lokatę z dorobkiem trzech marnych punktów. Jak już ktoś powiedział derby rządzą się swoimi prawami. Walka, oddanie i trzy punkty dla każdego powinny być w tym meczu na porządku dziennym. Niestety Arsenal srogo nas zawiódł, tracąc dwie bramki w końcówce meczu. Powodem tego nie był w aż tak dużej mierze Almunia, a brak koncentracji i doświadczenia. Pierwsza lepsza sytuacja z Clichym w roli głównej. Francuz przepełniony wiarą w zwycięstwo rusza do przodu, nie mając pomysłu na grę, przewraca się i daje okazje do strzelenia bramki popularnym 'Kogutom'.
To właśnie gole, które nasi kibice nazywają przypadkowymi zadecydowały o remisie Spurs. Uderzenia typu Bentleya czy Modricia w ogóle nie powinny mieć miejsca. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale nie to, że tracimy tak kuriozalne bramki, w końcowej fazie meczu. Niestety, powoli się przyzwyczajam do wyczynów naszych obrońców.
Ojcem naszego 'sukcesu' był bezsprzecznie Manuel Almunia. Po kilku solidniejszych, a nawet bardzo dobrych spotkaniach, Hiszpan wrócił do normalności, czyli do roli przeciętnego bramkarza. Defensywa? Czy istniało coś takiego jak obrona w meczu z Tottenhamem? Wątpię. Popisy Gallasa i Silvestre, to już szczyty szczytów. Oczywiście, jesteśmy dumni z tego, że mamy tak aktywnych obrońców, ale mogliby chociaż jeden mecz zagrać solidnie na tyłach... Linia pomocy? Super Theo Walcott i wielkie piii... Atak? Fenomen RvP i na tym się kończy...Według mnie wina przypada całej drużynie, która, chcąc nie chcąc, przegrała na własne życzenie...
Nie ma co ukrywać, że przegraliśmy mecz. Redknapp świetnie przygotował drużynę do tego arcyważnego spotkania. Pokazał, że Spurs nadal jest groźne i, że już niebawem zobaczymy stary, dobry Tottenham...
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
Świetnie wybrana jedenastka. Dziwi brak naszego ex-Kanoniera Davida Bentleya. Mecz z Arsenalem z pewnością należał do jego najlepszych w życiu. Anglik rozegrał znakomite zawody, czym utarł nosa Wengerowi, który oddał go do Blackburn, nie machając nawet ręką.
Brawa dla naszego jedynego przedstawiciela. RvP rozegrał kapitalny mecz przeciwko Tottenhamowi, czego nie można powiedzieć o niewidocznym i bezbarwnym Adebayorze.
Mamy bramkostrzelnych i bardzo ofensywnie grających obrońców. Cieszę się z tego powodu niezmiernie. Ale do zadań obrońcy należy również bronienie dostępu do własnej bramki. Gallas i Silvestre chyba o tym zapomnieli...
Corthal-->> wcale Cię nie pociesze. Cztery strzały Tottenhamu w światło bramki i cztery gole. To tylko potwierdza, jak słaby był wczoraj Almunia. Fakt, Hiszpan nie należy do bramkarzy efektownych, ale takie strzały jak wczoraj powinien bronić z zamkniętymi oczami.
Ostatnio potwierdził, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Pokazał również, że nie nadaje się do drużyny, która walczy o mistrzostwo Anglii. I nie patrzę tu tylko przez pryzmat jednego, lekko mówiąc, nieudanego spotkania. Kiedy Wenger zrozumie, że mamy za słabą kadrę na takie zawody?
Posiadamy ogromną przewagę. Trzeba ją wykorzystać. Plan minimum: strzelić trzecią bramkę dla spokoju. ;)
Kolejny mecz, który pokazuje, że wpierw trzeba nam dać po dupie, żebyśmy ruszyli do ataku...
Eduardo15-->> wszystko pięknie, ale jak ktoś powiedział wcześniej nasza obecna sytuacja nie zmienia faktu, że nasza ławka rezerwowych jest za słaba. Rzeczywiście wybór mamy wielki, ale większość zawodników to młodzi i niedoświadczeni gracze.
Dla sprostowania: Vela-Tevez. Chyba nie muszę utwierdzać, który z nich jest zdecydowanie lepszy...
Byłoby świetnie, gdyby udało mu się zostać pierwszym trenerem Portsmouth. Jeszcze niedawno były Kanonier tworzył duet trenerski z Harry'm Redknappem. Ten jednak opuścił Fratton Park i przystał na ofertę Tottenhamu. Taka kolej sytuacji to wielka okazja dla Adamsa. Miejmy nadzieję, że mu się uda.
Nie rozumiem waszego toku myślenia. Denilson to bardzo dobry zawodnik. Podczas nieobecności Diaby'ego poczynał sobie całkiem nieźle. Nie jego wina, że gra na pozycji, na której nigdy wcześniej nie występował. Chłopaka trzeba chwalić, bo gdyby nie on nasz środek pola cierpiałby, ale to bardzo.
Rola defensywnego pomocnika jest przypisana Diaby'emu. Nie ukrywam, że po obejrzeniu meczów z jego udziałem jestem w pełni przekonany, co do jego umiejętności. Moim skromnym zdaniem, Francuz powinien wraz z Fabregasem tworzyć solidny środek pola. Decyzja należy jednak do Wengera, który ma trudny orzech do zgryzienia.
Świetne porównanie do obecnej sytuacji Arsenalu. Jak zwykle genialnie, Don. ;)
Co roku PL oferuje nam emocje do końca. Do czwórki najlepszych drużyn w Anglii zawsze dołącza kolejna, zamykająca pierwszą piątkę. Dwa lata temu był to Bolton, sezon temu mianował się tym Tottenham, w tym roku szczycić się będzie... Ano właśnie kandydatów jest wielu, ponieważ PL rośnie w siłę z każdą rozegraną kolejką.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Dajcie już spokój z tymi epitetami w kierunku Bendtnera. Fakt, Duńczyk techniką nie grzeszy, ale swoje zalety posiada. Jego głównym plusem jest wzrost. Prawdę mówiąc, trudno przy jego posturze oczekiwać jakiś fajerwerków. Nicklas jest po to by wykańczać akcje. Dziś podań zabrakło, więc i bramek nie było. Proste. :P