Komentarze użytkownika Czeczenia
Znaleziono 12723 komentarzy użytkownika Czeczenia.
Pokazuję stronę 29 z 319 (komentarze od 1121 do 1160):
Dużo na boisku znaczy przypadek. Ktoś złośliwy napisałby, że widać po prostu drużyny które nie łapią się do CL.
Bardzo, bardzo jestem ciekaw czy zwycięstwo w środę zbudowało nas w jakikolwiek sposób przed meczem z United. Jak zagramy, czy Arteta zamiesza w składzie i czy zobaczymy, że to zwycięstwo z Chelsea to nie był wybryk przyrody.
W transferach typu Jesus, obawiam się przede wszystkim o motywację zawodnika. Drogi w utrzymaniu i do tego muszący pogodzić się z tym, że schodzi piętro lub dwa niżej. To nie jest małolat który odbił się od City i potrzebuje się odbudować. To nie jest nawet zmiana ligi na słabszą. Tutaj w ramach tych samych rozgrywek grasz o zupełnie inne cele.
Druga rzecz to transfery out. Tak bardzo nie rozumiem dlaczego całemu światu klub pokazuje, że wypycha zawodników. My chcemy zawodników się pozbywać, a nie sprzedawać ich. W zasadzie od odejścia Wengera nie sprzedaliśmy za sensowne pieniądze nikogo kto był już na bocznym torze w klubie.
Chociaż w pewnym sensie transfery Iwobiego i Willocka można uznać za takie ruchy. Ale ile w tym zasługi Arsenalu, a ile szaleństwa Evertonu i Newcastle? Trudno ocenić. Emi odszedł po dobrym sezonie, na szczęście nie za darmo. I to tyle transferów powyżej 10 baniek w euro.
Ogólnie dominuje radość i euforia, co zrozumiałe, bo wynik się zgadza. Myślę jednak, że wczoraj Tuchel był asystentem Artety i razem świetnie rozpracowali Chelsea. Chociaż nie, może problemem był brak lekarza? Bo w Chelsea wylew za wylewem.
Że Arteta nastawił odpowiednio graczy, że walki nie brakło? Przecież wyszliśmy głęboko okopani z głowami w dół i kopaliśmy po autach. Wyszliśmy na prowadzenie po wybiciu do nikogo na uwolnienie.
Punkty cieszą, utarcie nosa na wyjeździe Chelsea też, ale to jeden z tych meczów, gdzie dobry wynik przysłania niedociągnięcia widowiska w którym to przeciwnik przyniósł w zębach zwycięstwo rywalowi.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam, bo tak naprawdę wcale nie marudzę. Z biegiem meczu już lepiej wychodziliśmy spod pressingu i zrobiliśmy naprawdę sporo groźnych kontr. Wynik spokojnie mógł być wyższy, więc to nie jest tak, że tylko Arsenal ma się z czego cieszyć.
Bramek sporo, prawda, ale nie przesadzajmy z tym widowiskiem.
I nie nazwałbym tego walką. Raczej nasi zawodnicy biegają jak do pożaru. Szczególnie przy pierwszym golu dla CFC było widać "zaangażowanie" broniących. Chaos, trochę kopaniny plus kilka fajnych wyjść z kontrą.
Na maxa dziwny mecz. Z jednej strony Arsenal długo wyglądał bardzo źle, mnóstwo, mnóstwo błędów. Z kolejnej strony, powinniśmy prowadzić. Zaś z ostatniej strony, Chelsea w zasadzie bez żadnego wysiłku odpowiada na gole.
Arteta przeszarżował. Ale okej, jeżeli ktoś musi rano wstać, to o 21:30 można już odpuścić to widowisko.
Biorąc pod uwagę, że wszystkie ważne testy w tym sezonie oblaliśmy, dziś będzie walka o przetrwanie przez 90 minut.
Liverpool jest tak poukładany, że tak dziurawe zespoły jak United czy Arsenal nie mają czego szukać na Anfield.
Leno - Saka, Luiz, Chambers, AMN, Guendouzi, Torreira, Aubameyang, Özil, Nelson, Lacazette.
Taką jedenastkę wystawił Arteta w swoim pierwszym meczu przeciwko Chelsea. Jutro na boisko wybiegnie tylko jeden z nich. W środę z Chelsea bez wymówek i bzdur o koszykówce, to w 100% projekt Artety, czas zacząć wymagać a nie tylko usprawiedliwiać.
Znając Arsenal to jeszcze zejdą z żądań by nie robić problemów. Część kibiców odtrąbi to jako sukces, bo zeszliśmy z tygodniówki.
Arteta to podobny case co Lampard w Chelsea. Momenty były, ciekawy eksperyment, ale trzeba się rozstać by drużyna mogła się rozwijać.
Rozumiem że Arteta jest szefem i to on dobiera sobie ludzi. Natomiast jeżeli drożej kupujemy Tomiyasu, niż zarabiamy na ekipie Guendouzi, Torreira, Bellerin, Aubameyang i Lacazette, to jest to radosna twórczość. Całkiem rozrzutny ten klub jak na tyle lat bez Ligi Mistrzów.
Nie usprawiedliwiam nigdy nienawiści, groźby i wyzwiska zawsze wychodzą za daleko. W dzisiejszym świecie gwiazdy sportu są poddane olbrzymiej presji i oczekiwaniom. To niestety jest część gry. Nie przeczę, może w Szwajcarii go kochają. Myślę jednak, że woli dostawać przelewy z Londynu niż z Basel. Wiąże się to bezpośrednio z oczekiwaniami i poziomem ligi.
To co teraz dzieje się na boisku, będzie miało bezpośrednie przełożenie w przyszłym sezonie. Arsenal zaryzykował, klub założył, że uda się awansować do LM.
Latem zostajemy bez pieniędzy, bez pucharów (Liga Europy to nie jest cel), z dziurawą kadrą.
No, powodzenia w ruchach transferowych. Moim zdaniem z bani mamy kolejny sezon. Boję się jednak, że ktoś tam uwierzy w projekt Arteta'2024.
A propos cudów, mam wrażenie, że Arteta uprawia jakieś wierzenia magiczne. Facet uwierzył w jakieś brednie o procesie, w pewnym momencie wyniki zrobiły się naprawdę okej i myślał, że dojedzie na tym entuzjazmie do końca sezonu. Zamiast sobie pomóc zimą transferami, włączył tryb nieśmiertelności, ale nie działa.
A na ławce Leno, ESR, Pepe i jakieś losowe nicki z k.com.
Ciekawe jak najwięksi optymiści oceniają szanse na top 4? W zeszłym sezonie 13 porażek, w tym już 11. Progres, nie ma co.
Z jednej strony nie martwiłbym się o West Ham. Oni rzucą wszystko na Ligę Europy. Z drugiej strony, z taką grą trzeba patrzeć nawet na Wolves w tabeli.
Bądźmy jednak sprawiedliwi. Słaba gra to nie tylko skutek wąskiej kadry i kontuzji. Jeżeli mając 76% posiadania piłki, nie potrafimy jej przenieść w pole karne przeciwnika, to po prostu walimy bezmyślnie głową w mur. Tu nie ma żadnej reakcji, żadnej zmiany gry. Kiepskie tempo, mozolne klepanie i próby wrzutek do porzygu. W zasadzie ani przez moment drugiej połowy nie siedliśmy na przeciwniku, ani przez moment nie śmierdziało golem. Uderzania z dystansu i jedna sytuacyjna piłka ESR. Doliczony czas to obraz drużyny rozbitej. Zero chęci, zero wiary, zero energii.
A tak martwiliście się terminem meczu z Tottenhamem. Tymczasem można go rozegrać nawet w ramach Emirates Cup, bo dla Arsenalu połowa maja to granie towarzyskie.
Odegaard nie jest bez formy, tylko nie ma Parteya i skończyło się Odegaardowanie. Niestety, obaj są od siebie zależni. Z taką dziurą za plecami Martin sobie nie pogra, to raz. A dwa, nie ma mu kto tej piłki dostarczyć.
Pewnie nie zaliczą tej bramki jako stracona po rzucie rożnym, chociaż w istocie tak było. Sam strzelec tego gola nigdy by się tam nie znalazł gdyby nie rzut rożny.
Czyli w Burnley gaszą światło.
Powiem więcej, nie tęsknie za Ebeningiem. Nawet teraz w klubie miał spektakularną serię bez zwycięstwa zaraz po finale LE. Potężna strata do top 4 w lidze. Pamiętam jego czasy tutaj, kiedy byle Watford potrafił oddawać po 20 strzałów. Gratulacje za popisy w tegorocznej CL, ale jego zwolnienie z AFC to była jedyna słuszna decyzja.
To absurdalne, że Coquelin gra o 1/2 CL, a Arsenal nie ma ani sensownego grajka na jego pozycji (Partey kontuzjowany), a ostatni mecz Arsenalu w tych rozgrywkach pamięta właśnie Coquelin.
Przede wszystkim Arteta ma problemy z zarządzaniem grupą. To taki jego projekt, że albo pozbywa się zawodników od ręki, albo oni nie chcą kontynuować swojej pracy tutaj. Rozumiem rolę bossa, to że on podejmuje decyzje, on rządzi, ale oczekiwałbym że potrafi wpłynąć na postawę zawodników, potrafi lodjąć z nimi dialog.
Za Artety opuścili klub m.in. Özil, Aubameyang, Torreira czy Guendouzi. Jakby wszyscy rozumiemy, że każdy z tych przypadków jest inny, ciężko być może mówić o winie trenera w tym wypadku. Potem patrzysz jednak dalej i widzisz, że Lacazette nie przedłuży kontraktu, że Nketiah odejdzie, że Xhaka w zasadzie otwarcie mówi o odejściu do Romy.
Martinez poszedł sobie po pierwszym dobrym sezonie kosztem Leno, po czym za chwilę Leno też idzie w odstawkę. Za fajną kasę, kosztem Ramsdale'a - jasne, ale chodzi mi o pewien schemat.
Saliba na wylocie, Chambers puszczony bez żalu. AMN bez zgody na transfer, bez gry, ale puszczony bez żalu w kluczowym momencie sezonu w trakcie PNA.
Hitem jest zachowanie względem Pepe. Wypychasz praktycznie zawodnika, po czym kiedy pali ci się grunt musisz się nim ratować. On już jest stracony dla Arsenalu, a na pewno dla Arsenalu Artety.
Narzekacie, że brakuje nam balansu między doświadczonymi zawodnikami a młodzieżą. To Arteta wymyślił przecież Williana. Ani nie umiał go wkomponować, ani z nim dogadać. Największym osiągnięciem brazylijczyka było to, że sam odszedł z tego cyrku, bez ubiegania się o zaległości finansowe.
Za to świetnie dogaduje się z Pablo Marim. Bez jaj.
I jeszcze raz. Nie chodzi mi o to, że to wszystko jest winą Artety. Chodzi mi o to, że nie zbudował praktycznie nikogo kto miał choć cień wątpliwości w ten projekt.
Efekt jest taki, że naprawdę serio walczymy o czwórkę, a na ławce siedzą ludzie anonimowi z wyglądu, z nazwiska.
O ile lanie od Crystal można było potraktować jako wpadkę, to porażka z Brighton w zasadzie wyrzuca nas z walki o czwórkę. Gramy kiepsko, nie mamy napastnika i wypadło dwóch kluczowych graczy. Patrzę w terminarz i obawiam się, że jeszcze jakieś baty wpadną.
A propos procesu Artety, do żadnej Champions League się nie zbliżamy. Zbliżamy się do momentu, gdzie za chwilę zawodnicy pokroju Saki, zaczną się zastanawiać - co dalej z moją karierą? Biorąc pod uwagę, że nikt w klubie nie myśli w sposób przedsiębiorczy, należy się spodziewać, że nie zarobimy na tych zawodnikach.
Zamiast zmaksymalizować zimą swoje szanse na czwórkę, wybraliśmy rzeźbienie w tym co mamy. Ale dramat to dopiero będzie latem. Zamiast uzupełnić część braków zimą, stawiamy się w sytuacji gdzie trzeba będzie w jednym oknie pozyskać wielu zawodników do grania na już. Jeżeli nię będzie LM, będzie mniej pieniędzy, mniej chętnych zawodników do transferu.
Niestety, najsłabszym elementem drużyny jest Arteta.
Elektyzująca końcówka to za mało. Zero punktów to jest to, na co zasłużyliśmy.
Zła decyzja. Nie wierzę, że tam ktokolwiek coś zauważył. Jeżeli nie możesz ustalić czy ten spalony był, to nie możesz podejmować decyzji uznaniowo.
Inna sprawa, że zawiedli Ode i Partey. Oby to był jednorazowy zjazd, bo to oni ostatnio ciągnęli ten wózek.
Tavares jest młodym zawodnikiem, kto wie, być może nigdy nie na poziom Premier League. Natomiast Lacazette to doświadczony grajek sprowadzony za kupę siana. Nie potrafiłbym rozstrzygnąć kto w tej chwili gra większe dziadostwo.
Cóż, zagraliśmy fatalnie i przegraliśmy zasłużenie. Pochwalę Artetę, że spróbował, zaryzykował w drugiej połowie - nie wyszło. Zawodnicy też mieli swoje szanse, można było wrócić do tego meczu. To truizm, ale zobaczę jak odpowiemy z Brighton.
@Marcinafc93: jednak miał wtedy Arteta moim zdaniem większe pole manewru, a sam mecz wyglądał tak, że długo biliśmy głową w mur. Wtedy udało się go przełamać, a np. z Burnley nie. Dziś nawet nie jesteśmy blisko by Vieira miał choć trochę nerwowy wieczór.
Pytanie czy Arteta w ogóle potrafi odmienić drużynę w trakcie meczu. Moim zdaniem nie. Pozostało liczyć na indywidualny błysk, a na to też się nie zanosi.
Głębia składu, ławka Arsenalu, no litości...
Bardzo się jaram na ten mecz. Do wygrania, ale Crystal to nie ogórki.
Vieira już chyba na stałe wskoczył na trenerską karuzelę. Ciekawe czy jeszcze Henry spróbuje wrócić na ławkę.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Tavares jest tak zły, że nawet bramka nie zamazuje jego partactwa. Chłopak nie ma ani jednej cechy którą imponuje. Bez dryblingu, bez gazu, bez dośrodkowania, bronić nie umie. To lizanie się z psem jest najmniejszym problemem.