Komentarze użytkownika Eternit

zielony011895: Fakt, źle skonstruowałem to zdanie. Nie marnuje się piłkarsko - marnuje się jako człowiek, gdyż z Arsenalem nie ma szans na sukcesy (Kanonierzy odstają od czołówki zarówno w Anglii, jak i w całej Europie).

Jason1: nie widzę nic dziwnego w pisaniu "ty" małą literą (kolejny błąd: piszemy "małą literą", nie zaś "z małej litery"). "Ty" jako zwrot grzecznościowy używamy w listach. Więc wracaj do szkoły, bo chyba mało z niej wyniosłeś.

Pique nie był na spalonym (co widać na powtórkach) . Fani Arsenalu są
wielce oburzeni za to, że powiedziałem prawdę - ten klubik nie ma szans na walkę z najlepszymi. Mówicie, że obarczamy winą sędziego - to samo robiła rok temu Chelsea, wywołując "święta krucjatę" i nie pamiętając przy tym, że sędzia im pomógł w pierwszym meczu. Co do absencji w ćwierćfinale z Barceloną - wielki nieobecny Cesc nic nie grał na Emirates Stadium i nic by nie poradził na Camp Nou. On marnuje się w Arsenalu, ale cóż - jego sprawa. Po co ja tracę czas na dysputy, skoro zaślepieni kibice Arsenalu nie mogą się pogodzić z tym, że ich klub w Europie nic nie znaczy i nic znaczył nie będzie.

Fani Arsenalu zawsze mają dużo do powiedzenia, a to przecież ich klub został OŚMIESZONY w ćwierćfinale. W lidze zresztą też pokazano im, gdzie ich miejsce w szeregu (za największymi) i to jest truizm. A co do samego meczu, wynik wypaczony podobnie jak rok temu Chelsea (więc w sumie jest 1:1). O awansie zadecydowały bramka ze spalonego Milito i nieuznany (prawidłowy) gol Bojana.

Moim zdaniem sytuacja wygląda tak: Barcelona pokonuje Arsenal - Cesc odchodzi, Arsenal zwycięża z Barceloną - Cesc zostaje.

Śmieszy mnie trochę mówienie "powiedział z szacunku". Powiedział z szacunku, ale on chce przejść do Barcelony. Żyjecie w złudzeniu. Zatrzymać go może tylko mistrzostwo kraju lub wyeliminowanie drużyny z Katalonii.